wspomnienia :(
wspomnienia :(
ma75 - 2005-07-21 13:15
wspomnienia :(
Hmmm, może to troszkę śmieszny problem, ale męczy mnie niesamowicie od jakiegoś czasu :( Dawno, dawno temu poznałam pewną osobę i bardzo polubiłam, zresztą z wzajemnością - tak mi się przynajmniej wydaje. Czasem tak jest, że spotykając kogoś ma się wrażenie, że to pokrewna dusza, tak po prostu... Niestety, nie miało to okazji przerodzić się w jakąś bliższą przyjaźń, bo wskutek pewnych zbiegów okoliczności, nie do końca od nas zależnych, nastąpiły między nami dość ostre spięcia. Nie chcę się teraz wgłębiać w powody, ale ostatnie nasze spotkanie skończyło się wzajemnymi pretensjami - to było dobre parę lat temu. Od tego czasu nie miałam z tą osobą kontaktu, kontakty ze wspólnymi znajomymi też się jakoś samoistnie z czasem rozeszły. I w sumie już dawno o tym zapomniałam, przestałam się gryźć, aż do niedawna... pewne wydarzenia, niby nie związane, przypomniały mi...
Chciałabym się z tą osobą spotkać, nie chodzi mi o jakąś bliską przyjaźń, bo zdaję sobie sprawę, że to nie musi być możliwe, zresztą sama nie wiem, czy teraz bym tego chciała, ale po prostu żeby zobaczyć się, pogadać... Może pewne rzeczy wyjaśnić, po to tylko, żeby wiedzieć, że jest ok, potem nawet znowu zapomnieć... Problem w tym, że ta osoba po ostatnim spotkaniu miała najprawdopodobniej o mnie delikatnie mówiąc nienajlepsze zdanie... z drugiej strony - ja o niej też miałam, dopiero po latach pewne rzeczy zrozumiałam...
W każdym razie męczy mnie ta sprawa przeraźliwie, ostatnio zaczęłam mieć głupie sny, w których np. dowiaduję się za późno, że z tą osobą dzieje się coś złego... Z drugiej strony... może ta osoba wcale nie ma ochoty mnie widzieć? może w ogole nie pamięta o moim istnieniu? W dodatku teraz wchodzi w grę co najwyżej rozmowa telefoniczna, bo mieszkamy daleko od siebie, a to chyba raczej nie jest sprawa na telefon...
Może po prostu dać sobie spokój, postarać się znowu zapomnieć? W końcu jestem szczęśliwa, mam znajomych, przyjaciół, czy ta jedna osoba mi jest potrzebna?
Ech, zagmatwałam strasznie... właściwie nie wiem za bardzo, czego od Was oczekuję, bo tu chyba nie ma jednego dobrego wyjścia... ale musiałam się wygadać...
Joey - 2005-07-21 13:41
Dot.: wspomnienia :(
Skontaktuj się z tą osobą, na pewno ona też miała czas aby wszystko sobie przemyśleć, poukładać i dojść do wniosku, ze w głupi sposób rozstaliście :) Skoro jest to pokrewna dusza to warto, bez dwóch zdan :ehem:
:cmok:
ewunia2 - 2005-07-21 13:43
Dot.: wspomnienia :(
Doskonale wiem co czujesz, 10 lat temu poznałam osobę o której całkowicie zapomniałam, nawet żegnając się pokłóciliśmy się i tak nasza znajomość zakończyła, a że mieszkamy ok.400 km od siebie kontakt się urwał na dobre.Może jakieś 2 lata temu sama niewiem czemu sobie o niej przypomniałam i nawet szukałam kontaktu ale jakoś nie doszło do rozmowy.Też chciałam pogadać choćby przez telefon ,tak nie zobowiązująco ogólnie co słychać i co sie zmieniło w naszym życiu po 9 latach.Potem na moim weselu kuzyn podrinkował za dużo i sie wygadał że ta osoba ciągle o mnie wypytuje choć tyle czasu minęło itd.zdziwiłam się bardzo - pomyślałam co to telepatia jakaś????- spotkaliśmy się 3 m-ce od mojego ślubu jednak rozmowa nie wyglądała tak jak powinna ale to winna okoliczności w jakiś się wtedy znaleźliśmy.Ja ogólnie bym Ci poradziła abyś zadzwoniła, dowiesz jaki ta osoba ma do Ciebie stosunek:) zaspokoisz swoją ciekawość, a może spotkacie sie gdzieś - przecież są wakacje- nigdy nic nie wiadomo:)życzę powodzenia i odwagi w wykręceniu nr tel.ja tego nigdy nie zrobiłam .
sabi - 2005-07-21 14:06
Dot.: wspomnienia :(
Serdecznie doradzam, żebyś spróbowała nawiązać kontakt z opisywaną osobą - skoro po upływie kilku lat sprawa samoistnie do Ciebie "wróciła", ponownie Cię męczy, masz poczucie, że wszystko potoczyło się nie tak jak powinno, mniejsza już o to z czyjej winy - zrób ten pierwszy krok.
Zwłaszcza, że była to osoba, na której Ci zależało, pokrewna dusza, których nie spotyka się przecież na każdym rogu. Wydaje mi się, że poczujesz się lepiej, być może odzyskasz ważną znajomość, a może wyjaśnicie sobie co było przyczyną zerwania kontaktów, jak na to teraz patrzycie - i rozejdziecie bez żalu w różne strony. A jeśli ona (on) nie wykaże ochoty do rozmowy/spotkania, trudno. Będziesz miała świadomość, że spróbowałaś. Ja pewnie na Twoim miejscu zdobyłabym adres e-mail, zawsze łatwiej mi było pisać niż mówić w takich sytuacjach ;) Ale, jak powszechnie wiadomo, z e-maila nie da się wyczytać takich emocji jak z głosu, a co gorsza - można zawsze coś odczytać niewłaściwie, więc wybór należy do Ciebie :-)
A tak przy okazji... Sama mam fatalną cechę - z ogromną trudnością przychodzi mi wyciągnięcie ręki, czy to po sprzeczce, czy po długim nieodzywaniu się, niczym konkretnym niespowodowanym. Kiedyś pokłóciłam się z moją najlepszą przyjaciółką z podstawówki, z taką co to się widuje codziennie po kilkanaście godzin, siedzi w ławce i wyjeżdża razem na kolonie. Pokłóciłyśmy się mniej więcej w połowie szkoły sredniej (byłyśmy w innych szkołach), spotkałyśmy na nowo - pod koniec studiów. Ona mnie odnalazła, napisała, zadzwoniła. Widujemy się teraz, jesteśmy różne, ale bardzo się cieszę, że nie straciłyśmy jakiegoś takiego szczegolnego porozumienia. Tylko dzięki niej, bo gdyby ode mnie wszystko zależało, pewnie nie odzywałybyśmy się nadal :rolleyes: ... Niesamowicie doceniam takie gesty u ludzi, i sama się trochę zmieniam w tej materii.
Spróbuj, nic nie masz do stracenia!
:cmok:
ma75 - 2005-07-21 14:36
Dot.: wspomnienia :(
Dziewczyny :cmok: chyba właśnie to chciałam usłyszeć... chociaż sama się przed sobą nie chciałam przyznać... co wcale nie znaczy, że zdobędę się na odwagę ;) Najbardziej boję się, że usłyszę, że mnie nie pamięta - co jest mało możliwe, czyli by znaczyło, że mnie nie chce znać... to już wolę się gryźć jak teraz i może znowu zapomnieć... Tylko strasznie nie lubię takich niedokończonych spraw... nie lubię jak coś wisi w powietrzu niewyjaśnione... a może tylko mi się wydaje? Wiem, marudzę :crazy:
ewunia2 - 2005-07-21 14:47
Dot.: wspomnienia :(
Cytat:
Napisane przez ma75 Dziewczyny :cmok: chyba właśnie to chciałam usłyszeć... chociaż sama się przed sobą nie chciałam przyznać... co wcale nie znaczy, że zdobędę się na odwagę ;) Najbardziej boję się, że usłyszę, że mnie nie pamięta - co jest mało możliwe, czyli by znaczyło, że mnie nie chce znać... to już wolę się gryźć jak teraz i może znowu zapomnieć... Tylko strasznie nie lubię takich niedokończonych spraw... nie lubię jak coś wisi w powietrzu niewyjaśnione... a może tylko mi się wydaje? Wiem, marudzę :crazy:
Wiesz ja też myślałam, że osoba z którą się dawno nie widziałam nie będzie chciała ze mną rozmawiać- tak jak pisałam wyżej-nie źle się zdziwiłam , że chciała to jeszcze b.dobrze pamiętała i to dobre 10 lat. Śmigaj kochana po telefon i słuchawka w ruch:)
sabi - 2005-07-21 14:52
Dot.: wspomnienia :(
Cytat:
Napisane przez ma75 Najbardziej boję się, że usłyszę, że mnie nie pamięta - co jest mało możliwe, czyli by znaczyło, że mnie nie chce znać... to już wolę się gryźć jak teraz i może znowu zapomnieć... Tylko strasznie nie lubię takich niedokończonych spraw... nie lubię jak coś wisi w powietrzu niewyjaśnione... a może tylko mi się wydaje? Wiem, marudzę :crazy: Lepsza (sprawa) dokończona nie po naszej myśli, niż niedokończona :cool: . Jak usłyszysz, że nie ma ochoty rozmawiać/spotkać się, albo nie usłyszysz tego, tylko wyczujesz (nie będzie chciał(a) rozmawiać, wyczujesz fałsz/niechęć w głosie, nie odpowie na maila etc) sprawa będzie przynajmniej jasna. Pewnie będziesz bardziej zraniona... ale wtedy będzie można mówić o prawdziwym zapominaniu - i wspomnienia nie wrócą jak bumerang za kolejne kilka lat.
Jedną taką niewyjaśnioną (od ok. 8 miesięcy) też mam na tapecie, czas "konfrontacji" zbliża się nieuchronnie (październik), wpadnę pewnie w panikę, ale po cichu się cieszę.
Działaj! :ehem:
ma75 - 2005-07-22 07:26
Dot.: wspomnienia :(
Sabi, masz rację :ehem: kurczę, jak to czytam, to wydaje się takie proste i logiczne, a ja i tak nie wiem :crazy:
Ja do wyciągania ręki mam trochę uraz... bo chociaż nie lubię niewyjaśnionych spraw, to mam wrażenie, że to jest objaw słabości, że ta druga osoba ma wtedy dobrą pozycję, żeby mnie upokorzyć... niby wiem, że to bzdura i nieprawda, ale...
sabi - 2005-07-22 11:27
Dot.: wspomnienia :(
Cytat:
Napisane przez ma75 Ja do wyciągania ręki mam trochę uraz... bo chociaż nie lubię niewyjaśnionych spraw, to mam wrażenie, że to jest objaw słabości, że ta druga osoba ma wtedy dobrą pozycję, żeby mnie upokorzyć... Niestety, mam te same odczucia - póki się nie odzywasz, nie wyciągasz ręki, masz wrażenie, że "panujesz nad sytuacją", myślisz o sobie: "jak będę chciała to przecież zrobię pierwszy krok". Natomiast po wykazaniu inicjatywy, jesteśmy skazane na łaskę i niełaskę drugiej strony.
Tak mi się zdaje, że im więcej będziesz nad tym myslała, dogłębniej analizowała - tym trudniej przyjdzie Ci wykonać to co zamierzyłaś ;)
Byłam kilkakrotnie tą drugą osobą, do której wyciągano rękę, bo ja się do tego nie kwapię, jak wyjaśniałam wyżej. Za każdym razem przyjmowałam ten gest z ulgą i radością - w głębi ducha bardzo podziwiam osoby, które na niego stać [na mnie pora za trzy miesiące - ło matko! :o ].
Gonia1 - 2005-07-22 12:14
Dot.: wspomnienia :(
A czy ta osoba to mężczyzna? :)
ma75 - 2005-07-22 14:13
Dot.: wspomnienia :(
Cytat:
Napisane przez sabi Niestety, mam te same odczucia - póki się nie odzywasz, nie wyciągasz ręki, masz wrażenie, że "panujesz nad sytuacją", myślisz o sobie: "jak będę chciała to przecież zrobię pierwszy krok". Natomiast po wykazaniu inicjatywy, jesteśmy skazane na łaskę i niełaskę drugiej strony. Dokładnie! Niby sobie można tłumaczyć, że co z tego? najwyżej odłoży słuchawkę, albo powie coś niemiłego... no i co? przecież to nie o mnie będzie świadczyło...