Rodzice :/
Rodzice :/
koculek - 2003-10-05 08:44
Rodzice :/
Nie mogę znieść atmosfery w moim domu. Ojciec nie kocha matki. Traktuje ją jak służącą (i swoje córki zresztą też). Często widzę jak mama płacze. Ona tylko sprząta, robi zakupy, posiłki. Tata nie mówi, że ja kocha, bo "nie będzie kłamał". Przychodzi z pracy to sapie jak pies, siada przed telewizorem i nic nie robi. NIe rozmawia z mamą, tylko udziela odpowiedzi "tak" i "nie" na jej pytania. Ojciec sam sobie nie zrobi jedzenia ani nic innego. Jego jedynym obowiązkiem jest wykapanie młodszej siosty. Ale ta kąpiel wygląda tak, ze napuszcza wody do wanny, siostra pluska się sama przez 15 minut a on ja potem wyjmuje. Mama ostatnio zobaczyła, że takie leżenie w wannie nic nie daje bo siostra ma brudne uszy. A ojciec na to, ze to ona jest jest matką i powinna pilnować czystości. Jak tylko mam możliwość wychodzę z domu, bo tu po prostu jest źle http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Co by tu jeszcze? Jak siostra mówi, na ojca ze jest głupi czy cos w tym stylu to mama poucza ją, ze nie powinna tego robić. Ale za to jak siostra powie coś na mamę to ojciec bije brawo i śmieje się jak wariat. Nie znoszę go http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Mama mówi, że jak nie ma mnie w domu to ojciec grzebie czasem w moich szafkach jak czegoś szuka i informuje go, że ja sobie tego nie życzę, a on na to że to jego dom. Tak samo wchodzi bez pukania do mojego pokoju jak mam gośći. Mam jeszcze starszego brata, który doskonale przyswoił sobie wzorzec ojca i tak samo traktuje kobiety jak on - jak służące.
Moje relacje z rodzicami - jak są osobno są poprawne, ale jak tylko są razem cały czas się kłócimy http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1klotnia.gif Wiele razy zwracałyśmy z mamą ojcu uwagę, że przykro jak się tak zachowuje, on się wtedy obraża.
Jakie są wasze relacje z rodzicami i relacje między waszymi rodzicami. Czy dobrze czujecie się w domu? http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1pomocy.gif
Camilla - 2003-10-05 09:17
Witam Koculka z Poznania http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif.
Może powiem na poczatku, że troszke sie znamy tzn. nie ososbiście, ale z opowiadań, jakbyś chciała to napisz mi na @.
Współczuję jeśli chodzi o atmosferę w domu, moi rodzice też nie są ideałami, i raczej czepiają się mnie a nie samych siebie, zawsze jest źle jak coś zrobię lub jak czegoś nie zrobię, czepiają się moich studiów, że za mało czasu poświęcam na naukę (akurat mam taki kierunek, że nie musze siedzieć dniem i nocą nad podręcznikami), że za dużo przebywam w domu, i powinnam wychodzić, a jak mnie często nie ma, to że powinnam w chacie siedzieć i się nie szlajać...http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif . To przykre.No cóż wymówki są na porządku dziennym. Ale i tak ich kocham, bo oprócz swoich typowo rodzicielskich wad mają zalety, a rodziców się nie wybiera.
Jednak jeśli chodzi o mnie to będę się strała byc inną matką niż moja....
Pozdrawiam serdecznie
Kamila
koculek - 2003-10-05 09:25
Oj ja też się postaram http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif choć moja mama wcale nie jest "zła". Cieszę się bardzo, że mój mężczyzna ma inne wzorce. Takie, które BARDZO mi odpowiadają. Także widzę świetlaną przyszłość. Znamy się powiadasz? Hmmm http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif Kurcze znam jedną z wizażanek http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1jupi.gif
10.100.0.148 - 2003-10-05 09:56
Oj wspolczuje Ci! Ale u mnie czasami jest podobie... tylkoze ja nie mam taty, a prawie-ojczyma... strasznie mnie denerwuje, jak mama staje w jego obronie nawet kiedy ja mam racje... drażni mnie też, jak czasami wchodzi do mojego pokojuz czy nawet lazienki (!) bez pukania, tzn zeby nikt sobie nie pomyslal... bo on juz tak z przyzwyczajenia, a ja wtedy szybko recznik w garsc! I mowi do niego ze kurcze co on sobie wyobraza? A on, ze "ojejku, chcialem tylko grzebien, juz wychodze". Albo inny przykład: uczę się w pokoju albo ćwiczę na pianinie, albo nawet kąpię sie w wannie, dzwoni telefon, on lezy na kanapie i wystarszy, ze wyciagnie reke, ale gdzie tam! To za duzy wysilek! I woła "Malgosia, telefon!" albo jeszcze lepiej, nie dzwoni telefon, a on mnie wola jakby oparzyl sie zelazkiem, ja wybiegam z wanny czy wyrywam sie z jakiegos zajecia a ten do mnie "podaj pilo" albo "podaj mi piwko, co?" a mnie normalnie w zoladku skreca ze zlosci!!! A najgorsze jest, jak mam cos waznego do zrobienia, musze cwiczyc czy w ogole, i mama mowi, za mamy pozmywac, a ja mowie, ze prosze zeby on pozmywal ja pozmywam nastepnym razem i w ogole, to od razu mamuśka na mnie z krzykiem, ze to jest mezczyzna i ze on nie moze robic domowych robit, ze od tego sa kobiety!!! A mnie normalnie biala goraczka lapie ja nie wiem o ogole co to za wrzozec rodziny ze kobieta przy garach a facet przed telewizorem!!! I oczywiscie jak ja chcem zjesc w pokoju bo idzie jakis fajny film czy cos, to nie! A jak on chce mecz obejrzec to "oczywiscie kochanie!" ale i tak sie buntuje hehe. A z mama to tez czasami jakes odchyly swoje ma... u kolezanki nie moge przenocowac (mieszka w sasiedniej klatce...) tylko musze jechac do babci! (pol miasta dalej...), nie, przepraszam musze brac taksowke albo ciocia zawozi, bo kolo 18 to juz szarowka... A na dyskoteke to juz w ogole nie mam co marzyc! Tzn, mowi o jakich wypadach ze znajomymi czy coś, bo jak szkolna to wiadomo jest opieka, ale ja dziekuje za taka dyskoteke... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/hahaha.gif na szczescie cale wakacje bylam poza domem i moglam sie wyszalec za cala noc! Hehe, jak wrocilam to sie nie moglam z powrotem przyzwyczaic... Kurcze czasami czuje sie taka kontrolowana... i jak patrze na moje kolezanki to one maja o wiele wiecej wolnosci...
Ech... ponazekalam sobie, ale musze przyznac ze ja ich bardzo kocham, tylko czasami mi takie numery robia... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
"Ale i tak ich kocham, bo oprócz swoich typowo rodzicielskich wad mają zalety, a rodziców się nie wybiera." No wlasnie... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif A zalet tez duzo maja http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
Ale koculku ja se tak mysle, ze to niedobrze, ze tata tak mowi... to wrecz straszne! Kurcze no nie wiem co poradzic... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif A co do brata to tepic trzeba te wrodzone wady poki sie da!!! Bo jak wyrosnie to bedzie za pozno http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon10.gif http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/hahaha.gif Niech se nie mysli ze mu wszystko wolno http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon10.gif
Nio to uciekam papapa caluskow 102! http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif
Margarecia
koculek - 2003-10-05 10:01
Juz za późno na oduczanie brata, ma prawie 27 lat http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Brat też się do mnie odnosci, ze aż mnie skręca np. mówi do mnie idiotka przy swoich kumplach (hehe dobrze, że podobam się jego kolegom to go temperują) http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon40.gif
10.100.0.148 - 2003-10-05 10:17
A to bezczel!!!
No nie, no ej, tak nie mozna! Hm... jak on taki, to ja bym na Twoim miejscu docianala mu porzadnie i to przy jego kolegach! Ughh...
A na razie to sie trzymaj i nie sie nie martw http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif
koculek - 2003-10-05 10:26
heh, źle bym na tym wyszła. Ja wtedy wychodzę.
superka - 2003-10-05 10:47
Strasznie mnie zasmuciło to co napisałaś. Nie wiem czy oczekujesz jakiś rad, bo sama wiesz na pewno, że rada jest tylko jedna: zostać w domu jak najkrócej się da i chwytać pierwszą okazję, by się wyprowadzić. Mam nadzieję, że masz kogoś (chłopaka masz, mam nadzieję, że i przyjaciółkę http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif ), żeby podtrzymywał cię na duchu. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1glaszcze.gif Trzymaj się i pamiętaj: wyprowadź się, gdy tylko będzie to realne - cierpienie nie uszlachetnia, tylko rujnuje zdrowie. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif
Charlotte - 2003-10-05 10:52
Hej Koculku, wiesz co? Jak zaczęłam czytać pierwsze zdania to miałam wrażenie, że czytam o swoich rodzicach. U mnie nie jest co prawda aż tak źle, mama nie płacze, ale mam wrażenie, że nie jest szczęśliwa http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Obydwoje pracują, a po pracy i w weekendy tata śpi lub ogląda TV, a mama: sprząta, gotuje, pierze, prasuje, zmywa, podaje do stołu, robi tacie 10xdziennie kawę itd.
Tata nie robi nic, no codziennie odbiera mamę z pracy i wiezie do sklepu a potem do domu, w weekendy odkurza mieszkanie, a w lato zajmuje się samochodem. Najbardziej denerwujące jest to, że mój tata pali, ale nie obchodzi go jak czują się inni. Mama nie znosi dymu papierosowego (nie wiem więc jak zakochała się w człowieku który kopci jak lokomotywa), bardzo ją to męczy. Często tłumaczy tacie, żeby palił na balkonie albo przynajmniej przy oknie lub otwierał okno. Ale on jak uparty osioł siedzi w fotelu, zapala papierosa i niczym się nie przejmuje, a w ich pokoju robi się totalna siekiera http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Tata jest teraz na emeryturze, a mama nadal pracuje (tata jest 10 lat starszy od mamy).
Mam tylko nadzieję, że mój mężczyzna zawsze będzie taki, jaki jest http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
iwona1229 - 2003-10-05 10:56
Ja też mam bardzo nieciekawą sytuację w domu http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Mój ojciec pije, może byłoby mi się łatwiej z tym pogodzić, gdyby to było od dawna, ale zaczęło się jakieś pół roku temu. Mama jest kochana, ale czasami też jej nerwy puszczają, awantury słychać chyba na całym osiedlu http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon22.gif
Jestem tak zmęcznona tą całą sytuacją, że marzę żeby się wyprowadzić z domu. Postanowiłam studiować w innym mieście, nie wiem czy będzie moich rodziców na to stać, ale ewentualnie poproszę dziadków o pomoc.
Taki mały apelik na koniec. Nigdy po wyjściu za mąż nie pożucajcie pracy, musicie zachować niezależność, żeby w każdej chwili móc odejść i żyć normalnie.
Pozkrówka
ola. - 2003-10-05 11:24
Smoczyca - 2003-10-05 11:59
Bardzo dobrze dziewczyny napisały, rodziców sie nie wybiera. Mój ojciec jest bardzo cięzko chory i jest według mnie często nieznośny, tez został tak wychowany że mężczyznę nalezy obsługiwać. Ale z drugiej strony bardzo dobrze gotuje, w swięta czy jakieś inne okazje to on głównie urzeduje w kuchni... Do mnie czesto zwracał się per głuptak czy smarkula, jest porywczy ale nie są to epitety obraźliwe, bo w gruncie rzeczy wiem że bardzo mnie kocha i zawsze był ze mnie bardzo dumny, że udało mi się tak wiele osiągnąc. I prawdę pwoeidziawszy nie osiągnęłabym tylu rzeczy gdyby nie wsparcie jakie dostałam od rodziców. Scysje były rzeczą normalną - wyjąwszy moja mamę która jest oazą spokoju http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif - między mną, siostra, a ojcem, finansowo też sie nigdy w moim domu nie przelewało. Ale zawsze wiedziałam że mimo wszystko moi rodzice mnie kochają i akceptują to co robię. Rodzice często krytykuja dzieci bo myślą że w ten sposób zdopingują je do cięzszej pracy, znam to dobrze... a ojcowie to często zostali nauczeni że nie wypada okazywać uczuć i nie potrafią powiedziec że kogoś kochają.
Co do rodzeństwa to temat na osobny wieczór! Między mną a siostrą jest duża różnica wieku, ona teraz jest nastolatką przeżywającą okres burzy i naporu, nawet jak jeszcze nie wie o co chodzi to juz głośno krzyczy "nie!" http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon28.gif Ale mimo wszystko mamy świetny kontakt, mozemy się kłócić i rzucać w siebie (niegroźnymi dodaję) róznymi rzeczami ale w sytuacjach kryzysowych zawsze trzymamy swoją stronę, i jjedna broni drugiej. Moja sisotra jest dla mnie bardzo bliską osoba, kocham ja bardzo, jest bardzo lojalną osobą, nigdy mnei zawiodła. Jest pyskatą nastolatką fakt, ale zawsze jak z nią spokojnie pogadam bez krzyków i awantur do dochodzimy do porozumienia. W gruncie rzeczy jestesmy bardzo podobne, nie tylko fizycznie http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon10.gif
Dlatego myślę ze z rodzeństwem są szanse... mozna sobie ułożyć stosunki, trzeba tylko chcieć. I po dobroci, nie krzykiem!
Camilla - 2003-10-05 12:09
dziwi mnie że brat mając prawie 27 lat nie usamodzielnił się jeszcze...
Co z niego za mężczyzna?? http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif.Możesz mu w ten sposób troszke podokuczać http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon10.gif.
Mam nadzieje że nie uraziłam Ciebie.
Pozdrawiam i 3maj się cieplutko.
PS.Wysłałam Ci maila
Kamila
julita104 - 2003-10-05 12:45
eh kobitki jak tak czytam to mi przykro ze nie macie najlepiej.
Ja mam ciezko ale jestem dorosla, mam swoje pieniazki i w grudniu sie wyprowadzam. I to jest ten luksus ze nawet jak jest zle to zaciskam zeby i jakos przetrzymuje. Tyle wiec moge polecic-jak najszybciej sie uniezaleznic od rodzicow.
Mama jest spoko-czasem sie klocimy jak to baby, ale jest ok http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
Gorzej z tata- pan i wladca przemadrzaly i najmadrzejszy na swiecie
Pracujemy w tym samym zawodzie wiec jemu sie wydaje ze nawet w sobote o 23 lub w niedziele o 24 ja nadal jestem w prcy. To glowna przyczyna mojego pospiechu w wyprowadzce
Naszczescie moj mezczyzna jest innny. Z domu wyniosl lepszy wzorzec. Uwaza ze jego najwazniejszym zadaniem jest zapewnic rodzinie bezpieczenstwo -przyniesc pieniazki na dom i jedzonko, a on to w sumie tylko by chetnie zjadl obiad i nic wiecej nie chce juz ode mnie.
czesto mieszkamy razem przez jakis czas u siebie (niedlugo juz na swoim) wiec "potestowalam go troche"
Jak ma sprzatac albo pomagac sie krzywi, ale perspektywa jedzenia surowego schabowego powoduje szybkie lapanie za waz odkurzacza;) A jak nie chce mi sie gotowac- zamawia nam jedzonko do domu. Mozna wiec co jakis czas zrobic strajk bez oflagowania a obiadek sam sie pojawi.
W takich warunkach moge dokarmiac mojemo lowce mamutow. On cos dla mnie (np posprzata, albo zawiezie mnie gdzies i przywiezie) a ja mu za to obiadek.
Ale to bylo kilka lat "ukladania sie".
Nasze mamy byly inaczej wychowywane i sadze ze stad wielu ojcow uwaza sie za panow i wladcow
niestety http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Pozostaje nam inaczej ulozyc wlasne zycie
czego wam serdecznie zycze
noski do gory !
ola. - 2003-10-05 12:52
a ja sie wyprowadzam w maju , najpoźniej w czerwcu i juz nie moge sie doczekac http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
koculek - 2003-10-05 13:20
To wygodny meżczyzna tak samo jak ojciec. Po co ma się wyporwadzac jak tu mu wypiorą i zrobią jeść? On traktuje dom jak hotel - noclegi + pranie + wyżywienie.
Kochane wizazanki, które są dumne ze swojego rodzeństwa i rodziców. Zazdroszczę http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
koculek - 2003-10-05 13:26
Kochane trzymajcie się http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif Wiecie, jak mam świadomość, że nie jestem osamotniona w tej "domowej atmosferze" to mi lepiej. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif
koculek - 2003-10-05 13:32
Chciałabym się teraz wyprowadzić, ale mama mówi, że chyba szkoda na to teraz pieniędzy. Mam oszczędzać, aby po ślubie się wyprowadzić. I ma rację, wg mnie, bo musialabym się dwoić i troić aby utrzymać sama mieszkanko studiując dziennie.
Trish - 2003-10-05 13:44
Kobietki kochane http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif . Bardzo Wam współczuję z powodu tych domowych problemów. Kiedyś przeczytałam takie zdanie "największy dar, jaki mogą dać swoim dzieciom rodzice, to ich miłość do siebie". I coś w tym jest...
U mnie w domciu panuje tradycyjny podział ról, co wynika przede wszystkim z tego, że moja mama od wielu już lat nie jest czynna zawodowo (wystarczająco dużo zachodu jest z 5 dzieci http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif ). Natomiast ojciec dużo pracuje, aby utrzymać liczną rodzinkę. Więc siłą rzeczy większość domowych prac spada na mamę, ale nigdy się nie zdarza, aby tato po powrocie z pracy kładł się na kanapie i żądał obsługi. Potrafi zrobić naprawdę dużo (taka złota rączka) i jak może to się włącza w domowe prace. Jest bardzo rodzinnym osobnikiem - i to nie na zasadzie władcy, lecz sługi swojej rodziny. Nigdy tego nie mówi, ale w jego postawie widać miłość do mamy i dzieci, i dumę ze swojej rodzinki. A moja mama jest bardzo mądrą osobą (wiele rzeczy widzę dopiero teraz, gdy już nie mieszkam z rodzicami). I jest bardzo młoda psychicznie mimo swoich niemal 50 latek i tego, że się zaniedbuje trochę (tak to jest jak się siedzi w domciu...). Bardzo szanuję swoich rodziców i wdzięczna jestem za ich miłość i mądrość z jaką potrafili sobie ułożyć życie.
Oczywiście moi rodzice nie są bezbłędni, są rzeczy, które chcę inaczej rozwiązać w swoim małżeństwie. W wieku lat nastu niejeden raz się z nimi kłóciłam (cóż, jestem ich najstarszym dzieckiem, takim królikiem doświadczalnym http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif mieli prawo popełniać błędy http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon10.gif ). Teraz nawet gdy coś mi się nie podoba staram się ich zrozumieć.
Straszna, niepojęta dla mnie jest sytuacja, że ktoś tak się nacierpiał we własnym domu rodzinnym, że po odejściu pali wszystkie mosty... Ja wyniosłam się rok temu ale z przyjemnością tam wracam http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif . Moje stosunki z rodzicami są lepsze niż były gdy z nimi mieszkałam. Więcej ze sobą rozmawiamy, bardziej się rozumiemy http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif . Eeech, ten gwar i ciepło... problemy młodszego pokolenia poważne i śmieszne... sama radość tak wpaść od czasu do czasu na obiadek. Kocham ich wszystkich http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon29.gif . Hehe, prawdę mówiąc to szaleję za nimi http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon28.gif .
To na tyle http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon40.gif
dziewczyna - 2003-10-05 19:35
Współczuję Ci sytuacji w domu. Ja mam odmienną sytuację w domu. Mama jest tolerancyjna, nie narzeka na mnie za bardzo, stara się wytrzumaczyć sprawy, których nie rozumiem - mama-przyjaciółka. Ojciec - no cóż nie żyje od 10 lat, ale pamiętam go jako cierpliwego człowieka,który dawał sobie na głowę wchodzić.