studia = szczescie

studia = szczescie





elly2 - 2006-01-06 23:53
studia = szczescie
  Hej!! Ostatnio popadlam w jakis dolek psychiczny bo juz mam 2 kolokwia do tylu :( i jest mi smutno...z tego wzgledu, ze w poprzednim roku (teraz jestem na 3 semstrze) wsyztsko zaliczalam w pierwszych teminach i praktycznie nie mialam poprawek...a jesli juz mialam to naprawde z mojej winy bo sie nie nauczylam. A teraz dopadl mnie jakis pech...ciagle sie ucze a na kolokwiach mi nie wychodzi...zawsze siade nie w tej grupie co trzeba i pytania mam z kosmosu :( Mam takie pytanie do studenetek innych uczelni. Czy u Was liczy sie tylko i wylacznie wiedza czy raczej szczescie? Bo ja mam wrazenie, ze na mojej uczelni w duzej mierze liczy sie szczescie...Np. na 1 roku czesto bylo tak, ze wyklladowcy czy cwiczeniowcy nie sprawdzali naszych prac i oceny w ogole nie odzwierciedlaly tego co sie napisalo. Powoli mnie juz zaczyna to wkurzac...bo czasem jestem pewna, ze zalicze a tu raptem sie okazuje, ze dostalam 2 !! W czwartek mialam kolokwium z systemu politycznego RP...wykulam prawie wsyztsko...i pan doktorek zadal dwa pytania z jednego tematu...niesttey na jedno pytanie nie umialam odpowiedziec w pelni...na drugie cos napisalam, ale i tak mi sie wydaje, ze nie zalicze...to juz bedzie 3 kolokwium :((((( Echhh...okropnie sie czuje...i boje sie tych poprawek. Czy mozliwe jest sprawdzenie wiedzy studenta za pomoca 2 pytan i to jeszcze z jednego tematu? podczas gdy material obejmuje 4 obszerne (po 30/40 stron) rozdzialy ?




muszka66 - 2006-01-07 07:07
Dot.: studia = szczescie
  powiem ci tylko tak: na studiach jest wsyztsko mozliwe. zaliczyc, nic nie napiszac, albo nie zaliczyc, napisawszy wsyztsko. ja jestem na 4 roku, pr4zekonalam sie o tym nie raz. tez mam ogolnie pecha. zeby zdac musze sie uczyc. nie mam tyle szczescia co inni-ide na egzam na zywca i zaliczaja. nie raz bylam pewna, ze napisalam wsyztsko, a tu kapa. tak bywa ;/ poowoli sie do tego przyzwyczailam, choc nie raz wyc mi sie chce. np teraz, gdy mam kolos za kolosem, obrone projektu co chwile a potem 3 obszerne egzaminy w jednym tygodniu. i kiedy sie tego uczyc?:(



muszka66 - 2006-01-07 07:08
Dot.: studia = szczescie
  Cytat:
Napisane przez elly2 Czy mozliwe jest sprawdzenie wiedzy studenta za pomoca 2 pytan i to jeszcze z jednego tematu? podczas gdy material obejmuje 4 obszerne (po 30/40 stron) rozdzialy ? jest mozliwe :p:



April007 - 2006-01-07 07:46
Dot.: studia = szczescie
  Chyba w kazdej szkole tak jest :) Przykladowo wczoraj mialam sprawdzian ktory mial byc za tydzien, ale ze sie kobicie pomieszalo i wpisala zle w kalendarzu - to nie ma zmiluj. Ja mialam przygotowany referat a ona ze sprawdzian i koniec. Jak sie mozna domyslic - nie przeczytalam nawet notatek przed lekcja. Okazalo sie, ze dostalam najwyzsza ocene :eek:
A drugi - w pierwszym i drugim semestrze mielismy anatomie. Bardzo wymagajaca babka, ale sympatyczna. Gdy zdawalam na 6 okazalo sie, ze nie zrozumialam pytania - tj odpisywalam konkretnie na pytanie a trzeba bylo wszystko o... I tak z wiedza na 6 pozostalam na 5 ;) Czasem trafialam na gorszy humor wykladowcy i tez padaly trudniejsze pytania...
Dlatego mysle ze sporo zalezy od szczescia, naszej kondycji. Ja tez mam dolek i takiej gospodarki ktorej nie znosze - w ogole nie moge sie nauczyc...:/




misia_bella - 2006-01-07 08:35
Dot.: studia = szczescie
  ehhh... takie to już jest życie studenta. Ja jestem na 4 roku i różne dziwolągi mi sie trafiały. Doktor z polityki ekonomicznej na egzaminie rzucił nam test na inteligencje :/ nie związany z tematem przedmiotu, ot takie cos jak robi MENSA. Pani z prawa wypaliła przy mnie chyba wszystkie kiepy ze swojej popielniczki, facet ze statystyki to w ogóle jakiś introwertyk był. Nie dało sie z nim o niczym pogadac.... Takich przykładow można by tu przytoczyc dużo. Studia to jedna wielka niewiadoma. Nie martw się. Bedzie dobrze... Pozdrawiam



ANKA20 - 2006-01-07 10:36
Dot.: studia = szczescie
  W dużej mierze liczy się szczęście tzw. fuks ;) Ja pamiętam egzamin z informatyki, 75 pytań i 30 min. Pytania testowe, ale bardzo długie, wiec trzeba było się skupić przy ich czytaniu. Egzamin na tzw. "totolotkach" czyli kartach automatycznego odczytu, gdzie zakreśla się malutkie kwadraciki (trzeba uważać, żeby się nie pomylić bo cała praca do wyrzucenia). Z egzaminu ludzie wyszli zadowoleni, mówili że conajmniej 4 będzie, a na wynikach co? 70% nie zdało, 30% dostalo 3 :/



kaileight - 2006-01-07 10:37
Dot.: studia = szczescie
  :przytul: ech..na studiach to chyba kwestia szczescia..mozna sie uczy i oblac, zupelnie omijac zajecia a potem miec srednia 4.0.mozna.czasem mysle ze o wszystko niesprawiedliwe ale przezciez w liceum nie bylo wiele inaczej.trzymam kciuki za Twoje kolokwia i zaliczenia.dasz sobie rade



natii4 - 2006-01-08 11:42
Dot.: studia = szczescie
  Jak ja słyszę,że studia to najpiękniejszy okres w życiu człowieka to mnie krew zalewa :rolleyes: Jak to powiedziała moja wykładowczyni studia to wbrew pozorom krok w tył,a nie naprzód.



aga01 - 2006-01-08 11:50
Dot.: studia = szczescie
  Cytat:
Napisane przez natii4 Jak ja słyszę,że studia to najpiękniejszy okres w życiu człowieka to mnie krew zalewa :rolleyes: Ja niestety też nie rozumiem tego stwierdzenia :rolleyes:



Ally83 - 2006-01-08 12:30
Dot.: studia = szczescie
  Cytat:
Napisane przez aga01 Ja niestety też nie rozumiem tego stwierdzenia :rolleyes: Wg mnie najpiękniejszy, bo życie towarzyskie rozkwita i tyle :-p

Też uważam, że trzeba mieć szczęście albo urodzić się pod szczęśliwą gwiazdą. Niektórzy idą na żywioł i improwizują na maksa, mają gadane i potem mają wysoką średnią, oczywiście część osób z wys. średnią zakuwa non stop, tego nie neguję. Ale ja jak się nie nauczę dokładnie, że strzelam z pamięci faktami, to dupa :baba:, zdaję, ale wiem, ze mogę mieć lepsze oceny. W ostatnim roku sytuacja się polepszyła, bo miałam indywid. organizację studiów i mogłam sobie poprzesuwać egzaminy tak, żeby mieć wystarczające przerwy pomiędzy poszczególnymi. Zaprocentowało to lepszą średnią :). Teraz też mam ios i nie wyobrażam sobie, jakbym mogła zdać wszystkie egzamy (dwia kierunki: 5 egz. + 4 dodatkowe zaliczenia, czyli jakby 9) na very good oceny, zdałabym, ale nie tak dobrze, jakbym chciała :-p.
Pozdrawiam, w tym tygodniu mam 3 kolosy, idę zakuwać :D.



nati__xxx - 2006-01-08 12:33
Dot.: studia = szczescie
  Kurcze nie przerażajcie mnie dziewczyny,jeszcze mam 2,5 roku LO a już się boję :) ja wogóle szczęścia w szkole nie mam,mogę kuć i kuć a i tak przeważnie dostaję gorsze oceny :/



aga01 - 2006-01-08 12:35
Dot.: studia = szczescie
  Cytat:
Napisane przez Ally83 Wg mnie najpiękniejszy, bo życie towarzyskie rozkwita i tyle :-p Jak się ma czas to kwitnie.... A jak się nie ma ... :rolleyes:



nati__xxx - 2006-01-08 12:35
Dot.: studia = szczescie
  Alloy,a mogę wiedzieć co studiujesz :D bo kiedyś coś gadałyśmy w jakimś moim wątku na ten temat ale wyleciało mi z głowy :P



Ally83 - 2006-01-08 12:48
Dot.: studia = szczescie
  Cytat:
Napisane przez aga01 Jak się ma czas to kwitnie.... A jak się nie ma ... :rolleyes: Ale ja mam tak samo :rolleyes:, codziennie wychodzę po 9 i wracam o 19-20, do tego często coś trzeba zrobić na następny dzień. Sama się tak urządziłam zapisując się jeszcze na kolejny kurs językowy, szalona ;). Ale prawdę mówiąc wolę już taki napięty grafik niż nadmiar wolnego czasu ;).

Cytat:
Napisane przez nati__xxx Alloy,a mogę wiedzieć co studiujesz bo kiedyś coś gadałyśmy w jakimś moim wątku na ten temat ale wyleciało mi z głowy :P Politologię i stosunki międzynarodowe.



aga01 - 2006-01-08 12:50
Dot.: studia = szczescie
  Cytat:
Napisane przez Ally83 Ale prawdę mówiąc wolę już taki napięty grafik niż nadmiar wolnego czasu ;). Ja też :D



artinka - 2006-01-08 12:51
Dot.: studia = szczescie
  A ja mimo wszystko uważam, że studia to najpiękniejszy okres. Owszem czasami trzeba zarwać po kilka nocek.. czasami zdaży się jakaś wtopa (niezaliczenie).. ale tak już jest. A wykładowcy mają to do siebie.. jak z mojego doświadczenia wynika.. że robią egzanminy niekoniecznie z tego z czego powinni ;) I wówczas, przynajmniej u mnie, wszystko zależy od szczęścia i.. przede wszystkim od dobrej "miejscówki"... I nie mam na myśli tu nawet jakiegoś wielkiego ściągania.. ale jak się ma koło siebie kogoś "bliskiego" (w sensie dobry znajomy) kto rzuci ci choćby hasło .. to już masz jakiś punkt zaczepienia do dalszych "rozważań" na dany temat.. Gorzej jest jak się siedzi "tet a tet" z wykładowcą, który jeszcze (żeby cie dobić;)) co chwilę zagląda ci w kartkę i dotego się krzywi :/ Ahhh... Ale taki już jest urok studiów... Elly2 trzymam kciuki żebyś jednak wszystko spokojnie pozaliczała... i przede wszystkim nie stresuj się.. bo to na pewno nie pomoże a wrencz przeciwnie. Ahaa.. dodam że ja jestem na IV roku.. :D



elly2 - 2006-01-08 16:39
Dot.: studia = szczescie
  Dziekuje kazdej z osobna za pocieszenie :cmok: Dzisiaj pol dnia spedzilam z ksiazkami bo w czwartek mam poprawe ze stosunkow miedzynarodowych...mam nadzieje, ze zalicze :)
Powiem szczerze, ze mi okres studiow duzo bardziej sie podoba niz czasy kiedy to bylam w liceum. Na uczelnie ide z usmiechem na twarzy...szczegolnie ze wzgledu na znajomych :)
Ale jak sa zaliczenia to juz nie jets tak wesolo, zwlaszcza teraz na 2 roku...tak jak pisalam - szczescie mi nie dopisuje :)



natii4 - 2006-01-08 17:09
Dot.: studia = szczescie
  Cytat:
Napisane przez artinka A ja mimo wszystko uważam, że studia to najpiękniejszy okres. Owszem czasami trzeba zarwać po kilka nocek.. Ja zarywam każdą noc włączając w to weekendy.Mam bardzo mało zajęć na uczelni za to olbrzymią ilość materiału do czytania i tak codziennie.Jestem chronicznie niewyspana i zastanawiam się ile jeszcze wytrzymam-ja i moje biedne oczy,które są totalnie przekrwione i opuchnięte :(



elly2 - 2006-01-08 17:39
Dot.: studia = szczescie
  Cytat:
Napisane przez natii4 Ja zarywam każdą noc włączając w to weekendy.Mam bardzo mało zajęć na uczelni za to olbrzymią ilość materiału do czytania i tak codziennie.Jestem chronicznie niewyspana i zastanawiam się ile jeszcze wytrzymam-ja i moje biedne oczy,które są totalnie przekrwione i opuchnięte :( A zarywasz nocki dlatego, ze zaczynasz pozno wieczorkiem czytac lub uczyc czy rzeczywiscie masz tyle nauki ze to az tak sie w czasie rozciaga? Pytam dlatego bo ja np. nigdy nie ucze sie w nocy, zawsze robie to zaraz po przyjsciu z uczelni...no i nauke rozkladam zawsze na kilka dni i w kazdym dni po kilka godzin:) Jestem ciekawa jak jest na innych uczelniach moze u mnie nie wymagaja az tyle. Od azu zaznaczam, ze moje pytanie jest czysto teortyczne bez zadnych podtekstow



roksanka - 2006-01-08 17:45
Dot.: studia = szczescie
  ja w stu procentach się zgadzam, że w większości potrzebne jest szczęście. ostatnio na koło uczyłam sie chyba najmniej z całej grupy a jako jedna z nielicznych zaliczyłam i to na 4, a jakiś czas temu na koła z gramatyki uczyłam sie cały dzień i dostałam 3,5 kiedy byłam przekonana, że umiem wszystko:mad:.

studia to nie najpiekniejszy okres u mnie. liceum... to było coś... nawet jak się dostało banie raz na jakiś czas to bez problemu była poprawa. nie było takiej presji. poza tym w lo jak się porządnie nauczyłam to mogłam być pewna odbrej oceny, a to niestety nie:(



kiniusia - 2006-01-09 19:31
Dot.: studia = szczescie
  studia mozna przejsc gladziutko(zalezy od kierunku:P)pod warunkiem
tego ze ma sie zdolosc do kombinowania
fakt faktem duzo mozna osiagnac dzieki oszukiwaniu :)
ehhh studia fajny okres....
wlasnie jestem po 4 egz... w srode kolejny:mad:



CinnaMoon - 2006-01-09 19:57
Dot.: studia = szczescie
  Ach, głeboko bym chciała wrócić w mury uczelni :]

A że szczęscie mieć trzeba to jasne - bo szczęście zawsze się przydaje;)
Jak dziś pamiętam wyjątkowo udane pytanie na kolosie z poetyki: co to jest inwersja średniówkowo-klauzulowa? Materiału było ze 300 stron, w tym teksty Marii Dłuskiej (średnia długości zdania - pół metra drobnym drukiem;)), a on tej nieszczęsnej inwersji dwie linijki :]



winner - 2006-01-09 19:57
Dot.: studia = szczescie
  .



nulczyk - 2006-01-09 21:19
Dot.: studia = szczescie
  Cytat:
Napisane przez natii4 Ja zarywam każdą noc włączając w to weekendy.Mam bardzo mało zajęć na uczelni za to olbrzymią ilość materiału do czytania i tak codziennie.Jestem chronicznie niewyspana i zastanawiam się ile jeszcze wytrzymam-ja i moje biedne oczy,które są totalnie przekrwione i opuchnięte :(
To tak jak ja, niestety. Z tą różnicą, że zajęć w tygodniu mam całkiem sporo.



elly2 - 2006-01-09 21:35
Dot.: studia = szczescie
  Cytat:
Napisane przez nulczyk To tak jak ja, niestety. Z tą różnicą, że zajęć w tygodniu mam całkiem sporo. a co studiujesz?



ANKA20 - 2006-01-10 09:13
Dot.: studia = szczescie
  Wg mnie studia to nie jest przyjemny okres w życiu, chyba w połowie IV roku mogę już to stwierdzić :/
To czy dostanie się dobre oceny zależy od szczęścia i tego jak bardzo liżą niektóre osoby dupe wykładowcy czy ćwiczeniowca (przepraszam za wyrażenie, ale jak to inaczej nazwac?) dodatkowo obecnie jest taki wyścig szczurów, że ciężko nawiązac jakiś lepszy kontakt. U mnie ponad 20% studentów ma IOS, niektórym się należy, innym nie, tak sobie kombinują żeby nie chodzić.
Ile razy robiono u nas listy na wykładach i co? Nigdy nic z tego nie było. Już nie wspomne o kiepskim stypendium naukowym i terminie jego wypłacania - w tym roku 23 grudnia, niektórzy dostali po świętach.
Ćwiczeniowcom bardziej zalezy na swojej pracy naukowej niż na tym żeby cokolwiek nas nauczyc, leją na nas sikiem prostym :/



czekoladka - 2006-01-10 09:36
Dot.: studia = szczescie
  Skończyłam już jedne studia (UAM), teraz kończe drugie (tez UAM, chyba kocham ten Uniwerek, hihihi) i powiem, że na kolokwiach i egzaminach wiedza i szczęście liczy się po połowie. Nigdy nie mialam żadnej poprawki, wszystko zaliczane i zdawane w terminie, jednak często bylo tak, że np. nie podeszły mi pytania i wiedzialam, ze gdybym dostala inne, mialabym lepszą ocenę. Poza tym, na pierwszych studiach (licencjat - dzienne, mgr-zaoczne) na licencjacie większośc egz. było ustnych i mialam znacznie gorsze oceny niż na mgr zaocznych, gdzie większość bylo pisemnych. Na ustnych stres mnie paraliżował i nie bylam w stanie przekazać 100% wiedzy, bardzo mnie to denerwowało. Jednak na mgr - skich było super, na pisemnych egz. mialam o wiele mniej stresu i całą moją wiedzę przelewalam na papier i dostawalam same 5 i 4 (-: - nie ściągałam, bo cykor ze mnie (-: Oczywście szczęście miało tutaj swoją rolę, bo np. na egz. z gramatyki historycznej dostalam świetne pytanka (pierwszy termin) a osoby zdające w drugim terminie ( nie podchodzily do pierwszego) , miały okrrrropne cuda na egzaminie i wiem, że gdybym ja miala te pyt. nie zdałabym, hihi.

Najbardziej jednak wkurza mnie na studiach to, że wykładowcy sprawdzaja obecność na wykladach, mówią, ze to sie bedzie liczyło przy egz., człowiek chodzi, stara się , sa tacy, ktorzy olewają i nie chodzą - a potem - OKAZUJE SIE, ZE OBECNOŚC NIE MA ZNACZENIA!!!!! To wkurzajace, bo też moglabym nie chodzić, pożyczac notatki, kserować i bez trudu zdać egz. To niesprawiedliwe. Tak samo jest na moich drugich studiach - niby obecność miala się liczyć - więc ja, glupia, chodzilam, niektorzy olewali i co???? I nic!!! Też zdali i żadnych konsekwencji nie ponieśli. :mad: Ale plusem jest to, że ludzie chodzący na wyklady nie chcą potem pożyczać notatek nie chodzącym - i d...pa blada - hehehe, tak było na moich mgr-skich studiach - jesli ktoś notorycznie nie chodził, nie mial szans na dostanie jakichkolwiek notatek (-:



sheee - 2006-01-11 22:47
Dot.: studia = szczescie
  W 100% zgadzam sie z twierdzeniem, że na studiach trzeba mieć szczęście.Rozwala mnie to,gdy naprawdę się ucze i dostaje taka samą ocenę bądź niższą niż 'kombinatorzy'-tak naprawdę to zazdroszczę takim ludziom bo tak 'łatwo'prześlizgują się z roku na rok-ale przykro mi,że to jest tak niesprawiedliwe:( a swoja drogą to sprawdzanie obecności na wykładach,które potem i tak nie mają wpływu na ocene jest tragiczne i potrafi zdołować-bo ja mam dość daleko na uczelnie ale wytrwale dojeżdżam a inni olewają i w sumie chyba lepiej na tym wychodzą bo można zrobić 1000 bardziej pożyteczniejszych rzeczy niż siedzieć na nudnych wykładach..:mur: chyba też tak zaczne:rolleyes:
Ps.nati xxx-każdorazowo jak spoglądam na Twój avatar to tak na mnie pozytywnie wpływa-przesłodziutki ten ludek:D



taszkin - 2006-01-11 23:44
Dot.: studia = szczescie
  Cytat:
Napisane przez elly2 Hej!! Ostatnio popadlam w jakis dolek psychiczny bo juz mam 2 kolokwia do tylu :( i jest mi smutno...z tego wzgledu, ze w poprzednim roku (teraz jestem na 3 semstrze) wsyztsko zaliczalam w pierwszych teminach i praktycznie nie mialam poprawek...a jesli juz mialam to naprawde z mojej winy bo sie nie nauczylam. A teraz dopadl mnie jakis pech...ciagle sie ucze a na kolokwiach mi nie wychodzi...zawsze siade nie w tej grupie co trzeba i pytania mam z kosmosu :( Mam takie pytanie do studenetek innych uczelni. Czy u Was liczy sie tylko i wylacznie wiedza czy raczej szczescie? Bo ja mam wrazenie, ze na mojej uczelni w duzej mierze liczy sie szczescie...Np. na 1 roku czesto bylo tak, ze wyklladowcy czy cwiczeniowcy nie sprawdzali naszych prac i oceny w ogole nie odzwierciedlaly tego co sie napisalo. Powoli mnie juz zaczyna to wkurzac...bo czasem jestem pewna, ze zalicze a tu raptem sie okazuje, ze dostalam 2 !! W czwartek mialam kolokwium z systemu politycznego RP...wykulam prawie wsyztsko...i pan doktorek zadal dwa pytania z jednego tematu...niesttey na jedno pytanie nie umialam odpowiedziec w pelni...na drugie cos napisalam, ale i tak mi sie wydaje, ze nie zalicze...to juz bedzie 3 kolokwium :((((( Echhh...okropnie sie czuje...i boje sie tych poprawek. Czy mozliwe jest sprawdzenie wiedzy studenta za pomoca 2 pytan i to jeszcze z jednego tematu? podczas gdy material obejmuje 4 obszerne (po 30/40 stron) rozdzialy ? Nie przejmuj się! Gdyby oceny i zaliczenia na studiach przekładały się na nasza wiedzę..to mysle, ze uczelnie byłyby wywrócone do góry nogami jesli chodzi o ilość studentów i o to kto przechodzi a kto nie.
To co zostanie w Twojej głowie po studiach - zostanie tam i nikt Ci tego nie zabierze, a zaliczenia? Trzeba przez to przejść.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl