tak mi smutno...

tak mi smutno...





Jula - 2002-11-20 08:59
tak mi smutno...
  Czy tutaj można się wymazgaić??




monisia_c - 2002-11-20 09:26

  Mi też strasznie smuto... może obie będziemy mazgaić [img]icons/icon7.gif[/img]



Helena - 2002-11-20 09:51

  Monisia, nie maż się, bo spłynie Ci z buzi kremik Chanela i nikt jużnie powie, że jesteś piękna... [img]icons/icon12.gif[/img]



Jula - 2002-11-20 09:59

  Ktoś, z kim byłam 1/4 swojego życia, poważnie i bardzo boleśnie mnie zranił i na zawsze stracił moje zaufanie. Przez co najmniej trzy ostatnie miesiące naszego związku starał się ze wszystkich sił mnie do siebie zniechęcić, a ja, nie rozumiejąc wtedy jego intencji, starałam się sytuację wyklarować i rozwiązać. Bezskutecznie. W końcu sięgnął po najcięższą broń - zdradę. Przegrałam z taką prostą, banalną kobietą (nie piszę tego ze złośliwości), która niczym - oprócz tuszy i wzrostu - mnie nie przewyższa.
Najgorsze jest to, że mnie powiedział, że potrzebuje wolności a z nią... zamieszkał.

Chociaż minął już miesiąc od naszego rozstania, ja nie mogę się pozbierać. Wyglądam już jak własny cień. Nie mam siły już płakać. Na zmianę głodzę się i przejadam. Nie mam ochoty nawet wychodzić z domu. Z resztą ja należę raczej do osób, które trzymają emocje w środku, więc jak na razie robię "dobrą minę do złej gry", chociaż w środku wszystko mnie boli...

Tyle mazgajstwa...




monisia_c - 2002-11-20 10:03

  Helena, Ty złośliwcu [img]icons/icon12.gif[/img]



Benita - 2002-11-20 10:09

  Julcia, wiem jak ci ciężko, kiedyś też przeżyłam coś podobnego. Rok zajęło mi dojście do siebie. Wierz mi, że facet, który odszedł nie jest ciebie wart. Teraz jestem z kimś, kto mnie kocha. To na prawde inna bajka. Kiedyś to zrozumiesz, a teraz zaciśnij zęby i bądz twarda.



monisia_c - 2002-11-20 10:12

  Kochana, samce są nieobliczalne... Możesz być piękną, inteligentną, głęboko kochającą kobietą, a on i tak zdecyduje się zamienić Mercedesa na Malucha... Taki facet najczęściej jest tchórzem i woli zdecydować się na coś prostszego, na kogoś kto nie będzie dla niego wyzwaniem, Partnerem w życiu tylko kimś kto jest obok, kimś przy kim nie trzeba się starać.
Ale nie każdy mężczyzna jest taki! Zapewniam Cię! Przeżyłam identyczną do Twojej sytuację i mi również było potwornie ciężko. Ale wyszłam z tego 10 razy silniejsza. Głowa do góry! Poświęć teraz cały swój czas własnej osobie. Skup się na swoim rozwoju intelektualnym, wyglądzie, po prostu dobrze się baw. W końcu uda Ci sie wyciszyć i będziesz gotowa na miłość do mężczyzny, która da Ci wszystko czego potrzebujesz. Trzymam kciuki!
Aha, nie próbuj się zaprzyjaźniać ze swoim byłym. Ja tak zrobiłam i przedłużyłam własne tortury o następny rok. To błąd...



Dorixx - 2002-11-20 10:18

  Julio! Tutajnie wiele mozna pocieszać, poprostu nie był Ciebie wart.Najlepszym lekarstwem na takie rzeczy jest czas,napewno troche go minie zanim oswoisz sie z sytułacją ale potem może dojdziesz do wniosku,że dobrze że się tak stało, bo życie z kłamliwym człowiekiem, to jak budowanie domu bez fundamentów...Ciężko jest się napewno pozbierac po czymś takim , zwłaszcza gdy ktoś kogo kochałaś wyrządził Ci taką krzywdę ale napewno zrozumiesz za jakiś czas, że niebył Ciebie wart i musisz się nauczyć żyć na nowo bez niego. Moze za jakiś czas, gdy zrozumie swój błąd będzie próbował do Ciebie skruszony wrócic, nie daj się na to nabrac, facet który raz zdradzi małe są szanse, żeby potem tego nie robił.
Życzę Ci Julio powodzenia i głowa do góry [img]icons/icon7.gif[/img]



Helena - 2002-11-20 10:20

  Właśnie,
po takim urazie psychicznym dochodziłam do siebie pół roku, ale teraz po dwóch latach czuję się o wiele mocniejsza. Wyciszyłam się, na początku - skupiłam na sobie (nie chodzi o kupowanie ton kosmetyków), odnowiłam swoje relacje z Mamą (nie mam już ojca) i co najważniejsze - nie szukałam na siłę nowej miłości, starałam się nawet nie myśleć o facetach. A nowa miłośc pojawiła się nagle, gdy wcale na nią nie czekałam i trwa już dwa i pół roku, niedługo się pobieramy.
PO całym tym zdarzeniu bardzo dojrzałam (niestety efekt uboczny - zmarszczki [img]icons/icon22.gif[/img] )i z perspektywy czasu myślę że to byłą bardzo ważna i owocna lekcja życia.
POzdrawiam i życzę wiele ciepła i spokoju.
[img]icons/icon40.gif[/img]



KasiaNeubauer - 2002-11-20 10:21

  Ktoś kiedyś powiedział, że faceci są jak miejskie autobusy. Zawsze przyjeżdża następny. Głowa do góry. Zyje się tylko raz i szkoda czasu na rozpaczanie. Zainwestuj go w siebie a poczujesz się dużo lepiej.
Pozdrawiam serdecznie,



AgnieszkaA - 2002-11-20 10:40

  Julia,
mi jest również bardzo smutno z podobnego powodu i... próbuje znaleźć siły żeby zacząć normalnie żyć, bo przecież też mamy prawo do szczęścia i... trzeba przestać łudzić się i żyć przeszłością. Mi jest bardzo trudno, ale już tak wiele osób - po podobnych przejściach - mówi, że to JEST MOŻLIWE... więc... damy radę... [img]icons/icon7.gif[/img]



Benita - 2002-11-20 10:46

  Pewnie, że dacie. Baby są silne.



justi - 2002-11-20 11:26

  Julciu nie smuć się...Miałam taką samą akcję. Tzn. podobną .Byłam z facetem 2 lata po półtora roku zdradziłam mnie ze swoją byłą a by przekonac sie czy mnie kocha(paradoksalnie).Oczy wiscie okazało sie ze tak(hehehe-jakżeby nie!)Wybaczyłam mu, ale okazało się ze nie warto było.Wylizywałam rany bardzo długo i choć minęło juz 3 lata mam ciągle w spadku po nim silną nerwicę.Dziś wiem, ze szkoda zdrowia i młodości na takich s....... Julko głowa do góry!!!Nie warto wylac nawet jednej łzy na kogoś kto z premedytacją kogoś krzywdzi. Pozdrawiam Cię serdecznie!!!/justi



kami - 2002-11-20 12:11

  Mi również smutno...i nie z powodu tego, że mężczyzna mnie rzucił i go nie ma - ale z powodu że jesteśmy razem i nawzajem się katujemy. Nerwy mam już w strzępkach, straciłam wiarę w siebie (ja taka optymistka aż strach pomyśleć). A wszystko ciężko wytłumaczyć dlaczego... tyle lat razem...wiem, że na pewno to kiedyś się skończy, wiem. Tylko ja nie potrafię skończyć - pomimo bólu - nie umiem [img]icons/icon9.gif[/img]
Czekam na jego ruch........to by było na tyle, parę bezsensownych słów, a jednak lżej - gdzieś musiałam to wyrzucić
pozdrowienia
kami



olaaa - 2002-11-20 21:40

  Sluchaj Kami... jesli boisz sie sama rozwiazac problem- odejsc od niego, tzn ze go musisz kochac. Ale jesli juz nie czujesz tego uczucia, jesli tego miedzy wami nie ma, to zrob ten 1 krok. Dlaczego to facet ma byc gora ? Badz silna ! Ale z 2 strony moze jest jeszzcze szasna na zmiane tego co sie w waszym zwiazku pokrecilo. Wiesz, ja sama mialam podobne doswiadczenia. Mialam taki okres ze swoim chlopakiem, ze jak on tylko mial zly humor, to bylo to po prostu nie do wytrzymania. Balam sie okropnie 1 cos z tym zrobic, wiec nie moglam nic zrobic jak znosic jego fochy. No ale przepraszam bardzo, ilez mozna ! Tez jestem czlowiekiem, tez czegos potrzebuje. Postawilam sprawe jasno- albo sie zmienisz i zaczniesz mnie szanowac albo mozesz tego kiedys badzo mocno zalowac. dopytywal sie znow jak i co zrobie, ze przeciez ja nic nie moge zrobic, ale ja jasno powiedzialam. I co? Facet sie zmienil, szanuje mnie i juz jest OK- i dla mnie i dla niego. Ostatnio anwet mielismy jeszcze kolejny problem- ale znow powiedzialam co mysle i to zadzialalo- nie w slowach ale w tym co robi- to widac. Wiec zastanow sie czy macie jeszcze szasne. Bo jak nie, to trac czasu, zycie jest na to za krotkie !



kami - 2002-11-21 09:13

  Ola decydując się na taki krok mogłabym zburzyć całe swoje życie i wszystko zaczynać od nowa (zbyt wiele rzeczy nas łączy np. praca). Mam wrażenie (podobnie jak w sytuacji Juli) że on stara się robić wszystko przeciwko nam. Nie potrafię się z nim dogadać, ba! to raczej on jest mistrzem przemówień i nie mam z nim szans. A poza tym straciłam wiarę w to, że mamy razem jeszcze jakieś szanse na normalny związek. Mimo wszystko czekam, czyli jakaś nikła gdzieś nadzieja tkwi (tylko naprawdę mam już coraz mniej sił). Jeśli nic się nie zmieni a raczej nie stanie się cud to odejdę - napewno (tylko w odpowiednim momencie, aby nie skrzywdzić nikogo)....rany...ciężko [img]icons/icon9.gif[/img]



Nutka - 2002-11-21 09:52

  źle robisz, jak facet jest wredny trzeba go rzucić, bo będzie już tylko gorzej...on sobie pozwala a ty cierpisz, nie oglądaj się na nic i na nikogo, niech spada. Na pewno spotkasz kogoś b.wartościowego a wtedy zauważysz jaka byłaś żałosna (!sorry!!). Nie ma sensu tkwić w związku za wszelką cenę.
A tak swoją drogą kochane koleżanki myslalam, że tylko ja miałam takie "szczęście" i trafiłam na tak wyjątkowego, pozbawionego serca faceta...
Caluski



olaaa - 2002-11-21 13:19

  Aa to wcale nie tak latwo, jak sie jest z facetem jakis czas, jesli duzo was laczy, to tak nie mozna po prostu poiwedziec "rob sobie co chcesz ja odchodze".
Kami ! Musisz z nim pogadac, bo oboje sie meczycie. Moze np sprobujcie nie gadac z soba przez pare dni, a potem sprobucjie powaznie pogadac. Powiedz mu co czujesz, jak sie z nim czujesz, co Cie meczy, co Ci przeszkadza, wyrzuc z siebie wszysko. Przeciez tak musi byc w kazdym zwiazku ! Jesli facet Cie nie zrozumie- nie byl Ciebie wart. A jesli Cie naprawde kocha, to bez wzgledu na to co powie- i tak zrobi co bedzie chcial i jak czul. Zrob cos z tym ~!!



justi - 2002-11-21 13:22

  Kami, wierz mi, ze jesli są to tylko zgliszcza związku to nie ma czego żałować. Byłam w podobnej sytuacji, facet zrujnował mnie psychicznie, czego skutki odczuwam do dziś...Też było mi ciężko odejść i czekałam tylko na jeden moment, wręcz marzyłam o nim: żeby mnie uderzył. To była dla mnie granica dna... I gdy to nastapiło wiedziałam , ze jestem wolna...Było mi ciężko, mieszkaliśmy razem. Gdy kilka dni po tym przyszłam do niego po swoje rzeczy on juz kogoś miał.I przy mnie umawiał się z nią na spotkanie. To było poniżej pasa...Teraz jestem z cudownym kochanym słoneczkiem, które bardzo kocham i ono kocha mnie, choć zdarzają się nam scysje to jednak wiem,ze do tej pory zadnego faceta tak naprawdę nie kochałam, a toksyczne związki powodowały tylko chore uzależnienie- jak w sekcie...Piszę to , bo czuję , ze tak z tobą własnie jest, obym się myliła. ALe nie chcę ,z ebys zrobiła to, co moja kolezanka: facet ją wyzywał, ciskał nią pijany o samochód, bił, ona roztrzęsiona i zestresowana ...wyszła za niego za mąż kilka tygodni póżniej. Zbojkotowałam ślub i całą tę szopkę a ona na to że nie mogła inaczej bo mieszkali już razem. Kami!!!Błagam Cię -przemyśl to wszystko, póki nie jest za późno. Pozdrawiam Cię i życzę mądrej decyzji/justi



kami - 2002-11-22 07:56

  Dziękuję za wasze wypowiedzi, za otuchę, za krytykę, za rady i za to że mogłam się po prostu pożalić.
Beata masz rację to robi się żałosne ale nie jest takie proste jakby się mogło wydawać po kilku latach wspólnego bycia, mieszkania. I o ironio Ola my właśnie nie rozmawiamy już dobre parę dni...tzn on przestał się odzywać do mnie. A ja czekam dokładnie jak Justi na coś co mną tąpnie i po prostu wyjdę i nie wrócę lub też minie pewien czas a będzie ciągle źle(chodzi mi o ukończenie uczelni - razem studiujemy i b.zależy nam na tym, a wiem, że zbyt trudne dla nas obojga byłoby kontynuowanie tego będąc osobno i siedząc "w jednej ławce"). Nie chcę żeby ktoś pomyślał sobie, że on mnie bije lub robi cokolwiek podobnego - nie. Ale psychicznie jestem wykończona. Jak można żyć pod jednym dachem i nie odzywać się słowem do siebie, i jeszcze trzaskanie drzwiami np - rany zaczęłam środki uspokajające brać bo nie mogę. Oboje (z jego strony myślę że też) kochamy się na swój sposób - tylko te sposoby mamy zupełnie odmienne. Gdyby nie rzeczy, które nas łączą myślę, że nie byłoby mnie już przy nim. Katujemy się. Wszystkie macie rację co do tego, że głupotą jest brnięcie w to dalej...



kami - 2002-11-22 07:59

  ....tylko czy po tych wszystkich doświadczeniach będę..... właśnie jaka będę...



Jula - 2002-11-22 08:59

  Ja również chcę wam podziekować za słowa otuchy i dobre rady. [img]icons/icon7.gif[/img]

Mam nadzieję, że wyjdę z tego stanu szybko, z podniesioną głową i bez żadnych uszczerbków na zdrowiu.

Tak na marginesie: rozmawiałam z Nim ostatnio iii... jest zwykłym tchórzem, który z braku pomysłów na życie zapragnął spróbować czegoś nowego... Szkoda tylko, że w taki "dziwny" sposób i nie licząc się z moją osobą i moimi uczuciami.

A ty, Kami, trzymaj się cieplutko. Życzę ci wiele siły i odwagi. Wiem dokładnie, co czujesz, wiec trzymam za Ciebie kciuki [img]icons/icon7.gif[/img]

Jeszcze raz: dzięki dziewczyny!!!



kami - 2002-11-22 16:33

  Dziękuję za ciepłe słowa ...



Liluu - 2002-11-22 17:01

  Najgorsze jest to, że podświadomie potrafimy wyczuć iż "coś jest nie tak". Męczymy się same ze sobą. Przeżyłam coś takiego i najgorszemu wrogowi nie życzę takiej sytuacji. "Kochanie wszystko jest w porządku... o co ci chodzi? Chcesz awantury?" itp. Zaprzeczają, motają się w zeznanich, próbują obwiniać nas za wszystkie awantury. Jak się pogodzić ze zdradą mężczyzny, który jest naszym jedynym, wyśnionym i wymarzonym. Tak bardzo boli że marzenia potrafią zdradzić. Marzenia o kochającym, wiernym mężu, który będzie dla nas ostoją na dobre i na złe. Pozostaje ból i strach, którego chyba żadna z nas tak do końca nie wyleczy...



olaaa - 2002-11-22 22:00

  Kami!
Z tego co piszesz to rzeczywiscie nie jest za ciekawie. A te proszki odstaw daleko od siebie !!!!
Piszesz, ze tak sie dzieje od paru dni. Pare dni, to wlasciwie nie jest wiele, moze on ma jakis problem, o ktorym nie wiesz.. choc skoro mieszkacie razem to nie powinno tego byc.. Po 1 zastanow sie czy Ty go w ogole jeszcze kochasz. To podstawa. NIe mozesz podejmowac decyzji i to takiej kierujac sie tym, iz razem studiujecie, wiele was laczy. Jesli czujesz, ze NIE kochasz go- no to chyba odpowiedz jest prosta. Ale jesli rzeczywsicie cos do niego czujesz, nie czekaj na nic, zrob cos pierwsza i nie pozwol zeby to facet przede wszystkim decydowal w waszym zwiazku ! Badz silna i powiedz mu wszystko co myslisz- jesli on nie zrozumie- nie mecz sie, nie warto. Ja mialam troche podobna sytuacje, i udalo mi sie. Jestem teraz szczesliwa jest po prostu bosko ! Tez sie wahalam nie iwedzialam co mam zrobic, mialam dos cpowazny problem. Ale teraz wiem, ze to jest facet na dobre i na zle ! I na zawsze. Bo w koncu odwazylam sie cos zrobic ! Ty tez musisz !
AHa i zastanow sie czy moze on czegos nie ukrywa.. zastanow sie tez nad przyczyna jego zachowania. przeciez nic nie dzieje sie bez powodu, prawda ?



olaaa - 2002-11-27 21:55

  Polecam :
http://www.polki.pl/wiadomosc.html?w...=Mi%EAdzy+nami

Z tym mozna sobie poradzic...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl