Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?

Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?





awia - 2010-06-02 11:26
Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Mamy pewien problem.

Dowalili nam ogromną dopłatę za ogrzewanie (mieszkamy w bloku, w wynajetym mieszkaniu)
Doplata wynosi 800 zlotych, jest to doplata za caly rok (od lutego do lutego)
My mieszkamy tam od ostatniego tygodnia października, czyli 3 miesiace i 1 tydzien grzewczy.
Włascicielem mieszkania jest starsza pani, która zarabia na nas kolo 500 zlotych miesiecznie.
Wynajmująca chce zebysmy zapalcili wiekszosc kwoty (600 zlotych) bo ją nie stac, a poza tym to przeciez my wygrzalismy bo ona nie grzała prawie wcale.
Najgorsze jest to, ze wprowadzajac sie nie spisalismy stanu podzielników
wiec teraz nie sposób dojsc, ile rzeczywiscie wygrzalismy.
Zima byla dluga i bardzo mroźna, ale nie grzalismy wcale zbyt duzo, tylko wieczorami i na noc.

My checmy zapłacic za tyle, ile tam mieszkamy, czyli za 3 miesiace (ok 300 złotych) lub góra połowa kwoty (400zł) bo jednak nie mieszkalismy tam caly rok tylko 3 miesiące.
Co byście zrobili na naszym miejscu?
Pani nie chce sie dogadac, twierdzi ze to nasza wina i ze my mamy zaplacic 600 zlotych, bo to my wygrzalismy.Ona nie moze nam tego udowodnic, ale my tez nie mozemy udowodnic ze wygrzalismy mniej.
To, ze doplata jest za caly rok grzewczy do niej nie dociera.
Poza tym podniosła nam czynsz.




effcia82 - 2010-06-02 11:41
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  A co na ten temat mówi umowa?



red high heels - 2010-06-02 11:47
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Przypuszczam, że skoro stan liczników nie został na początku spisany, to formalnej umowy (zwłaszcza w formie pisemnej) również nie ma. Ani właścicielka nie może Wam nic udowodnić, ani Wy jej. Moim zdaniem najlepszym wyjściem jest próbować się dogadać.



awia - 2010-06-02 11:49
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Umowa nic nie mówi, nie przewidziała zimy stulecia i o dopłatach nic nie jest napisane
Wg umowy płacimy media wedlug wskazan liczników (prąd, gaz, woda)
a ogrzewanie jest wliczone w czynsz, który płaci właściciel mieszkania.

Próbowalismy sie dogadac, ale niestety jak kulą w płot. Ona nie garzała i nie bedzie płacic, nie obchodzi ją ze to ona tam mieszkala caly rok ( w tym grzala od lutego do kwietnia czy maja i potem od wrzesnia) Ona nie ma pieniedzy i nie bedzie placic takiej kwoty.
Argument ze kazdy praktycznie z tej spoldzielni ma doplaty po kilkaset zlotych równiez nie docierają.
Nie chcemy sie wyprowadzac ale rozwiązanie jakie proponuje jest nie do przyjecia - nie stac nas zeby wyrzucic 600 zlotych w błoto.




paula78 - 2010-06-02 11:54
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Trudno jest spisac stan licznikow na kaloryferach bo jego odczyt i rozleczenie dla normalnego człowieka to jakis kosmos i trzeba do tego zaangazowac spoldzielnię.

