Wspolne mieszkanie
Wspolne mieszkanie
Karlotta - 2005-07-07 08:00
Wspolne mieszkanie
Dzieczyny chcialbym sie dowiedziec jak to bylo, ze postanowilyscie zamieszkac ze swoimi drugimi polowkami. Interesuje mnie ile mialyscie wtedy lat, czy mialyscie jakies obawy i czy wzystko dobrze poszlo??
Anisia25 - 2005-07-07 08:21
Dot.: Wspolne mieszkanie
Cytat:
Napisane przez Karlotta Dzieczyny chcialbym sie dowiedziec jak to bylo, ze postanowilyscie zamieszkac ze swoimi drugimi polowkami. Interesuje mnie ile mialyscie wtedy lat, czy mialyscie jakies obawy i czy wzystko dobrze poszlo?? Hmm, ja moja polowke poznalam w lutym 2002 roku, przez marzec nasza milosc rozwijala sie w szalonym tempie, w kwietniu i maju biuro wyslalo mnie za granice :( ale udalo mi sie jego tam sciagnac na 2 tygodnie. A jak wrocilam do domu, to nie rodzinnego a wprowadzilam sie do niego... A ze mialam wtedy 25 lat to moja mama nie robila mi problemow, zwlaszcza ze planowalam wynajac cos na dniach.
Mieszkamy ze soba juz 3 lata, generalnie wygladamy jak stare dobre malzenstwo.. brakuje nam tylko obraczek i zalegalizowania zwiazku. Ale to w przyszlym roku sie spelni :D
Nie zwracalam uwagi jak bedzie nam sie razem mieszkalo, jakos wszystko sie samo wyklarowalo... cieszylam sie, ze mam do kogo spieszyc sie po pracy, ze w pralce nie ma tylko moich rzeczy a i jego, ze mam sie do kogo co noc przytulic. Emocje zakochania opadly, zaczelo sie prawdziwe zycie. Raz z gorki raz pod gorke, nawet jesli teraz strasznie mnie czasem zlosci, to niezamienilabym go na zadnego innego :) Jest sprawdzony na calej linii :D:D Mieszkanie ze soba przed slubem, to bardzo dobra rzecz :)
kasienka2883 - 2005-07-07 09:25
Dot.: Wspolne mieszkanie
2 lata temu wyszłam za mąż, mialam 20 lat no i oczywiście razem zamieszkaliśmy, absolutnie się tego nie obawialam, bo znalam go wczesniej od 3 lat i spedzaliśmy mnóstwo czasu ze sobą, wspolnie wyjeżdzaliśmy, nie mogłam się doczekac. Ale wiadomo wspolne mieszkanie to jednak zupelnie inna rzecz, małe sprawy zaczynają denerwowac itd. ale wystarczy trochę tolerancji z obydwu stron i każdy problem można rozwiązać:)
ahgatta - 2005-07-07 10:07
Dot.: Wspolne mieszkanie
Nasze wspólne zamieszkanie rozpoczęło się trochę burzliwie, było to zaraz po skończeniu ogólniaka, kiedy ja już musiałam podjąć pracę, bo moi rodzice chcieli żebym się usamodzielniła. Idlatego poczułam się na tyle odpowiedzialna i niezależna od rodziców, że postanowiliśmy zamieszkać razem z moim obecnym mężem, wtedy chłopakiem.Niestety jego rodzice byli b rygorystyczni, rzadko pozwalali nam się spotykać, więc mój chłopak podjął decyzję, która całkiem ich zszokowała i zamieszkał ze mną, bo miał dość tych spotkań na chwilę i wczesnego wracania do domu po randce. Przez pół roku jego rodzice nie utrzymywali z nami kontaktu, ale w końcu to rodzice i kochają swojego syna, więc ustąpili i pogadzili się z faktem, że ukachany synek wyfrunął z gniazdka i woli mieszkać ze swoją dziewczyną niż z nimi.Powoli nasze stosunki zaczęły się ocieplać, niedzielne obiadki itp. myślę, że to był krok milowy w naszym związku i dzięki temu, że mój facet pokazał rodzicom, że jest dorosły, sam potrafi podejmować decyje, teraz jego rodzice traktują nas jak dorosłe osoby i nie starają się za bardzo wtrącać w nasze życie, choć są ludźmi, którzy lubią mieć nad wszystkim kontrolę.
Moim zdaniem zamieszkanie razem przed ślubem to świetny sprawdzian dla pary, bo tak naprawde nieważne jak długo się spotyka i jak często, nigdy nie jesteśmy w stanie poznać tej drugiej połówki na tyle jak przy codziennej "szarówce".
Ale uważam, że wtedy trzeba być całkowicie samodzielnym, przede wszystkim finansowo, bo tylko wtedy mamy próbkę dorosłego życia we dwoje, chyba że jest się parą studentów uczących się w innym mieście niż miejsce zamieskania to wtedy też jak najbardziej popieram
mila2005 - 2005-07-07 11:42
Dot.: Wspolne mieszkanie
My zmężem zamieszkalismy razem na pierwszym roku studiów,mieszkaliśmy razm przez te pięć lat,po ich skończeniu nie wyobrazałam sobie jak mozna inaczej mieszkać...od prawie roku jestesmy małżeństwem....to rzeczywiście dobry sprawdzian dla pary....nie przeszkadza mi że skarpetki zawsze zostają koło łóżka,ze naczynia nie dostają nóg i ja musze je wkładać do zlewu,no i jeszcze mąż się nie "zhańbił" myciem naczyń :) najbardziej cieszy bliskość drugiej osoby nocą kiedy budzisz się bo tak się w ciebie wtulił że nie masz możliwości jakiegokolwiek ruchu....albo jak dostajesz w nocy buziaka tak bez powodu bo akurat się przebudził i przewraca się na drugi bok...:)
madie - 2005-07-07 12:16
Dot.: Wspolne mieszkanie
Cytat:
Napisane przez mila2005 My zmężem zamieszkalismy razem na pierwszym roku studiów,mieszkaliśmy razm przez te pięć lat,po ich skończeniu nie wyobrazałam sobie jak mozna inaczej mieszkać My również mieszkamy ze sobą prawie od początku studiów i nie mamy zamiaru tego zmieniać :) Jest najlepszym na świecie współlokatorem ;)
Cytat:
Napisane przez mila2005 najbardziej cieszy bliskość drugiej osoby nocą kiedy budzisz się bo tak się w ciebie wtulił że nie masz możliwości jakiegokolwiek ruchu....albo jak dostajesz w nocy buziaka tak bez powodu bo akurat się przebudził i przewraca się na drugi bok...:) Dokłaaaaadnie :D
Aka24 - 2005-07-07 16:17
Dot.: Wspolne mieszkanie
Ja ze swoją połówką zamieszkałam dość szybko bo po paru miesiacach znajomości razem. Najpierw zaczeło się bardzo niewinnie ;) Nie mogliśmy się rozstać, chcieliśmy razem zasypiać i razem się budzić. Do pewnego momentu wychodził około godz 4-5 nad ranem i w końcu znudziło nam się poranne wstawanie.
Nie obawialam się wspólnego mieszkania chociaż bywało różnie. Początki oczywiście cudowne ale stopniowo się sobą nasycaliśmy.
Teraz (po ponad roku) jest już super. Mamy ustalone reguły i ich się trzymamy.
Ogólnie polecam wszystkim którzy planują ślub :)
ikets - 2005-07-07 16:29
Dot.: Wspolne mieszkanie
Własnie dzisiaj mama mojego chłopaka podjęła decyzje zeby kupic mieszkanie (jednego syna juz odprawiła), ktore dostanie albo jego siostra albo on...
pojawiła się wiec wizja zamieszkania razem - oczywiscie jak bede pełnoletnia (juz niedługo:) no i zdam maturke...
sama nie wiem jakby to było, zawsze chciałam miec chociaz przez pare lat swoje własne i tylko dla siebie, ale z drugiej strony jest mozliwosc szybkiego uwolnienia się od 'zniecierpiałego' domu :confused:
Wóz albo przewóz, jak bedzie - wyjdzie w praniu. Oby jak najlepiej...