sztuczki?;)
sztuczki?;)
Agentka - 2003-01-21 18:33
sztuczki?;)
..juz dawno na dnie serduszka trzepocze mi sie mysl, zeby zostac mamą..[img]icons/icon12.gif[/img] zaraz sie rozczule,serio..[img]icons/icon7.gif[/img]ale nie czas na to (mimo, ze biologicznie jak najbardziej;)..musze zamknąc kilka waznych kwestii i wyjsc na prostą;)Ale nie o tym chciałam pisac..[img]icons/icon12.gif[/img]
..Wiele z Was jest juz szczesliwymi mamami:)wiele ma to jeszcze przed sobą..[img]icons/icon12.gif[/img]Ostatnio moja mama opowiedziała mi- jakie sztuczki stosowała, zeby mała OLa-Agentka nauczyła się hmm..nie robic w pieluszki tylko na nocniczek;))Byłam w szoku, jakim ja dzieckiem byłam:) zatem- mam pytanie;)czy w stosunku do Was stosowano jakies "sztuczki"?:)zeby Was do czegos przekonac?:)jak daleko rodzice są w stanie posunąc się zeby do czegos przekonać- nie chce uzyc terminu"zmusic"- swoją pociechę?;) jaką fantazją i wyobrażnią muszą się wykazac?:)Opowiadali Wam o tym?:)
Jako przyszła-niedoszła mama, chciałabym wiedziec czego się mogę spodziewac;) - stad moje , moze durnowate pytanie;)
Odp. mojej rodzicielki w kwestii nocniczka i pieluch;)--> na dnie nocniczka musiał byc polozony kawałek KOLOROWEJ gazety;) a to były lata 70-te!;))jakze łatwo wówczas było o kolorowe pisemka..[img]icons/icon12.gif[/img]! Inaczej Ola- hmm..co tu duzo kryc- milion pieluch tetrowych sei suszylo..[img]icons/icon12.gif[/img]
Alez mi sie wzielo na wspomnienia..[img]icons/icon12.gif[/img]
Komanka - 2003-01-21 18:53
Mily temacik rozpoczelas [img]icons/icon7.gif[/img]
I juz dorzucam "sztuczke".
Moj starszy brat byl wrecz okropnym niejadkiem (w przeciwienstwie do mnie). Zeby zmusic go do jedzenia, moi rodzice przechodzili samych siebie. Udzial w karmieniu brali oboje rodzice. Tato zapalal zapalke i trzymal ja w gorze...Dziecko zafascynowane patrzylo na swiatelko i otwieralo dziuba. Wtedy bez protestu bral porcje jedzonka (chyba sobie z tego nawet nie zdawal sprawy [img]icons/icon12.gif[/img] ). Gdy tato pokazal mu, ze zapalke mozna zdmuchnac, brat tez chcial to zrobic, ale przeszkadzalo mu w tym jedzenie w buzi. Polykal dzielnie i zdmuchiwal zapalke. W ten oto sposob majatek szedl na zapalki [img]icons/icon7.gif[/img] Do czasu...Bo pewnego dnia brat odkryl, ze mozna zdmuchiwac z pelna buzia i juz nie polykal... [img]icons/icon28.gif[/img]
Agentka - 2003-01-21 18:59
O mamuś!;) udawało Mu sie z zamknietym dziubkiem?;) pomysł z zapałkami jest świetny:)
Buziak
Komanka - 2003-01-21 18:59
I jeszcze jedno...Wiem, w jaki sposob rodzice mnie pozbawili smoczka [img]icons/icon22.gif[/img] Pewnej Wigilli przyszedl Mikolaj i powiedzial: "Dam Ci prezent, ale Ty mi dasz swoj smoczek". No i czy ja mialam jakis wybor??? [img]icons/icon7.gif[/img]
Olu, dzieki za temat, wspomnienia mnie dopadly i az sie ckno na serduszku zrobilo...
Komanka - 2003-01-21 19:01
Z zamknietym dziubem nie, po prostu na zapalke (i ojczulka [img]icons/icon7.gif[/img] ) lecialo jedzenie [img]icons/tongue.gif[/img]
PS. Pomysl byl mojego taty, wiec musial poniesc tego konsekwencje [img]icons/icon12.gif[/img]
Agentka - 2003-01-21 19:03
Tak sobie to tez wyobraziłam niechcący;) A mama nie chciała trzymać zapałek?;)wolała karmić rozumiem?;)
Komanka napisał(a):
> Z zamknietym dziubem nie, po prostu na zapalke (i ojczulka [img]icons/icon7.gif[/img] ) lecialo jedzenie [img]icons/tongue.gif[/img]
Agentka - 2003-01-21 19:05
Komanka napisał(a):
> I jeszcze jedno...Wiem, w jaki sposob rodzice mnie pozbawili smoczka [img]icons/icon22.gif[/img] Pewnej Wigilli przyszedl Mikolaj i powiedzial: "Dam Ci prezent, ale Ty mi dasz swoj smoczek". No i czy ja mialam jakis wybor??? [img]icons/icon7.gif[/img]
> Olu, dzieki za temat, wspomnienia mnie dopadly i az sie ckno na serduszku zrobilo...
[img]icons/icon7.gif[/img]:):) i mi Komanko:) Swoją drogą Brutal nie Mikołaj;)
Agentka - 2003-01-21 19:16
jeszcze jedno:)Coreczki mojej kolezanki na tegorocznego Mikołaja zażyczyły sobie: 7-latka gofrownice do włosów(strach pomyslec co bedzie pozniej;) a 4-latka LALKĘ;)celowo napisałam z caps lockiem:)Bo to nie miała byc zwykła lalka, jakas tam Barbie;)Otóż nasza 4 latka zażyczyła sobie "Babe Born" [img]icons/icon12.gif[/img] W zwiazku z tą całą Babe Born- moja kolezanka miała niezły problem =głownie finansowy..hmm..ten bobas kosztował niemałe pieniadze.., ale czego sie nie robi dla dziecka?:) co zrobiłysmy;)?Obejrzałysmy dokładnie w Tv(reklama leci przed dobranocką -szczyt wszystkiego,co nie?!;) owego bobasa, kupiłysmy podobnego w Geancie, skopiowałysmy ( prawie dosłownie) napis na pudełko "BABE BORN", to wszytko wrzuciłysmy na kolorową drukarkę i przykleiłysmy:):) dziecko siusiało ze szczescia;)
alinab - 2003-01-21 19:33
o kurczę, ja nie mogę!!! Naprawdę dała sie nabrać?
Ja mam dzidzię 6 - miesięczną (chłopczyk) ale już od dawna zaczyna cwaniakować. Na przykład otwiera buzię jak widzi butelkę z mlekiem, a za nic gdy widzi butelkę z herbatką (ta jest mniejsza i ma żółtą nakrętkę, więc skubaniec poznaje). Gdy mam mu dac herbatkę stawiam dwie butelki, tak żeby butelka z mleczkiem przysłaniała tę z herbatką. On wtedy myśli, ze dostanie mleko i otwiera buźkę. fajnie, już pierwszy krok zrobiony. Gorzej dalej, bo jak po paru łykach kapnie się co pije, to często się wkurza. A czasem nie bo naprawdę chce mu się pić.
Aha, i standardowo strasznie płacze gdy go kładę do łóżeczka. Jeszcze nie umie dobrze siedzieć, ale już próbuje i jest dumny gdy mu się uda podciągnąć trzymając mnie za palce. No wiec, gdy ma powędrować do łóżka, to zachowuje się jakby mu się krzywda działa. Podkładamy mu poduszkę, żeby prawie siedział, no wtedy jest szczęśliwy.
[img]icons/icon40.gif[/img]
[img]icons/icon40.gif[/img]
Agentka - 2003-01-21 19:40
serio, serio;) moja kolezanka sama była w szoku, ze z małą tak łatwo poszło;)nie pytaj prosze, kto wpadł na pomysł przyklejanki;) ale cel został osiągnięty, prawda?;)
cwaniak, nie chłopak:) faceci chyba mają taką "zadziorę" od początku, od urodzenia;)jak popatrze na tego co akurat siedzi,przy drugim kompie i sie wscieka jak mu cos nie po jego mysli idzie..ech;)za to go kocham:)
dla ciebie i malenstwa - buziaki gorące;)
Dorixx - 2003-01-21 20:23
Najlepszy sposób na mojego 3 letniego synka żeby coś zrobił, to powiedzenie mu , żeby tego nie robił [img]icons/icon7.gif[/img]
Np. "Damianku zjedz zupkę", on na to "nie cem zupki", ja na to" nie jedz mi zupki" , on na to " jem zupke" i zupka znika [img]icons/icon7.gif[/img]
Albo "pozbieraj zabawki", -"nie cem", "tylko nie zbieraj mi zabawek", moment i zabawki są pochowane. Naprawdę skuteczny sposób ( w 90 % )na mojego malucha [img]icons/icon7.gif[/img]
Pozdrawiam
[img]icons/icon40.gif[/img]
Agentka - 2003-01-21 20:25
[img]icons/icon7.gif[/img]:):) bez kom:)ubawiłam sei:)
sciskam cieplutko Dori;)
zlosliwiec - 2003-01-21 20:27
Działa na Jasia i na Jana [img]icons/icon7.gif[/img]
Jeśli nie wierzysz, to powiedz swojemu mężowi, że nie ma co liczyć dzisiaj na pieszczoty. A potem trzymaj się mocno, bo się zacznie [img]icons/icon10.gif[/img]
[img]icons/icon35.gif[/img]
Dorixx - 2003-01-21 20:36
Zło, przyprawiłeś mnie o rumieńce [img]icons/icon36.gif[/img]
Rozumiem, że na Ciebie "nie" działa tak samo [img]icons/icon12.gif[/img] [img]icons/1nie.gif[/img] [img]icons/1cmok.gif[/img]
zlosliwiec - 2003-01-21 20:43
eee tam... rumieńce. Spróbowałaś? [img]icons/icon12.gif[/img]
Dorixx - 2003-01-21 20:50
A jak myślisz, jestem mężatką od 4 lat [img]icons/icon12.gif[/img]
Ale może być ciekawsza sytuacja jak Jan mówi "nie" [img]icons/icon10.gif[/img]
[img]icons/icon40.gif[/img]
Komanka - 2003-01-21 20:53
Do Alinab:
To zacznij nalewac herbatke do butelki, w ktorej do tej pory bylo mleko [img]icons/icon7.gif[/img]
Mi tak robiono, tyle ze tyczylo sie to wody gazowanej i oranzady. Ojczulek przynosil wode mineralna z pracy (jako nalezny mu przydzial) i pilam ja non-stop, a nie cierpialam oranzady (pamietacie te oranzade w latach 80-tych? Pycha! A teraz nie ma dobrej oranzady). Wygladalo to tak:
-Lubisz oranzade?
-Nie.
-A probowalas?
-Nie!
Zebym jednak mogla wydac opinie po sprobowaniu, rodzice jakis nalali pare razy oranzadke do butelki po mineralce. Od tamtego czasu bardzo lubilam oranzade.
[img]icons/icon40.gif[/img]
Komanka - 2003-01-21 21:15
Szkoda, ze moi rodzice nie znali zadnej sztuczki, gdy zaczelam raczkowac, bo...raczkowalam tylko do tylu [img]icons/icon41.gif[/img] Poniewaz nie jest raczej normalne, to byl problem, gdy raczkujac wlazlam pod szafe (taka na wyzszych nozkach) i zaczelam porzadnie sie drzec [img]icons/icon7.gif[/img] Dopiero moj brat dokonal niezlej sztuki, bo przy pomocy roznych zabawek zmusil mnie do wlaczenia "wstecznego"! [img]icons/icon7.gif[/img]
Agentka - 2003-01-21 21:16
W takim razie zegnam Panstwa czule- MY idziemy do łózka;)Janie?;)
ps/ jak przezyje do jutra-dam znac;)
zlosliwiec napisał(a):
> Działa na Jasia i na Jana [img]icons/icon7.gif[/img]
>
> Jeśli nie wierzysz, to powiedz swojemu mężowi, że nie ma co liczyć dzisiaj na pieszczoty. A potem trzymaj się mocno, bo się zacznie [img]icons/icon10.gif[/img]
>
> [img]icons/icon35.gif[/img]
sistar - 2003-01-21 22:05
Ehh ja tez sie rozmarzylam [img]icons/icon12.gif[/img]
Jak bylam mala, jedyne co jadalam chetnie to byly jajka. Wedliny nie mozna bylo we mnie za nic wmusic, ogolnie nie chcialam jadac nic, wiec jak wyjechalismy na wakacje(mialam wtedy jakies 6 lat) pod namioty, no to sie zaczelo - nie bylo lodowek, ale byla komuna, wiec niewielki byl wybor rzeczy do jedzenia. Na stole pojawil sie pasztet. Okazalo sie, ze za nic nie bede jesc pasztetu. Nie pamietam juz kto wpadl na ten pomysl, ale rozwinal sie mniej wiecej taki dialog:
- Wiesz co to jest?
- Pasztet.
- A wcale nie pasztet, to jest chinskie jajko! ( [img]icons/icon10.gif[/img] )
- Chinskie jajko?
(no i pasztet zjedzony ;P)
Nastepnego dnia byl inny rodzaj pasztetu. "Alez to jest japonskie jajko!" "Japonskie?" no i pasztetu nie ma.
Przez pare nastepnych dni (i nastepnych roznego rodzaju konserw) jadlam jeszcze jajko wegierskie, i kilka innych [img]icons/icon7.gif[/img]
Dzisiaj bardzo lubie pasztet [img]icons/icon10.gif[/img]
Oranzade pamietam, jesli chodzi o taka czerwona [img]icons/icon7.gif[/img] byla super, teraz jest podobna w smaku, firmy Helena - ale to juz nie to samo.
A ta gadke w stylu "nie lubie (chociaz nie probowalam)", to byl tez moj stary numer kiedys i czasem uzywam do tej pory [img]icons/icon12.gif[/img] chyba z przyzwyczajenia hehe
alinab - 2003-01-21 23:02
mój brat też jak był małym dzieckiem podobno był strasznym niejadkiem ALe niedojrzałe porzeczki zjadł i się zatruł. Nakrętkę od hulajnogi połknął i nie chciał się przyznać [img]icons/icon12.gif[/img] 9miał potem płukanie żołądka, brrrrr) No i nieszczęśliwie też połknął prawie cały blister tabletek śp. dziadka chyba nad nadciśnienie [img]icons/icon9.gif[/img]w szpitalu go ratowali)A potem rodzice dopytywali się jak to zrobił: okazało się, że tabletki były schowane w szafie, bardzo wysoko, poza zasiegiem małego dziecka, a mój brat się wspiął i wyciągnął, bo myślał, że cukierki. A na zapytanie rodziców, po co zjadł prawie cały blister tabletek, mój genialny brat odpowiedział, że musiał szybko je zjeść bo takie niedobre były. [img]icons/icon7.gif[/img] Gdzie tu logika [img]icons/icon21.gif[/img]
Dorixx - 2003-01-22 07:25
Nie wiem dlaczego tak jest, ale mój synek też uwielbia tabletki! Jakiekolwiek lekarstwo dla niego przepisane przez lekarkę musi byc w tabletkach. Za zadne skarby nie chce wypić syropu, czy jakiegoś np. antybiotyku w zawiesinie nie mając wcześniej pojęcia zawsze walczyłam by lekarka dała mu cos do picia i słodkiego o dobrym smaku, a on i tak nie chciał..., W końcu kiedyś musiał zjeść lekarstwo w tabletkach, bo tylko w takiej postaci występowało i tu zostałam oświecona, gdy chciałam gorzką tabletkę rozpuscić mu w soku, chciał samą połknąć, więc by pokazac,że to jest gorzkie dałam mu. Tak szybko ją połknął, że sie zdziwiłam. I tak pozostało od tamtej pory. Wydaje mi się ,że tu wpływ na moje dziecko mogła mieć reklama Tv wszelkich tabletek (on reklamy uwielbia) i może to taki dziwny nawyk dlatego [img]icons/icon21.gif[/img]
Agentka - 2003-01-22 07:40
przezyłam;)
na marginesie- po tym co przeczytalam jeszcze bardziej chce byc mamą..[img]icons/icon7.gif[/img]
miłego dnia dziewczyny:)
janeczka - 2003-01-22 08:16
na mojego przekornego czterolatka też działa sposób opisany przez Dorixx, czyli jeśli mu się czegoś zabroni to robi to z największą przyjemnością, na dodatek jest strasznym niejadkiem, więc jeśli np. zabronię mu jeść obiadu to mogę być prawie pewna, że go zje (prawie - bo niestety nie zawsze to działa [img]icons/icon9.gif[/img] ), w związku z jego niechęcią do jedzenia wymyślamy mnóstwo zabaw, żeby tylko raczył coś zjeść, zdarzyło nam się nawet na paru wyjazdach ze znajomymi, że cały stół przyłączał się do "przekonywania" naszego dziecka do jedzenia np. "Zjedź Michałku kiełbaskę to coś zapuka" (i wujek Rafał siedzący na końcu stołu pukał tak żeby Michał nie widział) [img]icons/icon7.gif[/img]