Moi rodzice palą :(

Moi rodzice palą :(





April007 - 2004-06-29 08:52
Moi rodzice palą :(
  Witam, mój problem może wydać wam się głupi, ale odkąd przeczytałam artykuł o papierosach strasznie się tym przejęłam. Wydaję naprawdę spore sumy, ponieważ mam twarz skłonną do trądziku. Aby wyglądała w miarę brałam dianę przez rok (co zaowocowało cystą :-/ ). Po odstawieniu jakiś czas było dobrze, ale znów zaczął wracać. Przeczytałam że może to być spowodowane papierosami. Ja jestem bierną palaczką całe życie - czyli 19 lat http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Ciągle powtarzam rodzicom żeby przestali ale zbywają mnie :"No trzeba by rzucić", albo "Od jutra, ok?" Pomijam fakt, że czuję się ignorowana, ale oni mi w ten sposób szkodzą! Jak mam do nich mówić żeby mnie posłuchali i coś z tym zrobili?? Bardzo prosze, jeśli ktoś miał podobną sytuację - pomożcie.




liv - 2004-06-29 09:06

  Ja mam podobna, bo mam problemy z krazeniem i papierosy mi szkoda, ale u mnie tez pala oboje. I nikt sie tym nie przejmuje a na moje uwagi jest odp: "a dym w knajpie ci nie przeszkadza?". no ale wg mnie jest roznica, jak wychodze ze znajomymi a jak np spie i nieswiadomie wdycham opary!
niestety- nie pomoge...



paula78 - 2004-06-29 09:21

  hey
ja mam podobny problem ,przez ok.10 lat bylam biernym palaczem ,palili rodzice ,dziadkowie i ciotki ,szczególnie duzo tego sie zbierało na rodzinnych imprezkach.
potem przeprowadzilismy sie i mialam własny pokój z komputerem i tv wiec nie siedziałam w salonie gdzie nadal palili rodzice.
teraz na imprezach palacze są gonieni na balkon ale kto zwracał uwage na bierne palenie 20 lat temu, wlasnie dlatego ja non stop jakos malutkie dziecko mialam probemy z płucami i migdałkami.
obecnie od 7 lat nie mieszkam z rodzicami i u mnie w domu sie nie pali ,znajomi wychodza na dwór ,gdy teraz przywożę córkę do rodziców to tez sami wychodza na balkon zeby wnuczki nie podtruwac.
mama pali wiecej i myslę ,że tylko zawał serca ją zmusi do rzucenia ,boje sie tego strasznie ale nic innego nie moge zrobic ,jesli palacze sami nie beda chcieli rzucuc to nikt im na siłe nie pomoże.
pzdr.
paula



liv - 2004-06-29 09:33

  paula78 napisał(a):
> mama pali wiecej i myslę ,że tylko zawał serca ją zmusi do rzucenia ,boje sie tego strasznie ale nic innego nie moge zrobic ,jesli palacze sami nie beda chcieli rzucuc to nikt im na siłe nie pomoże.

No- zgadzam sie- moj dziadziu palil 20 papierosow dziennie i rzucil palenie dopiero po pobycie w szpitalu. Mojego taty przed paleniem nie powstrzymalo nic :/ Moja mama pali duzo tyle, ze sie nie zaciaga- w jej przypadku (to straszne, ale trzeba byc realista) przewiduje raka krtani a to najgorsze, co moze byc i nigdy nikomu tego nie zycze...
I najbolesniejsze jest to, ze nic nie moge na to poradzic i jeszcze mnie sie obrywa :/




April007 - 2004-06-29 09:46

  No właśnie, ja nie mam już pojęcia jak ich od tego odwieść i nie wiem kiedy się wyprowadzę (czy w ogóle?)... Żadne groźby, prośby a mnie się już powoli niedobrze robi z tego dymu. Również mam swój pokój, którym nie palą ale z kuchni i tak doleci. Jeśli chcą się zabijać to już nic na to nie poradze, ale niech chociaż mnie dadzą żyć zdrowo...http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Tylko jak im to wytłumaczyć...



ZU! - 2004-06-29 10:02

  Obawiam się, że jak w przypadku każdego nałogu, decyzja o zerwaniu z "czynikiem, substancją zniewalającą" należy wyłącznie do osoby najbardziej zainteresowanej, bez tego żadne nasze działanie niczego nie przynosi. Osoby z nałogami udają same przed sobą, że nie ma problemu i pozostają głusi na wszelkie argumenty. Momentem sprzyjającym odrzuceniu nałogu jest osiągnięcie "dna". W przypadku palaczy będzie to przede wszystkim choroba, czyjaś śmierć związana z zatruciem nikotynowym. To "dno" to niestety bardzo indywidualna sprawa i u każdego przedstawia się inaczej. Mój ojciec palił od czternastego roku życia. Do dziś pamiętam jak w stanie wojennym, kiedy papierosy były na kartki, ciął każdy na pół a potem jeszcze zbierał resztki tytoniu z petów i klecił z nich skręty. Któregoś dnia obejrzał w telewizji rozkrojone płuca palacza, takie osmolone i zaraczone i wtedy stwierdził, że już mu się nie chce. Rzucił papierosy z dnia na dzień mimo, iż wypalał ok. 40 dziennie plus skręty. Po trzydziestu latach rozstał się z nałogiem jakby w ogóle nie miał tego problemu. Bardzo go za to podziwiam. Przykład z drugiego bieguna: mój teść. W tej chwili ma 74 lata, pali "od zawsze", przeszedł z tego powodu wylew, miał sparaliżowaną lewą część ciała, pożegnał sie z ukochanym swoim zawodem (był pianistą jazzowym), rok temu papierochy spowodowały pęknięcie wrzodu na żoładku wraz z perforacją jego ściany i w konsekwencji zpalenie otrzewnej. Prawie dwa miesiące leżał na intensywnej terapii, nie można go było odłączyć od respiratora i było z nim tak źle, że przez pierwszy miesiąc lekarze przygotowywali nas na jego pogrzeb. Przy pierwszej mojej wizycie w szpitalu, lekarz poinformował nas, że jelita nie podjęły jeszcze pracy i pacjent nie wypróżnia się. "Jak to nie?" ja na to i pokazuję wystający z plątaniny rurek woreczek. A lekarz: "to wydzielina z płuc". Niczym się to nie różniło od kału. Teść cudem wymknął się śmierci, ale opłacił się utratą władzy w nogach. Wczoraj niemal w rocznicę tamtych wydarzeń mój mąż przyłapał go na paleniu papierosów.



Charlotte - 2004-06-29 10:39

  April, co do ignorowania: nie czu się ignorowana przez rodziców http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1nie.gif Palacze tak mają, tak samo jak alkoholicy czy narkomani. UDAJĄ że nie widzą problemu, że problemu nie ma.

U mnie pali tata. Od 35 lat chyba. Już kaszle co 5 minut (odkrztusza), ale tematu w ogóle nie ma. Mama kilka razy w miesiącu Mu "truje" żeby rzucił, albo chociaż palił mniej, a On Ją właśnie zbywa: szybko mówi "dobrze" i zmienia temat albo wychodzi do innego pokoju / kuchni itp.

Mi to tak strasznie znowu nie przeszkadza, bo tata ma zakaz palenia w moim pokoju, poza tym ja sama czasem popalam do piwka (a na codzień nie) ale moja biedna mama to jest zamęczona już tym dymem (od 25 lat) http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon23.gif

Ale nic się nie da zrobić http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Wyobraź sobie, że nawet straszenie go rakiem płuc nic nie daje! http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon23.gif Jak jest jakiś program w TV to tata przełącza, a jak my coś na ten temat mówimy (np. żeby poszedł na prześwietlenie płuc) to zatyka uszy i coś głośno śpiewa, żeby nie słyszeć http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon23.gif

Jeśli chodzi o szkodzenie Tobie: poproś tatę (albo wręcz nie pozwól) palić w Twoim pokoju. I w ogóle przy Tobie. Mi się chociaż to udało.

Tylko najbardziej to boję się o Jego zdrowie. Pali prawie paczkę Irisów mentolowych dziennie, boję się, że to się w końcu źle skończy http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon30.gif



April007 - 2004-06-29 16:41

  Heh ja też się strasznie o nich boję, widzę że coś próbują robić, bo czasami znajduje w popielniczce całego papierosa zgaszonego, ale zmniejszanie ilości nic nie daje. Trzeba zerwać z tym nałogiem raz a dobrze. Denerwuje mnie to, że mamy XXI wiek a nie wynaleziono nic co by mogło naprawde pomóc http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Wstrętne papierochy.



TeresaZ - 2004-06-29 17:10

  Niestety ja mam to samo, rodzice i brat się trują i przy okazji mnie także. Wyobrazcie sobie, że moja mama lubi sobie wypalić papieroska w wc (mała klitka w bloku)- siku trzeba robić "w biegu" :-/ . Najgorsze jest to, że oni wogóle nie rozumieją, że mi to śmierdzi, zreszta mało który palacz ma na uwadze innych, np. puszczanie dymka na przystankach. Papierosy nie tylko niszczą zdrowie ale chyba także ograniczają logiczne myślenie.
I jeszcze jedno- gdyby taki palacz na miał okazję poczuć jak mu cuchnie z buzi napewno by przestał palić albo... odzywać się do innych. Papierosom zdecydowane NIE!!



_Roxi - 2004-06-29 17:31

  u mnie bylo tak moj tato tez dlugo palil i paliol duzo (ok paczki dziennie),jest policjatem i kiedys na sekcji zobaczyl pluca palacza (takiego ktory palil ponad 20 lat),bylo to dla niego takim szokiem ,ze odstawil doslownie z dnia na dzien i teraz ma wrecz objawy takie jak alergicy ,gdy poczuje dym papierosowy-lzawia mu oczy,robi sie czerwony i dusi go- goni od siebie palaczy i u niego w gabinecie oraz otoczeniu obowiazuje zakaz palenia calkowity7

nowu znajomy postanowil rzucic i poszedl do psychologa - i te sesje stopniowo pozwalaly6 mu ograniczac ilosc papierosow az w koncu totalnie rzucil-niepali juz chyba 2 lata

mi sie wydaje ,ze kazdy musi miec taki impuls(czasem bardzo drastyczny) i duzo silnej woli



April007 - 2004-06-29 20:07

  Chyba powinni wywiesić takie płuca zaraczone w jakimś miejscu publicznym albo dodawać je w formie dużej fotki do papierosów... Innego wyjścia nie widze :-/



MonikaPogrzeba - 2004-06-29 20:17

  Moja mama tez pali paczke dziennie. jako male dziecko do 2 lat podobno nie palila przy mnie a jak juz to starala sie nie dmuchac jak popadnie. tego czasu nie opamietam, pamietam jak juz mieszkalismy we wlasnym mieszkaniu z daleka od babci, to palila przy mnie i wszystkie znajome tez. Fakt jako dziecko palaczki nie przeszkadzalo mi to bylo to dla mnie normalne. Bylam poprostu nieswiadoma, za mala. Jak mialam 4 lata poszlam do przeczkola i moja mama wspomina ten fakt jako poczatek moich chorob. Jak tak czytam co piszecie to mysle sobie czy to moja przewlekle zapalenie dlug nosowo-gardlowych to nie byl powod ze mama palila, tata palil i wszyscy znajomi palili. Bylam wciaz wsrod palaczy. Jak bylam nastolatka i zrobilam sie swiadoma ze pale biernie, a bierne palenie jest gorsze niz normalne palenie przez palacza, zaczelam mame gonic. nic to nie dalo, byla tek beszczelna ze wchodzila z kiepami do mojego pokoju ogladac TV (to bylo jak jej TV byl popsuty), zostawiala mi nawet popielniczke, zreszta wszedzie ja zostawiala w duzym pokoju w kuchni u mnie. Gdzie byla tam byla popielniczka z kiepami. Wyobrazacie sobie jak kiepy smierdza, to jest gorszy smrod niz palacy sie papieros. Potem jak skonczylam liceum sama zaczelam sobie popalac, ale nadal nie tolerowalam dymu z papierosa. Smieszne, palacz nie lubi smrodu papierosa. Moglam skonczyc palic,ale jak ktos palil to musialam z nim , bo mnie dym dusil i smierdzial. Jak palilam bylo ok. Petow do tej pory w popielniczne nie znosze, tzn. tu gdzie teraz mieszkam nie czuc smrodu kiepow, jakos na poddasz lepiej sie mieszkanie wietrzy i to bez otwierania okien, alw w bloku lub normalnym mieszkaniu gdzie okna nie maja odpowietrzynikow to koszmar. Zastanawiam sie co teraz bedzie jak przyjade na jesien do PL czy moja mam bedzie palic nie patrzac na mnie to chyba ja rozszarpie. Jako ciazarna mam prawo sie upominac swego, tak jak dziecko tego zeby go rodzicie nie truli. Boje sie ze znow bedziemy sie klucic, ale jak ja nie odpuszcze moja mama tez nie odpuszcza wiec czesto byl wielki krach, ale oczywiscie ja bylam ta strona przegrana. teraz sie nie dam, trudno, jak nie zrozumie to spakuje manatki i jade do tesciow wczesniej niz bylo zaplanowane. Przestalam pic kawe (no jedna slaba dziennie z mleczkiem, do tej pory pilam tylko kawe i czasami wode mineralna), teraz pije tylko wode i herbate zielona, no i ta jedna mala slaba kawka. Moja ciaza jest swiadoma , zaplanowana i nie pozwole zeby dla czyjegos widzi mi sie moje nienarodzone dziecko sie trulo



dziewczyna - 2004-06-29 20:38

  Rozumiem Twój ból - sama jestem całe życie biernym palaczem. U mnie w domu wszyscy palą, prócz mnie - mama, obaj bracia. Ojcieć też nieźle kopcił (chyba najwięcej) póki nie zmarł. Wychodzi kilka paczek dziennie. Też zwracałam (i ndal zwracam) uwagę, że mi szkodzą, ale to jak grochem o ścianę. Bracia praktycznie nieragują, popaczą jak na wariatkę, mama przyznaje mi rację mówiąc, że trzeba rzucić. I na tym się kończy. Od czasu do czasu straszę mamę, że jak będzie padać deszcz to wtedy wyrzucę papierosy. Ona niemal ze stoickim spokojem twierdzi, że tego nie zrobię. Mówi, że jak to zrobię to ona będzie po ścianach chodzić. I trochę tego się boję. Ale kto wie, może faktycznie jak już nie wytrzymam to wyrzucę papierosy??? Szkoda tylko, że ja muszę się przejmować, że ktoś będzie chodzić po ścianach z powodu braku papierosów, a reszta praktycznie nie przejmuje się tym, że dym przeszkadza i nie chcę go czuć w całym mieszkaniu.



ZU! - 2004-06-29 20:57

  Życie czasem pisze zaskakujące scenariusze...
Spotkałam dziś sąsiada, nie odpowiedział na moje przywitanie. Właśnie się dowiedziałam, że nie mógł mi odpowiedzieć, kilka dni temu wrócił ze szpitala, wycięto mu krtań, nowotwór złośliwy...Ma pięćdziesiąt parę lat...



palomino - 2004-06-29 21:13

  1 załącznik(i/ów) ZU! napisał(a):
> Właśnie się dowiedziałam, że nie mógł mi odpowiedzieć, kilka dni temu wrócił ze szpitala, wycięto mu krtań, nowotwór złośliwy...Ma pięćdziesiąt parę lat...

Ja kiedys z kolei zapytalam z samochodu taksowkarza o drogę i bardzo sie zdziwilam sie ze zamiast glosno mi odpowiedziec wysiada z taksowki i podchodzi do nas zeby udzielić informacji. Dziwilam sie dopoki nie zobaczylam dziury w jego szyji. Facet mial kolo 40. Zawsze uważalam ze zamiast billboardow z zielonymi listkami powinni fotografowac ludzi po operacjach - to bardizej dziala.

Odkąd pamietam odrzucalo mnie od dymu papierosowego i jestem na to bardzo wyczulona - czuję jak ktos pali pod moim blokiem lub blokiem moich rodzicow!!! A np rodzice mieszkają na ...5 piętrze. Testy wykazaly mi tez alregię na dym papierosowy - takze moj organizm "broni sie" slusznie. Moja matka zawsze się śmiala ze bylam maniaczką jesli chodzi o niepalenie przy mnie http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon10.gif

cmoczki http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
ps: zalaczam maly apel do palaczy http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon10.gif



April007 - 2004-06-29 21:45

  Heheheh, ten apel jest świetny http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif Ale moi rodziciele w łazience nie palą ( no tylko rano jak ja śpie... ). Najgorsze jest to, że te raki, czarne płuca i inne straszą głównie niepalących. Natomiast palacze niewiele sobie z tego robią... A jeszcze dodam, ile pieniędzy się na to marnuje?? http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Buuu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl