Nie akceptuję siebie :(
Nie akceptuję siebie :(
korrrba - 2009-11-14 19:17
Nie akceptuję siebie :(
witam, mam 25 lat, a moim problemem jest totalny brak akceptacji samej siebie :((( ja nie wiem, czy nie powinnam już wybrać się do psychologa z tym. zastanawiające jest dla mnie to, że kiedy byłam młodsza, to wtedy tak bardzo nie przejmowałam się swoim wyglądem, a teraz kiedy powinnam już mieć ugruntowane poczucie własnej wartości, to jestem jeszcze bardziej zakompleksiona.
uchodzę za taką normalną, w miarę atrakcyjną dziewczynę, jestem niewysoką (około 163), szczuplutką, filigranową blondynką, zawsze staram się ładnie ubierać itp. w zasadzie często słyszę komplementy, wtedy czuję się dobrze we własnej skórze, ale tylko na chwilę, bo potem myślę sobie, że pewnie ta osoba robi sobie ze mnie "jaja" i nie mówi mi prawdy. jestem za to na maksa przewrażliwiona na jakąkolwiek nawet delikatną krytykę. wystarczy nawet jak ktoś znajomy z troską zapyta się, czy się dobrze czuję, czy się wyspałam, bo nie najlepiej wyglądam, od razu wpadam w płacz i zły nastrój, bo myślę, że jestem brzydka i tak mnie na pewno wszyscy widzą. nie mam ochoty przez to wychodzić do dyskotek, klubów itp, bo ciągle porównuję się z innymi dziewczynami i ciągle widzę siebie jako tą gorszą, brzydzą, mniej wyluzowaną itp. wychodzę z domu, ale wszelkich dyskotek unikam. przez to mam ogromne problemy w nawiązywaniu kontaktów z innymi, nie mogę znaleźć chłopaka, a właściwie nie dopuszczam ich do siebie, bo przychodzi mi myśl, że jak poznają mnie bliżej, (a raczej przyjrzą się), to uciekną, gdzie pieprz rośnie. teraz na kafeterii przeczytałam jakieś komentarze na temat niewysokich kobiet i padły dosłownie obelgi pod adresem takich kobiet, że nic nie są warte, że mężczyźni wręcz takich nienawidzą i że czeka ja marny los. pewnie dla was wyda się to strasznie śmieszne, jak można przejąć się jakimiś komentarzami na forum, ale ja poczułam się strasznie dotknięta takimi obelgami, odebrałam je osobiście, bo przecież sama jestem filigranowa... ze swoimi znajomymi nie mogę porozmawiać na ten temat, bo po prostu pukają się w czoło i mówią, że mam zakrzywiony obraz własnej osoby i twierdzą dosłownie, że widocznie "brak mi poważnych problemów w życiu". chciałabym się zapytać was o zdanie, czy któraś z was też ma podobny problem? czy ja powinnam udać się do jakiegoś psychologa, psychiatry, brać leki?
kashmirka - 2009-11-14 19:37
Dot.: Nie akceptuję siebie :(
hmm to jakim cudem skoro nie akceptujesz siebie zakochałaś sie w koledze obmacywaczu i pozwalałaś mu na to na co pozwalałaś?? tak sobie weszłam w Twoje statystyki i coś mi sie zdaje, ze nie Ci sie nudzi w domu...:cool:
ama - 2009-11-14 19:59
Dot.: Nie akceptuję siebie :(
Po pierwsze, głowa do góry! Nie przejmuj się innymi! Oczywiście możesz się przejść do psychologa, ale nie jesteś na nic chora, nie jesteś nienormalna. Psychiatra da Ci pewnie antydepresanty, ale sądzę że powinnaś raczej poradzić sobie z problemem niż pójść po leki, bo te problem zamaskują, ale go nie usuną. Masz jakąś zaufaną przyjaciółkę? Może z nią pogadaj - z reguły rozmowa z bliskim człowiekiem daje najlepsze efekty. Albo stań przed lustrem i popatrz na siebie. Ale nie żeby się krytykować - pomyśl jakie elementy Twojej urody są podobne do urody znanych kobiet, pożądanych przez mężczyzn aktorek. Akurat tak się składa, że niskich, filigranowych blondynek uwielbianych przez tłumy jest sporo :) Skoro je uwielbiają mężczyźni, to dlaczego do Ciebie mieliby czuć odrazę? Rozumiem, że to problem tylko wygladu, tak? Znaczy nie masz zastrzeżeń co do własnej inteligencji, madrości i ogólnie przymiotów duchowych?
Nie przejmuj się tym, co mówią inni. Studiuję psychologię i tam nas uczą, że takie silne krytykowanie jakiś cech oznacza, że ktoś ich zazdości, sam chciałby je posiadać. To sposób na dowartościowanie się panienek na forach. One nie miałyby odwagi przyznać się przed sobą i innymi, że czegoś się boją, czegoś w sobie nie akceptują, tak jak Ty zrobiłaś. To świadczy o Twojej dojrzałości i ogromnej (nad)wrażliwości. To nic złego, musisz tylko zacząć sobie ze swoją wrażliwoscią radzić.
Piszesz pamiętnik? Jeśli nie to może zacznij i wpisuj sobie do niego wyłącznie komplementy na swój temat? I codziennie pisz chociaż jedną rzecz, która Ci się w Tobie podoba. Wiem, że może Ci się to na poczatku wydać głupawe i bezsensowne, ale podobno działa :)))
Trzymaj się, nie dawaj krytyce. Na pewno jesteś śliczną i cudowną kobietą!!! :)
srubka - 2009-11-14 20:38
Dot.: Nie akceptuję siebie :(
Cytat:
Napisane przez kashmirka (Wiadomość 15281685) hmm to jakim cudem skoro nie akceptujesz siebie zakochałaś sie w koledze obmacywaczu i pozwalałaś mu na to na co pozwalałaś?? tak sobie weszłam w Twoje statystyki i coś mi sie zdaje, ze nie Ci sie nudzi w domu...:cool: zeby sie dowartosciowac:rolleyes:
ChilliRed - 2009-11-14 21:05
Dot.: Nie akceptuję siebie :(
Cytat:
Napisane przez korrrba (Wiadomość 15281335) witam, mam 25 lat, a moim problemem jest totalny brak akceptacji samej siebie :((( ja nie wiem, czy nie powinnam już wybrać się do psychologa z tym. zastanawiające jest dla mnie to, że kiedy byłam młodsza, to wtedy tak bardzo nie przejmowałam się swoim wyglądem, a teraz kiedy powinnam już mieć ugruntowane poczucie własnej wartości, to jestem jeszcze bardziej zakompleksiona.
uchodzę za taką normalną, w miarę atrakcyjną dziewczynę, jestem niewysoką (około 163), szczuplutką, filigranową blondynką, zawsze staram się ładnie ubierać itp. w zasadzie często słyszę komplementy, wtedy czuję się dobrze we własnej skórze, ale tylko na chwilę, bo potem myślę sobie, że pewnie ta osoba robi sobie ze mnie "jaja" i nie mówi mi prawdy. jestem za to na maksa przewrażliwiona na jakąkolwiek nawet delikatną krytykę. wystarczy nawet jak ktoś znajomy z troską zapyta się, czy się dobrze czuję, czy się wyspałam, bo nie najlepiej wyglądam, od razu wpadam w płacz i zły nastrój, bo myślę, że jestem brzydka i tak mnie na pewno wszyscy widzą. nie mam ochoty przez to wychodzić do dyskotek, klubów itp, bo ciągle porównuję się z innymi dziewczynami i ciągle widzę siebie jako tą gorszą, brzydzą, mniej wyluzowaną itp. wychodzę z domu, ale wszelkich dyskotek unikam. przez to mam ogromne problemy w nawiązywaniu kontaktów z innymi, nie mogę znaleźć chłopaka, a właściwie nie dopuszczam ich do siebie, bo przychodzi mi myśl, że jak poznają mnie bliżej, (a raczej przyjrzą się), to uciekną, gdzie pieprz rośnie. teraz na kafeterii przeczytałam jakieś komentarze na temat niewysokich kobiet i padły dosłownie obelgi pod adresem takich kobiet, że nic nie są warte, że mężczyźni wręcz takich nienawidzą i że czeka ja marny los. pewnie dla was wyda się to strasznie śmieszne, jak można przejąć się jakimiś komentarzami na forum, ale ja poczułam się strasznie dotknięta takimi obelgami, odebrałam je osobiście, bo przecież sama jestem filigranowa... ze swoimi znajomymi nie mogę porozmawiać na ten temat, bo po prostu pukają się w czoło i mówią, że mam zakrzywiony obraz własnej osoby i twierdzą dosłownie, że widocznie "brak mi poważnych problemów w życiu". chciałabym się zapytać was o zdanie, czy któraś z was też ma podobny problem? czy ja powinnam udać się do jakiegoś psychologa, psychiatry, brać leki?
Ja mam baaardzo podobnie! A jak mi sie przytyje kilo czy dwa albo wlosy zle uloza to potrafie na zajecia nie isc!
iza_wiosenna - 2009-11-14 21:08
Dot.: Nie akceptuję siebie :(
Cytat:
Napisane przez ChilliRed (Wiadomość 15283241) Ja mam baaardzo podobnie! A jak mi sie przytyje kilo czy dwa albo wlosy zle uloza to potrafie na zajecia nie isc! :eek:
to się leczy. serio
GummyKammy - 2009-11-14 21:21
Dot.: Nie akceptuję siebie :(
Cytat:
Napisane przez korrrba (Wiadomość 15281335) witam, mam 25 lat, a moim problemem jest totalny brak akceptacji samej siebie :((( ja nie wiem, czy nie powinnam już wybrać się do psychologa z tym. zastanawiające jest dla mnie to, że kiedy byłam młodsza, to wtedy tak bardzo nie przejmowałam się swoim wyglądem, a teraz kiedy powinnam już mieć ugruntowane poczucie własnej wartości, to jestem jeszcze bardziej zakompleksiona.
uchodzę za taką normalną, w miarę atrakcyjną dziewczynę, jestem niewysoką (około 163), szczuplutką, filigranową blondynką, zawsze staram się ładnie ubierać itp. w zasadzie często słyszę komplementy, wtedy czuję się dobrze we własnej skórze, ale tylko na chwilę, bo potem myślę sobie, że pewnie ta osoba robi sobie ze mnie "jaja" i nie mówi mi prawdy. jestem za to na maksa przewrażliwiona na jakąkolwiek nawet delikatną krytykę. wystarczy nawet jak ktoś znajomy z troską zapyta się, czy się dobrze czuję, czy się wyspałam, bo nie najlepiej wyglądam, od razu wpadam w płacz i zły nastrój, bo myślę, że jestem brzydka i tak mnie na pewno wszyscy widzą. nie mam ochoty przez to wychodzić do dyskotek, klubów itp, bo ciągle porównuję się z innymi dziewczynami i ciągle widzę siebie jako tą gorszą, brzydzą, mniej wyluzowaną itp. wychodzę z domu, ale wszelkich dyskotek unikam. przez to mam ogromne problemy w nawiązywaniu kontaktów z innymi, nie mogę znaleźć chłopaka, a właściwie nie dopuszczam ich do siebie, bo przychodzi mi myśl, że jak poznają mnie bliżej, (a raczej przyjrzą się), to uciekną, gdzie pieprz rośnie. teraz na kafeterii przeczytałam jakieś komentarze na temat niewysokich kobiet i padły dosłownie obelgi pod adresem takich kobiet, że nic nie są warte, że mężczyźni wręcz takich nienawidzą i że czeka ja marny los. pewnie dla was wyda się to strasznie śmieszne, jak można przejąć się jakimiś komentarzami na forum, ale ja poczułam się strasznie dotknięta takimi obelgami, odebrałam je osobiście, bo przecież sama jestem filigranowa... ze swoimi znajomymi nie mogę porozmawiać na ten temat, bo po prostu pukają się w czoło i mówią, że mam zakrzywiony obraz własnej osoby i twierdzą dosłownie, że widocznie "brak mi poważnych problemów w życiu". chciałabym się zapytać was o zdanie, czy któraś z was też ma podobny problem? czy ja powinnam udać się do jakiegoś psychologa, psychiatry, brać leki? otóż to.
radzę się wybrać do tego lekarza jak najszybciej:ehem:
sweetish - 2009-11-14 22:21
Dot.: Nie akceptuję siebie :(
Cytat:
Napisane przez kashmirka (Wiadomość 15281685) hmm to jakim cudem skoro nie akceptujesz siebie zakochałaś sie w koledze obmacywaczu i pozwalałaś mu na to na co pozwalałaś?? tak sobie weszłam w Twoje statystyki i coś mi sie zdaje, ze nie Ci sie nudzi w domu...:cool: O co chodzi.... :rolleyes: ?
kashmirka - 2009-11-15 08:15
Dot.: Nie akceptuję siebie :(
spójrz sobie w inne posty autorki wątku ;)
angela0033 - 2009-11-15 12:04
Dot.: Nie akceptuję siebie :(
Cytat:
Napisane przez kashmirka (Wiadomość 15287134) spójrz sobie w inne posty autorki wątku ;) Jeżeli to,co napisała autorka wątku jest prawdziwe,to radzę wybrać się do psychologa:ehem: porozmawia z tobą i od razu będzie lżej na duszy:ehem: zobaczysz:ehem:
A długo trwa ten okres,w którym tak się czujesz? Może to dysmorfobia?:confused:
Moim zdaniem nie powinnaś się blokować przed komplementami:-)
Powinnaś się otworzyć i nie myśleć o tym,że jesteś brzydka.A masz może bliską ci osobę?Przyjaciółkę? Jeśli masz to porozmawiaj z nią szczerze i spytaj się jak wyglądasz w jej oczach.Zobaczysz,że tak nie będzie.
Btw. a dlaczego myślisz,że jesteś brzydka? Masz jakiś duży kompleks?
Pocahontas - 2009-11-17 09:21
Dot.: Nie akceptuję siebie :(
Jeśli mogę coś powiedzieć to... może za bardzo myślisz o sobie..."no jestem ładna ale oni mnie nie chcą,dlaczego przeciez nic mi nie brakuje". Może zbyt na siłę szukasz? trzeba dać sobie czas. Ponadto jedna rzecz,może nie zabrzmi to dobrze, ale czasem jest tak że ktoś mowi o sobie:no kurcze jestem ładny to dlaczego nikt mnie nie chce? ale wiedz jedno. Wygląd jednak nie jest najważnieszjy,czy to jak sięu bierasz, bo piszesz że się ladnie ubierasz.Co z tego? otóz wg mnie nic. Bo liczy się też oprócza zadbanego wyglądu to, co mamy w głowie. Czy człowiek jest pyskaty np,albo np złośliwy czy odpycha ludzi swoim mówieniem? bo niestety są takie przypadki że dziewczyna jest piękna i wogole super laseczka itp,a jak powie kilka słów to odpycha zachowaniem. Nie żeby m o tobie tak mówiła, ale są osoby które mają w charakterze już wypisane złe komunikowanie sie z ludżmi, wywyższanie się, zaciekłą upartość,zlośliwość co ludzi odstrasza. Miałam już takie przykłady ludzi zatem dlatego o tym wspomniałam.