Impulsywność i brak opanowania :(

Impulsywność i brak opanowania :(





Carline - 2004-05-24 16:10
Impulsywność i brak opanowania :(
  Zawsze byłam nerwowa i impulsywna. Gwałtownie reagowałam na różne negatywne sprawy i emocjonalnie do wszystkiego podchodziłam. Jednak chyba jeszcze nigdy nie było tak źle. Mam wrażenie, że mój facet jest jak ofiara znęcania się. Mam wrażenie, że wchodzę mu na psychikę. On oczywiście nie zwraca mi uwagi. Poddaje się temu, ale dlatego, iż taki jest. Lecz, skoro już nawet ja zauważam swoje zachowanie, to o nim nie trzeba wspominać.. I owe zachowanie mnie przeraża http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon24.gif

Mówię sobie 'Matko, co ja robię, to było ostatni raz. Muszę się zmienić'. I kończy się na pustej paplaninie. Od słów do czynów rzeczywiście daleko. Zmienić się nie potrafię, bo te gwałty pojawiają się nagle, pod wpływem chwili.

Jakieś medytacje mam zacząć uprawiać czy jak? http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif

Help Me!




enua - 2004-05-24 16:31

  może masz jakiś problem i to cię męczy..odreagowujesz stres na drugiej osobie..też mam tak czasami że aż mnie nosi by z kimś się pokłócić..wywołuje burze a potem chodzę jak pokutnica z prośbą o wybaczenie http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif..pomaga mi kąpiel w wannie z dodatkiem relaksującego olejku..długi spacer...ćwiczenia fizyczne aż pot się leje..albo szorowanie wanny http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif



Carline - 2004-05-24 17:00

  gdyby chodziło o jakiś głębszy problem to bym nie pytała na forum... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif

ja też zawsze fizycznie (aż do ostatniej kropli potu) wyreagowywałam, ale teraz nie mam takiej możliwości.. w domu czasu mało.. ciągle coś trzeba robić..

koszmar http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif



aguś83 - 2004-05-24 17:53

  Skoro dreczy Cie brak czasu, to moze powodem Twojej impulsywnosci jest dlugotrwaly stres... Tak sobie tylko gdybam bo nie znam Cie, ale moze masz za duzo obowiazkow, albo wyznaczylas sobie cele, ktorych nie jestes w stanie osiagnac i to powoduje u Ciebie frustracje... Mysle ze powinnas sie gleboko zastanowic dlaczego jestes poddenerwowana, jaka jest tego prawdziwa przyczyna. Medytacje, kapiel, cwiczenia fizyczne pomgaja, ale na krotko. Moze sproboj porozmawiac z psychologiem. Czasem trudno jest samemu dotrzec do zrodla swoich frustracji. Poza tym u psychologa mozna sie wygadac, wyplakac... To samo mozna zrobic u przyjaciolki, tyle ze ona za pewne nie bedzie umiala wydobyc glebszego sensu.
Ja tez kiedys czesto mialm takie stany - stawalam sie nieznosna dla M i sama nie wiedzialam czego chce. Czasem po prostu chcialam go zranic - zeby bylo mu tak samo zle jak mi http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif to okropne, wiem, ale to nie dzialo sie tak zupelnie z mojej winy... mialam po prostu problem z ktorym nie moglam sobie poradzic i w ten sposob odreagowywalam.
Bylam u psychologa, troche mi pomogl. Ale wiesz... najwazniejsze to znalezc w sobie przyczene gniewu i sprobowac ja zracjonalizowac. Albo nabrac dystansu do otoczenia, mniej od siebie wymagac i nie wymagac od swiata zeby byl doskonaly - bo i tak nigdy nie bedzie i to nie z naszej winy.
Nie wiem czy cokolwiek pomoglam... moze to, co napisalam to nieczytelny belkot.. W kazdym razie pozdrawiam Cie serdecznie i zycze duzo sily i rownowagi psychicznej http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif




arletha - 2004-05-24 21:21

  Czesc, mam pytanko do Ciebie Aguś.. Pisałaś że byłas u psychologa i Ci pomogł. Możesz mi powiedzieć ile razy byłaś? Mam bardzo podobny problem, "wyżywam się" na bliskich mi osobach kiedy jest mi źle, i ranię je celowo, mimo, że na to nie zasłużyły. Najgorsze jest to, ze nie potrafie nad tym zapanować i niesamowicie tego żałuję po fakcie. Wybierałam się z tym problemem do psychologa, nawet byłam umówiona na wizytę, ale gdy zobaczyłam ceny (80 zł za pierwsza godzinna sesje, potem 60 zł za 45 min) stwierdziłam że to nie ma sensu. Nie mam tyle czasu ani pieniędzy zeby przesiadywać na kozetce kilka razy w tygodniu, żeby po rocznej "terapii" pan doktor powiedział mi że już jestem gotowa na akceptację świata http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif Poza tym robię duże postępy w pokonywaniu moich ataków złości, tylko boję się żebym za 20 lat nie zrobiła się taką wstrętną babą witającą mężusia z wałkiem do ciasta http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif Buziaki dla wszystkich impulsywnych babeczek http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif



dziewczyna - 2004-05-24 21:46

  Ja mam taki charakter, że można mnie łatwo zdenerwować i łatwo póżniej rośmieszyć. Ale jak się zdenerwuję to chce mi się płakać i zamykam się w sobie http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif Ale zazwyczaj to szybko mija.



Ines1985 - 2004-05-24 21:59

  O rany, dziewczyny, ulzylo mi jak sie dowiedzialam ze nie jestem sama z takimi zachowaniami http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif.
A tak powaznie to wam wspolczuje (i waszym bliskim) bo wiem jak powazny jet to problem http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif.
Czasem zastanawiam sie czy kiedys cierpliwosc mojego chlopaka sie wyczerpie... Jak narazie jest to studnia bez dna! Na moje szczescie! Ciagle szukam dziury w calym, czepiam sie o wszystko, wprost uwielbiam sie klocic... Impulsywnie robie wiele rzeczy ktorych pozniej zaluje... I jestem strasznie zlosliwa... Nie daje sobie rady z sama soba...
Psycholog mialby mi pomoc? Moze po maturach sie przejde i sprobuje na wlasnej skorze ( a raczej psychice http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif )



aguś83 - 2004-05-24 22:49

  Bylam 2 razy i to mial byc poczatek... Placilam 100 zl za godzine terapii, po dwoch spotkaniach pani powiedziala ze zaprasza mnie na spotkania grupowe - cala terapia kosztowala 2400 http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif no i dlatego sie nie zdecydowalam http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif nie stac mnie na to. Wiem ze zdrowie psychiczne jest wazne, ale jednak chodzenie do psychologa nie jest w naszej kulturze traktowane jako terapia, leczenie sie, tylko jak wybryk, kaprys... Ale wiesz - te 2 spotkania juz mi wiele daly. Przede wszystkim zaczelam analizowac swoje zachowania i sama docierac do przyczyny zdenerwowania. Studiuje stosowane nauki spoleczne, na ktorych mam psychologie i to tez mi wiele daje.
Teraz zaczelam sie zastanawiac czy to wieczne niezadowolenie, jakas wieczna pogon za czyms nieosiaglanym, stawianie sobie nowych celow nie jest przypadkiem jakas wstretna kobieca przypadloscia? Czesto szukam dziury w calym i sama siebie unieszczesliwiam. Moj M juz sie do tego przyzwyczail ale uwaza ze jest to bardzo dziwne. Bo ja chyba nie potrafie byc tak po prostu szczesliwa - ciagle czegos mi brakuje do pelni zycia. Nie zyje dniem dzisiejszym, tylko ciagle ogladam sie za siebie lub patrze w przyszlosc. Wy tez tak macie?



arletha - 2004-05-24 23:32

  Dzieki za odpowiedz.. Hmm, w sumie potwierdziłas to, co wczesniej myslalam o takich terapiach. Studnia bez dna.. Tez uważam, że zdrowie psychiczne jest bardzo ważne, ale o ile nie mam depresji czy jakiś powaznych zmian, tylko chodzi o "zwykłą złośliwość" i impulsywność, myślę że przeznaczę te 2400 na inne cele http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif Gdy mój facet zacznie się skarżyć, wtedy zainwestuje w kozetke, hehe.. Na razie akceptuje moje wybuchy złości i ignoruje gdy go zaczepiam http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif To działa http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif



Ami - 2004-05-25 08:19

  Ten sam problem- wszystkie złości odreagowuję na bliskich: mamie, chłopaku. Paranoja, tym bardziej, że zupełnie nie umiem się sprzeciwić obcym ludziom. Dla nich jestem zawsze milutka i przytakuję...A potem wracam do domu i http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/baba.gif
Ale już jest troszkę lepiej- chociaż to zauważyłam. Kiedyś wydawało mi się, że to oni mnie prowokują. A skoro zdałam sobie z tego sprawę, to teraz pozostaje mi tylko praca nad sobą. Pomoc psychologa przydałaby się, ale pieniążki...



Yola - 2004-05-25 08:48

  Oj.... to jest nas aż tyle?? Też mam ten problem
Ale nie wierzę w psychologów, to znaczy inaczej - uważam, że to lekarze jak wszyscy inni- czyli nie każdy się nadaje do swojej pracy, a pieniązki lubią ... Oczywiście z góry przepraszam wszystkich dobrych i bezinteresownych lekarzy.
Z drugiej strony czy najlepsza terapia jest w stanie trwale zmienić nasze zachowania i wybuchowy charakter? Myślę, że regularne wizyty w siłowni, aerobic, basen a nawet kino zrobiłyby to lepiej. Pozatym może nasza świadomośc swoich słabości też wiele znaczy... Moja mama jest bardzo, bardzo wybuchową osobą i kiedy sobie przypomnę wieczne kłotnie w domu od razu łagodnieję...



Ines1985 - 2004-05-25 09:55

  aguś napisał(a):
Bo ja chyba nie potrafie byc tak po prostu szczesliwa - ciagle czegos mi brakuje do pelni zycia. Nie zyje dniem dzisiejszym, tylko ciagle ogladam sie za siebie lub patrze w przyszlosc. Wy tez tak macie?

Oj tak tak, ja tez dokladnie tak mam...



enua - 2004-05-25 10:11

  właśnie kupiłam cd z muzyką relaksacyjną..szum morza..śpiew ptaków..szemranie strumyka..ekstra...spróbu jcie



Carline - 2004-05-25 14:56

  Dzięki za wszystkie odpowiedzi.. Chyba najlepszym sposobem jest chamowanie się i odreagowywanie w obecności własnej osoby (i tylko własnej) i paru hantelek czy rowerku.

Mój problem troszke różni się od waszych.

Owszem, również- tak jak Wy- odreagowywuję złość na rodzinie, bliskich. Jeżeli czegoś nie mogę znaleźć krzyczę i obwiniam ich. Coś mi nie chce wyjść, podobnie postępuję.

Z chłopakiem jest jednak troszke inaczej. Jego osoba często mnie irytuje (i nawet mojej przyjaciółki). Gdy on czegoś nie rozumie, denerwuję się na niego 'bo przecież jak można tego nie rozumieć?!'. Nawet nie chodzi o tą złośliwość, a bardziej o przewrażliwienie i podrażnienie.

http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif



Nef - 2004-05-25 22:43

  hmmm mogę zasugerować dwie rzeczy:
1. zmierzenie poziomu testosteronu (w obu fazach cyklu bo możliwe ze Twoja agresja jest spowodowana podwyższonym poziomem tego hormonu )

2. jesli pkt. 1 jest ok to może faktycznie wizyta u psychologa (no chyba ze masz psiapsiolke ktora potrafi powiedziec prawde wprost i jest w miare inteligentna). czytalam pobieżnie (egzamin) co dziewczyny napisały i cos dużo one płacą (ja płacę mniej) i dwa - z psychologiem jak z ludźmi nie zawsze trafi sie na właściwego. Ja trafiłam za 2 razem. A po drugie - najważniejsze jest CHCIEĆ chodzic na terapie, to jest ciężka i czest niemiła 'kuracja' i jęsli naprawde się jej nie chce to nie przyniesie żadnych rezultatów.
Powodzenia i sorry za literówke (ide 'ryć' do egzaminu)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl