Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów

Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów





Atiluj - 2006-03-02 13:26
Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Cześć!
Proszę Was o rady i podpowiedzi w jaki sposób można zdyscyplinować osobę w Waszym wieku.
Co działa na Was?
Jakie argumenty czy kary do Was trafiają?
Mam prawie 15 letniego syna (2 klasa gimnazjum). Jeszcze 2 lata temu nie było z nim żadnych problemów. Dziecko do rany przyłóż. Teraz zaczął się u niego "ten wiek" i zaczynają mi opadać ręce.
Główny problem, to jego niechęć do nauczycieli i bytności w szkole. Ja częściowo to rozumiem, też nienawidziłam niektórych nauczycieli, też wagarowałam, ale robiłam to "z głową".
Mój synuś poprostu sobie totalnie odpuścił. Szczęśliwie nie wpadł jeszcze w tzw. "złe towarzystwo" choć kolegów ma bardzo różnych.
Były kary, groźby, prośby, zakazy, ciche dni, niekończące się rozmowy (spokojne, burzliwe) i nic.
Poprawa zachowania trwa 2 - 3 dni i następuje powtórka z rozrywki.
Brakuje mi już pomysłów.
Napiszcie proszę jak to wygląda z Waszej strony. Może coś przegapiam, czegoś nie rozumiem? Może mnie natchniecie pomysłem?
Proszę tylko o spokojną wymianę poglądów i rad, ponieważ nie mam ani siły ani ochoty odpierać czyichś ataków.

Pozdrawiam




Nati02 - 2006-03-02 14:05
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Nie jestem gimnazjalistką... ale pozwol mu robic co chce. Powiedz jak widzisz sytuacje, powiedz co Ty bys zrobila na jego miejscu i daj wolną ręke. Jesli raz zrobi nie to, co radzilas i przejedzie sie na tym, pozniej zawsze bedzie nieswiadomie wybieral to, co mu powiesz.

Taki chwyt mieli na mnie rodzice. Mialam zawsze wolna reka i niemalze zawsze wybieram to co mi radzili. I radzili zawsze dobrze.



Soncia - 2006-03-02 14:39
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Hej.

Ja mysle, ze "wolnej reki" nie moze miec. Jednak na kazdego to inaczej "dziala". Tak jak moja poprzedniczka napisala, tez nie jestem gimnazjalistka, mam juz troszke wiecej lat. Mozesz sprobowac dac mu "wolna reke", tylko zeby to nie mialo odwrotnego skutku, czyli manipulacja rodzicami, nie bedzie mowic gdzie idzie, z kim itd. A jednak to jest wazne w tym wieku, zeby dziecko mowilo o czyms takim. Pomimo tego, ze mam prawie 20 lat, wciaz rodzicom mowie gdzie ide, z kim i o ktorej mniej wiecej wroce, bo to wazne.
Ze mna nie bylo wiekszych problemow w czasie wieku buntowniczego, dlatego nie bede pisala nic z wlasnego doswiadczenia a wlasciwie moich rodzicow.
Mysle, ze rozmowy to podstawa. Wiem, ze rozmawialiscie z nim i napewno sie nim interesujecie, bo tak to bys nie pisala prosby do nas. Jesli bedziecie z nim wciaz rozmawiac i jesli jakies zakazy itd. przynosza skutek, choc nawet na te 2-3 dni, to najwidoczniej syn cos mysli o tym i wie, ze jak bedzie grzeczny, bedzie mogl gdzies np. isc z kolegami.
Moze zaproponujcie mu, zeby rozwijal swoje zainteresowania? Na przyklad jesli lubi sport, niech sie zapisze do jakiegos klubu.
W tym okresie buntu, najwazniejsza jest konsekwencja. Jesli mowicie mu w jakiejs sprawie "nie mozesz tam isc", musicie sie tego trzymac zawsze.

Powodzenia w wychowywaniu, mam nadzieje, ze szybko mu minie ten okres buntu :)
Pozdrawiam :) :*



karolina2020 - 2006-03-02 14:50
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  No juz jestem troche starsza niz Twoj syn, moja mama zawsze mi mowila, ze ucze sie dla siebie i, ze jak sobie posciele, to tak sie wyspie, bo przeciez ona nie bedzie zyc wiecznie i mnie utrzymywac ;) No i chyba to dzialo, chociaz z nauka nigdy specjalnych problemow nie mialam, a nawet jezeli zdarzylo mi sie zlapac gorsza ocene, to nie bylo krzykow i awantur po przyjsciu z zebrania, bo zazwyczaj mowila im o tym wczesniej :) Nawet jak nie szlam do szkoly to mowilam rodzicom, zeby nie byli zdziwieni jak nauczycielka chcialby zadzwonic :) Oczywiscie takie sytuacje nie zdarzaly sie czesto, mama zawsze mowila, ze nie pochwala tego, ale, ze zrobie jak zechcę; a ja zawsze jej powtarzalam: "Trzeba wiedziec, kiedy mozna nie chodzic" :D Dla niektorych moich kolezanek to troche dziwne, ale po co mam oklamywac rodzicow, ze bylam w szkole, sami kiedys do niej chodzili i chyba jeszcze troche pamietaja jak to jest :)




.:aniah:. - 2006-03-02 14:53
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Co prawda ja nie gimnazjalistka;) Ale całkiem niedawno pozostawiłam ten okres za sobą:) (niedawno...to już 2 latka się zbiera:eek:)
No cóż...jakby to określić. Moim zdaniem nie ma co liczyć, na powrót do poprzedniego "stanu". Tak po prostu jest, że neguje się wszystko i wszystkich i nie widzi się żadnego sensu w nauce, szkole i obowiązkach. Problemy nie dogadania się z rodzicami to standard. Ja zawsze czuję, że po prostu nie nadajemy z rodzicami na tych samych falach i nie ma takiej siły żebyśmy się dogadali w "zyciowych" sprawach-dzień bez kłótni, to dzień stracony. Tyle że ja mam już te prawie;) 18 i myślę, że już wiem po co jest szkoła, nauka i obowiązki.
A co na mnie działało? Chyba poczucie winy:) Jakoś tak jestem skonstruowana, że to poczucie zawsze miałam (teraz już jest z tym gorzej;))
No i potraktowanie mnie jak równego sobie. Strasznie bym chciała, żeby Mama pomyslała czasem, że także mam swój rozum i wiem co robię ze swoim życiem.
Nie znosiłam i nie znoszę popadania ze skrajności w skrajność, czyli najpierw zabraniania wszystkiego, a potem pozwalania na wszystko lub na odwrót.
Ale nie ma jednoznacznego sposobu postępowania, trzeba to przeczekać, niestety.



.:aniah:. - 2006-03-02 14:54
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Cytat:
Napisane przez karolina2020 No juz jestem troche starsza niz Twoj syn, moja mama zawsze mi mowila, ze ucze sie dla siebie i, ze jak sobie posciele, to tak sie wyspie, bo przeciez ona nie bedzie zyc wiecznie i mnie utrzymywac ;) No i chyba to dzialo, chociaz z nauka nigdy specjalnych problemow nie mialam, a nawet jezeli zdarzylo mi sie zlapac gorsza ocene, to nie bylo krzykow i awantur po przyjsciu z zebrania, bo zazwyczaj mowila im o tym wczesniej :) Nawet jak nie szlam do szkoly to mowilam rodzicom, zeby nie byli zdziwieni jak nauczycielka chcialby zadzwonic :) Oczywiscie takie sytuacje nie zdarzaly sie czesto, mama zawsze mowila, ze nie pochwala tego, ale, ze zrobie jak zechcę; a ja zawsze jej powtarzalam: "Trzeba wiedziec, kiedy mozna nie chodzic" :D Dla niektorych moich kolezanek to troche dziwne, ale po co mam oklamywac rodzicow, ze bylam w szkole, sami kiedys do niej chodzili i chyba jeszcze troche pamietaja jak to jest :) Super sprawa tacy rodzice:) Sorry za off topic:o



karolina2020 - 2006-03-02 15:15
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Hmm, to moze tylko brzmiec tak rozowo, czesto ich slowa: Zrobisz jak zechcesz potrafily wzbudzic niezle poczucie winy ;) Inna sprawa, ze przez cala podstawowke i gimnazjum mialam zawsze swiadectwo z paskiem, gdybym byla zagrozona czy ledwo przechodzila z klasy do klasy, to na pewno inaczej by ze mna gadali :D Mialam kolezanke w gimnazjum, ktora jak dostawala 4 to sie prawie za kazdym razem rozplakiwala, bo dla jej mamy tylko dobra ocena to byla 5 :rolleyes: Byla znerwicowana, niezle zakuwala, ale malo z tego rozumiala, ja wszystko staralam sie zrozumiec, co zajmowalo mi mniej czasu niz jej wkucie tego na blache, a oceny mialysmy takie same, a ja do tego jeszcze 2 razy w tyg. jezdzilam na angola i ostro przygotowywalam sie do FCE ;) A ona przez grozby swojej matki miala zszargane nerwy :rolleyes: Teraz w liceum nie mam juz paska, wiadomo, to inne realia niz gimnazjum ;) ale rodzice nigdy nie wypychaja mnie na sile do szkoly, gdy mowie, ze nie ide dzisiaj bo cos tam, ani nie stosuja jakis beznadziejnych kar- typu jak nie bedziesz miala 4 z chemii to nie wyjdziesz nigdzie w piatek wieczorem :) Chyba mi ufaja i wiedza, ze mam swoj rozum ;) Przynajmniej mam taka nadzieje, zobaczymy co bedzie jak bede musiala zdecydowac sie gdzie isc na studia :D



dora_angel - 2006-03-02 20:59
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Jan Jakub Rousseau ( prekursor naturalnego wychowania ) proponuje dać dzieciom w wychowaniu wolną ręke. Twierdzi on że złe zachowanei zawsze spotka się z naturalną karą ( czy dobre z nagrodą naturalną ). Syn nie chce się uczyć, ale kiedyś w bliższej lub dalszej przyszłości zakocha się w dziewczynie , której będzie chciał zaimponować a nei zrobi tego z kiepskimi wynikami w szkole , więc to będzie dla niego karą:rolleyes: - wydaje mi się to takie dosyć nierealne w praktycznym zastosowaniu ... ale może coś w tym jest.



Ladzia_15 - 2006-03-02 21:06
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Cytat:
Napisane przez dora_angel Jan Jakub Rousseau ( prekursor naturalnego wychowania ) proponuje dać dzieciom w wychowaniu wolną ręke. Twierdzi on że złe zachowanei zawsze spotka się z naturalną karą ( czy dobre z nagrodą naturalną ). Syn nie chce się uczyć, ale kiedyś w bliższej lub dalszej przyszłości zakocha się w dziewczynie , której będzie chciał zaimponować a nei zrobi tego z kiepskimi wynikami w szkole , więc to będzie dla niego karą:rolleyes: - wydaje mi się to takie dosyć nierealne w praktycznym zastosowaniu ... ale może coś w tym jest. no wiec tu tez jest chaczyk ;/ zalezy jaka ta dziewczyne znajdzie... jelu to bedzie dobra uczennica to z pewnoscia moze miec na niego zbawienny wplyw... ale jesli trafi mu sie dziewcczyna rownie "zbuntowana" to.... moz ebyc jeszcze gorzej ;/

ja z rodzicami wiekszych problemow nie mam... czasami sa jakies klotnie ale nie codziennie... ucze sie dosyc dobrze od 4 klasy mam pasek na swiadectwie, a do nauki nikt mnie nie goni



dora_angel - 2006-03-02 23:08
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Cytat:
Napisane przez Ladzia_15 no wiec tu tez jest chaczyk ;/ zalezy jaka ta dziewczyne znajdzie... jelu to bedzie dobra uczennica to z pewnoscia moze miec na niego zbawienny wplyw... ale jesli trafi mu sie dziewcczyna rownie "zbuntowana" to.... moz ebyc jeszcze gorzej ;/ Właśnie dlatego uważam że metoda ta jest trudna w zastosowaniu w życiu. Jednak osobiście znam taki przypadek jak napisalam powyzej.



Atiluj - 2006-03-03 08:01
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Dzięki za wszystkie rady:cmok:

Nati02 - próbowaliśmy już dawać synowi wolną rękę, tłumaczyliśmy o zaufaniu do niego, odpowiedzialności itp. Po krótkim czasie okazywało się, że mimo 185cm wzrostu,to jest jeszcze dzieciak, który na moment zachłysnął sie szczęściem dorosłości a później nie potrafił się w tym odnaleźć. Uważam, że 14-15-latki jak przeszły "piekiełko" (różnego rodzaju) w domu, to w tym wieku są już bardziej ukształtowane (ja taka byłam), natomiast dzieci takie jak mój syn - wypieszczone, wymuskane, ze zbyt opiekuńczymi rodzicami - nie potrafią sobie w kryzysowych sytuacjach radzić z "wolnością". To ewidentny błąd rodziców popełniany w "dobrej wierze"
Soncia - rozmawiamy bardzo często - to fakt. Ja raczej należę do osób konsekwentnych, choć przyznam, że syn jak mało kto, potrafi spowodować zmianę mojej decyzji (na męża syn nie ma takiego wpływu:-) ). Staram się nie poddawać jego wpływom. Jest to dość trudne, ponieważ łatwiej (moim zdaniem) jest wychowywać dziecko mniej inteligentne, pokorniejsze, niż ponad poziom błyskotliwego, cwanego, z doskonałą pamięcią dzieciaka. Temu pierwszemu coś narzucisz i on to zrobi. Mój gagatek przedyskutuje każdy detal polecenia używając super odpowiednich, zasadnych argumentów. Mam niezłą pracę dla mojego mózgu podczas większości naszych rozmów. (Choć czasem synuś potrafi zaskoczyć taką głupotą, że ręce i nóżki opadają). Co do zainteresowań - to kurczę - przerabialiśmy już: judo, grę na klawiszch (grał nawet na apelach w szkole), piłkę nożną, siatkówkę (był w reprezentacji szkoły), koszykówkę, prowadził w szkole lekcję angielskiego), kurs szybkiego czytania, grę na gitarze i już nie pamiętam co jeszcze. Teraz interesuje się informatyką, elektroniką i nadal - komiksy "Kaczor Donald". Sport poszedł trochę w odstawkę chociaż w pokoju ma ławeczkę do ćwiczeń i ćwiczy;)
karolina2020 - ja miałam podobnie, na mnie też takie argumenty działały. Na mojego syna już nie. W razie jakiejś wpadki wkłada nam w usta nasze słowa i tłumaczy, że uczy się dla siebie i wie co robi. Zresztą w naszym domu słów (argumentów) pada tyle, że trudno to wszystko powtarzać. Właśnie i TY i ja wiedziałyśmy kiedy i na co możemy sobie pozwolić. Niestety mój synuś zachowuje się często tak jakby nie miał instynktu samozachowawczego:eek:
.:aniah:. - staram się przeczekać i nie zwariować:-) Szczęśliwie jakieś większe kłótnie są u nas rzadko. Dzień bez kłótni nie musi być dniem straconym:cmok: Poczucie winy na mojego syna też trochę działa. Szczególnie jak widzi, że jego zachowanie odbija sie na moim zdrowiu.
dora_angel - dziewczyny też już przerabiałam:-) Niektóre rzeczywiście windowały go a niektóre wręcz przeciwnie. Imponowało im np. picie, zabawa, wagary. Niestety takich w okolicach mojego syna jest więcej. Tylko jedna była taka, że zerwała z synem, ponieważ nie wykazał (mimo jej pomocy) wystarczających chęci w poprawieniu zachowania i ocen.
Ladzia_15 - gratuluję i Tobie i Twoim Rodzicom

Jeszcze raz dzięki Wam wszystkim:roza:



Ismena1990 - 2006-03-03 11:46
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Ja jestem w ostatniej klasie gimnazjum i nie mam problemu z nauką czy z zachowaniem. Myślę, że to zasługa mojej mamy, która już na początku trzymała rygor i dyscyplinę, więc uczyłam się ze względu na nią, ale teraz, gdy widzi, że podrosłam i trochę oleju mam w głowie :D daje mi wolną rękę i mówi, że to moje życie. Jestem też strasznie ambitna i chyba mam nerwicę, bo akurat jestem chora i nie chodzę do szkoły i śpię jak małe dziecko bez żadnych problemów, a kiedy muszę iść na lekcję to cierpię na bezsenność... :( Ale to przez tą presję, wymagania i egzaminy. Nie wyobrażam sobie, co będzie jeśli nie dostanę się do wymarzonej szkoły.... w rankingu: 1 w mieście, 3 w województwie i 32 w kraju na 4000 liceów. Cięzkie jest życie gimnazjalisty ..... Ta moja wypowiedź jest nieco chaotyczna, więc wybaczcie mi moi drodzy :D ale to przez chorobę. Co do zachowania uczniów, to jest przerażające.... jak można tak lekceważyć i nie szanować nauczycieli i swoich rodziców, którzy od ust sobie odbierają, żeby wykształcić dziecko i zapewnić dobry start. Nie potrafię tego zrozumieć. Wszyscy chcą się dobrze ubrać, zabawić i zjeść, a przy tym napić lub naćpać, ciekawe tylko za co? Kiedyś się mówiło o straconym pokoleniu, a co się dzieje teraz? Niektórych to tylko do kamieniołomów...

PS: Atiluj nie mówiłam tego o Twoim synie, tylko tak wzięły mnie filozoficzno-refleksyjne rozważania :D



zirael - 2006-03-03 12:15
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  JA jestem akurat w trzeciej klasie gimnazjum. Pewnie nie powiem nic mądrego, bo młodziez w moim wieku jest jeszcze (pospolicie się wyrażę) głupia. Chcielibyśmy aby na wszystko nam się pozwalało i nic nie wymagało. Żeby rodzice się nie czepiali dosłownie o nic. Oczywiście na to nie możesz pozwolić, bo dzieciak wejdzie ci na głowe! Rówieśników, którzy "wychowali swoich rodziców" mam wielu i niestety, każdy z nich pali i pije, nie trzymają się żadnych zasad i nie mają za grosz kultury. Moja mama zacisnęła zęby i przetrzymała moje "wyskoki" i głupotę, która z czasem powoli mi przechodzi. Twój syn na pewno bedzie jeszcze długo sprawiał Ci kłopoty i zakazując mu różnych rzeczy, gdy będzie się na Ciebie wściekał, może Ci się wydawać, że traktuje Cię jak największego wroga, ale zapewniam Cię kochana... złość nam szybko przechodzi.

Moja matka może sie cieszyć, bo ja już się uspokoiłam i życzę Ci powodzenia w dogadywaniu się z synem. Jednocześnie życzę Ci, żeby Twój syn zachowywał się jak mój brat... święty, święty, święty, kochany siedemnastoletni synek mamusi;)

Ach, jeszcze jedno. Nienawidzimy dłuuugich rozmów udowadniających nam naszą winę. Kazań. Siedzimy i pokornie słuchamy, ale w głowie kołacze nam sie jedna myśl: "No, no... Skończ wreszcie, bo to próżne gadanie"



Atiluj - 2006-03-03 13:17
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Dzięki za nadzieję!
Będę czekała na tę poprawę i postaram sie nie nudzić. Wiem, że przy dużej ilości słów rozmydla się temat zasadniczy. Dodatkowo wiem z autopsji, że szczególną tendencję do "słuchania-niesłuchania" mają mężczyźni (m.in. mój synuś).
Mój do 11 roku życia był do rany przyłóż.



Nati02 - 2006-03-03 15:53
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Atiluj skoro nie dziala na niego prosba... to moze grozba? Badz bardziej surowa, niech Cie nienawidzi... ktos powiedzial kiedys (niepamietam juz kto:(), ze jesli dziecko choc raz Cie nienawidzilo to znaczy, ze jak naprade sie go nie wychowalo...

Ja pamietam jak sama powiedzialam rodzicow, ze ich nienawidze bo nie moglam gdzies isc... Teraz oczywiscie wydaje mi sie to glupie, ale chyba tak mialo byc...

Jesli mu ukrucisz tego wszystkiego co ma to w koncu zrozumie, ze nie tutaj droga... Wiem, ze bedzie krzyczal, plakal i przeklinal na wszystkich (sama tak robilam jak cos mi zabraniano badz zabierano), ale moze to go zmieni...



mtlk - 2006-03-03 16:19
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Mozesz robic co chcesz ale i tak (przynajmniejjak narazie) bedzie probowal postawic na swoim. Gdy mu czegos bedziesz zabraniac bedzie zachowywal sie jeszcze gorzej-poprostu zeby zrobic ci na zlosc. Calkiem niedawno bylam w tym wieku jak on i mniej wiecej potrafie zrozumiec czym on sie kieruje. W moim przypadku wygladalo to tak ze rodzice dali mi wolna reke a ja po pewnym czasie zrozumialam co mam zrobic i jak powinnam postepowac. Twoj syn musi sam od siebie poczuc chec do zmiany- ty go do tego nie zmusisz. Jesli nie pomagaja mu w tym Twoje rozmowy i namowy to moze bieg wydarzen sprawi ze cos zrozumie. Kazdy przez to przechodzi. U mnie skonczyl sie ten mlodzienczy bunt tym ze stalam sie dzieki temu dojrzalsza. Moje ambicje nie pozwolily mi zawalic szkoly bo chcialam sie dostac do dobrego liceum. Tak bylo u mnie. U niego moze byc calkiem inaczej bo na niego nei skutkuwalo danie mu "wolnej reki". W kazdym razie zycze powodzenia. Najwazniejsze jest to zebys ty nie stracila z nim kontaktu. Trzymaj sie :)



patrycjaaP - 2006-03-03 16:50
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Ja jestem gimnazjalistką:ehem: ale w jednym różniącą się od pani syna, ja po prostu uwielbiam chodzić do szkoły:D i nie dlatego bo jestem zapyziałą kujonką ( ucze się średnio, średnia 4,5 tak zazwyczaj). Bardzo lubię obcowanie z ludźmi, przeróżne sytuacje, wyzwania i przygody z których ogromnie się ciesze:D . Mam brata starszego od pani Syna i on zaczął wagary w tym wieku aż wpadł w złe towarzystwo, po różnych bardzo przykrych i bolesnych przejściach wszystko się wyprostowało po 2 latach było już koszmarnie, nawet nie chce opisywać. Proszę by pani nie dała spokoju synowi! Moja mama nie dała i jest tak jak ona chce! a jakie zasady? JAK KUBA BOGU TAK BÓG KUBIE- 100% sukcesu!
Powodzenia;)



patrycjaaP - 2006-03-03 16:53
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Tu się nie zgodzę! Bo Mtlk jesteś kobietką, a kobietki bądź co bądź mają inny system wartości i wszystko jest u nich inne! znam to po prostu z życia.. nie ma to jak 3 braci:D



Atiluj - 2006-03-10 09:06
Dot.: Prośba o radę do Gimnazjalistek/ów
  Dzięki za rady:cmok:
patrycjaaP - cieszę się, że z Twoim bratem wszystko się ułożyło - to mi daje nadzieję.
mtlk - mój syn jednego dnia chce być prawnikiem, drugiego wyjechać z kraju, trzeciego pracować jako dekarz (dachy zakładać) Czyli nawet trudno mi powiedzieć czy ma jakieś ambicje, które go w końcu zmobilizują czy nie. Zmainy jak w kalejdoskopie. Teraz wstawia gadki, że chciałby zostać na drugi rok w 2 klasie - bo lepiej by poznał materiał - uzasadnienie mnie rozwala :eek: - wielkie ambicje :nie:
Nati02 - trochę boję się wzbudzenia w synu gwałtownej nienawiści do mnie, ponieważ od tego krok do agresji ( mam nadzieję, że nie w stosunku do mnie) i braku szacunku. Na razie wprowadzamy zdecydowane zakazy w pewnych obszarach i się tego trzymamy. Dalej trwają rozmowy (nie moralniaczki tylko "naprowadzające" i pokazujące co jest lepsze, pozostawiające wybór, wskazujące drogę...) Jakie to da efekty to się okaże.

Pozdrawiam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl