niska samoocena, brak znajomych itp...

niska samoocena, brak znajomych itp...





katie-lee - 2007-05-22 17:43
niska samoocena, brak znajomych itp...
  .




Asi_ek - 2007-05-22 17:49
Dot.: niska samoocena, brak znajomych itp...
  Mysle ze musisz mowic wszystko otwarcie.
Jezeli nie bedziesz tego robic.. bedziesz ulegla i potulna to moze sie sprzeciwic przeciwko tobie!!
Badz soba i rob to co uwazasz za sluszne!!



m0n!k@ - 2007-05-22 18:25
Dot.: niska samoocena, brak znajomych itp...
  heh, ja tez kiedys taka bylam;)
cicha, potulna, spokojna, niesmiala, niegy nie wyrazalam sprzeciwu....
i mysle ze to wlasnie dlatego - ze zawsze mialam takie samo zdanie jak moja przyjaciolka, ze ubieralam sie tak, jak podobalo sie innym, a nie mi, ze nigdy nie protestowalam - przyjaciolka sie ode mnie odwrocila.
nie wiem, czy tak samo jest w Twoim przypadku...

nie wiem tez co sie stalo, ze nagle tak sie zmienilam. chyba nagla potrzeba posiadania przyjaciol;)

radzilabym - jak Asi_ek sprobowac byc bardziej otwarta - poznac nowych ludzi, moze znalezc jakies hobby??

wydaje mi sie, ze ludzie wola osoby wyrazajace swoje opnie, czasmi wrecz klocace sie o to, niz te ktore pozostaja bierne...

wiec... do dziela!;)



Fraoch - 2007-05-22 18:34
Dot.: niska samoocena, brak znajomych itp...
  hmm ... lepiej się uwolnić od takiej "przyjaźni " :) bo jak sama widzisz ona nic ci ie daje poza tym że sama się źle czujesz :)
U mnie w instytucie są dwie dziewczyny co to trzymają się siebie tak kurczowo jakby nie umiały już jedna bez drugej żyć co powoduje że są kojarzone jako jedność ... chyba to troche utrudnia im życie ;)
Więc mam wrazenie że lepiej nauczyć się na początek czuć dobrze ze sobą :) Bawić się dobrze we własnym towarzystwie (wiem ze łątwiej się mówi niż robi bo sama przez to przechodziłam :) choć dziś nikt by w to nie uwierzył ) ... i wiesz najlepiej znaleźć hobby które wypełni ci czas, jak już zauroczysz się jakimś tematem to przyjdą też i ludzie z którymi fajnie będzie ci się na ten temat dyskutowało i nie będziesz znana dlatego że "masz znajomą .. itd. " : )) będą cię cenić dla ciebie samej. I Asi_ek ma racje "musisz mowic wszystko otwarcie.
Jezeli nie bedziesz tego robic.. bedziesz ulegla i potulna to moze sie sprzeciwic przeciwko tobie!!
Badz soba i rob to co uwazasz za sluszne!"

No i trzymamy kciuki w uwalnianiu się od nieśmiałości która ogranicza :) bo sama w sobie nieśmiałość nie jest taka zła, dopóki nas nie pochłania tak bardzo że w niej zanikamy :)




katie-lee - 2007-05-23 13:18
Dot.: niska samoocena, brak znajomych itp...
  No właśnie o to chodzi, że teraz jak siedzę w domu to sobie myślę że sobie poradzę itp...a pójdę do szkoły i to wszystko przepada...:rolleyes:

Wiem muszę nad tym popracować i przypominać sobie Wasze słowa :)



*angel1710** - 2007-05-23 15:59
Dot.: niska samoocena, brak znajomych itp...
  Też mam bardzo podobny problem. Na dzień dzisiejszy prawie każdy weekend spędzam sama w domu.
Przyjaźniłam się z pewną dziewczyną przez 4 lata. W gimnazjum zawsze trzymałyśmy się razem, tylko to ja byłam ta wygadana co zawsze stanie w jej obronie i poznawałam ją z innymi ludźmi. Odkąd poszłyśmy do liceum wszystko się zmieniło. Ja trafiłam do klasy z ludźmi, którzy robili wszystko by móc mi w jakiś sposób pojechać. Z otwartej, szczerej i radosnej dziewczyny stałam się zakompleksionym kłębkiem nerwów. Po pół roku zmieniłam szkołę ( w dzisiejszej perspektywie to było dużą głupotą) i sytuacja w klasie nie wiele się zmieniła. Oczywiście większość się na mnie krzywo patrzy do dziś, ale jakoś lepiej mi psychicznie tutaj niż tam. A co z moją ukochaną przyjaciółką ? Znalazła sobie nową przyjaciółkę, do tego ma kolegów, którzy są na każde skinienie jej palca, uważając ją za chodzący ideał, gdy we wrześniu poszłam do niej się wyżalić, słyszałam tyko 'aha' bądź 'oj przestań'. Taa, po pół roku ciągłego użalania się nad sobą sytuacja się zmieniła i znów zaczęłam się kolegować z tą że 'przyjaciółką'. Oczywiście przeprosiła mnie za wcześniej bla bla bla i przez jakiś czas znów było ok.
Na dzisiejszy dzień sytuacja wygląda jak wcześniej. Ma mnie daleko w dupie, gdy mijamy się na przerwach w szkole nawet cześć nie powie bo udaje, że mnie nie widzi (:confused:) nie mówiąc o kompletnej olewce gdy staram się z nią porozmawiać.
Najgorsze jest w tym wszystkim to, że muszę udawać, że nic się nie dzieje, być dla niej miła bo inaczej zostałabym sama. Głupie lecz prawdziwe. Mieszkam w małym mieście więc nie mam szans pochodzić sama po galeriach itp, na dodatek tutaj wszyscy się znają więc nie mam nawet jak poznać kogoś nowego.
To naprawdę przykre zostać tak potraktowanym po tylu latach bycia dla niej idealną przyjaciółką, po tych wszystkich staraniach, pomaganiu, pocieszaniu i stawianiu na głowie gdy miała problem. Smutne lecz prawdziwe.

Aj, ale się rozpisałam, jednak ciesze się, że mogłam to wreszcie z siebie wyrzucić.



Bezka - 2007-05-23 16:26
Dot.: niska samoocena, brak znajomych itp...
  niom i ja tez sie dołączam do tego wątku moje problemy z nieśmiałoscią są bardzo podobne...:o w podstawówce ,gimnazjum mialam full znajomych było naprawde fajnie wspólne wypady wspólne wakacje.. tematy.. problemy itp dogadywałyśmy się idealnie ale szybko to runeło dziewczyny porozchdzily sie do innych szkol te co zostaly zmienily sie o 360 stopni i ja sama tez sie zmienilam troche przestalam na wszystko odpowiadac tak zrozumialam ze ludzie to wykorzystywali nie to ze tak bardzo lubili ze wciaz mialam spory krag kolezanek mialy w tym cel oczywiscie nie wszystkie byly z 4 wyjatki. zamknelam sie w sobie nie odpowiadalam na tel. i szybko wszyscy o mnie zapomnieli a starali sie przez 3tygodnie ze mna skontaktowac. Poznalam mojego tz przez czat i calkowici juz z nikim sie nie spotykalam przez 3 lata, zdziczalam balam sie yjsc na ulice pelna depresja, wszystkiego sie wstydzilam i chyba nadal sie wstydze. Nie mam do nikogo zalu kazdy wydoroslal nie ktore moje kolezanki z dawnych wspanialych lat maja juz mezow dzieci utrzymuje z nimi kontakt jedynie telefoniczny a jak na dzin dzisiejszy mam jedna przyjaciolke ktore kilka lat temu byla moim najgorszym wrogiem. Walcze z tym ale byc bardziej otwarta jest dla mnie slowem magicznym i nie znanym nie potrafie zlamac bariery ktora we mnie tkwi. Przypuszczam ze Twoje przyjaciółki równiez troche dorosly poznaly nowe towarzystwo chlopakow i tak sie urywa kontakt. Doradzic raczej Ci nic nie potrafie bo sama potrzebuje pomocy w tej samej no podobnej sprawie. Ale trzymam kciuki ze uda Ci sie to przezwyciezyc moze sama tez poznaj nowych znajomych jesli nie chamuje Cie niesmialosc mozesz stworzyc nowa fajna paczke:D



katie-lee - 2007-05-23 17:08
Dot.: niska samoocena, brak znajomych itp...
  czyli nie jestem sama...to pocieszające :)
uda nam się, musimy sobie poradzić :cmok:



nANcY:* - 2007-05-23 18:02
Dot.: niska samoocena, brak znajomych itp...
  A myślałam, że tylko ja mam takie problemy...
Czasem napada mnie szał i rycze... Bo już nie wytrzymuje.
A wiem, że tej drugiej osobie to zwisa i powiewa. Tak się przynajmniej zachowuje. Tak czy siak to boli jakoś i nie da sie zapomniec.
Teraz zachowuje ostrożność kiedy chce o kims powiedziec ''przyjaciel''. Bo takich to naprawde poznaje się w biedzie.
Obecnie czuje, że mam jedną bliską mi osobe. Jedna ale to i tak dla mnie coś.



katie-lee - 2007-05-23 18:20
Dot.: niska samoocena, brak znajomych itp...
  dokładnie tak! mi jest smutno, chce mi się ryczeć a nikogo to nie obchodzi...siiedzę w domu przygnębiona, a u każdego w opisie 'na dworku z...;*' :(



*angel1710** - 2007-05-24 06:45
Dot.: niska samoocena, brak znajomych itp...
  katie-lee mnie też te opisy dobijają. W ogóle nie wyobrażam sobie co będzie w wakacje jeśli sytuacja się nie zmieni ...
Najchętniej bym gdzieś wyjechała i już nigdy tutaj nie wróciła.

Może razem nam będzie raźniej i coś się jeszcze ułoży ;)



Magdaa161 - 2007-05-24 09:21
Dot.: niska samoocena, brak znajomych itp...
  To i ja się do was przyłącze i wyżalę.
Jak byłam młodsza, czyli mniej wiecej podstawowka, gimnazjum - byłam nieśmiała. Ale miałam koleżanke, z która mogłabym pójść wszedzie itd itp. Zaczełam tez chodzić na lekcje angielksiego i poznalam nowa dziewczyne. Taka odwazna, śmiala, zwariowana, wygadana... zaprzyjaznilysmy sie. Miała na imie Martyna. Wiecznie razem, czasem brałysmy ze soba Ankę, ta stara kolezanke. Ale to głownie ja i Martyna byłysmy tymi zakochanymi w sobie. Czasami martyna mnie denerwowala, jej gadulstwo, jej spoznialstwo i to, ze zauroczona byla tylko ciuchami i kosmetykami. Coś zaczelo sie psuć. Anka i martyna lubily biegac na imprezy, ja troche mniej. Odstawiły mnie do kąta. Ale to nic, wtedy byłam już w LO. Miałam nowych znajomych, odkryłam, że jedna z moich sąsiadek jest naprawde super. Co z tego, ze byla 3 lata mlodsza. Zaprzyjaznilysmy sie jakbysmy byly siostrami od zawsze. Zaczelysmy razem chodzic na zakupy, na imprezy. Kolejny raz sie okazalo, ze ta przyjaciolka bardziej niz mnie woli imprezy i fajne ciuchy. Byla jakas klótnia, ale pogodzilysmy sie niby. Jednak juz nie ma przyjazni. Kaska, ta ostatnia własnie przychodzi do mnie tylko wtedy kiedy chce pozyczyc jakas bluzke, albo rower albo cos innego. Gdy jest na odwrot, jej dla mnie nie ma. Olałam sobie i jestem sama na tym swiecie. Na zakupy chodze sama, na imprezy nie chodze bo i tak nigdy tego nie lubilam. Jesli chce sie zabawic, dzwonie po jednego bylego chlopaka, albo po drugiego, bo sie okazuje, ze oni sa lepszymi przyjaciółmi niż te dziewczyny.
Jest mi momentami z tym bardzo ciezko, wrocilam do punktu wyjscia, bo zawsze walczylam z moja n iesmialoscia, teraz gdy wiem, ze nie mam zadnego wsparcia, niesmialosc znow wraca. Czekam tylko momentu, gdy wyjade na studia i modle sie zeby poznac tam kogos, kto jest wart mojej przyjazni, albo kogos, czyjej przyjazni ja bede warta.



Fraoch - 2007-05-30 14:07
Dot.: niska samoocena, brak znajomych itp...
  Mi nieśmiałość "minęła" jak poszłam na studia. Nowi ludzie, więc postanowiłam, że i ja będe inna. Wiadomo jak człowiek otwiera się przed innymi to często jest raniony. A ja bałam się bardzo bólu i jakiegoś odrzucenia, chyba stąd moje problemy z nieśmiałością. A na studiach w całkiem obcym mieście, bez żadnych znajomych musiałam otworzyć się żeby ich zdobyć. Nie powiem żeby było łatwo. Przychodziły kolejne przyjaźnie, zdrady, ból ... ale jakie piękne mimo to teraz mam wspomnienia i uważam że warto było się przełamać . Nadal mam jakieś przebłyski tamtego stanu i zanim coś powiem to się zastanawiam jak zostanę odebrana i czy ktoś mnie źle nie oceni. Tylko, że zawsze się znajdzie ktoś komu moja osoba nie przypadnie do gustu ^^ i co nie powiem to będzie głupie :) Więc lepiej zaakceptować (uczyć się zaakceptować ) siebie :) i nie przjemować opiniami innych ludzi, nadrabiać chocby tylko uśmiechem i zaraz znajdzie się grupa osób które zechcą z nami przebywać :)

PS Magdaa161 :) oczywiście że jesteś warta czyjejś przyjaźni :) dopóki w to nie uwierzysz zawsze będziesz myslała ze ty musisz bardziej się starać niż inni i zachwiana zostanie rónowaga co nie sprzyja przyjaźni (też tak myślałam i rozumiem Cię doskonale, prawie sobie przez to właśnie nie zniszczyłam takiej przyjaźni) :)
Wszystkie jesteście dużo warte bo jesteście sobą a każda przsecież jest jedna jedyna w swoim rodzaju :)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl