Gdy jest ich dwóch.
Gdy jest ich dwóch.
Nati02 - 2006-04-13 11:26
Gdy jest ich dwóch.
Witam Was!
Wiele razy już mi pomogłyście, wiele rzeczy się tutaj dzięki Wam dowiedziałam, o których nie miałąm pojęcia, dzieliłyście ze mną moja smutki i radości i dlatego chciałabym poraz kolejny zasięgnąć Waszej pomocy. Wahalam sie czy napisac to wszystko czy samej jakos wybrac, jednak okazalo sie to zbyt trudne dla mnie.
Jest ich dwoch w moim zyciu- tak, mezczyzn. Z jednym spedzilam 9 miesiecy, ktorych nie zaluje. No moze jedynie tego, ze chcialam byc 'niedostepna' czyli odwaracalam wzrok gdy na mnie zerkal gdy bylismy gdzies ze znajomymi. On nie podejmowal sie pozniej niczego i chyba dlatego to wszystko sie rozpadlo. Oboje 'doszlismy' do wniosku, ze to nie ma sensu. Ja jednak uzalam to z wielkim bolem i bylam cala zaryczna. Zakochana? Po dzien dzisiejszy... Choc i tego nie jestem pewna. Gdy go widze to chcialabym by podszedl, pogadal i umowil sie ze mna. By znow to bylo. Niestety chyba nie istnieje dla niego. Czasem azstanwiam sie czy nie podejsc do niego i pogadac, bo moze wlasnie to on czeka na moj ruch, a ja nadal zgrywam niedostępna paniusie. Jak myslicie?
Drugi mezczyzna jest inny. Dzwoni, pisze, troszczy sie, rozumie moje potęzne poczucie humoru oraz rozumei po prostu mnie. Niestety pali co stawia go na przegranej pozycji, bo juz oswiadczyl, ze probowal rzucic, ale lubi to i nie chce po prostu. Ze ciezko mu z tym, ze nie moge tego zaakceptowac, bo mu zalezy na mnie. Znajomi mowia mi, ze widocznie mnie nie zalezy na nim, skoro nie moge zaakceptowac tego, ze pali. Ale ja po prostu nie chce byc katalizatorem :( Nie nawidze dymu tytoniowego i nie potrafie wyobrazic sobie tego, ze moj mezczyzna bedzie przy mnie palil. Po prostu mam blokade na tyton. Ciezko mi z tym bo uwielbiam z nim przebywac.
I tu pojawia sie problem. Ciagle mysle o tym pierwszym, co robi, czy mysli jeszcze o mnie, czy jest z kims... Chcialabym znow byc w jego ramionach, by obudzil mnie rano telefonem i powiedzial zbieraj sie, za 15 minut jestem po Ciebie i jedziemy za miasto. Uwiebiam takie spontaniczne akcje... Nie wiem sama czego chce. Nie wiem rowniez czy rozumiecie to, co staralam sie przekazac.
Podstawowe moje pytanie: czekac na pierwszego az sam da znak jakis czy pierwszej zagadac? A moze dac sobie z nim spokoj bo to tylko chec posiadania i przelamac jakos blokade tytoniową?
Pomozcie, bo sama się gubię w tym moim świecie...
NaStazJA - 2006-04-13 11:50
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Cytat:
Napisane przez Nati02
I tu pojawia sie problem. Ciagle mysle o tym pierwszym, co robi, czy mysli jeszcze o mnie, czy jest z kims... Chcialabym znow byc w jego ramionach, by obudzil mnie rano telefonem i powiedzial zbieraj sie, za 15 minut jestem po Ciebie i jedziemy za miasto. Uwiebiam takie spontaniczne akcje... Nie wiem sama czego chce. Nie wiem rowniez czy rozumiecie to, co staralam sie przekazac.
Wydaje mi się, że sama odpowiedziałaś sobie na swoje pytanie. Nadal tęsknisz za swoim byłym TŻ'etem, i chciałabyś znowu z nim być;) Ten drugi wybranek raczej jest jakby tak na "zastępstwo"(skąd ja to znam:rolleyes: ) myślę, że w jego przypadku to tylko zauroczenie, bo jeśli byłoby to głębsze uczucie, to byłabyś wstanie znieść i zaakceptować jego nałóg...
W tym pierwszym związku jak sama piszesz, byłaś troche niedostępna, i może to wpłynęło na jego trwałość - chłopak chyba nie był pewien Twoich uczuć i pewnie nadal nie jest. Więc działaj;) daj mu jakiś znak, że istniejesz i chcesz z nim utrzymywać kontakt, a potem wszystko samo się rozwinie.
Co będzie miało być to będzie:cmok:
wiatr86 - 2006-04-13 11:54
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Nati ja na Twoim miejscu zaryzykowalabym i zagadala do tego pierwszego. Jak piszesz o nich to wyraznie wyczuwa się, ze cos Cie ciągnie do tego pierwszego. W koncu nic nie tracisz, tylko moze sprobuj byc teraz mniej niedostepna,bo facetow często to kręci ale do zcasu, no bo ile można tez wytrzymac:rolleyes:
A co do tego drugiego ja tez nienawidze jak ktos pali, a tym bardziej jak mialby to byc bliski dla mnie chlopak.Nie wiem jak bym sie zachowala, napewno wiele osob Ci powie, że widocznie nic do niego nie czujesz,czy jestes zbyt wymagająca ale to Twoje zycie i Ty masz byc szczesliwa. Poza tym uczucie tez polega na wyrzeczeniach,tylko co jest lepszym wyrzeczeniem,zaakceptowan ie palenia czy rzucenie palenia dla kogos bliskiego.
Tak czy inaczej ja bym na Twoim miejscu konicznie próbowala nawiązac kontakt z tym pierwszym. Powodzenia:-)
Nati02 - 2006-04-13 11:54
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Dziekuje Nasteczko :* Czasem trudno jest cos samemu zrozumiec... Dam znać. Pokaze mu co stracił, ale jak on uzna, ze nic nie stracil? Szkoda mi bardo byłoby tego drugiego, bo jest naprawde wspanialym mezczyzna...
Wiatr86 jestem pelna niepewnosci. Jestem bardzo towarzyskim stworzeniem, ale niestety zawsze chcialabym byc perfekcjonistka i nigdy nie chcialabym byc odrzucona. A jak teraz to sie stanie? A jak tylko bedzie chcial mnie fizycznie? Tez mam takie obawy... Ale chyba probuje. W koncu do odwaznych swiat nalezy :)
NaStazJA - 2006-04-13 12:41
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Bardzo dobrze Cię rozumiem bo sama jestem w podobnej sytuacji, spotykałam się pewien czas z fajnym chłopakiem, ale bałam się mu okazać swoje uczucia( byłam tak jak Ty niedostępna) chyba dlatego, że bałam się odrzucenia... Niestety i tak zakończył się nasz związek, a później spotkałam kogoś nowego na swojej drodze, myślałam, że może to jest to ale tak jak Tobie coś mi w nim nie pasowało... Chyba poprostu dlatego, że nie był tym pierwszym....:rolleyes:
Dlatego myślę, Natalko, że warto zaryzykować:cmok: (ponoś ryzyko popłaca;) ), sama chyba postanowie coś zrobić w kierunku mojego byłego TŻ'ta;)
Nati02 - 2006-04-13 12:50
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Widze, ze nie tylko ja mam takie problemy ;) Ale w koncu nic nie strace. Najwyzej jedynie w jego oczach (choc nie powinnam).
maja55 - 2006-04-13 13:05
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Natalka:przytul:, masz trudne zadanie i drudną do podjęcia decyzję.
Wiem, że pewnie to co napiszę niewiele Ci pomoże, bo to Ty sama musisz zadecydować i coś zrobić.
Trudno jest mi decydować, bo nie znam ani jednego, ani drugiego chłopca, ani Ciebie, nie wiem jak wyglądały wasze relacje...
Ale z Twojego opisu wnioskuję,że jednak brakuje Ci tego pierwszego. I przychylam się do odpowiedzi Wiatru86 - bycie niedostępną jest fajne - ale nie do samego końca. Chłopcy tez nie są z kamienia, mają swoje uczucia i stałe odrzucanie utwierdz ich w przekonaniu, że nie chcemy mieć z nimi nic wspólnego, a w każdym bądź razie nie zalezy nam na bliższej znajomości.
Spróbuj wykazać się inicjatywą w stosunku do swojego byłego TŻ. Wiem, że to trudne, bo sama jestem typem wybitnie niedostępnym, nietykalskim i często żałowałam, że nie pozwoliłam się komuś do siebie zbliżyć. Doskonale rozumiem Twoje obawy, ze względu, że sama dążę do perfekcji i stąd też boję się odrzucenia i nigdy dotąd nie ryzykowałam, ale...spotkałam chłopaka, który sprawił, że poczułam się pewniej i wszystko się zmieniło.
Przemyśl wszystko spokojnie jeszcze raz. Ja namawiam Cię do okazania sympatii w stosunku do pierwszego chłopca.
Być może macie wspólnych znajomych, często spotykacie się, macie okazję porozmawiać...
Życzę powodzenia i trzymam za Ciebie kciuki:)
:cmok:
Nati02 - 2006-04-13 13:23
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Maju dziekuje bardzo.
Juz wiem, ze musze sprobowac, bo inaczej bede zalowac, ze niczego nie zrobilam. Wspolnych znajomych mamy wielu wiec problemu nie bedzie z przypadkowym spotkaniem sie. Nie wiem tylko czy czasem z kims teraz nie jest... I boje sie, ze jesli wszystko wyjdzie na dobra droge to bede tylko przelotna znajomoscia bo juz wie czego moze sie po mnie spodziewac.
A jesli nie pojdzie wszystko po mojej mysli? Albo pojdzie wlasnie? Co mam zrobic z tym drugim? Rozumie, ze jesli pojdzie wszystko dobrze, to mam mu o pierwszym TZcie powiedziec, ale jesli nie pojdzie? Poinformowac, ze jest ich dwoch?
ma.ko - 2006-04-13 13:55
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Nati znam fajna mysł "Nigdy nie żałuj tego co zrobiłas,żałuj tego, z czego zrobienia zrezygnowałaś".
Teraz musze leciec ale wieczorem napisze Ci priva Buźka:*
kleine - 2006-04-13 13:59
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Nati postawilas przedemna twardy orzech do zgryzienia, ale bardzo sie ciesze, zo poprosilas o moje zdanie, to dla mnie zaszczyt:o
Nie czytalam innych postow, przyczytalam tylko Twoj pierwszy. jezeli Ci zalezy na chlopaku, to powinnas zagadac i zobaczyc na czym sprawy stoja, bo jezeli tego nie zrobisz, to caly czas bedziesz zadawac sobie pytanie, czy on myli, czy nie. bez tego ani rusz, od tego musisz zaczac moim zdaniem. jezeli chodzi o 2 chlopaka, to widzisz ja sama pale i nie widze problemu w tym, ze moj TZ tez (choc mamy zamiar rzucic). Wydaje mi sie, ze mozesz duzo stracic odrzucajac go. Bo z tego co pamietam Twoje poczucie humoru jest ogromne i nie kazdy facet to wytrzyma, trzeba sie dobrac. skoro mowisz, ze on o Ciebie dba, pisze, dzwoni to znaczy, ze zalezy mu na Tobie. Ale jezeli ciagnie Cie do tamtego, to nie wiem jak to rozumiec... Czym oni sie jeszcze roznia? tylko palenie nie pasuje Ci w tamtym chlopaku? Co pociaga Cie w tym pierwszym a co w 2? jakie ich wady zauwazasz?
Aeterna - 2006-04-13 14:06
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Zadzwonić, nie czekac. Życie nie czeka. Stoi to zdanie u mnie wołami :lol: na fioletowo - ale się pofffturzę.
Nawet jak zadzwonisz, się rozmówisz, umówisz się z tym pierwszym - to jeszcze nic nie przekreślone z tym drugim.Do stracenia to zatem na razie nic jeszcze nie masz (z tego mi wynika, co piszesz). Nie dramatyzujmy zatem :).
Papierosiska. Nienawidzę ich. Życie spłatało mi figla - i niestety - konia bez rzędu brać by się nie dało.
Nie warto skreślać związku - przez fajki. Nawet - te cholerne fajki.
Można później ''coś z tym robić''. Ale nie na początku.
A wybrac to musisz tego, o którym to szepce Ci serduszko :).
Nie łam się. I - nie czekaj.
volunteer - 2006-04-13 14:30
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
nati odpowiedzialam Ci na priv:):*
cheer - 2006-04-13 14:31
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Cytat:
Napisane przez Nati02 On nie podejmowal sie pozniej niczego i chyba dlatego to wszystko sie rozpadlo. Oboje 'doszlismy' do wniosku, ze to nie ma sensu. Ja jednak uzalam to z wielkim bolem i bylam cala zaryczna. Zakochana? Po dzien dzisiejszy... Choc i tego nie jestem pewna. Gdy go widze to chcialabym by podszedl, pogadal i umowil sie ze mna. By znow to bylo. Niestety chyba nie istnieje dla niego. Czasem azstanwiam sie czy nie podejsc do niego i pogadac, bo moze wlasnie to on czeka na moj ruch . Spróbuj z nim, bo widać, że Ci na nim zależy, ale jeśli nie natrafisz na żaden odzew z jego strony (podejrzeważ, że "nie istniejesz" dla niego) - zapomnij o nim. Bo będziesz tylko cierpiała.
Jeśli chodzi o drugiego faceta - czy papierosy to jedyna przeszkoda?? Jeśli on, jak piszesz, troszczy się o Ciebie i się dobrze rozumiecie i czujecie ze sobą, to myślę, że gdybyście byli razem, to nic nie stoi na przeszkodzie, by rzucił, jeśli Tobie to nie odpowiada. Skoro Cię szanuje. Szczerze mówiąc, dla mnie to nie problem. W tym sensie, że nie jest on nierozwiązywalny. Nie znam sytuacji, ale czy nie jest tak, że musiałaś wymyślić sobie jakiś problem odnośnie tego drugiego (papierosy), by wciąż móc rozpamiętywać tamtego? Wiem, że niejedna z nas wie coś o rozpamiętywaniu i zgodzi się ze mną, że to najgorsze, co może być. Spróbuj zatem iść za głosem serca, ale jeśli nic tym nie osiągniesz, włącz rozum.
wiatr86 - 2006-04-13 17:34
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Aeterna mądrze pisze:) zreszta jak mozesz zauwazyc Nati większosc głosow jest na pierwszego chlopaka:ehem: tak wiec działaj:jupi:
Nati02 - 2006-04-13 19:12
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
No tak, trzeba działać. Jutro zaczne :)
A moze nawet dzis... bo on nie ma mojego nowegu nr tel. Taka przewrotna jestem, ze po rozstaniu postanowilam zmienic numer.
Kleine wady ma kazdy... Ten drugi wlasnie pali, a ja nie- najwieksza wada. Pozniej ma malo czasu i nie studiuje. Troszke mnie to przeraza. No i jest blondynem. Zawsze mialam cos do blondynow. Ten pierwszy, hmm, jest brunetem z czekoladowymi oczami:D Moze troszke szorstki, ale... na tyle co go poznalam odpowiadal mi. No i studiuje. Nawet rodzice go polubili...
Aeterna bardzo lubie czytac Twoje posty i ciesze sie, ze odpowiedziałaś. Moze faktycznie nie powinnam przekreslac czegos przez fajki, ale nie wyobrazam sobie by przytulal sie czy calowal mnie mezczyzna od ktorego czuje tyton :(
Cheer moze i te papierosy to jest jakas przyczyna, ale ja od kiedy pamietam nie znosze papierosow. I tego dymska. U mnie w domu nikt nie pali wiec ten dym mnie cholernie drazni. I ten smrod z ubran. I ten we wlosach... Echh. Mysle jednak, ze nie jest to cos w stylu bo nie mialam sie do czego przyczepic.
PaLLitQa - 2006-04-13 19:59
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Nati kochanie, nic mi nie mówiłas ze masz taki problem sercowy:>
Z tego co napisalas widac ze tesknisz za ex tż... I skoro juz wiesz ze bylas z nim szczesliwa i tesknisz za tym szczesciem to mysle ze powinnas zrobic pierwszy krok... czasy sie zmieniają i juz coraz wiecej dziewczyn stawia pierwsze kroki, bo jak wiadomo parenascie lat temu nie bylo o tym mowy... A teraz jakas dziczyzna... Nie lubisz dymu tytoniowego, to nie polubisz... Moze powiedz temu drugiemu ze nie lubisz, a wrecz nie znosisz dymu i jak mu naprawde zalezy to niech on sie przełamie i zrobi to dla ciebie a nie Ty masz sie przyzwyczajać... :*:*
evangeline - 2006-04-13 20:14
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Myslę, ze powinnaś spróbować i... zaryzykować? (nie pasuje mi tutaj to określenie ;)) Moim zdaniem niewiele masz to stracenia, a mozesz pozniej nawet przez wiele lat żałowac, ze nie zdecydowałaś się spróbować.
Spróbuj Nati02, "do odważnych świat nalezy" mówiąc banalnie, dzięki temu sprawa się wyjaśni, dowiesz się jaki jest jego stosunek do Ciebie i to pozwoli Ci realizować dalsze plany-powiedzmy- "sercowe";)
Byle do przodu:)
Pozdrawiam!
kleine - 2006-04-13 20:39
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
No teraz wiem wiecej... Ja osobiscie wole brunetow z czekoladymi oczkami ;) Ale jezeli tak, to staraj sie o tego pierwszego, bo jakos strasznie go bronisz,a to nzaczy, ze chcesz wlasnie to uslyszec, a jezeli chcesz to uslyszec, to chcesz tego pierwszego po cichu. Nie ma sie co zastanawiac, jezeli chcesz tamtego to walcz o niego po prostu. A szorstkosc, to czasem tylko pozory, a przy blizszym kontakcie (takim bardzl blizszym ) jest inaczej. Moj TZ tez wszystkim sie wydaje szorstki i zimne, a moim zdaniem nie jest taki... Po prstu walxcz i juz, rob tak bys byla szczesliwa. :cmok:
Gosiutka - 2006-04-13 21:09
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Po prostu rób tak jak ci karze serce -myslisz: jestem zagubiona,nie wiem co wybrać- musisz sie dokladnie wsłuchać,-myslisz:tyle razy próbowalam to uporządkować..)..jednak z twego postu wynika ze tesknisz,pragniesz bycia z tym pierwszym! Nie zwlekaj! Zrób pierwszy krok..w końcu co Ci szkodzi? A najważniejsze jest to żebyś była szczęśliwa! :*
ewa.nea - 2006-04-13 22:34
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Spróbuj zagadać tego pierwszego, skoro ciągle jest w Twoich myślach. Jeśli nic z tego nie wyjdzie, będziesz miała przynajmniej czyste sumienie, ze spróbowałaś. Ja kiedys przegapiłam taką okazję i bardzo tego żałuję. Powodzenia :)
Nati02 - 2006-04-14 07:49
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Co ja bym bez tego rorum zrobila, bez Was... :*
Pallitqa nie lubie chwalic sie problemami ;)
Przemyślałam to. W końcu miałam na to całą noc. Tak jak każda z Was mi radzi, spróbuje z pierwszym. A nóż coś z tego wyniknie. Jak nie- trudno, przynajmniej nie bede w sytuacji, ze nie próbowałam. Tak jak napisala Evangeline do odwaznych swiat nalezy.
Z optymizmem czekam na spotkanie owego bruneta.
kleine - 2006-04-14 07:57
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Powodzenia kochana! Wszystkie tu z pewnoscia trzymamy kciuki, wiec do przodu i walcz, bo nic latwo nie przychodzi. Tak na pocieszenie powiem Ci,ze bylam w bardzo podobnej sytuacji. Tylko, ze ja musialam wszystko postawic na jedna karte, a Ty nie ryzykujesz zbyt wiele. Na dzien dzisiejszy nie zaluje tej decyzji, bo jestem z moim ukochanym TZ rok, ale moglam byc z nim juz ponad 2 lata...:( Ale coz, nie ma tego zlego;) Wiec powodzenia kochana, zobaczysz, ze bedzie dobrze:cmok:
Nati02 - 2006-04-14 08:07
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Dziekuje Kleine :* Mam nadzieje, ze i u mnie wyjdzie wszystko na dobrą droge.
W koncu nie ma tego zlego co by... ;)
kleine - 2006-04-14 08:20
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Wlasie, jak nie sprobujesz to sie dowiesz...
PaLLitQa - 2006-04-14 09:31
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Nati odwazna z ciebie dziewczyna, wiec nie wierze zebys sobie nie poradziła:) Sama wiesz najlepiej którego wybrac, bo nikt z nas tu nie wie co naprawde czujesz do kazdego z nich... wybierz tego którego uwazasz za najlepszego...:*
evangeline - 2006-04-14 14:05
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Trzymam za Ciebie kciuki Nati02, aby wszystko ułożyło Ci się jak najlepiej, abyś czuła się w pełni spełniona i szczęsliwa w miłosci.
A że szczęsciu trzeba pomagać... to do dzieła;) Naprawdę nie ma nic do stracenia.
Pozdrawiam!
Nati02 - 2006-04-14 16:34
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
Po świętach biore sie za niego :)
Tego pierwszego ofkorz
ka_ma - 2006-04-14 16:53
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
sluszna decyzja, zrobilabym dokladnie tak samo:) czlowiek czasami ma pod nosem kogos nie zdajac sobie sprawy z tego ile ta osoba dla niego znaczy, dopiero w sytuacji kiedy moze ja stracic/traci uswiadamie sobie tak naprawde ogrom swoich uczuc
powodzenia :cmok:
Moonlight - 2006-04-14 18:51
Dot.: Gdy jest ich dwóch.
i brawo :D też myślę, że powinnaś walczyć o tego pierwszego faceta, bo ten drugi to niejako plasterek na rankę po pierwszym... takie jest moje zdanie :)
walcz :) ja trzymam kciuki :przytul: