Rywalizacja czy zazdrość?
Rywalizacja czy zazdrość?
Sylwia11x - 2005-12-30 10:55
Rywalizacja czy zazdrość?
Czy byłyście w podobnej sytuacji? Nsi męzowie to bracia , my mamy prawie po 30 lat ,a moja szwagierka ciągle ma problem . To o to , że może mój syn dostał prezent od dziadków, a to o to że byłam na kawie u tesciowej , a to o to że może mieliśmy wsparcie finansowe od teściów i wiele innych. Najgorsze jest to ,że po tych podejrzeniach jest gadanie za plecami robienie niezdrowej atmosfery. Wysyłanie obraźliwych sms, próba skółcenia mnie z mężem ( choć to nigdy akurat nie odniosło skutku) Najgorsze , że udawała , że jest nie tylko szwagierka ale nawet kumpelą . No tak ale kumpelą która liczy na korzyści ... Czy ja tak tylko mam czy wy tez ??
Sylwia11x - 2005-12-30 12:43
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
No i jeśli miałyście podobna sytuacje czy warto się przejmowac ? No nie wiem bo ja jestem podłamana ta sytuacją , chiałam dobrej atmosfery w rodzinie juz raz mnie zawiodła , a ja znowu zaufałam . Okazało się jednak , że grała ( mistrzostwo aktorstwa) 5 lat , że jest ok . W oczy jedno za plecami drugie ...
paula78 - 2005-12-30 13:13
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
zerwij kontakty i tyle.oprocz tych przymusowych spotkan z cala rodzina, nie wchodz w dyskusje i rob swoje.
madana - 2005-12-30 13:13
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
Moim zdaniem nie ma sensu na siłę chcieć dobrej atmosfery w rodzinie, czasem po prostu nie wychodzi. Próby skółcenia czy obraźliwe smsy chyba jednak rozwiązałabym od razu, najgorzej to pozwolić dojrzewać niezdrowej sytuacji, licząc, że jakoś to się ułoży. Powiedz sobie: nie mam szans na dobre stosunki ze szwagierką, i tyle.Pozdraiwam :)
Sylwia11x - 2005-12-30 13:17
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
pewnie racja ...
Sylwia11x - 2005-12-30 13:24
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
Cytat:
Napisane przez paula78 zerwij kontakty i tyle.oprocz tych przymusowych spotkan z cala rodzina, nie wchodz w dyskusje i rob swoje. A wiesz , że właśnie tak pomyślałam - minimum spotkań. A kurcze to troche przykre , że ktoś kto przychodzi do mnie do domu popija kawke , robi ładne oczy a potem "nóz w plecy". Po ostatnim sms kiedy wkładała mi w usta słowa , których nie powiedziałam i mąż ją z tym zdemaskował - sama się nie odzywa , ale wymyśla nowe niestworzone historie i roznosi po rodzinie . Tym bardziej to głupie bo mój mąż wchodzi w konflikt se swoja matka która jakaś zaślepiona czy co ...
MonikaPogrzeba - 2005-12-30 20:04
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
Cytat:
Napisane przez Sylwia11x A wiesz , że właśnie tak pomyślałam - minimum spotkań. A kurcze to troche przykre , że ktoś kto przychodzi do mnie do domu popija kawke , robi ładne oczy a potem "nóz w plecy". Po ostatnim sms kiedy wkładała mi w usta słowa , których nie powiedziałam i mąż ją z tym zdemaskował - sama się nie odzywa , ale wymyśla nowe niestworzone historie i roznosi po rodzinie . Tym bardziej to głupie bo mój mąż wchodzi w konflikt se swoja matka która jakaś zaślepiona czy co ... Mysle, ze skoro wchodzi w konflikt ze swoja matka, to znaczy ze ciebie broni? Najwazniejsze, ze jest po twojej stronie. Jak ja nie znosze facetow, ktorzy zenia sie, a potem leca do mamusi, jak tylko wedlug nich jest cos nie tak.
Jestem nawet tego zdania, ze jesli matka nie popusci to syn powinien zerwac kontakty, albo je bardzo ograniczyc. Jak sie zaklada wlasna rodzine, to zona/maz jest na pierwszym miejscu, a potem matka, ojciec i reszta czlonkow rodziny. A szwagierka bym sie nie przejmowala. Latwo powiedziec, pewnie mi tez bylo by przykro gdyby moja szwagierka byla takim trolem. Sprobuj sie zdystansowac, zerwij kontakt. Utrzymuj tylko ten niezbedny gdy jestescie na swietach u tesciow itp. Na poczatku jest przykro, ale z czasem napewno sie zdystansujesz. Maz jest z toba i to sie liczy.
Sylwia11x - 2005-12-30 21:01
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
Tak mąż jest po mojej stronie i chyba musze przestać sie tym zadręczać. Szawgierka?hyyym tylko nie potrafie zrozumieć dlaczego tak robi. 5 lat temu powiedziałyśmy sobie o wszystkim co na mnie pasuje , co nas boli a ona nadal wykręca numery.Zawsze przymylkałam oko , że może źle coś odczytaliśmy , że może nie to czy tamto miała na myśli...
Sylwia11x - 2005-12-30 21:02
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
Błąd: co nam nie pasuje ...
primavera - 2005-12-30 21:47
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
Sylwia- ogranicz spotkania ze szwagierka do minimum i staraj się nie zwracac uwagi na jej słowa i próby skłócenia was. Wydaje mi się (sądzac po ilości zakładanych przez ciebie wątków na temat tej szwagierki)że masz z nią faktycznie duży problem, który nie daje ci spokoju.
Kwestia: czy ona jest taka w rzeczywistości, czy może jesteś przewrażliwiona w tym temacie (nie piszę tego złośliwie, tylko z doświadczenia wiem, że gdy mi jakaś osoba zajdzie za skórę, to w każdym jej zachowaniu upatruję złośliwości skierowanej w moją stronę)
Moja rada - przestań na nią zwracać uwagę.
Sylwia11x - 2005-12-31 12:35
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
primavera Dziękuję.Fakt ,że problem z nia nie daje mi spokoju.To zabolało kolejny raz.
Mroofcia - 2005-12-31 12:45
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
.
primavera - 2005-12-31 12:50
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
Sylwia- ja po prostu staram się wychodzić z założenia, że naprawdę w dzisiejszych czasach mamy zbyt dużo problemów, by sobie jeszcze ich dokładać, a powinniśmy starac się je anulować lub chociaż zmniejszać.
Ja też, gdy ktoś mnie zrani, nie potrafię przestac o tym myśleć, cały czas jakby oczekuję na kolejny cios od tej osoby, wciaż o tym myślę i przez to tylko sie zadręczam.
Ale pracuję nad sobą usilnie- staram się nie myśleć o tej osobie, nie dopowiadac sobie niczego, miłe gesty ze strony tej osoby brac za dobra monetę i nie doszukiwać się w nich nie wiadomo czego...
Uwierz mi- tego typu sprawy są tak wielkim problemem przede wszystkim w naszych głowach. Dlatego polecam ci ograniczenie kontaktów ze szwagierką i nie myślenie o tym, co zrobiła, powiedziała, co zrobi
MonikaPogrzeba - 2005-12-31 16:03
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
Mroofcia, tak samo maz zrobily by gdyby moja matka sie wtracala w nasze zycie i dochodzilo by do kanfliktu miedzy mna a nia z powodu mojego meza, bo by sie mojej mamie cos nie podobalo. Jesli rozowa by nie poskutkowala, to byloby tylko jedno rozwiazanie. Ja w tej kwestji przychylam sie do nauk kosciola(chodz az taka religijna nie jestem). Skoro zakladasz wlasna ropdzine, to ona jest najwazniejsza, a co za tym idzie malzonek stoi na pierwszym miejscu , a potem sa nasi rodzicie. Ja mam fantastycznych tesciow i nie musze rywalizowac z moja tesciowa. Maz ma takie samo zdanie jak ja, wiec i problemow nie ma w rodzinie
Sylwia11x - 2006-01-02 12:18
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
Mroofcia- dziekuje za to co napisałaś.
Nie nie jest tak mój syn raczej niczego nie dostaje od mojej teściowej , a my nie mamy wsparcia finansowego ( to raczej ja po powrocie z Niemiec pomagam tesciom) Właśnie problem polega na tym , że szwagierka ma takie podejście - " wy mieszkacie bliżej to pewnie macie większe korzyści". Moja tesciowa nawet nie była nigdy z moim synkiem na spacerze ( teraz ma 3,5 roku) ,a numer telefonu znają teście do mojego męza tylko w przypadku gdy oni potrzebują pomocy. W czerwcu mój synek miał w Bydgoszczy operację .Bardzo się bałam bo to nie zabieg tylko operacja w pełnej narkozie- nawet do mnie jego babcia nie zadzwoniła spytać jak się sprawy mają. Ja nigdy nie będę nastawiała męża przeciw matcie - tak matka to matka . Koniec tematu.Ja jednak wolę chyba postac teraz z boku.Szwagierka teraz jest bardzo zadowolona bo pozbyła się mnie i mojego syna - "konkurencji" , ale ja nigdy nie miała ochoty z nia rywalizować .Ważne , że mąż stwierdził , że jesli matka poprosi o pomoc jego jako syna on pomoże , ale ja i syn jesteśmy i tak na 1 miejscu.
Sylwia11x - 2006-01-02 12:24
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
Rozszerzę temat tych "niby prezencików" To , że one sa to tylko podejrzenia szwagierki.Sądzi że skoro mój syn miał akurat urodziny to pewnie coś od babci dostał , pyta mnie o to w oczy , a kiedy ja odpowiadam , że nic nie dostał to zaraz jest przekonana , że kłamię i nie chce się przyznać. Ja podejrzewam , że ta jej chorobliwa zazdrość i ciągłe staranie się o doprowadzenie do jakiegoś konfliktu jest skutkiem jej nieszczęśliwego dzieciństwa.Kiedyś nawet jej o tym powiedziałam , bo bywały sytuacjie trudne do zniesienia - zamilkła. Starałam się na wiele spraw przymykać oczy , ale teraz już nazbierało się tego zbyt wiele.Jej mąż to 'UKOCHANY SYNEK" mamusi i my o tym wie , ba wie o tym cała rodzina , ale nie powinna tego w taki sposób wykorzystywać.Wiem , wiem nie powinnam się tym przejmować , wszystko biorę zbyt do siebie i potem myśle dlaczego tak , a dlaczego tak .Staram się o tym nie myśleć , ale to we mnie siedzi tak zawiodła moje zaufanie , tak grała , udawała , że jest ok a za plecamu hoho
Mroofcia - 2006-01-02 18:32
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
.
Sylwia11x - 2006-01-02 19:11
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
Mroofcia
Dziekuje Ci za każde słówko , które mi piszesz:cmok: . Mija kolejny 4 już chyba tydzień od czasu kiedy mąż (mój) ją "zdemaskował" - zaczynam sie wreszcie w środku wyciszać , ale uwierz tyle myśli i nerwów mnie to kosztowało. Dobrze , że w swojej ocenie jej postępowania nie jestem sama .Kuzynka ze strony naszych mężów już kilka razy wcześniej mówiła mi , że robi "nie tak jak trzeba" mi za plecami. Myślałam , że może kuzynka przesadza .Niestety miała rację. Muszę przestać sie tym zadręczać .Ostatecznie kij ma 2 końce. Dziękuje ci że mnie wspierasz.:-)
Mroofcia - 2006-01-02 22:08
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
.
Mona Lisa - 2006-01-02 22:59
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
W przypadku takich skomplikowanych relacji staram się sięgać po następujące rozwiązanie:
Bez próby odwetu, odegrania się, ośmieszenia kogokolwiek, bez wchodzenia w psychologiczną grę, w którą ktoś usiłuje mnie wciągnąć, zadaję takiej osobie proste pytanie: "czy to prawda, że...", "jak to rozumiesz?", "co masz na myśli?" lub "wytłumacz mi jeszcze raz swój punkt widzenia". Nawet kilka razy pod rząd (odnośnie do konkretnych odpowiedzi). Samo postawienie tego pytanie zbija przeciwnika z tropu i daje chwilkę czasu na zdystansowanie oraz uświadomienie sobie, że to nie jest MÓJ problem, lecz problem właśnie tej osoby.
Staram się jak najmniej mówić o swoich emocjach (ponieważ to wciąga, a "walcząc o swoje" staję się głucha na argumenty strony przeciwnej), a jak najwięcej pytam o emocje/pobudki/przyczyny konfliktu drugą stronę. Czasami takie "okazanie zrozumienia" wystarcza dla oczyszczenia sytuacji, czasami niestety nie...
Ja często bywam atakowana, jako "diabeł wcielony", ta zła, silna i pewna siebie. Męczyło mnie to wiele lat, wciąż się tłumaczyłam, próbowałam wyjaśnić, płakałam, nie mogłam zrozumieć... Dzisiaj starannie analizuję każdą konfliktową sytuację, staram się odkryć, co gnębi drugą stronę; jeśli sama mam czyste konto, a problem uparcie tkwi po drugiej stronie - urywam kontakt.
To bardzo trudna sztuka umieć unikać sytuacji, gdzie po obu stronach barykady stają "ofiara" i "prześladowca", często zamieniają się rolami i wciągają do gry pozostałych członków rodziny. Takie gry często trwają latami i często kończą się tragicznie. Niestety bywają sytuacje, gdzie jedynym rozwiązaniem jest całkowite zerwanie toxycznych kontaktów, czego nikomu nie życzę.
Trzymajcie się w Nowym Roku :cmok:
Sylwia11x - 2006-01-07 12:34
Dot.: Rywalizacja czy zazdrość?
Kurcze juz tyle tygodni od tej przykrej sytuacji i tyle dni od ostatnich wymian znań tu na forum a jednak nadal ta sprawa siedzi w mojej głowie.Powtarzam sobie , że nie warto sobie szwagierką myśli zawracać , ale to siedzi gdzieś głęboko i boli bo dziś śniło mi się spotkanie z nią .Nie było to wcale miłe spotkanie :nie: . Straszna wymiana zdań .W końcowej fazie snu szwagierka niby nie dopuszczała mnie do słowa więc ja w przypływie nerwów złapałam nia za ramiona i ostro nią potrząsłam :eek: To był sen ale jak się obudziłam to byłam w szoku , że zebrałam w sobie tyle siły i odwagi , że tak sie zachowałam( co w rzeczywistości nigdy by nie miało miejsca) Ten sen to dowód na to że ciągle ta sprawa we mnie siedzi i boli...