Niezależność
Niezależność
aktaga13 - 2009-12-02 11:02
Niezależność
Obserwuję zachodzące w społeczeństwie zmiany i rosmyślam. jak bardzo zmieniają się kobiety na przestrzeni lat. coraz częściej spotykam się z tezami, że mężczyźni nie wytrzymują ze zbyt samodzielnymi kobietami. ponoć nie radzą sobie z faktem, że nie są kobiecie niezbędni. Wręcz starają się hamować rozwój swoich życiowych partnerek. Wystarczy spojrzeć na wątki/artykuły/programy o przypadkach, gdzie kobieta zarabia więcej niż mężczyzna - jest to przyczyną konfliktów i nieporozumień. Stajemy się coraz bardziej zaradne, samodzielne no i właśnie... niezależne. wystarczy spojrzeć na nasze mamy i babcie.
czym jest dla was niezależność? jak ją rozumiecie? czy jest dla was ważna? jak o nią zabiegacie? czym ona się wg was objawia? (własne dochody? własny dom? samochód?). czy potrafiłybyście żyć na rachunek partnera - dbając o dom i dzieci, ale nie wnosząc do gospodarstwa żadnych dochodów pieniężnych? a może tak właśnie żyjecie? a co z niezależnością względem rodziców?
pytanie kieruję do wizażanek w każdym wieku, niezależnie od stanu cywilnego :)
zapraszam do dyskusji!
Sarrai - 2009-12-02 11:37
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15619853) Obserwuję zachodzące w społeczeństwie zmiany i rosmyślam. jak bardzo zmieniają się kobiety na przestrzeni lat. coraz częściej spotykam się z tezami, że mężczyźni nie wytrzymują ze zbyt samodzielnymi kobietami. ponoć nie radzą sobie z faktem, że nie są kobiecie niezbędni. Wręcz starają się hamować rozwój swoich życiowych partnerek. Wystarczy spojrzeć na wątki/artykuły/programy o przypadkach, gdzie kobieta zarabia więcej niż mężczyzna - jest to przyczyną konfliktów i nieporozumień. Stajemy się coraz bardziej zaradne, samodzielne no i właśnie... niezależne. wystarczy spojrzeć na nasze mamy i babcie.
czym jest dla was niezależność? jak ją rozumiecie? czy jest dla was ważna? jak o nią zabiegacie? czym ona się wg was objawia? (własne dochody? własny dom? samochód?). czy potrafiłybyście żyć na rachunek partnera - dbając o dom i dzieci, ale nie wnosząc do gospodarstwa żadnych dochodów pieniężnych? a może tak właśnie żyjecie? a co z niezależnością względem rodziców?
pytanie kieruję do wizażanek w każdym wieku, niezależnie od stanu cywilnego :)
zapraszam do dyskusji!
Czym w moim mniemaniu jest niezależność? Dla mnie oznacza to, gotowość do poradzenia sobie samemu, niezależnie od sytuacji życiowej. Niezależność jest dla mnie ogromnie ważna, myślę, że najbardziej objawia się u mnie to pod względem finansowym.
Mieszkam z rodzicami, mogę powiedzieć, że z racji wieku mam swobodę pod każdym względem, jednak z szacunku do nich, do faktu, ze z nimi mieszkam ta moja 'niezależność' bywa ograniczana.
Co do tego, że mężczyźni "boją się" samodzielnych kobiet... Panuje taki pogląd, jednak dla mnie to mało mający się do rzeczywistości stereotyp. Praktycznie we wszystkich związkach mi znanych, to kobieta zarabia więcej (czasem nawet o 100% więcej od partnera) - i raczej nie jest to powodem do kłótni. Ale wszystko zależy od ludzi, na pewno znajdą się mężczyźni, których 'ego' może poczuć sie urażone, jednak nie ma co wg mnie generalizować ;)
Co do pytania, czy byłabym zdolna do życia na rachunek partnera, nie wnosząc do gospodarstwa domowego żadnych dochodów. Myślę, ze moglabym np. by po urodzeniu dziecka zostać z nim 'w domu' przez rok, dwa lata. Jednak taki stan traktowalabym jako chwilowy.
aaricia8 - 2009-12-02 12:49
Dot.: Niezależność
Ja mam ten komfort, że mam ogarniętego faceta. Czasem on zarabia więcej, czasem ja. I nikt z tego powodu się nie gniewa. Wręcz on sobie odmówił kupna lepszego samochodu żebym ja miała pieniądze na studia podyplomowe. Dla mnie osobiście to stereotyp z tymi zazdrosnymi facetami. Ale wiem, że inni taki problem mają.