Co zrobic skoro dogadanie sie nie wchodzi wgrę ? hmm wyprowadzic sie ?chcoiaz wiem ze to kolejna rewolucja .
lub zapytac pania czy placi podatek od wynajmu do skarbówki ,moze zmieknie ?;)



awia - 2010-06-02 12:08
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Ale my chcielismy spisac jak sie wprowadzalismy.
Wlascicielka powiedziala ze nie trzeba, ze wszystko spisala
Po czym sie okazalo ze nie spisala, i wiekszosc kosztow przerzuca na nas.
W najgorszym wypadku sie wyprowadzimy, a wtedy sama bedzie musiala zapalcic 800 zlotych doplaty i z wlasnej kieszeni utrzymywac mieszkanie dopoki nie znajdzie nowych lokatorów( a mieszkanie w malo ciekawej dzielnicy i za wcale nie takie fajne pieniadze)
To tez nie bardzo dociera. A ja juz nie mam argumentów



dezire - 2010-06-02 12:16
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Ta pani zarabia na was 500 zl, wiec srodki ma - dogadajcie sie, ze powinno byc po polowie, albo w relacji 500 wy, 300 ona- bo doplata jest ustalona na podstawie calego roku i usredniona, wiec czy chce czy nie chce dolozyla sie do tego.

Argument, ze ktos nie ma poniedzy jest co najmniej dziwny - jelsi ktos prowadzi biznes i wynjamuje mieszkanie to powinien to robic uczciwie. A jesli faktycznie nie am pieniedzy to niech sprzeda mieszkanie, a nie wykorzystuje innych.

Trzymaj sie swoich racji. Nie moze w zadnym wypadku na was tego wymusic



Klarissa - 2010-06-02 12:21
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Cytat:
Napisane przez awia (Wiadomość 19737706) Mamy pewien problem.

Dowalili nam ogromną dopłatę za ogrzewanie (mieszkamy w bloku, w wynajetym mieszkaniu)
Doplata wynosi 800 zlotych, jest to doplata za caly rok (od lutego do lutego)
My mieszkamy tam od ostatniego tygodnia października, czyli 3 miesiace i 1 tydzien grzewczy.
Włascicielem mieszkania jest starsza pani, która zarabia na nas kolo 500 zlotych miesiecznie.
Wynajmująca chce zebysmy zapalcili wiekszosc kwoty (600 zlotych) bo ją nie stac, a poza tym to przeciez my wygrzalismy bo ona nie grzała prawie wcale.
Najgorsze jest to, ze wprowadzajac sie nie spisalismy stanu podzielników
wiec teraz nie sposób dojsc, ile rzeczywiscie wygrzalismy.
Zima byla dluga i bardzo mroźna, ale nie grzalismy wcale zbyt duzo, tylko wieczorami i na noc.

My checmy zapłacic za tyle, ile tam mieszkamy, czyli za 3 miesiace (ok 300 złotych) lub góra połowa kwoty (400zł) bo jednak nie mieszkalismy tam caly rok tylko 3 miesiące.
Co byście zrobili na naszym miejscu?
Pani nie chce sie dogadac, twierdzi ze to nasza wina i ze my mamy zaplacic 600 zlotych, bo to my wygrzalismy.Ona nie moze nam tego udowodnic, ale my tez nie mozemy udowodnic ze wygrzalismy mniej.
To, ze doplata jest za caly rok grzewczy do niej nie dociera.
Poza tym podniosła nam czynsz.
Jak wam zależy na tym mieszkaniu to nie widzę innej opcji jak zapłacić. Jak wam nie zależy to bym się spierała, chociaż to wszystko zależy bo ja mieszkam w dobrze ocieplonym, nowym bloku (blok ma 2 lata), nie grzałam zbytnio tej zimy, a miesięcznie za ogrzewanie płaciłam ok. 150 zł - więc jak widać zima była na tyle zimna, że można było zużyć o wiele więcej niż normalnie.

Cytat:
Napisane przez awia (Wiadomość 19738175) Umowa nic nie mówi, nie przewidziała zimy stulecia i o dopłatach nic nie jest napisane
Wg umowy płacimy media wedlug wskazan liczników (prąd, gaz, woda)
a ogrzewanie jest wliczone w czynsz, który płaci właściciel mieszkania.
Próbowalismy sie dogadac, ale niestety jak kulą w płot. Ona nie garzała i nie bedzie płacic, nie obchodzi ją ze to ona tam mieszkala caly rok ( w tym grzala od lutego do kwietnia czy maja i potem od wrzesnia) Ona nie ma pieniedzy i nie bedzie placic takiej kwoty.
Argument ze kazdy praktycznie z tej spoldzielni ma doplaty po kilkaset zlotych równiez nie docierają.
Nie chcemy sie wyprowadzac ale rozwiązanie jakie proponuje jest nie do przyjecia - nie stac nas zeby wyrzucic 600 zlotych w błoto.
W takim razie nie macie obowiązku zapłacić tej dopłaty i możesz to pani wprost powiedzieć, że to czy się dogadacie zależy od waszej dobrej woli bo jak nie będziecie chcieli to nie zapłacicie jej ani grosza.



Koan - 2010-06-02 12:40
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Jesli Wam nie zalezy na mieszkaniu tam i nie chcecie placic calosci (co jest zrozumiale), to wspomnij miedzy slowami, ze gdyby urzad skarbowy dowiedzial sie, ze ta pani nielegalnie wynajmuje mieszkanie i ma z tego pieniadze, to kara jaka by milala zaplacic bylaby duuuza... :admin:



Papiszynka - 2010-06-02 12:49
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Jezeli mowisz ze mieszkanie jest w nieciekawej okolicy i za nieciekawe pieniadze to ja bym sie wyprowadzila. Teraz robi problemy, nie wiadomo co moze byc pozniej.... grozby o urzedzie skarbowym moga tylko pogorszyc sprawe moim zdaniem. Powiedzcie jej ze albo placicie polowe, albo sie wyprowadzacie i narazie.



kennedy - 2010-06-02 13:00
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  nie plac! powiedz ze jestes gotowa zaplacic czesc kwoty za czas kiedy mieszkalas albo sie wyprowadzasz.



awia - 2010-06-02 13:01
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Tzn ja w tej dzielnicy mieszkam cale życie więc ja ją lubie, ale obiektywnie rzecz ujmując biorąc pod uwage inne dzielnice ta jest okrytą dość złą sławą.
Zresztą zanim je wynajęlismy w pazdzierniku ogłoszenia o nim widzielismy od lipca, wiec jak widac nie bylo duzego zainteresowania. A teraz czerwiec, martwy okres wynajmu bo studenci sie wyprowadzają i niektorzy pilnie szukaja lokatorów, a za ta cene mozna wynajac cos w centrum miasta a nie na obrzeżach.
Mnie na mieszkaniu zależy, ale wolalabym żeby ona o tym nie wiedziala :)



mariposa88 - 2010-06-02 13:02
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Skoro nie zależy Wam za bardzo na tym mieszkaniu powiedzcie tej pani, że takiej sumy nie zapłacicie, więc albo się jakoś dogadacie i ustalicie kompromis, albo się wyprowadzacie, a wtedy ona będzie musiała sama zapłacić całość. Może to ją jakoś ruszy, a jeżeli nie, trudno, wyprowadźcie się. Przynajmniej nie będziecie mieć już z nią takich problemów w przyszłości.



ulinkaaa - 2010-06-02 13:49
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Cytat:
Napisane przez kennedy (Wiadomość 19739648) nie plac! powiedz ze jestes gotowa zaplacic czesc kwoty za czas kiedy mieszkalas albo sie wyprowadzasz. Tez bym tak zrobila. :ehem:



Aggie125 - 2010-06-02 13:55
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Cytat:
Napisane przez awia (Wiadomość 19738564) Ale my chcielismy spisac jak sie wprowadzalismy.
Wlascicielka powiedziala ze nie trzeba, ze wszystko spisala
Po czym sie okazalo ze nie spisala, i wiekszosc kosztow przerzuca na nas.
Przypomnieć jej, że Wy chcieliście spisac stan liczników. Skoro pani miała to zrobic, ale nie zrobiła, to nie jest uczciwe żądanie od Was takiej dopłaty, bo równie dobrze Wy tez mogliście nie grzać.

Podwyżka czynszu - na jakiej podstawie?



awia - 2010-06-02 15:57
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Powyzka czynszu - bo jej spoldzielnia podniosla bo są wyzsze o 50 zl miesiecznie prognozy ogrzewania, wiec nam podniosla tez o 50 zlotych.

Najlepsze jest to, ze 200 zlotych z tych 800 to są koszty tzw operacyjne, czyli za spisanie podzielników, za ich utrzymanie, za grzanie na korytarzach, piwnicach, strychu oraz rurka grzewcza w lazience (cala dluga zime spoldzielnia grzała ile fabryka dala, na korytarzu było gorąco i duszno bo kaloryfer co piętro, rurki w lazience nie dalo sie dotknąc, a piwnica nie wiem bo nie udostepnila nam jej -trzyma swoej graty)
Takze jak widac, laskawie zgodzila sie pokryc te koszty ale pozostale za ogrzewanie za caly rok mamy my pokryc z wlasnej kieszeni.
W umowie nie ma absolutnie nic o ogrzewaniu i ewentualnych dopłatach.

Ona nawet nie chce słyszec o zrzuceniu sie po polowie. do 10.06 mamy jej doplacic, 400 zlotych, za miesiac pozostale 200 (bo juz za nas zalozyla przeciez :/)



Marbo81 - 2010-06-02 16:25
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Rozumiem, że zależy Ci na tym mieszkaniu, ale ja jednak bym zrezygnowała. A ponieważ kobieta jest nieuczciwa to powiedziałabym, że nie zapłacę ani grosza i tak nic Ci nie zrobi. Wiesz jak zrobisz tak jak Ona chce to wydaje mi się, że na tym się nie skończy. Teraz ogrzewanie, a potem kto wie. A rzeczywiście moi przedmówcy mają rację - postrasz urzędem skarbowym za nielegalny wynajem.



eyo - 2010-06-02 16:26
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  szczerze
skoro wy w umowie nic o takich rzeczach nie macie to ja w ogóle się dziwie, że chcecie się w ogóle dokładać

ja bym jej powiedziała, że albo składamy się po połowie albo my się wyprowadzamy
tyle..
ja nie widzę innego rozwiązania skoro ona się dogadać nie chcę w żaden sposób



awia - 2010-06-02 16:41
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  No niby tak, ale mieszkalismy 3 miesiace sezonu grzewczego, grzalismy - wiadomo, stary blok nieocieplany wiec zimno bylo strasznie, ale to kaloryfer na trójce byl, najwyzej na noc na czwórce w najwieksze mrozy, a poza tym i tak w polarach po domu chodzilismy i pod kocami dodatkowo spalismy.

Eh. Czynsz placimy wv terminie, zadnych problemów z nami nie ma jako lokatorami, zgodzilismy sie na debilną umowe która zabrania nam wiercenia dziur w ścianach - nie ma jak powiesic półki czy lustra poza tym, co jest.
Ona do dzisiaj swoich kwiatków nie zabrała i musimy je podlewać, a jak tuja na balkonie zmarzła to jeszcze dzwonila, bo widziala z dworu ze lezy na balkonie to zebysmy ją podniesli.
Prosilismy ją zeby poszla do spoldzielni, zeby jeszcze raz te liczniki spisali bo moze sie pomylili, to niby pismo napisala ale odpowiedzi nie ma a kase płacic trzeba.
A jak przychodzi to jeczy, ze tak wysoko musi wchodzic (cale zycie wchodzila, jak mowimy jej ze wiemy bo sami sie meczymy na tych schodach to ona mowi ze my jestesmy mlodzi to mozemy wchodzic a ona stara to nie ma sily) a potem płacze ze tyle pieniedzy i ona nie ma z czego zaplacic za to ogrzewanie.
Wrr, trzesie mnie na jej widok. Jeszcze wie ze mamy kota (i sie zgodzila wynajac nam mieszkanie wiedzac ze kot tez bedzie mieszkal) a przychodzi do nas ze swoim psem i kręci nosem, ze nie moze z nim wejsc do srodka.

Może i macie racje, ze trzeba innego mieszkania znaleźć, ale po prostu teraz sesja w toku, gratów mnóstwo naszych (bo mieszkanie prawie nieumeblowane bylo) do tego akwarium... wolałabym to jakos inaczej załątwic.

Gadałam ze znajomą która w sumie 2 mieszkania ma i wynajmuje i ona tez mówi, ze to ryzyko wynajmującego jakies dopłaty do mieszkania, i ze ona nawyzej by zaproponowala po polowie, zwlaszcza ze my krótko tu mieszkamy.



ever-dream - 2010-06-02 16:52
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Mogę Ci w tym temacie doradzić ponieważ mam/miałam taki sam problem. Radziliśmy się nawet znajomego radcy prawnego. A więc: jeśli w umowie nie ma nic na temat, że pokrywasz nie swoje rachunki to powinnaś zapłacić proporcjonalną część nadpłaty. Jeśli przykładowo okres grzewczy trwał styczeń, luty, marzec, kwiecień, wrzesień, październik, listopad i grudzień. A wy mieszkaliście tam we wrześniu, październiku, listopadzie i grudniu to powinniście zapłacić 4/8 czyli połowę nadpłaty :-)

U nas niestety zakończyło się to wyprowadzką z mieszkania, ponieważ właścicielka chciała abyśmy zapłacili całość, a zapłaciliśmy zgodnie z prawem połowę. Argumentowała nam podobnie: że ona prawie nie grzała etc. Jasne :rolleyes: Na szczęście i tak chcieliśmy się wyprowadzić przed końcem umowy, a nie mogliśmy (stracilibyśmy kaucję), a kobieta tylko ułatwiła nam nasze zamiary, bo dzięki niej nie straciliśmy kaucji, bo wymówienie było z jej winy (nazwaliśmy to chęcią wyłudzenia pieniędzy czym właściwie to było :-)).



zawszeboska - 2010-06-02 17:10
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  awia, nie daj się. Skoro grzaliście tylko kilka miesięcy, to z jakiej racji macie płacić całość? Tym bardziej, że tak jak powiedziała ever-dream, według prawa nie powinniście płacić całości. Może trzeba babsztyla postraszyć prawnikiem?



awia - 2010-06-02 17:21
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  No to my powinnismy zapłacic kolo 250 zlotych, bo mieszkalismy 3 miesiace.
No nic, będzie konfrontacja, zobaczymy co z tego wyniknie. w Najgorszym wypadku bedziemy mieli miesiac czasu na znalezienie innego mieszkania i wyproowadzenie sie.

Ale rzeczywiscie, to jest nieuczciwe ze strony wynajmującego. Jakby mieszkala te 3 miesiace dluzej to musialaby sama pokryc 100% nadplaty, a ze wynajela mieszkanie to mysli ze my pokryjemy 75% bo tak sobie wymyslila.

Skoro sama nie spisala licznikó i nam nie dała tego zrobic na wyraźną prośbę to niech sama teraz płaci, i tak ze uczciwie chcemy zaplacic za te 3 miesiace oraz bez mrugniecia okiem przyjęlismy podwyzke czynszu.



ever-dream - 2010-06-02 17:22
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Cytat:
Napisane przez zawszeboska (Wiadomość 19745231) awia, nie daj się. Skoro grzaliście tylko kilka miesięcy, to z jakiej racji macie płacić całość? Tym bardziej, że tak jak powiedziała ever-dream, według prawa nie powinniście płacić całości. Może trzeba babsztyla postraszyć prawnikiem? Napisałam, że zapłaciliśmy połowę :ehem: Tyle ile powinniśmy, ale właścicielka była wściekła i pewna, że ją oszukaliśmy :rolleyes:



Marbo81 - 2010-06-02 19:02
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Cytat:
Napisane przez awia (Wiadomość 19745467) No to my powinnismy zapłacic kolo 250 zlotych, bo mieszkalismy 3 miesiace.
No nic, będzie konfrontacja, zobaczymy co z tego wyniknie. w Najgorszym wypadku bedziemy mieli miesiac czasu na znalezienie innego mieszkania i wyproowadzenie sie.

Ale rzeczywiscie, to jest nieuczciwe ze strony wynajmującego. Jakby mieszkala te 3 miesiace dluzej to musialaby sama pokryc 100% nadplaty, a ze wynajela mieszkanie to mysli ze my pokryjemy 75% bo tak sobie wymyslila.

Skoro sama nie spisala licznikó i nam nie dała tego zrobic na wyraźną prośbę to niech sama teraz płaci, i tak ze uczciwie chcemy zaplacic za te 3 miesiace oraz bez mrugniecia okiem przyjęlismy podwyzke czynszu.
Awia daj znać jak się sprawa wyjaśni - trzymam kciuki



lexie - 2010-06-02 19:11
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  Cytat:
Napisane przez awia (Wiadomość 19743735) Powyzka czynszu - bo jej spoldzielnia podniosla bo są wyzsze o 50 zl miesiecznie prognozy ogrzewania, wiec nam podniosla tez o 50 zlotych.

Najlepsze jest to, ze 200 zlotych z tych 800 to są koszty tzw operacyjne, czyli za spisanie podzielników, za ich utrzymanie, za grzanie na korytarzach, piwnicach, strychu oraz rurka grzewcza w lazience (cala dluga zime spoldzielnia grzała ile fabryka dala, na korytarzu było gorąco i duszno bo kaloryfer co piętro, rurki w lazience nie dalo sie dotknąc, a piwnica nie wiem bo nie udostepnila nam jej -trzyma swoej graty)
Takze jak widac, laskawie zgodzila sie pokryc te koszty ale pozostale za ogrzewanie za caly rok mamy my pokryc z wlasnej kieszeni.
W umowie nie ma absolutnie nic o ogrzewaniu i ewentualnych dopłatach.

Ona nawet nie chce słyszec o zrzuceniu sie po polowie. do 10.06 mamy jej doplacic, 400 zlotych, za miesiac pozostale 200 (bo juz za nas zalozyla przeciez :/)
Skoro w umowie macie, że ogrzewanie opłacacie w czynszu tej pani, to nie musicie jej niczego dopłacać. Możecie jako przejaw dobrej woli coś zapłacić, to co jej proponujecie czyli 300-400 zl to i tak dość hojnie z Waszej strony.
Jeśli ona nie chce się w żaden sposób porozumieć tylko upiera się przy swoim, to ja bym powiedziała że niczego jej nie zapłacę i wyprowadziła się, bo jak takie ma nastawienie - to wróży same kłopoty w przyszłości. Chce Was wykorzystać, jak teraz się jej nie uda to poszuka kolejnej okazji.



awia - 2010-06-07 20:04
Dot.: Problem z mieszkaniem - co byście zrobily?
  No i po wszystkim.
Awantura byla spora, ostatecznie zaplacilismy polowę, ale umowa jest taka, że jesli na koniec roku będzie spoldzielnia zwracac nadpłate (bo pewnie bedzie) to będzie dla nas.

Nie jest to idealne rozwiązanie, ale w tym momencie absolutnie nie mamy czasu szukac innego mieszkania i sie przeprowadzać. Jak sie okazalo, oszukalo ją jeszcze do tego biuro nieruchomosci, bo nie dosc ze od nas wzieli prowizję to jeszcze od niej naszą kaucję... Coz, najwyrazniej naiwna starsza pani.
ALbo my tez naiwni jestesmy :)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl