częste napady złości

częste napady złości





bemolka - 2005-10-12 21:39
częste napady złości
  Kochane pomóżcie bo juz sama nie wiem co mam robić :(
od dośc dłuższego czasu często wpadam w złość na mojego TŻ, a w takich momentach z checia bym mu powiedziała żeby sobie szukał innej dziewczyny, taka zła jestem. i nie chodzi tu o jakies straszne rzeczy, wkurzam sie ostatnio prawie o wszystko, o to że łózka nie pościelił, że nie mam gdzie usiaść u niego bo krzesło całe zawalone ciuchami, o to że znowu nie użył zadnej pomadki na spierzchnięte usta, że zapomniał mi cos przyniesc, ze nie rozumie jak mu cos tłumacze itp. dzisiaj też sie wnerwiłam, bo nie przyszedł na spotkanie, pół godz siedziałam na przystanku i kipiałam w środku (bo po pół godz zadzwonił z przeprosinami że znów zaspał, co i tak nie zmieniło sytuacji, a nawet pogorszyło, bo godzine przed moim wyjsciem z domu dzwoniłam do niego zeby go zbudzić. ja rozumim że był po nocce w pracy i mógł być śpiący, ale kurde skoro zadzwoniłam to mógł powiiedziec ze jednak nie da rady bo jest śpiący - spokojnie bym to zrozumiała. ale nie, nie pisnąl ani słowka a ja kwitłam jak ta głupia na przystanku. w dodatku nie był w domu sam to mógł komus powiedziec zeby w razie czego go obudzili jak przysni). A przeciez mogłam spokojnie sama pójśc do niego, znam droge i nie było to daleko...
od pewnego czasu przed wysciem z domu mówie sama do siebie, żebym znów sie nie zdenerowała, bo to przeciez facet, w dodatku blondyn, nie jest wróżkiem i nie czyta w myslach, nie łapie pewnych aluzji tak jak np. przyjaciółka. Ale to nie pomaga, czasem jak go zobacze to juz jestem zła :(
co mam robic?
tylko nie radźcie mi szczerej rozmowy, bo takowa juz była, nie rozumiał o co mi chodzi przez co znów byłam nieżle wkurzona

poradźcie coś bo tak dalej być nie moze, bo faktycznie razu pewnego skonczy sie tak, że nasze drogi sie rozejdą i to na zawsze :(




Amelk@ - 2005-10-12 21:45
Dot.: częste napady złości
  Mam ten sam problem co Ty...tylko prawie inne rzeczy mi przeszkadzają,a to komputer jego i siedzenia do 3 rana,maruda,ze mu wiecznie cos nie pasuje,narzeka na wszystko,a potem na mnie presja zaczyna wpływać i sama nie wytrzymuje.
No i tak sobie dziś podziekowliśmy...
To bardziej on mi,a nie ja jemu,wiec nie wiem czy wróci...



Juda - 2005-10-12 21:49
Dot.: częste napady złości
  Może zastanow sie czy tak naprawde on cie tak drazni?

moze to nie ten? zastanow sie nad waszym zwiazkiem...
dla mnie jest niewyobrazalne to co napisalas, naprawde...
jestem w szoku, jak mozna sie tak zachowac.
wiesz to chyba nie twoja wina, ale po czesci jego..
skoro sie umawiasz- to przyjdz...

a skoro rozmowa nie pomaga, on w ogole nie wie co mowisz, to czy
on jest normalny? ee? Bemolka... wrzuc na luz....
jesli cie nie potrafi zrozumiec, to moze lepiej czas poszukac kogos kto to potrafi? jestem z moim TŻ i rozumiemy sie swietnie. nawet nie musze mowic ze mam zle dni, jedne z tych cichych a on wie ze nie nalezy mnie draznic, wie ze wtedy lubie pic ciepla czekolade i ja przygotowuje...
zabiera do kina do restauracji zebym tylko dobrze spedzila czas.
nie denerwowala sie... a jak idzie cos zle?
robi wszystko zebym jednak sie nie martwila..
raz jak nie przyjechal tzn spoznil sie 20 min wyszlam z domu.
zadzwonil powiedzialam: nie bylo cie. jestem u kolezanki czasu nie bede marnowac na czekanie.

wystaw go... niech wie ze ty tez ciagle nie bedziesz czekac
az on szanownie wstanie.
odczulam wrazenie jakby mial to kolo nosa... jakby mu to zwisalo..
dziwi mnie to ze nie przyszedl zwlaszcza ze dzwonilas...



bemolka - 2005-10-12 21:50
Dot.: częste napady złości
  ja juz nie wiem co robić, bo naprawde nie chce sie złościć z powodu takich błachostek, ale to samo przychodzi i wtedy wyłacza mi sie trzeźwe myślenie.
najgorsze jest to, że teraz jak go nie ma przy mnie z checią bym sie do niego przytuliła i wybaczyła to dzisiajsze, ale zapewne jak jutro go zobacze to znow mi sie przypomni i nici z dobrego humoru ;(




bemolka - 2005-10-12 21:55
Dot.: częste napady złości
  to moze mae sprostowanie - to on zadzwonił, jak tylko zdał sobie sprawe że zaspał...
druga sprawa to to że ja wiem że mu zalezy i na mnie i na nas, i z początku znajomości nie byłam taka nerwowa...ale od pewnego czasu to sie samo dzieje
próbowałam rozmawiać, ale on nie rozumie jak np nieuzycie pomadki moze mnie tak denerwowac, prawde mówiac teraz sama nie wiem czemu to mnie tak drażni, ale załoze sie ze jak następym raziem znowu jej nie uzyje to go chyba kopne.
juz sama nie wiem, moze to ze mna jest coś nie tak?
kurde płakać mi sie chce :cry:



Kincia - 2005-10-12 21:55
Dot.: częste napady złości
  Ja ostatnio tez mam takie dziwne napady złosci,np: dzis jak wstawałam do szkoły a mój TZ był ze mna w domciu z rana, to jak tylko wstałam to zgubiłam połowe rzeczy które miałam wziac i zaczełam wykrzykiwac ze to jego wina bo zawalił cały dom swoimi ksiązkami( razem sie uczymy), kiedy powiedział ze mam nie krzyczec i ze to nie jego wina, to ja z koleji nie mogłam otworzyc szafki z ubraniami bo on sobie lezał na łozeczku i walczyłam z nim by go przerzucic na drugi bok(spal smacznie w łozku), zeby miec dostep do szafki...i zaczełam krzyczyc bo sie uderzyłam przez ta walke, a on ze spokojem ze wystarczyło poprosic, a ja wpeiniona nie mogłam go przeciez dobudzic i w płacz ze mam wszystkiego dosć, rypnełam sie na podłoge i zaczełam ryczec normalnie jak jakas histerycczka, a on zamiast pocieszyc, to mnie wysmiał, spytał czy okresu czasem nie mam!!! WRRRRRR...naszczescie przyszła przytulic mnie babcia :)
Wiec morał z tego taki ze faceci niedosć ze sa mało domyslni, to jeszcze nie rozumieja problemów i humorów bab!
NIe ma sie co martwic, ten okres trzeba przeczekac, wiem ze to trudne, ale nie ma sensu konczyc zwiazku z takiego powodu...uwierzcie mi sa wazniejsze problemy!



bemolka - 2005-10-12 21:56
Dot.: częste napady złości
  ale ciezko ubrac w słowa to co ma sie w głowie :(



xandra78 - 2005-10-12 21:57
Dot.: częste napady złości
  Oj Bemolko, Siostro moja, jak ja Cię rozumiem:ehem: ...Ja też stałam się jędzą przez (dla??) mojego TŻ i nawet nie wiem, kidy to się stało.Co prawda my jestesmy ze sobą już 7 lat, więc różowe okulary już dawno pospadały nam z nosa, ale jednak mam wyrzuty sumienia przez swoją zołzowatość:( .Oczywiście wszystkie powody moich wybuchów są dla mnie logiczne i jak najbardziej uzasadnione, jednak mój TŻ mówi, że strasznie zrzędzę i histeryzuję...Kiedyś tak nie byłam, ale myslę, że taka się stałam po tym , jak mi sie cierpliwośc zaczęła na rózne tematy wyczerpywać.Strasznie mi źle z tą moją złością, ale nie wiem, jak mam się zmienić (bo mój TŻ już sie raczej nie zmieni:nie: ).
Nie wiem Bemolko jak Ci pomóc, ale będę śledzic ten wątek-może sie znajdzie ktoś mądry i coś dobrego poradzi, to i ja skorzystam...



Mirianka - 2005-10-12 21:57
Dot.: częste napady złości
  Bemolko a to Twój pierwszy facet z którym tak masz czy zdarzało Ci się to wcześniej??



bemolka - 2005-10-12 22:03
Dot.: częste napady złości
  Cytat:
Napisane przez xandra78 .Oczywiście wszystkie powody moich wybuchów są dla mnie logiczne i jak najbardziej uzasadnione, .. własnie - jak jestem zła to powody złosci są tak logiczne, że aż bardziej złosci ze on tego nie pojmuje :(
ale jak przestaje być zla, to sama sie zastanawiam czemu byłam zła :(

to jest ogólnie moj pierwszy TŻ, jesteśmy razem juz ponad 2 lata



srubka - 2005-10-12 22:10
Dot.: częste napady złości
  skad ja to znam:(



Mirianka - 2005-10-12 22:13
Dot.: częste napady złości
  Cytat:
Napisane przez bemolka własnie - jak jestem zła to powody złosci są tak logiczne, że aż bardziej złosci ze on tego nie pojmuje :(
ale jak przestaje być zla, to sama sie zastanawiam czemu byłam zła :(

to jest ogólnie moj pierwszy TŻ, jesteśmy razem juz ponad 2 lata
hmm,ja mam czasem coś takiego,ale to trwa góra 2-3 dni(i nie mówię o okresie;) ) potem mi przechodzi...nie mam pojecia czemu tak jest:confused: może to jest wtedy gdy mi coś nie idzie,alebo mam dołek??
Żeby nie było sytuacji ze bedziesz się sama napędzać na tę złość(tak jak z tym wstatwaniem rano i jak sobie prypominasz wczorajsze zajście...)



mo0oniczka - 2005-10-12 22:59
Dot.: częste napady złości
  ja mam podobnie ale mimo wsyztsko kocham go bardzo sa chwilke kiedy on nic nie zrobi wystarczy ze przyjdzie a mneiw srodku cos nosi i normalnie az go nei moge i wtedy nei ejstem zla na niego ale na siebie sama ze nawet mi nic nei zrobil jest kochany a ja mam jakas nerwe na niego , ale przewaznie mam tak przed okresem albo Po w sumie to dawno tak juz nie mialam i ciesze sie. Wydaje mi sie ze czasami tak jest a moze zrobcie sobei przerwe nie chodzi mi tutaj abs mu powiedziala nei widzmy sie przez tydzien ale w jeden dzien pojdz do kolezanki w drugi pprob cos w dumku tak abyscie sie nie widzieli 2, 3 dni moze ci minie zatesknisz :))), moj tez jest taki spioch czasami sie spozni ale to ludzka rzecz ja tez potrafie sie spoznic i zawsze czeka na mnie. A moze przytul sie wtedy kiedy jestes tak strasznie zla albo poiedz jemu aby cie przytulil:)))



xandra78 - 2005-10-13 09:55
Dot.: częste napady złości
  Ech...Muszą nasi faceci BARDZO nas kochać, skoro z nami wytrzymują - czy ta myśl nie jest dostatecznym pokrzepieniem??????:cool:



MartaPiechota - 2005-10-13 11:27
Dot.: częste napady złości
  Nie che nikogo obrazić ,ale może Twoje napady złości są związane z zażywaniem tabletek antykoncepcyjnych...?
Ja tez miałam ten sam problem i nie wiedziałam co z tym zrobic no i przestałam brac tabletki i jakby zrobiło się lżej pod tym wzgędem...;)
I zaznaczam jeszcze raz, że nie chcę tu wywołać burzy:) Pozdrawiam.



Ines1985 - 2005-10-13 11:35
Dot.: częste napady złości
  Cytat:
Napisane przez Juda Może zastanow sie czy tak naprawde on cie tak drazni?

moze to nie ten? zastanow sie nad waszym zwiazkiem...
dla mnie jest niewyobrazalne to co napisalas, naprawde...
jestem w szoku, jak mozna sie tak zachowac.
wiesz to chyba nie twoja wina, ale po czesci jego..
skoro sie umawiasz- to przyjdz...

a skoro rozmowa nie pomaga, on w ogole nie wie co mowisz, to czy
on jest normalny? ee? Bemolka... wrzuc na luz....
jesli cie nie potrafi zrozumiec, to moze lepiej czas poszukac kogos kto to potrafi? jestem z moim TŻ i rozumiemy sie swietnie. nawet nie musze mowic ze mam zle dni, jedne z tych cichych a on wie ze nie nalezy mnie draznic, wie ze wtedy lubie pic ciepla czekolade i ja przygotowuje...
zabiera do kina do restauracji zebym tylko dobrze spedzila czas.
nie denerwowala sie... a jak idzie cos zle?
robi wszystko zebym jednak sie nie martwila..
raz jak nie przyjechal tzn spoznil sie 20 min wyszlam z domu.
zadzwonil powiedzialam: nie bylo cie. jestem u kolezanki czasu nie bede marnowac na czekanie.

wystaw go... niech wie ze ty tez ciagle nie bedziesz czekac
az on szanownie wstanie.
odczulam wrazenie jakby mial to kolo nosa... jakby mu to zwisalo..
dziwi mnie to ze nie przyszedl zwlaszcza ze dzwonilas...
Wydaje mi sie ze odebralas to za bardzo na "czarno". A mi tu zalatuje typowym odcieniem szarości ;).
Sa związki w ktorych zawsze wszystko jest cudownie i slodziutko (bleh - zemdliło by mnie)... Sa tez zwiazki gdzie dzieje sie cos zlego i najprosciej to wytlumaczyc tak, ze jedna strona jest "be".
Ale czesto kiedy cos sie tlumaczy najprostsza droga, to latwo minac sie z prawdą.
Ja doskonale rozumiem sytuacje jaka opisala Bemolka bo (kurcze, musze sie przyznac) mam podobnie.
I to nie jest tak ze "to nie ten i go nie kocham" albo "on jest zły bo mi nie robi wszystkiego tak jak ja bym chciała".
Zaloze sie ze gdyby mój TŻ czytal w moich myslach i wszystko by robil "idealnie" to ja i tak o cos bym sie przyczepiła.
Jestem strasznym nerwusem, co wiecej - lubie sie kłócić ;).
I tak byłoby z każdym facetem, a nie tylko z tym. Czy to znaczy ze cale zycie mam byc sama bo taki zwiazek jest chory i powinno sie nad nim zastanowic?

Poza tym Bemolka opisala jedna sytuacje ze chlopak nie przyszedl na spotkanie. JEDNĄ. Nie napisała, że to sie notorycznie powtarza, wiec mysle ze temu akurat mozna dac spokoj...
Mnie moj kiedys podobnie wystawił - zaspał, ja akurat nie mialam przy sobie komorki wiec nie wiedzialam o tym (a on wydzwaniał)... I była afera na 12 fajerek.
Naprawde faceci są różni. I tez maja prawo miec zły dzien. Maja prawo porozwalac ubrania w swoim pokoju, pograć na kompie, pogadac o głupotach ktore nas nie interesuja...
Nie mozna mowic, ze jesli denerwuje nas czasem zachowanie naszego chlopaka to z nim jest cos nie tak!
Bo problem tkwi w nas i w naszej nerwowosci.
Ja nie wiem jak nad nia zapanowac bo sama mam ten problem.
Ale wiem, ze przyczyna nie tkwi w braku milosci lub "okropienstwie" mojego faceta. I wkurza mnie takie generalizowanie.
Trudno zebym sobie wytresowala chlopaka do tego stopnia, ze ukladalby swoje ubrania tak jak ja chce, albo np. mowił takim tonem jak mi sie podoba.
W zasadzie to nasi faceci sa wspaniali, ze z nami wytrzymują. Bo jak juz wspomnialam - to w nas tkwi problem.
Musza nas bardzo kochac.
A dowodem na to, ze my kochamy ich powinno byc to, ze jestesmy z nimi tyle czasu, mimo ze tak nas czasem doprowadzaja do szału :baba: ;)

Tak wiec Bemolka - rozumiem Cię doskonale :*



Ines1985 - 2005-10-13 11:37
Dot.: częste napady złości
  Cytat:
Napisane przez MartaPiechota Nie che nikogo obrazić ,ale może Twoje napady złości są związane z zażywaniem tabletek antykoncepcyjnych...?
Ja tez miałam ten sam problem i nie wiedziałam co z tym zrobic no i przestałam brac tabletki i jakby zrobiło się lżej pod tym wzgędem...;)
I zaznaczam jeszcze raz, że nie chcę tu wywołać burzy:) Pozdrawiam.
Dlaczego od razu burzy?
Nie wiem jak Bemolka ale ja nie biore piguł wiec to wytlumaczenie odpada ;)



Amelk@ - 2005-10-13 11:43
Dot.: częste napady złości
  Ja biorę tabletki już ponad rok...
A tak mi go brakuje,chodz zaledwie zerwanie było wczoraj:cry::cry:



PaniKota - 2005-10-13 12:03
Dot.: częste napady złości
  Bemolko, nie chcę tu jakiejś reklamy uprawiać, ale właśnie kończę tłumaczyć poradnik terapeuty par o mitach w związku. NIgdy nie czytałam poradników, więc nie wiem, może w wielu można znaleźć coś ciekawego. Ja byłam w szoku - popełniam większość błędów opisanych przez autora a mój TŻ prawie żadnych - i chyba dlatego zaraz stuknie nam 5 lat względnie spokojnego związku.
Bardzo ciekawy jest rozdział o komunikacji - autor twierdzi, że mitem jest "brutalna szczerość", bo ona częściej jest brutalna niż szczera. Odbiorca niewłaściwie podanego komunikatu automatycznie nastawia się na obronę lub ucieczkę emocjonalną. Wypróbowałam to wczoraj starając sie spokojnie TŻ-owi powiedzieć, że pewne jego ostatnie zachowania sprawiają mi dyskomfort. Miałam ochotę powiedzieć "bo ty to zawsze... i trafia mnie szlag i przestań, bo się wyprowadzę i koniec, więcej mnie nie zobaczysz, jak natychmiast nie zamienisz się w księcia z bajki". Ale spokojnie powiedziałam, że to i to sprawia mi przykrość, z którą nie umiem sobie poradzić (a o uczuciach się nie da dyskutować:)), rozumiem, że z jakichś powodów jest mu to i to potrzebne, lecz czy mógłby mi wyjasnić swoje powody i czy możemy znaleźć takie wyjście, które zadowoli nas oboje - konkretnie chodziło o korzystanie z zegarka i nie wracanie 2-3h później z piwa z kumplami. chyba zadziałało - tzn powiedział, że się nie zgadza, że dla niego moje powody sa irracjonalne (już ja mu za to dam popalić), ale skoro sprawia mi to dyskomfort to oczywiście postara się, żeby tak nie było.
Dlatego Bemolko absolutnie się nie rozstawaj z TŻ skoro jak piszesz Wam na sobie zależy. Poanalizuj Wasz związek, Wasze zachowania i ich powody tych zachowań. Ines ma rację - w stosunkach międzyludzkich rzadko jest czarnobiało. Znowuż podzielę się mądrościami pana terapeuty - pary reagują na siebie nawzajem i łatwo wpaść w taką negatywną spiralę emocjonalną. Z jego doświadczenia wynika, że to częste a jakie niemądre - wiemy, że coś nie przynosi skutku, a uparcie to stosujemy i pędzimy do zniszczenia. Za tem spróbuj inaczej niż do tej pory, lecz się nie poddawaj - życzę powodzenia:*



anitra - 2005-10-13 13:02
Dot.: częste napady złości
  Bemolko :-)
ja też tak ostatnio miałam i nawet zastanawiałam się nad poszukaniem porady tutaj i założeniem wątku.Ale się poprawiło choc nie do końca.Mój ukochany nagle zaczął mnie irytować-tak po prostu,zaczęłam się wszystkiego czepiać,albo na odwrót-przyjmowałam postawę "rób jak chcesz,jest mi to obojętne"(a taka postawa jest u mnie wyjątkowa ;)bo jestem zdecydowaną osóbką).A kiedy się nie widzieliśmy to cholernie tęskniłam.Moje uczucia do niego wcale się nie zmieniły,ale...no właśnie nie wiedziałam skąd to się wzięło.Tak jak Marta zasugerowała też podejrzewałam o moje napady złości pigułki.I wiesz cos w tym mogło być ;) ale myślę,że one raczej tylko wyostrzyły moją złość,i bez nich ta irracjonalna złość by ze mnie wyszła.

A co pomogło?Rozmowy.Nie jedna,kilka.Musiałam sobie uświadomić,że mam do niego jakieś 'pretensje',nie za jakieś winy,ale za zachowania,które mnie zasmuciły.Ktoś inny napisał tu,że z uczuciami nie można walczyć.Rozumek mi mówił : "nie czepiaj się,przecież to nic,jest w porządku",ale serduszko bolało.I kiedy wyrzuciłam w końcu z siebie te małe rzeczy,które mnie zabolały i powodowały złość,a on przyznał,że nie wiedział,że to mogło mnie zranić i jest mu bardzo smutno i chce,żeby wszystko było dobrze,zaczęłam się uspokajać(hhaha,jak to brzmi ;)) Może zastanów się,czy coś się stało?Czy też masz o coś do niego 'pretensje'(pisze w cudzysłowie bo to takie małe pretensje ;)),może nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy?

Jeszcze jedno:jak sobie uświadomiłam,że robię się taką zołzą (brr) to też podziałało otrzeźwiająco :D No i nie mogłam patrzeć dłużej,jak on się smuci,bo nie wie co jest nie tak i czemu się na nim wyżywam.

Trzymaj się :sol:




Natuskaa - 2005-10-13 14:33
Dot.: częste napady złości
  Ja z moim TŻ jestem już 2 lata, dokładnie jakieś pół roku temu miałam podobną sytuacje do Ciebie, też mnie mój TŻ bardzo ale to bardzo zaczął irytować. Gdy tylko sie spotykaliśmy to prawie zawsze się złościłam na niego, i podobnie tak jak ty, gdy go nie widziałam to po mimo wszystko tęskniłam. I tak pewnego dnia nie wytrzymałam tego wszystkiego , powiedziałam mu że ja już tak dalej nie mogę i zerwałam. Wytrzymaliśmy bez siebie niecały tydzień a potem wróciliśmy do siebie i od tamtej pory znowu jest cudownie, super sie dogadujemy i TZ mnie już tak nie irytuje:) Po tym wszystkim wiele razy próbowałam wymyśleć dlaczego wtedy tak bardzo różne drobnostki mnie w nim złościly ( na które teraz w ogóle nie zwracam uwagi, i mnie nie złoszczą) ale nie udało mi się wymyśleć niczego konkretnego....



edytcia - 2005-10-13 14:50
Dot.: częste napady złości
  Ja jakoś ostatnio też miałam straszne nerwy na mojego męża, ale doszłam do wniosku, że chodzi o to, żeby sobie wytłumaczyć coś i przestać się trochę przejmować, a nie nagadywać jeszcze swojego TŻ-ta - bo to nic nie zmieni, bo problem jest w nas.

Już kiedyś pisałam, że warto powiedzieć swojemu TŻ-towi, że czasem ma się "humory" i żeby to zrozumiał i, jak by był tak miły, to mógłby nas przytulić w takich chwilach.

Obecnie mi się żyje super, choć ciągle mam czasem takie maleńkie złości, ale to już tak normalnie.
A ostatnio, gdy się wkurzyłam, że mąż nie chce ze mną sobie posiedzeć wieczorkiem (zaznaczam - cały tydzień jakoś dużo roboty miał, jakiś mecz i nie mieliśmy czasu dla siebie) powiedziałam mu (przekręcając słynne powiedzenie):
Nie pytaj co żonka może zrobić dla Ciebie, ale co Ty możesz zrobić dla swojej żonki :D
Poskutkowało



niebieskaa - 2005-10-13 15:31
Dot.: częste napady złości
  Ines to bardzo dobrze ujela. Ja sobie obiecuje ze nastepnym razem nie bede sie wkurzac o nic bede milutka i w ogole, ale On zawsze cos poknoci albo sie spozni albo powie cos "nie tak" i "czar" pryska:-) Od razu na niego krzycze i doprowadza mnie do szalu bardzo czesto. Jestem z nim 2 lata. Byly momenty ze jak go nie bylo dlugo (bo byk w wojsku) np 2-3tyg, czy miesiac to straaaasznie za nim tesknilam i w ogole myslalam ciagle o nim ze mi go brakuje a jak przychodzil to mnie od progu denerwowal czyms:-) wiem ze to glupie i czulam sie z tym nienormalnie, wiem ze problem tkwi we mnie w znacznej mierze, ale w momentach w ktorych sie zloszcze na Niego mysle ze mam stuprocentowa racje i daje mu pelno argumentow na to:ehem: teraz to chce mi sie smiac z siebie bo to chore ale w takich momentach zdaje mi sie ze to Ja mam racje i uzasadniony powod do zlosci:o



Ines1985 - 2005-10-13 15:55
Dot.: częste napady złości
  Wlasnie - my wredne baby zawsze w momencie ataku zlosci mamy wrazenie ze mamy racje ;). Ba! My jestesmy tego pewne!
Nie wiem jak jest u was ale juz po dwoch godzinach wydaje mi sie ze leciutko przesadzilam...
A nastepnego dnia to juz bym sie najchetniej zapadla pod ziemie ze taka glupia bylam :mur:

Nie mam pojecia jak nad tym zapanować.
Doskonale zdaje sobie sprawe z tego, ze to jest mój problem i to ja powinnam nad sobą popracować.
Ale co z tego skoro nie potrafię?
Mimo calej milosci i tego, jakim on jest wspanialym czlowiekiem...
Czasami uda mi sie zapanowac nad zloscia - w czasie klotni nagle obracam wszystko w zart - usmiecham sie, przytulam.
Zdarzylo mi sie to kilka razy, jakos sie przemogłam.
Jak dla mnie to jedyny sposob aby przerwac potok przykrych słów ktore wylatuja z moich ust w momencie ataku zlosci.
Nie zawsze jednak potrafie nagle zaczac sie smiać i wtulic sie w jego ramiona :nie:



bemolka - 2005-10-13 17:27
Dot.: częste napady złości
  dzisiaj jakoś obyło sie bez złości, na całe szczęście starałam sie nie brać wszystkich jego słow do siebie i przymknąć oko że nie wziął husteczek (jak ma katar) i znow nie uzył pomadki. Ja wiem ze to s a drobnostki, ale cholernie irytujące, gdy ciągle i ciągle powtarzam to samo i za kazdym razem efekt jest krótkotrwały, czyli w gruncie rzeczy zaden. I to mnie doprowadza do szału, jak ja mam spędzić całe zycie z człowiekiem który tak mnie denerwuje przez takie głupoty...
chyba faktycznie problem w wiekszej mierze lezy we mnie, choć te napady zlosci tez przyszły jakos tak nagle. Ale bede silna, kurcze, takie drobnostki nie mogą przecież popsuc dotad udanego związku, prawda?
jesli jeszcze raz mnie czyms wkurzy, to spróbuje sie opanować i trzeźwo do tego podejść moze zaczne popijać meliske, ponoc pomaga (?)
dziwne jest to, że w gruncie rzeczy jestem osoba spokojną i przy kimś innym naprawde ciezko mnie wyprowadzić z równowagi. a przy nim to jakos tak samo, jak bułka z masłem, pyk i juz bemolka zła
zdaje sobie sprawe że i jemu jest cieżko, ale nie potrafie tak szybko przebaczyć, zazwyczaj potem dąsam sie cały dzień i następny ranek. przytulenie wtedy kategorycznie odpada, bo drażni mnie sama jego obecność...
ech ciężkie jest ze mną życie
a najgorsze jest to, że zawsze śmiałam sie z mojej siostry, którą uważałam za wieczną marude, a teraz sama sie taka staje i i nie wiem jak to przerwać

a i nie biore tabletek, wiec to nie w tym sęk



ilo16na - 2007-04-05 06:15
Dot.: częste napady złości
  Ja tez mam czeste napady zlosci ale w stosunku do rodziny:o
Nie raz nie potrafie sie opanowac.
OD kardiologa mam leki uspokajajace ale jak je biore jest mi nie dobrze.
A jak prosilam o inne to powiedzial ze mam nie dyskutowac.
Wczoraj dostalam ataku histerii jak brat sobie pozyczyl moj krem- ciezko mi z tym- nie potrafilam z nim normalnie gadac ale krzyczalam i przeklinalam.Ciezko mi z tym.
W domu sa wszyscy na mnie obrazeni i pozniej oni na mnie nakrzyczeli:cry:
Czy zmusic sie do brania tych tabletek?Po nich jestem taka przymulona ze blahostki jak uzywanie mojego kremu naprawde mnie nie ruszaja.
Dodam ze to Asmag mam brac 2 razy dziennie.
Ale po nich jestem na zbyt spokojna i do 10 rano (jak wezme kolo 8) po prostu prawie spie na lawce w szkole.



ilo16na - 2007-04-05 07:27
Dot.: częste napady złości
  Pomoze mi ktos:cry:?
Ciezko tak- nie potrafie nie raz kontrolowac swoich emocji.



zapałeczka - 2007-04-05 09:48
Dot.: częste napady złości
  ja tez mam problem z kontrolowaniem moich wybuchow zlosci.. zreszta ich sie nie da kontrolować..
mi wybuchy zdarzaja sie wszedzie nie tylko w domu ale tez w szkole itp..
to jest po prostu ponad moje siły..
mam przez to problemy zdrowotne..
psycholog radzila mi zebym liczyla do 10 kiedy sie zdenerwuje:) jednak ja moge liczyc liczyc i nic..
tabletek uspokakających brać za bardzo nie chce bo faktycznie przymulenie po nich jest..
po prostu taka juz jestem.. moze kiedys mi przejdzie ;)



ilo16na - 2007-04-05 09:51
Dot.: częste napady złości
  Mi pozostaje jedynie je brac bo stwarzam konflikty ktore trudno pozniej odkrecic tak jak obecnie- musze isc do brata przeprosic- a bardzo tego nie lubie:o



coccinelle - 2007-04-05 10:38
Dot.: częste napady złości
  tyle ze nie wszystkie ataki zlosci sa takie same.

jesli powtarzaja sie czesto, zdarzaja sie z tak blahych i banalnych powodow jak to, ze "brat pozyczyl moj krem", to pomoc moze dobry psycholog a nie leki uspakajajace.

jesli napady zlosci to po prostu rodzaj wyzywania sie na bliskich (tylko dlatego, ze znalezli sie po reka) i zdarza sie to regularnie...to tak samo jak wyzej: lekcewazyc tego nie wolno.
ja wiem na pewno, ze nie umialabym byc z czlowiekiem, ktory sie na mnie wyzywa. nawet jesli laczylaby nas wielka milosc. nie i juz. w moim zyciu juz jest jeden czlowiek, ktoremu zdarza sie to dosc regularnie i ja wiecej takich ludzi nie potrzebuje.

jesliu chodzi o cos w sytlu "mam z zly dzien i wkurzaja mnie absolutnie wszyscy", to kazdemu sie zdarza, jest zupelnie normalne i po prostu ludzie musza umiec czasem nawzajem zejsc sobie z drogi.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl