autentyczna sytuacja :O

autentyczna sytuacja :O





kochana-plotkara - 2007-11-26 19:21
autentyczna sytuacja :O
  Spotkałam się dzisiaj z bardzo dziwną [chorą] sytuacją.
Z początku wydawała mi się wcale nie jakaś nadzwyczajna, typowa scenka rodzajowa z osiedla, ale wraz z jej rozwojem, coraz bardziej mnie przeraziła :eek:
Otóż, na dosyc ruchliwej ulicy, miedzy parkiem, a osiedlowymi blokami kłóciła się para, kobieta i mężczyzna. Z początku była to głośna wymiana zdań, a wiadomo, można się kłócić na ulicy, więc nie zwróciłam jakby uwagi. Weszłam do sklepu, a jak wyszłam to wymiana zdań przerodziła się w niezłą bójke: ona krzyczała, że połamie mu kości, on ją szarpał za ramię i krzyczał że ją zabije :eek:
W parku na pobliskiej ławce siedziało paru chlopakow - nie zareagowali. Z bloku wychodziła jakaś para - nie zareagowali. Pani ze sklepu - nie zareagowała. A ja z koleżanką nie wiedziałyśmy co robić :eek: Głupio się tak wtrącić w kłótnię, ale znowu nic nie zrobić?!
Po chwili facet złapał kobiete za kark, ona próbowała uciec ale nie miała siły, on do niej z tekstem "chodź do domu, bo zabije cie tutaj", ona upadła na ziemie, prosto do jakiejś kałuży, a on złapał ją za włosy i zaczął po tej ziemi ciągnąć :eek:
Oczywiście podbiegłyśmy od razu, ja pomogłam pani wstać, koleżanka wystartowała do faceta, który prawie nas pobił i jeszcze mówił że "to moja żona i moja własność, mogę z nią robić co chce!", już chciałyśmy dzwonić na policje, ale pani powiedziała, że nie warto, że wsiądzie w autobus i pojedzie do swojego domu i po prostu nie dała nam zadzwonić.
Moim zdaniem to nie jest rozwiązanie.
Dziewczyny spotkałyście się kiedyś z taką sytuacją?!
Dodam, że owy "troskliwy mąż" tej pani był raczej trzeźwy, bo gdyby było inaczej jeszcze jakoś bym była w stanie to zrozumieć.
Ja do tej pory jestem w szoku, jak można sobie pozwolić na takie traktowanie, to chyba nie była ich pierwsza kłótnia..




narcy - 2007-11-26 19:26
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  masakra :mdleje:

no ale coz, panna jest definitywnie potwierdzeniem teorii ze 'kazdy jest kowalem wlasnego losu'. ciekawe, czy rzuci tego faceta, czy nie.



kiniaczeq - 2007-11-26 19:42
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Fakt, nie jest to normalne zachowanie. :eek:
Dobrze że interweniowałaś ja też bym pomogła jestem bardzo przeciwko przemocy mężczyzny nad kobietą.



Umbra - 2007-11-26 19:45
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  przykre jest to, że kobiety godzą się na takie traktowanie. byleby mieć swojego misia. jakikolwiek, byleby był.

dobrze, że zareagowałyście. :ehem:




Fresa - 2007-11-26 20:04
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Nie wiem,czy wtrącanie swoich 3 groszy w domowe/prywatne awanturki ,to dobry pomysł.
Jeszcze osoba pomagająca może oberwać.



Lalik - 2007-11-26 20:06
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  szkoda, ze niektore kobiety zaslepia 'milosc' i nawet tak upokarzajace zachowania swojego 'partnera' tlumacza przed soba, dalej trwajac w bezsensownych zwiazkach.



nice6irl - 2007-11-26 20:10
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Cytat:
Napisane przez Lalik (Wiadomość 5888009) szkoda, ze niektore kobiety zaslepia 'milosc' i nawet tak upokarzajace zachowania swojego 'partnera' tlumacza przed soba, dalej trwajac w bezsensownych zwiazkach. Cóż, ale to jest ich własny wybór.
Chociaż wiem coś o destrukcyjnym działaniu partnera, może nie męża, ale destrukcja to destrukcja. Później jest coraz gorzej...
Po takim cyrku DZISIAJ [bo kiedyś to mi to zwisało] napewno mocno zastanowiłabym się nad sensem takiego związku i szukałabym jakiejś alternatywy.

Myślę, że dobrze, że zareagowałaś.



morelowa - 2007-11-26 20:12
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  może już nie zdązy go zostawić.



kiiiciiia - 2007-11-26 20:14
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  :eek:



nutka85 - 2007-11-26 20:15
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Gdzieś "w środku" też miałabym ochotę zareagować.
Ale nie zareagowałabym...

Po prostu...ze strachu!!!
Jeśli on tak traktuje kogoś, kto jest mu bliski (hm...źle użyte słowo w tym kontekście, ale wiecie co mam na myśli?) to jakby potraktował kogoś obcego, kto się wtrąca w "jego prywatne sprawy"?

To nie jest normalne zachowanie, jednak takei czasy, że strach cokolwiek zrobić.



Sweet_21 - 2007-11-26 20:23
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Współczuje.
Jeśli coś takiego dzieje się między tymi ludźmi w miejscu publicznym, to co dopiero dzieje się w domu..:(
Strach pomyśleć.

A ten facet to zwykły cham i prostak.
Kobiety mi szkoda, pewnie nic nie robi ze strachu o siebie czy o dzieci.Bierność i czekanie na cud, że a nuż się zmieni, nie jest wyjściem z sytuacji (coś o tym wiem, niestety), ale strach, może być tym czynnikiem, który nie pozwala jej rozprawić się z tym..."mężem"

Czy dobrze zrobiłyście pomagając kobiecie?
O ile nie zrobił Wam krzywdy (dzięki Bogu) o tyle pomogłyście kobiecie się pozbierać.
Rozumiem natomiast co po niektórych, którzy nie chcą pomagać takim ludziom, bo czasem bywa tak, że człowiek pomoże, a kobieta chcąc załagodzić sytuacje, mówi, że wszystko jest w porządku, albo jeszcze puści wiązankę życzeń w stronę życzliwego.Spotkałam się nawet z taką sytuacją.

I bądź tu człowieku mądry i pisz wiersze.



chocolatka - 2007-11-26 20:29
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Mam tylko chwilę, ale chcę opowiedzieć inną historię:
Moja znajoma, idąc ulicą zobaczyła jak jakiś mężczyzna bije kobietę. Szybko do nich podbiegła i zaczęła krzyczeć, by ten przestał i zaczęła odciągać go od kobiety. Mężczyzna przestał i zaczął wyzywać moją znajomą. Był kilka razy większy od Niej i znajoma bała się, że może Ją pobić. Na szczęście nic takiego nie zrobił. Powydzierał się i odszedł. A wiecie co się wtedy stało? Na moją znajomą rzuciła się pobita kobieta. Zaczęła krzyczeć coś w stylu: jak mogłaś ty [piiiiip]! On mnie jeszcze zostawi, ty [piiiiip]! itp. Znajoma była w szoku.

Jest w pewnych środowiskach przyzwolenie na przemoc. Bicie staje się w pewnych domach 'normą': to nic dziwnego, że mąż da żonie po twarzy. Bijący uważają że mają do tego prawo (bo zupa za słona) i, co chyba gorsze, bici też tak uważają.



lady Vader - 2007-11-26 20:35
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Kiedyś byłam świadkiem nieco podobnej sytuacji .

Stałam na zatłoczonym przystanku tramwajowym,a nieopodal mnie stała młoda para i cicho rozmawiała.
W pewnym momencie mężczyzna chwycił brutalnie kobietę za włosy(miała długie i krecone)odchylił jej głowę do tyłu i coś jej tłumaczył,machając pięścia przed nosem.

Stanęłam jak wryta,nikt wokół mnie nie zareagował,mnie samej też było głupio podejść i powiedzieć mu,żeby ją zostawił w spokoju.

Dosłownie 5 minut później weszłam razem z nimi do tramwaju i co widzę-oboje stoją czule objęci.:eek:
Zamurowało mnie.



kiniaczeq - 2007-11-26 20:37
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Czasem poprostu... z tego co wiem... kobiety myślą że takie zachowanie się zmieni, choćby po ślubie. Po pierwszym dziecku.. ale jak dalej taki jest to naprawde ja bym nie umiała z kimś takim żyć.. jestem za słaba na takie rzeczy, odeszłabym odrazu. Życie nauczyło mnie teraz uciekać od przemocy, a nie w niej żyć, choć przez całe życie byłam naocznym świadkiem tego, co właśnie tu opisane w tym wątku zostało. A to co się dzieje na dworze to jest nic, w porównaniu do tego co się dzieje w domu.. To już podchodziu pod znęcanie, z własnego przykładu naprawdę radze wszystkim kobitom uciekać zanim to naprawdę doprowadzi do nieszczęścia :cool: bo później jest jeszcze ciężej pozbierać się z tego wszystkiego.



asia^^ - 2007-11-26 20:43
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Nie byłam nigdy świadkiem takiej sytuacji, ale chyba bałabym sie podejść w obawie, ze facet i mnie uderzy... :(



calkiem-spoko - 2007-11-26 20:51
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  No cóż.
Niektórzy żyją w swoim patologicznym gniazdku...i po prostu nie wiedzą, że może być inaczej.
Dlatego nie czują potrzeby uwolnienia się z takiego chorego związku,.



miu miu - 2007-11-26 21:02
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  O matko! :eek: Ja już bym dawno takiego gościa zostawiła. Co on sobie w ogóle wyobrażał? Ale tak btw to pomimo tego, że przerażające i szokujące są te wszystkie sytuacje to przypadek, o którym pisze chocolatka po głębszym zastanowieniu wydaje mi się być śmieszny :lol:



kochana-plotkara - 2007-11-26 21:37
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Cytat:
Napisane przez miu miu (Wiadomość 5888785) Ale tak btw to pomimo tego, że przerażające i szokujące są te wszystkie sytuacje to przypadek, o którym pisze chocolatka po głębszym zastanowieniu wydaje mi się być śmieszny :lol: No jak dla mnie to nic śmiesznego, gdyby po tym jak zareagowałam i pomogłam tej kobitce podnieść się z ziemi zwyzywałaby mnie to chyba uderzyłabym ją w twarz żeby się otrząsnęła :D

Czy dobrze zrobiłam reagując czy źle, to chyba nie było nawet jak się zastanowić czy będą tego skutki, po prostu leżąca w kałuży, w błocie kobieta i ciągnący ją facet niczym jakiś prymityw przepasany skórzaną sukienka w erze kamienia łupanego i jeszcze 'moja żona, moja własność' :eek:

Po prostu nie mieści mi się to w głowie jak można być tak.. zaślepionym. Ja rozumiem, że można mieć problemy, ale myślenie 'on mnie uderzył, bo zrobiłam to i to źle' i takie tłumaczenie sobie..

Ciekawa jestem teraz czy po takim zdarzeniu, ta kobieta wróciła do domu, do swojego męża, czy jednak przejrzała na oczy.



Wisienki - 2007-11-26 21:44
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Przerażają mnie takie historie:eek:

Zastanawiam sie, czy mogło być tak żeby ten meżczyzna nigdy przed zawarciem zwiazku małzeńskiego nie dał żadnego sygnału, znaku ze moze być w przyszłości agresywny.

Podobno co 10 facet z wyższym wykształceniem bije swoją żone, pozostali znacznie cześciej - zastanawiam sie czy zawsze da sie takiego typa wyłowić w trakcie preselekscji ;) tzn przed ślubem... Bo troche mnie przeraża w co człowiek może sie wpakować...



miu miu - 2007-11-26 21:44
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Cytat:
Napisane przez kochana-plotkara (Wiadomość 5889217) No jak dla mnie to nic śmiesznego, gdyby po tym jak zareagowałam i pomogłam tej kobitce podnieść się z ziemi zwyzywałaby mnie to chyba uderzyłabym ją w twarz żeby się otrząsnęła :D Ja pewnie byłabym w takim szoku, że nie mogłabym nic powiedzieć ani się ruszyć. Co nie zmienia faktu, że cała historia jest całkiem zabawna jak się ją czyta. Czy ta kobieta była ślepa czy głupia? Skąd się tacy ludzie biorą?

Cytat:
Napisane przez kochana-plotkara (Wiadomość 5889217) Czy dobrze zrobiłam reagując czy źle, to chyba nie było nawet jak się zastanowić czy będą tego skutki, po prostu leżąca w kałuży, w błocie kobieta i ciągnący ją facet niczym jakiś prymityw przepasany skórzaną sukienka w erze kamienia łupanego i jeszcze 'moja żona, moja własność' :eek:

Po prostu nie mieści mi się to w głowie jak można być tak.. zaślepionym. Ja rozumiem, że można mieć problemy, ale myślenie 'on mnie uderzył, bo zrobiłam to i to źle' i takie tłumaczenie sobie..

Ciekawa jestem teraz czy po takim zdarzeniu, ta kobieta wróciła do domu, do swojego męża, czy jednak przejrzała na oczy.
Mi też się to nie mieści w głowie. Dobrze, że chociaż ciebie nie zwymyślała :lol:



sammira - 2007-11-26 21:47
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Gratuluję odwagi! Myślę, że dobrze zrobiłyście reagując-wokół tylu ludzi, a nikt nie pomaga, bo się boi. A wystarczyłoby kilka osób, by facet poczuł się zagrożony...

Współczuję tej kobiecie, że godzi się na coś takiego:(



dra - 2007-11-26 22:17
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  współczucie dla tej kobiety,a tobie i twojej koleżance gratuluję odwagi i żeby więcej było takich osób jak wy,żeby reagowali,że coś złego się dzieje...



...:::oblabobla:::... - 2007-11-26 22:38
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Mój kolega opowiadał mi niezłą akcję.
Jest taksówkarzem. Stał na postoju, a patrzy 20m dalej leży babka na ziemi, na niej siedzi facet, kolanami trzyma ręce i okłada ją pięściami po twarzy jak boxer:eek: Oczywiście Zadzwonił po policję (to było samo centum miasta, więc patrole śmigają tam co chwia) W ciągu minuty koleś siedział w radiowozie. Akurat jego znajomy przyjechał na wezwanie, załadowali (raczej wrzucili) gościa na pakę (wiadomo busy policyjne do transportu nie mają nic z tyłu, tylko goła blacha - przynajmniej tamten tak miał, nawet nie ma się czego złapać:D)
Tak więc radiowóz ruszył z piskiem opon (gościem rzuciło tak w środku, że aż zakwiczał) 15m dalej zatrzymali się gwałtownie i cofnęli, bo znajomy zapmniał się pożegnać :D:rolleyes:
Potem znowu tak ruszyli. Kolega z ciekawości pojechał za nimi :-p Okazało się że urządzili mu taki shaker, że goleś krzyczał, dosłownie błagał, żeby zawieźli go na posterunek i zamknęli bo ma dość:jupi:
Dziewczynie na szczęscie się nic groźnego nie stało. A damski boxer raż na zawsze się oduczył:D



so_na_ta - 2007-11-27 00:24
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Klika lat temu przezyłam dosłownie mrożącą krew w zyłach historię . Dzieci sasiadów przyszły zapłakane do mnie do domu z prosba o pomoc, bo tata bije mamę . Dzieci zostały u mnie i poszłam "uspokoić "sytuację sąsiadów. Dzwi były otwarte /dzieci zostawiły / -weszłam , w mieszkaniu cisza -zawołałam sasiadke - z łazienki usłyszałam szloch -weszłam tam -widok był przerażający - sasiad przytrzymywał jedna reka kark sasiadki nad wanna , w drugiej trzymał nóż -duzy rzeznicki chyba /w zyciu nie widziałam takiego/ . Zaczęłam zagadywac sasiada licząc ,że w tym czasie ona ucieknie -jakos udało mi sie na szczescie . Wraz z dziecmi przenocowała u mnie tej nocy . To nie był zreszta pierwszy incydent tego rodzaju , niemal kilka razy w miesiącu dochodziło tam do bójek i niestety mimo,ze zawsze jestem po stronie kobiet -uważam ,że własnie w jej zachowaniu tkwiła przyczyna -zawsze prowokowała go złosliwymi uwagami, jak milczał -drazyła nadal .
Poradziłam jej ,zeby po kolejnym pobiciu poszła do lekarza dokonac tzw obdukcji /mnóstwo siniaków, podbite oczy / i wzięła pod uwage ewentualne odejscie czy rozwód -usłyszałam,że to jej slubny i ma prawo ją bić . Dokładnie -tak ! trudno uwierzyć ,ale tak powiedziała . Po pewnym czasie miałam w domu wizyte dzielnicowego z policji -rodzaj wywiadu środowiskowego tej rodziny /ktoś z sasiadów zapewne zgłosił / . Opowiedziałam mu historie z nożem - powiedział mi,ze nie warto wtracac się w tego rodzaju historie a z jego doświadczenia zawodowego wynika ,ze poza siniakami zazwyczaj nie zachodzą powazniejsze obrażenia . Szkoda jedynie ,ze w tej patologii rodziny nikt nie zauwazył cierpienia dzieci .
Było to kilka lat temu -obecnie w rodzinie panuje spokój -głównie za sprawą czynników trzecich -tzn. -on przebył dwa zawały , ona pokonała chorobe nowotworową a przede wszystkim zero alkoholu . Dzieci - :confused:pozostały ze wspomnieniami strasznego dzieciństwa oraz skutkami typu nerwica , ucieczki z domu .



asia^^ - 2007-11-27 07:12
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Cytat:
Napisane przez so_na_ta (Wiadomość 5890047) usłyszałam,że to jej slubny i ma prawo ją bić . Niestety wiele kobiet ma takie podejście do sprawy...



Aggie125 - 2007-11-27 09:34
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Mam wrażenie, że w opisanej przez autorkę wątku sytuacji to oboje byli siebie warci - ona groziła mu połamaniem kości, więc z cała pewnością była też agresywna. A skoro zgadzała się za to, żeby ją lać - najwidoczniej jej to odpowiada. Ja tego nie rozumiem, podobnie, jak nie rozumiem tej baby z historii so_na_ty - jakim prawem zezwalała na takie sytuacje mając w domu dzieci? Dla mnie w takich sytuacjach dzieci powinny być natychmiast odbierane rodzicom. Może takie reakcje otrzeźwiłyby niektóre głupie matki.



kr0pka - 2008-04-06 17:03
Dot.: autentyczna sytuacja :O
  Po pierwsze, o zastanawia mnie, czemu nikt na to nie zareagował?
To chore, ludzie sami szukają sensacji, ale jak mają komuś pomóc, to stoją i przyglądają się, czekają na rozwój wydarzeń, jacyś niewrażliwi na krzywdę ludzką.

Po drugie, ten jej mąż to pewnie jakiś alkoholik, własnie stąd głównie wyjawiają się takie agresywne zachowania. To jest właśnie taka zaślepiona miłość, męża tresuje się od początku, nie można przecież okazać swojej uległości wobec niego, bo później są takie konsekwencje.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl