Przemoc w rodzinie - kto jest ofiarą?
Przemoc w rodzinie - kto jest ofiarą?
Klarissa - 2008-06-10 07:27
Przemoc w rodzinie - kto jest ofiarą?
Przeczytałam właśnie artykuł http://wiadomosci.onet.pl/1491371,26...,kioskart.html
i tak zastanawiam się, czy jego "bohaterki" faktycznie są ofiarami, a jeśli tak, to jeszcze pytanie czyimi - swoich facetów czy siebie samych, co sądzicie?
Mam w pracy koleżankę, której mąż jest nałogowym alkoholikiem. Od lat nie pracuje, pląta się bez celu, kradnie, ku**wi się po okolicznych wioskach... Bije ją i ich dzieci (a mają ich 4) demoluje dom... A ona owszem, żali się czasem, ale twierdzi, że go kocha, poza tym że nie rozwiedzie się bo "co ludzie powiedzą"... Nie pojmuję jej postępowania bo jeśli już nie dla siebie, to dla swoich dzieci powinna chcieć czegoś lepszego...
Luba - 2008-06-10 07:53
Dot.: Przemoc w rodzinie - kto jest ofiarą?
Cytat:
Napisane przez Klarissa (Wiadomość 7831423) Przeczytałam właśnie artykuł http://wiadomosci.onet.pl/1491371,26...,kioskart.html
i tak zastanawiam się, czy jego "bohaterki" faktycznie są ofiarami, a jeśli tak, to jeszcze pytanie czyimi - swoich facetów czy siebie samych, co sądzicie?
Mam w pracy koleżankę, której mąż jest nałogowym alkoholikiem. Od lat nie pracuje, pląta się bez celu, kradnie, ku**wi się po okolicznych wioskach... Bije ją i ich dzieci (a mają ich 4) demoluje dom... A ona owszem, żali się czasem, ale twierdzi, że go kocha, poza tym że nie rozwiedzie się bo "co ludzie powiedzą"... Nie pojmuję jej postępowania bo jeśli już nie dla siebie, to dla swoich dzieci powinna chcieć czegoś lepszego... Bardzo ciekawy artykuł.
Ale jak to artykuł, ma swoje plusy i minusy...
tak, te kobity sa ofiarami. Przede wszytskim samych siebie. Musi byc cos w człoweku, cos podatnego, takiego, co pozwala na to, żeby facet bił, cos co kaze się kobiecie zakochac w "niedobrym chłopcu", a potem wierzyc, że on się pod jej wpłwem zmieni. Przeważnie nikt nie wie, że pozwoli soba pomiatac, ze niejako przyzwyczai się do sytuacji i nie odejdzie od kata.
Najczęściej jesli kobieta nie odejdzie na początku takiego toksycznego związku, to już nie odejdzie wcale i bedzie znosiła coraz gorsze rzeczy. Niepostrzeżenie wplątujemy się w takie sytuacje. Najpierw wybaczymy nazwanie nas "smieciem", potem zapomnimy o tym, że dał nam w twarz i tak leci rok za rokiem...
Dodatkowo, te maltretowane kobiety maja też satysfakcje (głupio to brzmi, ale już mówie o co chodzi). Społeczeństwo je zauważa kiedy mąż je pobije, mają wspólczucie ludzi, każdy mówi: kobieto, taka jestes fajna/madra/ zaradna/ zostaw go, jesteś lepsza od niego. To tez jest jeden z aspektów takie sytuacji, nie wspomniany w artykule. Że w pewnien sposób te kobiety czują sie docenione, że ktos je zauważa, żałuje ich.
Relacja kat- ofiara jest bardzo złozona i mimo, ze własciwie na pierwszy rzut oka te kobiety sa same sobie winne, to jednak nie jest to takie proste.
Są winni wszyscy.
A żadna z nas tak naprawdę nie wie jakby się zachowła w takiej sytuacji.
Moze i my mamy w sobie syndrom ofiary?
paula78 - 2008-06-10 08:20
Dot.: Przemoc w rodzinie - kto jest ofiarą?
Czasami po takich artykulach mam wrazenie ze kobiety lubi byc bite,ponizane przez lata :-/
pink69 - 2008-06-10 08:29
Dot.: Przemoc w rodzinie - kto jest ofiarą?
Cytat:
Napisane przez paula78 (Wiadomość 7831773) Czasami po takich artykulach mam wrazenie ze kobiety lubi byc bite,ponizane przez lata :-/ Nawet na podforum Intymnie to widać.
Jeszcze bronią takiego zamiast olać i zacząć nowe życie.
Ludzie nie rozumieją,że mają jedno życie i nie warto go marnować.choćby nie wiem jak prosto i banalnie to brzmiało - to prawda.
Klarissa - 2008-06-10 08:35
Dot.: Przemoc w rodzinie - kto jest ofiarą?
Ja z własnego, przykrego doświadczenia wiem jak to jest dostać od faceta... O czym przed momentem napisałam tutaj: http://www.wizaz.pl/forum/showpost.p...&postcount=272
więc nie będę sie dublować. Tym bardziej nie potrafię pojąc kobiet, które na to pozwalają latami...
Ostatnio coraz częściej rozmyślam o tej mojej koleżance. Oni są małżeństwem od 15-stu lat i on jest taki od początku. Wiele razy próbowaliśmy jej pomóc (my w sensie - my koledzy i koleżanki z pracy) ale tego chyba nie da się zrobić... Z drugiej strony facet ostatnio utrudnia życie nam wszystkim - wydzwania po nocach z pogróżkami, przychodzi nawalony do oddziału w którym ona pracuje (z tej okazji są sceny, bo kolega dzwoni po policję, ona nie chce żeby dzwonić, ten jej dziad nie chce wyjść itd.). Ostatnio szef mnie pytał co moim zdaniem powinien z tym zrobić... Nie chcę sugerować jej zwolnienia. Ta dziewczyna jest na prawdę fajna, dobrze pracuje i ma ogromny potencjał. No i nie jest jej winą, że ma męża idiotę.. no właśnie czy nie jest to jej winą...?
Czy jest jakiś sposób na takiego kolesia? Wszelkie składane oskarżenia na policji ona potem wycofuje, bo on jej obiecuje, że się poprawi i tak w kółko. Myślę, że ona nie ma odwagi się rozstać...
Luba - 2008-06-10 08:43
Dot.: Przemoc w rodzinie - kto jest ofiarą?
Myśle, ze jesli chcecie jej pomóc, to musicie namówic ją na wizytę u specjalisty, który pomoze jej zrozumiec samą siebie i pomoze się wyplatac z toksycznego związku.
Ona ma w sobie wile sprzecznych uczuc i checi, sama sobie z tym nie poradzi.
Terapia u psychologa, rozmowa w jakiejś grupie/organizacji wsparcia dla osób w jej sytuacji... Jesli chcecie pomóc to rozejrzyjcie się za czyms takim i namówcie ją na wizytę.
Paati89 - 2008-06-10 08:49
Dot.: Przemoc w rodzinie - kto jest ofiarą?
Artykul interesujacy.
Czasem odnosze wrazenie ze kobiety bardziej martwia sie o swojego kata niz o swoje i dzieci dobro...boja sie ze jesli zglosza na policje ze maz je bije to obawiaja sie o jego dalsze zycie itp. w takim wypadkach powinna miec na celu uchronienie dzieci a nie meza ktory bije...
Sama pochodze z rodziny gdzie ojciec byl alkoholikiem no i w domu nie bylo kolorowo.. nie dalo sie go z domu wyrzucic...sprawa rozwodowa toczyla sie 2 lata bo brakowalo swiadkow-bo sasiedzi sie bali,a ja bylam dzieckiem i nie nadawalam sie na swiadka-co za glupota. Jednak bylo warto tyle wyczekac az nadszedl ten dzieen kiedy odebrano mu prawa rodzicielskie..pierwsze co zrobilysmy z mama to skakowalysmy go i torby wystawilysmy za drzwi..co to byla za ulga:o
Nie warto czekac w nieskonczonosc,..w wiekszosci przypadkow,jesli maz alkoholik obiecuje ze juz nie bedzie pil i sie awanturowal to rzuca slowa na wiatr. Szkoda zycia na takiego...
Klarissa - 2008-06-10 08:53
Dot.: Przemoc w rodzinie - kto jest ofiarą?
Cytat:
Napisane przez Luba (Wiadomość 7831968) Myśle, ze jesli chcecie jej pomóc, to musicie namówic ją na wizytę u specjalisty, który pomoze jej zrozumiec samą siebie i pomoze się wyplatac z toksycznego związku.
Ona ma w sobie wile sprzecznych uczuc i checi, sama sobie z tym nie poradzi.
Terapia u psychologa, rozmowa w jakiejś grupie/organizacji wsparcia dla osób w jej sytuacji... Jesli chcecie pomóc to rozejrzyjcie się za czyms takim i namówcie ją na wizytę. Wizyta u specjalisty już była. Sam pan psycholog miał z 70 lat i był przygłuchawy i niemiły. Niestety miasto w którym oni mieszkają nie jest zbyt wielkie i wizyta u psychologa skończyła się przepisaniem tabletek na depresje... I tyle.
Bardziej myślę o jakiejś organizacji, ale problem jest taki, że o ewentualną pomoc ona musiałaby się starać. No właśnie, a ona nie chce.
edit:
Jest tak jak napisała Paati89 - ona nie chce świadczyć przeciwko mężowi, sąsiedzi się boją, dzieci są małe więc nie mogą być świadkami a rodzina nie chce się wtrącać. Ale on te dzieci bije... Ostatnio zbił 5-letniego synka za to, że ten poszedł do babci bo wg niego u babci jest patologia... (Babcia żyje od 20 lat z partnerem bez ślubu i dla niego to jest patologia. Ale to, że on pije, bije żonę i dzieci, kradnie i jeździ po "agencjach" to jest "tylko zabawa")...
Raczej szukamy sposobu jak pomóc jej trochę "na siłę"... Może ktoś ma jakiś pomysł, może donos, czy coś?
Paati89 - 2008-06-10 09:37
Dot.: Przemoc w rodzinie - kto jest ofiarą?
Co do donosu to moze sie zdac:ehem: Ale wcale nie musi...zalozmy ze zlozy im wizyte policjant czy ktos z urzedu popyta sasiadow-nic nie powiedza bo sie boja... pojdzie do domu.. popyta zone-ona bedzie bronic meza.
Tak moze byc lecz nie musi. Te wszystkie biedne kobiety same musza zrozumiec ze krzywdza siebie i dzieci..slad w psychice zostanie im do konca zycia... cos o tym wiem niestety:( Musi zrozumiec sama ze ten czlowiek jest zly i nalezy z takim zyciem skonczyc i cos z nim zrobic. Nalezy ja naklaniac to fakt, niech zlozy na niego donos sama od siebie..
Klarissa - 2008-06-10 09:55
Dot.: Przemoc w rodzinie - kto jest ofiarą?
Ten jej mąż jest tak zdegenerowany, że boimy się iż kiedyś zobaczymy w telewizji że znowu ktoś zabił rodzinę siekierą... Zawsze gdy słyszę takie "newsy" zastanawiam sie, dlaczego nikt tego nie widział, gdzie byli inni ludzie -sąsiedzi, rodzina, dlaczego byli obojętni?! Po prostu nie potrafię tak zapomnieć o czyimś problemie... Dlatego szukam rozwiązania.
Wiem, że ona sama na niego nie doniesie raczej, a nawet jeśli to potem wycofa oskarżenia. Może ktoś miał podobną sytuację, albo ma jakiś pomysł jak "ujajcyć" dziada?
krolewn - 2009-11-04 17:52
Dot.: Przemoc w rodzinie - kto jest ofiarą?
Nikt kto ma normalną rodzine nigdy nie zrozumie osoby, ktora jest ofiara przemocy w rodzinie. Ja osoboscie mam taka sytuacje w mojej rodzinie moj ojciec dzien w dzien pije, ale nawet jak jest trzezwy to i tak nie oszczedza w slowach. Pierwsze slowa po przebudzeniu slyszane przeze mnie to: ty ku... ***... itp. To jest poprostu straszne i nie umiem inaczej tego opisac, czuję się bezradna bo ploskie prawo tak naprawde chroni tylko przestepcow. Interwencja policji u mnie w domu jest zjwiskiem czestym, chociaz mozna by bylo po nią dzwonic praktycznie codziennie, ale z doswiadczenia wiem ze to konczy sie tylko na ich przyjezdzie i pouczeniu lub jesli stary jest bardzo pijany to zabieraja go na wytrzezwialke...Kiedys mama zadzwonila na interwencje i przyjechali panowie i powiedzieli ze on ma prawo krzyczec we wlasnym domu, moja mama plakala i prosila o pomoc a oni bronili jego. Odwolywalismy sie juz do roznych organizacji, napisalaismy podanie z prosba o przymusowe leczenie ale oczywiscie skonczylo sie tylko na sprawie w sadzie i niczym innym, a my dalej mieszkamy z tym tyranem. Moim marzeniem jest wyprowadzka z domu, ale wiem ze moja mama tego ne zrobi bo juz z nia o tym rozmawialam, wiec postanowilam ze skoro ona jest gotowa to wszystko znosic to prosze ale ja mam dosyc!!! Wiec zostawie ja razem z siostra, ale ja musze uciec bo inaczej zmarnuje sobie psychike, a przeciez przede mna jeszcze cale zycie. Jesli ktos moglby mi w jakikolwiek sposob pomoc to prosze o nia.