Wyrak - 2009-12-02 16:48
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15619853) Obserwuję zachodzące w społeczeństwie zmiany i rosmyślam. jak bardzo zmieniają się kobiety na przestrzeni lat. To jakies bardziej usestymatyzowane obserwacje?
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15619853) coraz częściej spotykam się z tezami, że mężczyźni nie wytrzymują ze zbyt samodzielnymi kobietami. Nie wiem czy czesciej, ale tez sie spotykam. Glownie w artykulach z onetu, ktore sa wg mnie calkowicie oderwane od rzeczywistosci.
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15619853) ponoć nie radzą sobie z faktem, że nie są kobiecie niezbędni. Osobie heteroseksualnej, ktora chce miec stalego parntera(-rke), rodzine i tak dalej osoba drugiej plci jest sila rzeczy niezbedna.
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15619853) Wręcz starają się hamować rozwój swoich życiowych partnerek. Kto konkretnie i w jaki sposob:>? Bo jacys malo konrektni oni jak dotad.
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15619853) Wystarczy spojrzeć na wątki/artykuły/programy o przypadkach, gdzie kobieta zarabia więcej niż mężczyzna - jest to przyczyną konfliktów i nieporozumień. Pewnie, ze moze byc przyczyna konfliktow i nieporozumien. Duzo zalezy od tego, jak do tego oboje osob podchodzi.
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15619853) Stajemy się coraz bardziej zaradne, samodzielne no i właśnie... niezależne. wystarczy spojrzeć na nasze mamy i babcie. Kto sie staje? Jak rozumiesz samodzielnosc i niezaleznosc?
Bo wg mnie, w moim subiektywnym odczuciu obecne 20stokilkolatki do piet mojej Mamie w tym wzgledzie nie dorastaja. Abstrahujac oczywiscie od faktu, ze ludzie sa w tym wzgledzie bardzo rozni i ciezko wg mnie wyciagac jednoznaczne wnioski.
Ogolnie to jest chyba sporo dziewczat/kobiet, ktore daza do tak czy inaczej rozumianej niezaleznosci, ale tez jest sporo takich ktore szukaja meza, ktory bedzie je utrzymywal :> Zapewne proporcja tych pierwszych sie zwieksza...
Ally83 - 2009-12-02 16:58
Dot.: Niezależność
Dla mnie niezależność jest bardzo ważna. Priorytetem jest dla mnie, bym mogła sama się utrzymać, mieć pracę, która daje mi satysfakcję, własne życie i zainteresowania. Nie cierpię, gdy ktoś chce tę moją niezależność ograniczać :rolleyes: Nie byłabym w stanie być na utrzymaniu faceta, mierzi mnie na samą myśl. Fajnie, gdy facet jest zaradny, daje jakieś poczucie bezpieczeństwa, rozumiem, że czasem może zdarzyć się sytuacja przejściowa, że będzie mnie wspierał finansowo, ale tylko do momentu, gdy sama nie stanęłabym na nogi :).
cava - 2009-12-02 17:07
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez Wyrak (Wiadomość 15627020) Bo wg mnie, w moim subiektywnym odczuciu obecne 20stokilkolatki do piet mojej Mamie w tym wzgledzie nie dorastaja. Abstrahujac oczywiscie od faktu, ze ludzie sa w tym wzgledzie bardzo rozni i ciezko wg mnie wyciagac jednoznaczne wnioski. . Prawda?
ja mam podobne przemyślenia.
W czasach masakrycznego ustroju, czasie braku podstawowych produktów i usług, w czasach kiedy lodówka to był luksus a pralka to co najwyżej Frania z ręcznym magielkiem, moja mama pochodząca z zapdłej wsi, się wykształciła, , _została skierowana_ do pracy w miejscowości odległej o 400km od domu, postawili z moim ojcem własnymi rękoma dom, byli wrogami narodu bo mieli własny biznes co było wtedy skazaniem się na same kłopoty, pracowała i wychowała 3 dzieci, zawsze miała uprane, posprzątane, poukładane,upieczone na niedzielę, mimo ze po czy przed pracą marnotrawiła całe godziny w kolejkach wystajac po ustwowo wydzieloną ale w sklepach obecną sporadycznie porcję mięsa czy cukru na kartki.
Albo polując na zakazane frykasy sprzedawane pokątnie czy spod lady, a te frykasy to dodatkowa ilośc papieru toaletowego, kolorowe mydełka z Czechosłowacji czy wata- bo podpasek to w ogóle nie było nawet co wypatrywać, a ze skrzydełkami to nawet jeszcze nie wymyślili.
A teraz? Teraz to ja siedze przeżarta szyneczką i się zastanawiam, jak te kobiety to robiły, bo ja bym nie dała rady.
Ot i cała samodzielnosc dzisiejsza, , jakoś się ogarnąć zeby rano do parcy nie zaspać , wrzucić do pralko- suszarki ciuchy, zamówić obiad przez telefon, przelecieć mieszkanie odkurzaczem piorącym a potem siedzieć i narzekac że takie cięzkie życie kobiety jest:brzydal:
O babci to w ogóle jak słucham, to jak bajki na postrach, bo tak się nei da zyć, a co dopiero jeszcze w czasie wojny.
I tak to 2 stare pryki, zeszliśmy na wieczorne rodaków rozmowy.
Wyruś co masz? Bo ja piwko z soczkiem:brzydal:
Marzeniatko - 2009-12-02 17:09
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez Wyrak (Wiadomość 15627020) Bo wg mnie, w moim subiektywnym odczuciu obecne 20stokilkolatki do piet mojej Mamie w tym wzgledzie nie dorastaja. Nie generalizujmy. :brzydal:
Wyrak - 2009-12-02 18:18
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez cava (Wiadomość 15627423) Prawda?
ja mam podobne przemyślenia.
W czasach masakrycznego ustroju, czasie braku podstawowych produktów i usług, w czasach kiedy lodówka to był luksus a pralka to co najwyżej Frania z ręcznym magielkiem, moja mama pochodząca z zapdłej wsi, się wykształciła, , _została skierowana_ do pracy w miejscowości odległej o 400km od domu, postawili z moim ojcem własnymi rękoma dom, byli wrogami narodu bo mieli własny biznes co było wtedy skazaniem się na same kłopoty, pracowała i wychowała 3 dzieci, zawsze miała uprane, posprzątane, poukładane,upieczone na niedzielę, mimo ze po czy przed pracą marnotrawiła całe godziny w kolejkach wystajac po ustwowo wydzieloną ale w sklepach obecną sporadycznie porcję mięsa czy cukru na kartki.
Albo polując na zakazane frykasy sprzedawane pokątnie czy spod lady, a te frykasy to dodatkowa ilośc papieru toaletowego, kolorowe mydełka z Czechosłowacji czy wata- bo podpasek to w ogóle nie było nawet co wypatrywać, a ze skrzydełkami to nawet jeszcze nie wymyślili.
A teraz? Teraz to ja siedze przeżarta szyneczką i się zastanawiam, jak te kobiety to robiły, bo ja bym nie dała rady.
Ot i cała samodzielnosc dzisiejsza, , jakoś się ogarnąć zeby rano do parcy nie zaspać , wrzucić do pralko- suszarki ciuchy, zamówić obiad przez telefon, przelecieć mieszkanie odkurzaczem piorącym a potem siedzieć i narzekac że takie cięzkie życie kobiety jest:brzydal:
O babci to w ogóle jak słucham, to jak bajki na postrach, bo tak się nei da zyć, a co dopiero jeszcze w czasie wojny.
I tak to 2 stare pryki, zeszliśmy na wieczorne rodaków rozmowy.
Wyruś co masz? Bo ja piwko z soczkiem:brzydal: Moja Mama jest sila rzeczy zapewne nieco mlodsza od Twojej, ale klimaty podobne. Nieco lepiej w tym wzgledzie, ze byla "miastowa" a pozniej juz sie ustroj sypal powoli, ale zdecydowanie zgadzam sie z Twoimi wnioskami :ehem:
U mnie za wczesnie na takie trunki jeszcze, kawe siorbie ;)
Cytat:
Napisane przez Marzeniatko (Wiadomość 15627466) Nie generalizujmy. :brzydal:
Marzeniatko, a jakie jest nastepne zdanie w tym samym akapicie po zacytowanym :brzydal:?
cava - 2009-12-02 18:41
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez Wyrak (Wiadomość 15629150) Moja Mama jest sila rzeczy zapewne nieco mlodsza od Twojej, ale klimaty podobne. :cojest:
Ależ Wyraczku, jak będziesz jeszcze kiedyś chciał mi powiedzieć że jestem stara, to się tak nie kryguj za mamusi plecami.:p:
Wal wprost.:pala:
;)
A bo ja dziś wolne mam, ale chyba tez sobie kawy zrobię bo piwko wyszło.
Wyrak - 2009-12-02 19:37
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez cava (Wiadomość 15629736) :cojest:
Ależ Wyraczku, jak będziesz jeszcze kiedyś chciał mi powiedzieć że jestem stara, to się tak nie kryguj za mamusi plecami.:p:
Wal wprost.:pala:
;)
A bo ja dziś wolne mam, ale chyba tez sobie kawy zrobię bo piwko wyszło.
Nie nie, skadze znowu, ja chcialem powiedziec tylko i wylacznie, ze jestem troszke mlodszy, nic innego :brzydal:
wild girl - 2009-12-03 08:38
Dot.: Niezależność
Niezaleznosc jest jak powiertze,nie moglabym zyc pod cudze dyktando :gun: lubie byc Pania wlasnego losu :D
aktaga13 - 2009-12-03 10:30
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez Wyrak (Wiadomość 15627020) To jakies bardziej usestymatyzowane obserwacje?
Nie wiem czy czesciej, ale tez sie spotykam. Glownie w artykulach z onetu, ktore sa wg mnie calkowicie oderwane od rzeczywistosci.
Osobie heteroseksualnej, ktora chce miec stalego parntera(-rke), rodzine i tak dalej osoba drugiej plci jest sila rzeczy niezbedna.
Kto konkretnie i w jaki sposob:>? Bo jacys malo konrektni oni jak dotad.
Pewnie, ze moze byc przyczyna konfliktow i nieporozumien. Duzo zalezy od tego, jak do tego oboje osob podchodzi.
Kto sie staje? Jak rozumiesz samodzielnosc i niezaleznosc?
Bo wg mnie, w moim subiektywnym odczuciu obecne 20stokilkolatki do piet mojej Mamie w tym wzgledzie nie dorastaja. Abstrahujac oczywiscie od faktu, ze ludzie sa w tym wzgledzie bardzo rozni i ciezko wg mnie wyciagac jednoznaczne wnioski.
Ogolnie to jest chyba sporo dziewczat/kobiet, ktore daza do tak czy inaczej rozumianej niezaleznosci, ale tez jest sporo takich ktore szukaja meza, ktory bedzie je utrzymywal :> Zapewne proporcja tych pierwszych sie zwieksza... oj Wyraku. takie rozbijanie wypowiedzi na części pierwsze, analiza każdego słowa... przecież nie o to chodzi. z pytaniem zwróciłam się do wizażanek :) (przepraszam, ze mimochodem Ciebie pominęłam). więc MY - kobiety. masz rację, opierałam się na źródłach dostępnych każdemu - mass media. onet, tvn, tvp - to co otacza nas wszystkich. odnoszę to wszystko jednak do sytuacji znajomych mi kobiet, ich związków, a także relacji pomiędzy rodzicami.
masz 100% rację mówiąc o tym, że w kwestiach zaradności domowo-kuchennej do pięt nie dorastamy naszym babciom, które robiły 3 daniowy posiłek z niczego.
chodzi mi raczej o niezależność - finansową, zawodową. a także samodzielność w rozumieniu umiejętności załatwienia wszystkiego co trzeba (sprawy urzędowe, zakupowe, jakieś naprawy, remonty, kupno samochodu, formalności itp). dostałam kilka fajnych odpowiedzi.
jak ja to widzę: nawet mój tż, który jest w tych kwestiach dość liberalny (porównując znajomych, a także ojców) ma lekki niesmak na twarzy, kiedy samodzielnie zabieram się za jakieś drobne prace remontowe, czy choćby wymianę żarówki. najpierw gadka w stylu - "daj to kobieto", "nie poradzisz sobie".. później tylko lekki foszek, kiedy zrobię to równie dobrze jak on (lub lepiej;) ). to drobnostki.
chciałam się też jednak odnieść do przypadków, gdzie kobiety prowadzą dom, a jedynym żywicielem jest mężczyzna. znajoma całe lata pławiła się w luksusach. Tylko, że pół roku temu rozstała się z mężem. została bez wykształcenia, bez doświadczenia zawodowego. z 3 dzieci i alimentami od męża. jest ciężko, bo z willi trzeba się było przenieść do mieszkania. co więcej - zderzenie z rzeczywistością (tj. płacenie rachunków, załatwianie zwykłych codziennych spraw) zupełnie ją przerosło.
Stąd właśnie temat. ciekawa jestem jak to wygląda okiem innych wizażanek. czy lubimy, kiedy nasz mężczyzna jest panem naszego losu? zapewnia nam dostatki, ale jednocześnie nieco ogranicza? dla mnie niezależność jest o tyle ważna, że niecierpię (i nie potrafię) zwracać się o pomoc. nie lubię być zdana na czyjąś łaskę. nie lubię zajmować komuś czasu i zawracać głowy. lubię wziąć sprawy w swoje ręce, choć nie zawsze mi się to ani udaje, ani opłaca :rolleyes:
Luba - 2009-12-03 11:08
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez wild girl (Wiadomość 15637656) Niezaleznosc jest jak powiertze,nie moglabym zyc pod cudze dyktando :gun: lubie byc Pania wlasnego losu :D Całe życie jesteśmy zależni od kogoś/czegoś. :) czy to sa rodzice czy przepisy, obojętne. Nikt nie jest samotną wyspą.
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15639554) oj Wyraku. takie rozbijanie wypowiedzi na części pierwsze, analiza każdego słowa... przecież nie o to chodzi. z pytaniem zwróciłam się do wizażanek :) (przepraszam, ze mimochodem Ciebie pominęłam). więc MY - kobiety. masz rację, opierałam się na źródłach dostępnych każdemu - mass media. onet, tvn, tvp - to co otacza nas wszystkich. odnoszę to wszystko jednak do sytuacji znajomych mi kobiet, ich związków, a także relacji pomiędzy rodzicami.
masz 100% rację mówiąc o tym, że w kwestiach zaradności domowo-kuchennej do pięt nie dorastamy naszym babciom, które robiły 3 daniowy posiłek z niczego.
chodzi mi raczej o niezależność - finansową, zawodową. a także samodzielność w rozumieniu umiejętności załatwienia wszystkiego co trzeba (sprawy urzędowe, zakupowe, jakieś naprawy, remonty, kupno samochodu, formalności itp). dostałam kilka fajnych odpowiedzi.
jak ja to widzę: nawet mój tż, który jest w tych kwestiach dość liberalny (porównując znajomych, a także ojców) ma lekki niesmak na twarzy, kiedy samodzielnie zabieram się za jakieś drobne prace remontowe, czy choćby wymianę żarówki. najpierw gadka w stylu - "daj to kobieto", "nie poradzisz sobie".. później tylko lekki foszek, kiedy zrobię to równie dobrze jak on (lub lepiej;) ). to drobnostki.
chciałam się też jednak odnieść do przypadków, gdzie kobiety prowadzą dom, a jedynym żywicielem jest mężczyzna. znajoma całe lata pławiła się w luksusach. Tylko, że pół roku temu rozstała się z mężem. została bez wykształcenia, bez doświadczenia zawodowego. z 3 dzieci i alimentami od męża. jest ciężko, bo z willi trzeba się było przenieść do mieszkania. co więcej - zderzenie z rzeczywistością (tj. płacenie rachunków, załatwianie zwykłych codziennych spraw) zupełnie ją przerosło.
Stąd właśnie temat. ciekawa jestem jak to wygląda okiem innych wizażanek. czy lubimy, kiedy nasz mężczyzna jest panem naszego losu? zapewnia nam dostatki, ale jednocześnie nieco ogranicza? dla mnie niezależność jest o tyle ważna, że niecierpię (i nie potrafię) zwracać się o pomoc. nie lubię być zdana na czyjąś łaskę. nie lubię zajmować komuś czasu i zawracać głowy. lubię wziąć sprawy w swoje ręce, choć nie zawsze mi się to ani udaje, ani opłaca :rolleyes: Ja osobiście nie znam takich kobiet, które nie umiałyby zapłacic rachunków czy też załatwić codziennych spraw dotyczących dzieci, domu. A znam zarówno kobiety pracujące zawodowo jak i te niepracujące.
Kobiety niepracujące zawodowo, które ja znam potrafią zrobić wszytsko, nawet wbic ten przysłowiowy gwóźdz, bo ich mężom zwyczajnie doby by nie starczyło gdyby mieli pracować a dodatkowo zajmowac sie wszytskim innym. Po to ta kobieta nie pracuje zawodowo, żeby własnie podzielić z mężem te domowe zajęcia a nie leżeć i pachnieć.
Ja sie może w takiej mniej leżąco pachnącej części społeczeństwa obracam, więc nie mam takich obserwacji.
A może tutaj gdzie mieszkam to jakoś inaczej niż w Polsce wygląda. Bo tutaj wiele kobiet nie pracuje zawodowo (często czasowo) ale nie sa wtedy wyśmiewane i nazywane "kurami domowymi" i każdy wie, że jak każdą inną to ich prace tez trzeba szanować. Ale tez własnie one nie mają czasu na leżenie i pachnienie, na kawe to sie trzeba z taką kobieta telefonicznie umówic, a jak chcesz pogadac o tym jak sie maluje ściany, albo gdzie znaleźć najlepszego malarza to walisz do niej jak w dym. Te kobiety sa zwyczajnie bardzo zajęte i bardzo czesto jest tak, że mają swoje konta i pensja meza idzie po połowie: na konto męza i żony. One sobie opłacają emerytury.
I gdybys którejkolwiek powiedziała, że jest zalezna od meża to nawet nie miałaby czasu się pośmiać :D
Jeśli o mnie chodzi to ja wyznaję w tych wszystkich zaleznościach metodę naczyń połączonych. Ja jestem od kogoś czasem zależna ale ten ktoś jest tez zależny ode mnie. Albo bedzie/był zależny. To nie jest/nie może byc tak, że jak poprosimy o pomoc, to jestesmy słabsi, uzależnieni. Bo za chwilę okaże sie, ze to my udzielamy komus pomocy, że ktos jest zależny od nas. To samo w związku. Jesteśmy ze sobą połączeni, nikt nie jest (nie powinien) byc tylko biorcą, tu ta zależnośc powinna być wzajemna. :)
aktaga13 - 2009-12-03 11:13
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez Luba (Wiadomość 15640243) Całe życie jesteśmy zależni od kogoś/czegoś. :) czy to sa rodzice czy przepisy, obojętne. Nikt nie jest samotną wyspą.
Ja osobiście nie znam takich kobiet, które nie umiałyby zapłacic rachunków czy też załatwić codziennych spraw dotyczących dzieci, domu. A znam zarówno kobiety pracujące zawodowo jak i te niepracujące.
Kobiety niepracujące zawodowo, które ja znam potrafią zrobić wszytsko, nawet wbic ten przysłowiowy gwóźdz, bo ich mężom zwyczajnie doby by nie starczyło gdyby mieli pracować a dodatkowo zajmowac sie wszytskim innym. Po to ta kobieta nie pracuje zawodowo, żeby własnie podzielić z mężem te domowe zajęcia a nie leżeć i pachnieć.
Ja sie może w takiej mniej leżąco pachnącej części społeczeństwa obracam, więc nie mam takich obserwacji.
A może tutaj gdzie mieszkam to jakoś inaczej niż w Polsce wygląda. Bo tutaj wiele kobiet nie pracuje zawodowo (często czasowo) ale nie sa wtedy wyśmiewane i nazywane "kurami domowymi" i każdy wie, że jak każdą inną to ich prace tez trzeba szanować. Ale tez własnie one nie mają czasu na leżenie i pachnienie, na kawe to sie trzeba z taką kobieta telefonicznie umówic, a jak chcesz pogadac o tym jak sie maluje ściany, albo gdzie znaleźć najlepszego malarza to walisz do niej jak w dym. Te kobiety sa zwyczajnie bardzo zajęte i bardzo czesto jest tak, że mają swoje konta i pensja meza idzie po połowie: na konto męza i żony. One sobie opłacają emerytury.
I gdybys którejkolwiek powiedziała, że jest zalezna od meża to nawet nie miałaby czasu się pośmiać :D no ja z kolei nie znam takich kobiet. układ wydawać by się mógł idealny :) tylko, że w Polsce tak mało prawdopodobny do realizacji.
Luba - 2009-12-03 11:16
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15640325) no ja z kolei nie znam takich kobiet. układ wydawać by się mógł idealny :) tylko, że w Polsce tak mało prawdopodobny do realizacji. Ja też w Polsce znam takie kobiety, wyłączając te emerytury, bo nie wiem czy system nie ten czy im to zwyczajnie do głowy nie wpada.
Ja się moze w takiej mniej burżuazyjnej części społeczeństwa obracam :D co to nie ma czasu i możliwości leżeć i pachnieć :D bo jkaby na to nie patrzeć, to jak mąż co najmniej 8 godzin (daj boze kazdemu 8 godzin pracować) pracuje to na te rachunki i inne domowe sprawy to ile mu zostanie? Urlopy biora żeby to załatwiać?
aktaga13 - 2009-12-03 11:23
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez Luba (Wiadomość 15640373) Ja też w Polsce znam takie kobiety, wyłączając te emerytury, bo nie wiem czy system nie ten czy im to zwyczajnie do głowy nie wpada.
Ja się moze w takiej mniej burżuazyjnej części społeczeństwa obracam :D co to nie ma czasu i możliwości leżeć i pachnieć :D bo jkaby na to nie patrzeć, to jak mąż co najmniej 8 godzin (daj boze kazdemu 8 godzin pracować) pracuje to na te rachunki i inne domowe sprawy to ile mu zostanie? Urlopy biora żeby to załatwiać? no wiesz, w polsce biora urlopy :( u Ciebie mniej burżuazyjna część wygląda jak u nas wyższe sfery :rolleyes:mało znam rodzin, w których 1 pensja wystarcza. po2, jesli juz wystarcza, to zazwyczaj jest tak wysoka, że żonka wyłącznie pachnie ładnie i odbiera dzieci ze szkoły. nie znam nikogo pomiędzy :rolleyes:... chyba mało o życiu wiem :o
Luba - 2009-12-03 11:29
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15640482) no wiesz, w polsce biora urlopy :( u Ciebie mniej burżuazyjna część wygląda jak u nas wyższe sfery :rolleyes:mało znam rodzin, w których 1 pensja wystarcza. po2, jesli juz wystarcza, to zazwyczaj jest tak wysoka, że żonka wyłącznie pachnie ładnie i odbiera dzieci ze szkoły. nie znam nikogo pomiędzy :rolleyes:... chyba mało o życiu wiem :o A to tez fakt, ze w Polsce z jednej, średniej pensji, rodzina nie da rady przeżyć. Ja znam parę takich co żyją, ale pensje mają wyższe niż średnia a niższe niż potrzeba do leżenia. :)
ale tez to chyba zależy od człowieka, jak leń, to nic nie poradzisz, zawsze se znajdzie taką "niszę" żeby nic nie robić. Pewnie teraz kogos obrażam i uogólniam, ale niech tam ;)
W każdym razie powtórzę, ze uważam, że w związku jesteśmy wzajemnie od siebie zależni. Jeśli ktos chce nami rządzić, bo więcej zarabia, to jest nieporozumienie i nie należy sie z takim człowiekiem wiazać.
Wyrak - 2009-12-03 13:17
Dot.: Niezależność
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15639554) oj Wyraku. takie rozbijanie wypowiedzi na części pierwsze, analiza każdego słowa... przecież nie o to chodzi. z pytaniem zwróciłam się do wizażanek :) (przepraszam, ze mimochodem Ciebie pominęłam). Ja tak lubie, odnosze sie po kolei do kazdej mysli :brzydal:
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15639554) więc MY - kobiety. masz rację, opierałam się na źródłach dostępnych każdemu - mass media. onet, tvn, tvp - to co otacza nas wszystkich. odnoszę to wszystko jednak do sytuacji znajomych mi kobiet, ich związków, a także relacji pomiędzy rodzicami. Ano wlasnie. O ile jakies procesy spoleczne wciaz przebiegaja i moznaby o nich dywagowac dlugooo, to np. artykuly z onetu wg mnie maja sie do rzeczywistosci jak piesc do nosa.
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15639554) masz 100% rację mówiąc o tym, że w kwestiach zaradności domowo-kuchennej do pięt nie dorastamy naszym babciom, które robiły 3 daniowy posiłek z niczego. Pragne zauwazyc, ze ja i Cava nie pisalismy o zaradnosci domowo-kuchennej, wrecz przeciwnie.
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15639554) chodzi mi raczej o niezależność - finansową, zawodową. a także samodzielność w rozumieniu umiejętności załatwienia wszystkiego co trzeba (sprawy urzędowe, zakupowe, jakieś naprawy, remonty, kupno samochodu, formalności itp). dostałam kilka fajnych odpowiedzi. Odsylam jeszcze raz do ww postow, toczka w toczke o tym jest mowa i wniosek taki, ze wiele 20stokilkulatek do piet temu starszemu pokoleniu pod tym wzgledem nie dorasta. Dotyczy to zreszta po czesci obydwu plci oczywiscie.
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15639554) jak ja to widzę: nawet mój tż, który jest w tych kwestiach dość liberalny (porównując znajomych, a także ojców) ma lekki niesmak na twarzy, kiedy samodzielnie zabieram się za jakieś drobne prace remontowe, czy choćby wymianę żarówki. najpierw gadka w stylu - "daj to kobieto", "nie poradzisz sobie".. później tylko lekki foszek, kiedy zrobię to równie dobrze jak on (lub lepiej;) ). to drobnostki. Wiesz no, przyklad troche niefortunny, bo wymiana zarowki, to zadna niezaleznosc i zaradnosc, tylko norma wg mnie.
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 15639554) chciałam się też jednak odnieść do przypadków, gdzie kobiety prowadzą dom, a jedynym żywicielem jest mężczyzna. znajoma całe lata pławiła się w luksusach. Tylko, że pół roku temu rozstała się z mężem. została bez wykształcenia, bez doświadczenia zawodowego. z 3 dzieci i alimentami od męża. jest ciężko, bo z willi trzeba się było przenieść do mieszkania. co więcej - zderzenie z rzeczywistością (tj. płacenie rachunków, załatwianie zwykłych codziennych spraw) zupełnie ją przerosło. Zdarza sie i tak.