jak często pokładacie w kims/czymś nadzieję?
jak często pokładacie w kims/czymś nadzieję?
cattt - 2004-11-30 18:38
jak często pokładacie w kims/czymś nadzieję?
ja mam wrażenie,że ona już niedługo mi zastąpi tlen
...pokładam wielkie nadzieje w wieeelu sprawach i ...być może w zbyt wielu...
zawodowych i oczywiście w dużej mierze uczuciowych
..łapię sie czasami tez na tym ,że dostrzegam jak ogromne mam klapki na oczach i mimo wszystko ignoruję je z całej siły,czasami nie potrafię też mysleć racjonalnie,ale bujać w obłokach tłumacząc sobie "a może cos się jeszcze zdarzy... -czyli tak jak bym chciała itp itd"
przez to wszystko odkładam bardzo wiele rzeczy na bok nie kończąc ich i licząc na lepszy obrót sprawy...
blaaah i teraz mam wrażenie,że to co napisałam wyżej to kompletny bełkot
ale co tam czy rzeczywiście tak jest,że "nadzieja matką głupich."?
ktoś jeszcze kiedyś dodał"ale matka kocha swoje dzieci";)
no i badź tu człowieku mądry
Gonia1 - 2004-11-30 18:57
Często. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif Ale nie wiem czy powinnam się uśmiechać... Pokładam nadzieję w ludziach, w poznanych mężczyznach, tłumacząc sobie, że "w końcu musi mi się poszczęścić, kiedyś musi się udać, może warto zaufać?... I ufam.... po wielu rozterkach, ale ufam....a po kilku miesięcach żałuję.... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Anulek - 2004-11-30 19:08
ja mam ten sam problem http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif ale czy to oznacza że lepiej w ogóle nikomu nie ufać?
cattt - 2004-11-30 19:12
dokładnie ..dewizę" trust no one" trudno wprowadzić w życie..
Gonia1 - 2004-11-30 19:16
Anuleq napisał(a):
> ja mam ten sam problem http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif ale czy to oznacza że lepiej w ogóle nikomu nie ufać?
Hmmm... z jednej strony tak by było najbezpieczniej, a z drugiej..... co to za życie bez zaufania? http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Jula - 2004-11-30 21:15
Hmn
Staram sie wierzyc na wyrost, ze bedzie dobrze. Najczesciej... nie jest. Tyle razy dostalam po tylku, ze nie zostalo mi nic innego jak ze sceptyczna obojetnoscia patrzec na to, co nastapi. Najwyzej bede miec mila nispodzianke http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gifŻycie na pewno zaskoczy - oby pozytywnie.
Pozdrawiam cieplutko.
Smoczyca - 2004-11-30 22:13
Moim zdaniem to dwie różne sprawy są tu poruszane. Kwestia ufności i zaufania - ja jestem osobą bardzo ufną i zawsze wierzę ludziom, z góry zakładam że nikt mnie nei chce oszukać (w moim przypadku to takie lawirowanie na krawędzi łatwowierności). Zaś co do pokładania w kims nadziei - to dla mnie zupełnie inna bajka - ja w kwestiach zasadniczych zawsze polegam tylko na sobie - bo cierpię na syndrom osoby hipersamodzielnej. Muszę wszystko robić sama, sama, sama... z większymi problemami też staram się radzić sobie sama, niechętnie dzielę się swoimi niepowodzeniami czy kłopotami nawet z najbliższymi. Nie pokładam w nikim nadziei, bo zycie mnie nauczyło ogromnej pokory i wiem, że w sytuacjach naprawdę kryzysowych można liczyć tylko na siebie...
beliczek - 2004-11-30 22:44
Smoczyco!!! odezwij się do mnie - straciłam Twój numer gg, kiedy miałam problemy z komputerem. Stęskniłam się strasznie za Tobą http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
<cmok>
beliczek
p.s.: gg 2939079
Nefretete - 2004-11-30 22:58
Smoczyca napisał(a):
> (...) Nie pokładam w nikim nadziei, bo zycie mnie nauczyło ogromnej pokory i wiem, że w sytuacjach naprawdę kryzysowych można liczyć tylko na siebie...
"Umiesz liczyć? licz na siebie! " Tata nie raz mi tak mówił i niestety to prawda. Nie w każdej sytuacji, ale "taka" napewno się komuś zdarzy a wtedy obudzi sie z ręką w nocniku i co dalej?
Co do zaufania- mam takie samo podejście jak Smoczyca.
A.S. - 2004-12-02 19:44
Ja podobnie jak Gonia pokładam nadzieję w kolejnym mężczyźnie wierząc,że wreszcie się uda.
A przecież tyle już przeszłam, tyle bólu i łez.
A jednak...może jestem naiwna? ale czy naiwnością jest wiara w to,że wreszcie spotka się miłość, tego jedynego???
Teraz płaczę bo facet z którym właśnie wiązałam nadzieję coś kombinuje i to chyba koniec...