Wrocławska Sephora w GD schodzi na psy
Wrocławska Sephora w GD schodzi na psy
pixie7 - 2004-09-09 11:08
Wrocławska Sephora w GD schodzi na psy
O próbkach wydzielanych z aptekarską precyzją w perfumeriach było już wiele razy, ale co się wyrabia w Sephorze w Galerii Dominikańskiej, przekracza granice przyzwoitości.
Przed wyjazdem na urlop zrobiłam tam grubsze zakupy, zostawiłam niemałą (obiektywnie!) kwotę ponad 500zł, z czego większość stanowiły kosmetyki z tzw. "wyższej połki", plus jakieś 2 cienie marki Sephora. Powiedziałam sprzedawczyni, że wyjeżdżam, więc byłoby miło gdyby znalazła jakiś nieduży żel do mycia twarzy, taki akurat na tydzień.
Za chwilę przyniosła mi pełnowymiarowy płyn do demakijażu oczu L'Oreal (spora butla, trudno zużyć nawet w kilka miesięcy!) i ręcznik z napisem "Sephora", o wymiarach 60cm x 30cm. Powiedziałam że nie chcę płynu, bo już taki mam, ani ręcznika, bo też mam w domu ręczniki. Panienka udała zdziwienie, że się nie przydadzą (!), ja na to, że to nie jest sklep z ręcznikami, tylko z kosmetykami i chcę w związku z tym dostać próbki kosmetyków.
OK, pani na to. Otwiera szufladę i uczciwie daje po jednej z każdych obecnych próbek. A są to:
- czarny tusz do rzęs Sephora 1,5ml;
- krem do suchej cery (gołym okiem widać, że mam odwrotny problem) z oliwą z oliwek L'Occitane;
- natłuszczający krem do ciała L'Occitane 10ml (co mam sobie tym posmarować? jeden pośladek?);
- podkład peztłuszczowy Sisley, odcień nr 3, o jakieś 4 tony ciemniejszy niż moja cera,
- męska (!) woda toaletowa Givenchy "Pi", 1,5ml (skąd założenie, że mam ją komu dać??);
- damska woda toaletowa "Noa Fleur", zapakowana w sephorowe "opakowanie zastępcze", 1ml.
Rozważałam rozmowę z kierownikiem, ale zajęłaby sporo czasu, a ja go akurat nie miałam.
Poprzednie (tzn. w ciągu ostatnich miesiacy, wcześniej było lepiej) moje zakupy w tym samym sklepie wyglądały podobnie, choć wydawałam znacznie mniejsze sumy. Z obserwacji wnoszę, że:
- przy zakupach kosmetyków kolorowych firm popularnych nie dostaje się nic, bez względu na wydaną sumę;
- przy kosmetykach kolorowych tzw. "selektywnych" dostaje się próbkę zapachu w "opakowaniu zastępczym";
- kosmetyki pielęgnacyjne firm popularnych to 7-10 ml-owa próbka balsamu do ciała;
- kosmetyki pielęgnacyjne "selektywne" to, w zależności od humoru sprzedawczyni: 1 próbka specyfiku z tej samej linii (zdażyło mi się raz na 3 zakupy), tradycyjnie - woda toaletowa w "opakowaniu zastępczym" albo, jak widać, ręcznik i tani, choć pełnowymiarowy produkt, a po interwencji garść nieprzydatnego badziewia.
Zdarzyło się też, że chciałam powąchać wszystkie zapachy z kąpielowej linii "Miss Milkie" Pupy, a tu każdy myjący żel starannie okręcony taśmą klejącą (ja się pytam: kto może z żelem tym zrobić w sklepie cokolwiek innego niż wąchać??). Niewiele myśląc zdarłam taśmę, a tu czujny pan ochroniarz podbiega i pyta jak mogłam, skoro jedna butelka jest już otwarta. Ja na to, że wersje są cztery, chcę znać wszystkie a nie tylko jedną, trudno wymagać zakupu w ciemno czegoś, czego główną atrakcją jest zapach, bo dla samej czystości wystarczy jakikolwiek "no name" detergent. A on, że skoro odkleiłam, to muszę kupić. Wtedy się wkurzyłam i powiedziałam mu, że firma i dystrybutor mają obowiązek zapewniać testery, a jeśli tego nie robią, sklep ma obowiązek wystawić otwarte opakowania, na własny koszt, a ja nie będę wnikać dlaczego w Sephorze nie ma ani jednego ani drugiego. Wtedy się cofnął, a ja kontynuowałam swoje wąchanie.
Bardzo wymowne.
Jestem zniesmaczona, po ostatnim wybryku z ręcznikiem na pewno nie będę już tam kupowała, gdzie te czasy sprzed Allegro, kiedy w nieistniejącej już perfumerii "Ina" na Teatralnej za zakup jednego pudru albo toniku dostawałam całą torbę dobranych do potrzeb skóry próbek i byłam traktowana z ogromną życzliwością, pomimo swoich (wtedy) 20-22 lat i studencko - abnegackiego stroju!....
Allegro bardzo się czasem przydaje, ale masowy handel probkami urasta do rangi faktycznego problemu; przecież to są narzędzia marketingowe mające skłonić klientow do większych zakupów, a sprzedawczynie dosłownie sabotują firmy kosmetyczne "zagospodarowując" próbki na swój użytek i dla swojego zysku, posunęłabym się nawet do stwierdzenia, że je w ten sposób okradają!
Nie jest już taka jednoznaczna sprzedaż probek z drugiej ręki, tzn. ktoś ją dostał, a nie chce, więc odda, lub sprzeda (jeśli znajdzie się "jeleń", ktory zapłaci, rzecz jasna - ostatnio widziałam na Allegro sypki puderek Estee Lauder, GWP o pojemności 2,5g za 49 zł - bez komentarza). To nie jest sprzedaż hurtowa tylko drobna.
Na koniec o pozytywnych przykładach, które szokują mnie chyba jeszcze bardziej. Mam swoją ulubioną aptekę, gdzie kupuję i leki i kosmetyki, za każdy zakup dostaję jakieś gratisy, dziesiątki próbek aptecznych kosmetyków, mini-produkty, a ostatnio na prośbę o mleczko do opalania LPR, pan zdjął z półki także krem po opalaniu, pełnowymiarowy produkt posiadający swoją cenę, i po prostu mi go dał! Jak to zupełnie inaczej dba się o klienta, kiedy się od niego bezpośrednio zależy a firma jest nasza własna...
Natomiast w perfumerii w Zakopanem (także nie sieciowej) spotkało mnie coś takiego: wchodzę, wącham, oglądam, grymaszę. Nic nie kupuję, w końcu zauważam pudełko z kosmetykami -jak podejrzewam- przecenionymi. Podchodzę, grzebię, przebieram. Są tam i testery i pełnowymiarowe kosmetyki. Pytam o cenę, a ekspedientka mowi, że są darmowe, mogę wziąć je wszystkie jeśli tak mi się podoba, bo to rzeczy zbliżające się do upływu daty ważności, albo testery produktow sezonowych, już wycofanych. Wszystkie są z tzw. "wysokiej półki"
Kremów nie zaryzykowałam, ale pudry i cienie wzięłam, a jakże! http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
Dodam, że w podobnym przypadku we wrocławskiej Galerii Centrum jest najwyżej 50% przecena, a kiedy Empik zamykał dział kosmetyczny w Rynku pyło podobnie, za żenująco wypaćkane, połamane szminki i rozlatujące się puderniczki żądano nadal po kilkadziesiąt złotych, tylko dlatego, że wciąż można było odczytać napisy "Dior" albo "Rubinstein"... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon30.gif
Kiedy w końcu na rynku kosmetycznym zapanuje faktyczna konkurencja i szacunek do klienta??? Może nigdy, skoro opanowują go sieci???
Mała-Mi - 2004-09-09 11:47
Pixie wydaje mi sie że przesadzasz,w końcu Pani w Sephorze zaoferowała Ci próbki czy jakieś darmowe prezenty a że Tobie sie nie podobały,no cóż,nie zawsze dostajemy to co chcemy.
Zrozumiałabym Twoje zbulwersowanie gdybyś nic nie dostała jako gratis ale nie w tym przypadku.
pixie7 - 2004-09-09 12:03
Mała-Mi, nie zrozumiałyśmy się: istotą tych dodatków nie jest ich darmowość, ale rodzaj. Gdyby było inaczej, dostawałbyśmy w drogeriach co popadnie: ciastka, uszczelki do okien, filmy dvd - trochę jak przy gazetkach, choć tamte prezenty też są kierunkowe, nacelowane na pewien typ klienta (klientki), poza tym widzisz każdą rzecz dokładnie przed zakupem i decydujesz czy ją chcesz, czy nie.
Probki kosmetyków są dostarczane przez producenta (i dystrybutora) i jako reklamowe narzędzie marketingowe mają jeden cel: zwiększyć sprzedaż produktów pełnowymiarowych.
Trudno oczekiwać od klientki wydania niemałej kwoty na krem czy podkład z ryzykiem, że ją uczuli lub w inny sposób nie będzie jej odpowiadał, a testowanie np. maseczek w sklepie, na dłoni mija się z celem.
Producent zatem wpada na pomysł, że będzie rozdawał małe ilości produktu do wypróbowania w domowym zaciszu. Siłą rzeczy wydawać te drobiazgi fizycznie musi sprzedawczyni, w żaden sposób nie ziązana z firmą producenta. Zatem ma daleko i głęboko jego interesy, prawdopodobnie też interesy sklepu (sieć i tak sobie poradzi), może motywacyjny system wynagrodzeń coś by tu pomógł, nie wiem jaki jest teraz.
Darmowy ręcznik w sklepie z kosmetykami to jak darmowy lakier do paznokci w sklepie z obrusami (co większość z nas i tak przyjęłaby pewnie z entuzjazmem), albo darmowy śrubokręt w księgarni. Czysty absurd. Chyba, że jest dodatkiem do dodatków, tzn. firma Sephora robi mi prezent z ręcznika, bo prezent z probek to robią mi ich producenci.
A i tak ostatecznie za wszystko płacę ja (i każda z nas)kupując ten czy inny krem o wyśrubowanej ponad granice zdrowego rozsądku cenie...
Ja wolę maksymę "każdy jest kowalem własnego losu" i Tobie też ja polecam. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif
Pozdrawiam!
gosiunia82 - 2004-09-09 12:04
Ja tam bym się ucieszyła z płynu do demakijażu i ręczniczka. Uważam, że poza tym, że wymagamy szanowania nas i dbania o nas jako klientki powinnyśmy też okazać odrobinę zrozumienia. Myślę, że jeśli pani ekspedientka miałaby dostępny "nieduży żel do mycia twarzy" o który prosiłaś bez problemu byś go dostała.
Gorzej jeśli zdarza się że za tego typu zakupy nie dostajemy żadnych próbek czy gratisów. Wtedy można się złościć.
pixie7 - 2004-09-09 12:06
"wyśrUbowanej" oczywiście, zanim ktoś się przyczepi... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif
Fiku-Jez - 2004-09-09 12:13
A mi sie wydaje ze pani byla co najmniej glupiutka, jezeli na prosbe o zel do mycia twarzy najpierw daje demakijaz oczu, a potem jakies tusze i zapachy!
Ja ci Pixie polecam najbardziej Sephore w Empiku, szczegolnie te mlode panie, moze nie zawsze trafia z poradami ale za to sa bardzo mile, usmiechaja sie no i nie ma tam przewaznie problemow z probkami. Niestety maja tam najmniej miejsca ze wszystkich Sephor no i to jest glowna wada bo tez asortyment nie ten sam http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Ale wiekszosc rzeczy jest http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif Poza tym ta w Carrefourze tez jest calkiem niezla.
Te dwie lubie najbardziej, chociaz wiadomo, jak ktos ma pecha to mu cegla na glowe spadnie w drewnianym kosciele, wiec tez nigdy nie ma gwarancji ze nie trafisz na jakies wredne babsko. Ale tam jest najmniejsze ryzyko http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif
A moglabys sie podzielic informacja o tej swojej aptece? http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif Bo mi to w tych w GD ani w Carrefourze jeszcze nigdy nic nie dali :[
pixie7 - 2004-09-09 12:15
Nie mam takiej silnej wiary, że "gdyby miała to by dała". Mogła też zapytać o potrzeby mojej cery i dobrać jakiś zestaw. Poza tym właśnie to pytanie mnie nurtuje: dlaczego w szufladzie były tylko najbardziej niepopularne drobiazgi, lub ręcznik od Sephory? Gdzie wszystkie ine próbki? Akurat wszystkie "wyszły"? Hurtem? Mam wielkie wątpliwości.
Możliwe, że "znikają" już na poziomie dystrybutorów, na pewno nie wszystkie, trochę musi przecież zostać, choćby "pro forma", no i zawsze zostaje ten śliczny, mały sephorowski słoiczek i tester, z którego można weń nałożyc...
pixie7 - 2004-09-09 12:29
Jez, wyślę Ci maila z adresem apteki, bo taka otwarta reklama tu chyba nie jest dozwolona.
Mój ojciec w niej kupuje od wielu lat, w zasadzie wyłącznie tam, znają go już dobrze, a że i ja czasem mu towarzyszyłam, to zapamiętali twarz i starali się zawsze tak samo, wychodząc ze słusznego założenia, że kiedy będę zarabiała własne pieniądze, zostawię je u nich, co też następuje. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
Z apteką w GD mam dobre doświadczenia, jest tam taka starsza farmaceutka, która zawsze bardzo sensownie doradzi, a kiedy nie ma czegoś, co chcę kupić, daje w zamian próbki podobnych kosmetyków innych firm. Te młodsze faktycznie nie są takie pomocne.
Dzięki za info o Sephorze w Empiku, zajrzę, choć może one takie słodkie, te sprzedawczynie, tylko dla facetów są?.. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif
DominikaS - 2004-09-09 12:45
Ręczniki są czestym "gratisem" dodawanym do kosmetyków i jakby na to nie spojrzeć mają wiecej z nimi wspólnego niż lakier do paznokci z obrusem. Co do wkrętaków, nie byłoby też dziwne gdyby zostały dodane do książki o majsterkowaniu?
Uważam że przesadzasz po prostu. Jesli chcesz wypróbować jakiś kosmetyk w seforze to idziesz do sprzedawczyni i prosisz ją o próbkę tego właśnie produktu lub kilka różnych do porównania. Trzeba to po prostu powiedzieć.
Jeśli nie interesuje Cię próbka, którą ekspedientka Ci daje to dziękujesz i mówisz że tym produktem nie jesteś zainteresowana.
Z odcieniami próbek podkładów, niestety jest tak piszesz. Większość z nich jest bardzo ciemna, niektóre firmy po prostu nie kłopoczą się robieniem próbek w róznych odcieniach. Chcesz wypróbować w domu konkretny odcień? - bierzesz próbkę robioną w sklepie.
Sprzedawcy nie mają obowiązku nagradzać za zakupy próbkami. Mogą dawać gratisy. Próbki dają jesli jesteś czymś zainteresowana a nie w zamian za coś.
I zupełnie nie pojmuję Twojego oburzenia tym ręcznikiem. W koncu po uzyciu kosmetyku myjącego czymś trzeba się wytrzeć? Uważam że ręcznik jako gratis w sklepie kosmetycznym jest jak najbardziej na miejscu.
A czy wyraziłaś swoje oburzenie w sklepie? Powiedziałaś pani sprzedającej że jesteś oburzona otrzymaniem badziewia, które Cię nie interesuje? Powiedziałaś że to głupota dawać ręcznik w perfumerii? Powiedziałaś jej wcześniej konkretnie jakich próbek oczekujesz? Oprócz wyjaśnienia że żel do mycia twarzy to nie to samo co płyn do demakijażu, zwrócilaś jej uwage na błędy?
SolAngelika - 2004-09-09 12:46
a ja bym się cieszyła z tego ręcznika i produktu, bo mimo tego że dość często kupuje w Sephorze nigdy żadnej próbki nie otrzymałam http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
mówię tu o Sephorze w Sosnowcu i Katowicach http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Fiku-Jez - 2004-09-09 12:47
pixie_76 napisał(a):
> Jez, wyślę Ci maila z adresem apteki, bo taka otwarta reklama tu chyba nie jest dozwolona.
Ok, mi to wszystko jedno http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif No i dziekuje z gory http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
> Z apteką w GD mam dobre doświadczenia, jest tam taka starsza farmaceutka, która zawsze bardzo sensownie doradzi, a kiedy nie ma czegoś, co chcę kupić, daje w zamian próbki podobnych kosmetyków innych firm. Te młodsze faktycznie nie są takie pomocne.
Hm, moze troche pochopnie ocenilem http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
> Dzięki za info o Sephorze w Empiku, zajrzę, choć może one takie słodkie, te sprzedawczynie, tylko dla facetów są?.. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif
Hahaha, mozliwe, ale wydaje mi sie ze dla swojej plci tez nie beda nieprzyjemne http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon10.gif
pixie7 - 2004-09-09 13:07
To rzeczywiście kiepsko, zaskakuje mnie tym bardziej, że słyszałam bardzo pochlebne opinie o górnośląskich Sephorach.
Dziewczyny! Kiedy wreszcie zrozumiecie, że to nie Wy macie być wdzięczne sprzedawczyni/sklepowi/firmie za jakąkolwiek próbkę/poradę/życzliwość??!! To ONI są winni wdzięczność i podziękowanie NAM, że wybrałyśmy ten sklep, tego producenta. Jest wolny rynek, możemy pójść kupować gdzie indziej, co innego, a oni stracą rację bytu! Dlatego jeżeli producent wymyśla akcję marketingową polegającą na rozdawaniu próbek, robi to żeby nas zachęcić! Jeżeli ktoś uznał, że firma lepiej wyjdzie na rozdawnictwie dużego procentu swoich wyrobów, ale jednocześnie pozostała część musi kosztować po 200zł za mały słoiczek, to był ICH pomysł, nie NASZ! Trzeba więc być konsekwentnym! Jeśli te kremy zaczną kosztować 5zł, to przemyślę kupowanie ich totalnie w ciemno, choć oczywiście żadnych pieniędzy wyrzucać w błoto mi nie spieszno.
To, o czym piszę, to konflikt interesów między słabo zarabiającymi sprzedawczyniami perfumerii sieciowych a producentami kosmetyków. Tym drugim zależy na przyciągnięciu klienta i przywiązaniu do swojej marki, te pierwsze zaś widzą w próbkach źrodło dodatkowego dochodu lub prezent dla...siebie. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1nie.gif
skarbonka - 2004-09-09 13:36
Mam wrażenie, że temat próbek w drogeriach typu Sephora może rozwiązać tylko kierownictwo i obsługa tych sklepów. Klientom pozostają fora internetowe, na których możemy sobie wspólnie ponarzekać. Osobiście mam dosyć upokarzania się i proszenia o próbki, których i tak zazwyczaj (podobno) nie ma. Wyjątek robię dla podkładów i kremów pod oczy, gdzie ryzyko nietrafienia jest bardzo duże (kolor, uczulenie). Większą skuteczność udanych zakupów mam po lekturze KWC. Zupełnie też nie przekonuje mnie praktykowane w Sephorze przekładanie próbek z testerów, często wystawionych uprzednio na półkach, do których dostęp mają wszyscy klienci bez oporu grzebiący w nich palcami. Rzadko się zdarza, aby produkt z takiego testera miał takie same właściwości jak oryginał. Podobnie kuriozalne jest dla mnie przelewanie perfum. Choć oczywiście można to traktować jako jakiś namiar, pytanie tylko, czy pozytywny. Dlatego przestałam prosić o próbki, biorę co dają, co jakiś czas trafiam w ten sposób na kosmetyk, który mi odpowiada. Co oczywiście nie znaczy, że powinno tak być. To oczywiste, że wydając w sklepie 200-500 zł na towary luksusowe, oczekujemy, że firma będzie się starała nas w jakiś sposób zachęcić do kolejnych zakupów. Natomiast wręczanie klientce ręczniczka z LOGO firmy (od którego wszystko się zaczęło) uważam za próbę reklamowania się cudzym kosztem. Z własnego doświadczenia mogę przytoczyć inny przykład: dostałam w Sephorze zamiast próbki garść tych malutkich cukierków, które leżą przy kasie z komentarzem "Będzie pani miała na drogę". Dodam jeszcze, że byłam wtedy w ósmym miesiącu ciąży - czyżby aluzja do właściwego temu stanowi apetytu?
pixie7 - 2004-09-09 13:38
DominikaS, oczywiście, że zwróciłam jej uwagę! Przytoczyłam przecież swoje słowa, że od sklepu z kosmetykami wymagam kosmetyków, a nie tekstyliów.
Masz rację, powinnam była zaprotestować głośno już w sklepie, niesłusznie uznałam, że nie ma co robić scen, i niesłusznie liczyłam na nieco więcej "spontanicznego" poradnictwa i zainteresowania ewentualnymi potrzebami mojej skóry ze strony ekspedientki, która właśnie skasowała mnie na ponad 500zł (ktoś może twierdzić, że to drobna kwota, ale rozumiem, że stracił kontakt z rzeczywistością).
Faktycznie, zetknęłam się wcześniej z ręcznikiem jako gratisem w podobnej sytuacji, ale był to duży, niewątpliwie przydatny ręcznik plażowy dołączany standardowo do zestawu kremów do opalania L'Oreal, kilka lat temu, a nie rzecz wielkości i grubości kelnerskiej serwety.
Podobnie dodawane są kosmetyczki, jednak zawsze zapakowane w zestaw z jakimś produktem (od razu widzisz, co bierzesz), albo jako dodatek do dodatków, tzn. gratisowych mini-produktów.
Pewnie, że producent nie ma obowiązku "nagradzania" nas za zakupy. I żaden taki zapis nie istnieje w przepisach, producenci sami się w to wpędzili i rozpuścili klientów. Skoro wiem, że mogę dostać to, czy tamto gratis od jednej firmy, będę wymagała tego od drugiej, a jeśli mi nie da, wrócę do poprzedniej. Takie są prawa rynku, najlepiej to widać na przykładzie czasopism z prezentami - nie ma od tego odwrotu!
W innych krajach ten trend poszedł tak daleko, że kiedy niedawno kupowałam jeden samoopalacz w Holandii, mogłam sobie wybrać 3 mini-produkty dodatkowo! I to właśnie nie były nawet próbki, tylko GWP. Nie zdarzyło mi się też kupując kosmetyki zagranicą nie dostać nic, lub jeno ręcznik czy coś totalnie niepopularnego - zawsze pada pytanie: co chcę? jaką mam cerę? może bym spróbowała tego czy tamtego?
To nie są "nagrody" i przestańmy je tak traktować! To są swego rodzaju reklamy i mają od nas koniec końców wyciągnąć jeszcze więcej pieniędzy. Zdecydowanie bardziej służą interesom sprzedawców niż kupujących - gdyby tak nie było, ten temat by po prostu nie zaistniał.
Jeśli jestem czymś konkretnie zainteresowana, zawsze idę i proszę o próbkę / odrobinę z testera w słoik. Ale może jeszcze nie wiem że jestem czymś zainteresowana? Skąd mam w ogole wiedzieć, że dany produkt istnieje? Nie mam obowiązku czytywania branżowych pism, ani nawet tzw. kobiecych czasopism z reklamami. chodzi o to, że sprzedawca ma u klienta WZBUDZIĆ zainteresowanie, WYTWORZYĆ potrzebę nawet tam gdzie jej nie ma! I do tego służą próbki.
A ja lubię je dostawać, lubię być jako klientka "dopieszczona" i na pewno do takiego sprzedawcy / producenta wrócę, żeby znowu coś kupić i wszyscy są zadowoleni. A jak ktoś uważa, że skoro już u niego zostawiłam swoje ciężko zarobione pieniądze, to może o mnie zapomnieć, więcej już żadna transakcja między nami nie nastąpi.
Jak mówią: skubać można wielokrotnie, ale zedrzeć skórę tylko raz. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif
Pozdrawiam
DominikaS - 2004-09-09 14:43
pixie_76 napisał(a):
> Faktycznie, zetknęłam się wcześniej z ręcznikiem jako gratisem w podobnej sytuacji, ale był to duży, niewątpliwie przydatny ręcznik plażowy dołączany standardowo do zestawu kremów do opalania L'Oreal, kilka lat temu, a nie rzecz wielkości i grubości kelnerskiej serwety.
Hehe, ale przecież sama wcześniej powiedziałaś sprzedawczyni że wyjeżdżasz - dała Ci ręcznik podróżny:-)))
Dla mnie próbki są rzeczą niezbędną i w ogóle nie myślę o zakupie czegoś, czego wcześniej nie wypróbuję. Nie odczuwam emocji związanych z dostawaniem próbek - dostanę to co chcę, przetestuję, spodoba mi się to kupię, nie dostanę to nawet się produktem nie zainteresuję. Ale nie obrażam sie na sklepy, jeśli próbkami nie sypią. Sama wybieram to, co jest mi potrzebne i jestem świadoma tego, że sklep ma obowiązek udostępnić mi produkt do przetestowania w domu. To co wsypują czasem do zakupów nie pytając mnie o zdanie, rozdaję koleżankom, które są zainteresowane - traktuję to raczej jak ulotkę;) O nagradzaniu pisałam w kontekście próbek właśnie - to nie jest nagroda, tylko norma. Nagrodą za zakupy i wabikiem są gratisy:-)
Natomiast podobnie ja Ty, uwielbiam prezenty:-) Rozpieszczała mnie nimi Helena Rubinstein i nie zdarza mi się okres że nie mam jej produktów w swojej kosmetyczce. Miałam okazję nacieszyć się jej kosmetykami, wypróbować ich mnóstwo i teraz jeśli nie chcę kupić konkretnego produktu to wybieram cos z jej oferty.
Poza tym przepadam za innymi dodatkami firmowymi - ręcznikami, kubkami, puszkami, akcesoriami dla dzieci itp. Sprawiają mi dużą radość:-)
ropuszka - 2004-09-09 15:26
Aaale dlugi watek:) Ale masz racje. Ja mieszkam w Krakowie i tez bywam w Sephorze. Kazda wizyta tam, nawet jesli wiem, ze cos kupie, napawa mnie stresem. Po pierwsze dlatego, ze zadna z ekspedientek nie raczy sie ruszyc w moja strone i mnie obsluzyc, kiedy potrzebuje rady. Po drugie najbardziej interesuja sie mna ochroniarze, ktorzy laza za mna krok w krok i zatrzymuja na mnie wzrok, az do momentu kiedy wyjde. Dodam, ze nie wygladam na biedna łajze, ktora chce cos ukrasc. Dlatego zeby czuc sie lepiej traktowana chodze do takich perfumerii z moja mama, bo widac, ze jest dojrzala kobieta, a nie "mlodociana studentka, ktora chce okrasc Sephore". Zwykle, kiedy cos tam mi sie zdarza kupic dostaje bardzo marne probki, albo nic. Przewaznie jednak nic, chyba, ze sie kupi za duuuze pieniadze. Choc to tez nie jest regula, co widac po Twoim przypadku. Moja mama musiala wydac jeszcze wiecej niz Ty, zeby dostac darmowa kosmetyczke z dwoma kremikami i miniaturka tuszu Rubinstein! I tak byl to niesamowity przypadek, bo obslugiwala nas mila i kompetentna pani. A mialam tez kiedys podobnie jak Ty. Moj chlopak chcial powachac wode toaletowa, ale niestety nie bylo testera, wiec zaczal wachac dezodorant, ktory stal na polce. I natychmiast pojawil sie jakis koles z ochroniarzem i tez sie zaczal wkurzac. Do konca naszej krociutkiej wizyty w perfumerii stal "przytulony" do nas goral, groznie spogladajacy na nasze rece i wsluchujacy sie w to, co mowimy na temat perfum Armaniego... Strasznie denerwuje mnie podejscie ludzi do klintow. Jak wiadomo o klienta trzeba walczyc i kusic do kupowania, a oni go po prostu odstarszaja i traktuja jak zlodzieja. A jak juz cos kupisz to nie licz na nic wiecej poza tym, ze zapiszczy Ci bramka przy wychodzeniu, bo sprzedawca zapomnial rozmagnesowac,a ochroniarz niemal rzuci sie na Ciebie z piesciami. Zenada i tyle. Polecam Ci sieciowe perfumerie Marionnaud - sa nieduze, ale fajne. Nie zawsze sa wszystkie marki, ale obsluga przewaznie mila i pomocna.
neli - 2004-09-11 01:48
pixie zgadzam sie z Toba w 100%.
Chodz mam inne doswiadczenia w GD.
Jest tam jedna Pani blod dziewczyna i gdy robialam zakupy(drobne)Zawsze dostawalam jeden zapach.http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon10.gif DKNY. Nie marudze bo akurat bardzo go lubie hehhe ale dziewczyna bardzo sympatyczna, i nie traktowala mnie z gory jak..w douglasie...!!!!zaluje ze nie interweniowalam.Nigdy nie wejde juz do Douglasa w GD. Zeby bylo smieszniej wydalam tam niezla sumke aaa szkoda gadac....
Zostaje przy sephorze i paniach na ustach ze szminka DIORA heh wiem bo zapytalam ( hmm czyzby testerek;-) )
Joannna - 2004-09-11 11:39
Ja lubię chodzić do Sephory w GD, ale może dlatego, że ostatnio kończy się tylko na oglądaniu (chwilowy brak kasy), no i dlatego,że często spotykałam tam jako sprzedawczynię swoją koleżankę (nie zdziwiłabym się gdyby to była ta blondynka którą chwaliła Neli http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif. Za to w Douglasie moja noga długo nie postanie... Mój ostatni zakup skończył się tym, że mimo mojego ostentacyjnego stania przy kasie, musiałam się sporo naczekać na skasowanie, ponieważ pani sprzedawczyni była zajęta odpowiadaniem na flirty pewnego pana i z tego też względu pani zapomniała mi wydać 10 zł reszty...
pixie7 - 2004-09-11 17:00
Przeszłam się do Sephory w Empiku (Wrocław, pl. Kościuszki) polecanej przez Jeza i jestem pod wrażeniem. Tamtejsze sprzedawczynie to rasowi handlowcy! http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif Jedna z nich poświęciła mi tyle samo czasu i uwagi gdy wybierałam sephorowską kredkę do powiek za 15zł (i jeszcze namówiła mnie na szminkę "pod kolor" http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif co świadczy o sile perswazji, bo nie po szminkę przyszłam) co poźniej kolejnej klientce, kompletującej mega drogi zestaw linii zapachowej.
Kasjerka była czarująca, uśmiechnięta do każdego klienta, z każdym zamieniła słówko, pogratulowała zakupu http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif i przyniosła próbki odpowiednie dla jego skóry - starsza pani przede mną dostała komplet próbek serii Renergie Lancome (włącznie z serum i serum pod oczy - a wszyscy wiemy jak stoją na Allegro...), a pan zestawik Biotherm dla mężczyzn.
Kiedy przyszła moja kolej, padło nareszcie pytanie, którego tak mi brakowało: jakie są potzreby pani skóry? czy jest coś konkretnego, co chciałaby pani wypróbować, czy mogę coś dla pani dobrać? I na moje niezdecydowane "no nie wiem..." przyniosła zestaw tyleż klasyczny, co poszukiwany i całkiem spory: po miniaturce każdego z produktow linii "3 kroków" Clinique plus próbkę kremu delikatnie złuszczającego tej firmy. Wszystko jest na tyle duże, że da się wykorzystać jako weekendowo-wyjazdowy mini zestaw, no i dziewczyna starała się faktycznie dobrać go do mojej cery. Zupełnie inną kwestią jest, że ja te kosmetyki znam i za nimi nie przepadam, ale nie o to tu chodzi, tym razem nie marudziłam, cieszyłam się, że mnie tak sympatycznie i z uwagą potraktowano. Taka jest siła uśmiechu sprzedawczyni. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif No i taki właśnie zestaw w pełni by mnie usatysfakjonował, kiedy prosiłam w GD o "coś małego do mycia", przy tej nieszczęsnej historii z ręcznikiem...
Dodam, że moje zakupy opiewały tym razem na kwotę 31zł i miałam na sobie wytarte bojówki i sweterek. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
Fiku-Jez - 2004-09-11 17:49
Pixie!!!! Strasznie sie ciesze, ze przetestowalas i ze jestes zadowolona http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
WioletaM - 2004-09-12 00:13
A ja Wam polecam Sephorę w Zabrzu w Platanie. Sprzedawczynie i ochroniarze są bardzo mili. Kiedyś wybierałam sobie kulki do kąpieli i jeden ochroniarz podszedł do mnie i dał mi pudełko na te kulki. Innym razem wydałam 5 zł i dostałam próbkę drogiego mleczka do demakijażu w pudełeczku sephorowskim.
Minerwa - 2004-09-12 00:37
A która to blondynka? Taka nieco przy kości? Pytam, bo kiedyś na nią trafiłam i bezproblemowo porobiła mi kilka peóbek podkładów i sama dorzuciła jeszcze co nieco od siebie na wypróbowanie (zjawisko rzadkie, że zostałam czyms obdarowana, bo nic wtedy nie kupiłam) http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif