Pomocy-zemdlałam!!!
Pomocy-zemdlałam!!!
nnia*** - 2005-01-11 10:12
Pomocy-zemdlałam!!!
Witajcie kochane!!Od rana mam jakiegos pecha http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Jadac autobusem do pracy zemdlałam.Zrobiło mi sie ciemno przed oczami i strasznie goraco a na dodatek nikogo nie słyszalam nawet kolezanki jak do mnie cos mowiła(stalam przez 15 min w autobusie).
Na szczescie ona poprosila kogos zeby zszedl mi z krzesła i wtedy mnie posadzila. Po paru minutach doszlam do siebie. Nie wiem dlaczego tak sie stalo. Oczywiscie w ciazy nie jestem. Mam obecnie miesiaczke i moze to ona byla przyczyna tego osłabienia? Mama mi mowi ze to moze byc brak witamin albo organizm nie jest wypoczety.Moze to i prawda bo codziennie wstaje do pracy o godz. 6:20 a w weekendy mam szkole.Prosze pomozcie mi rozwiazac ten problem http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/2pliz.gif
Nefretete - 2005-01-11 10:32
może Masz zbyt niski poziom cukru we krwi lub nie jadłaś jakiś czas?
nnia*** - 2005-01-11 10:49
ja sie wogole nie odchudzam i jem wszystko na co mam ochote dlatego nie moge rozszyfrowac dlaczego tak sie stalo
paula78 - 2005-01-11 10:52
przyczyn moze byc kilka niskie cisnienie ,osłabienie przez okres,ogólne zmęczenie organizmu szczególnie przy takiej pogodzie organizm jest ogłupiony .
ja mam niskie cisnienie dlatego bardzo rzadko jeżdzę autobusami i staram sie wtedy siedziec (masakra było dla mnie mieszkanie w wawie bo tam non stop autobusami ,metro)
staraj sie zdrowo i regularnie jejsc ,przebywac na świeżym powietrzu ,wysypiac .
gdyby sytuacja sie powtórzyła moze warto zrobic morfologie.
pzdr
paula
nnia*** - 2005-01-11 10:57
dzieki Paula dochodze do wniosku ze chyba moj organizm nie jest dotleniony bo w pracy siedze od 7:30 do 17:00 a pozniej jade do domu i bardzo zadko gdzies wychodze bo po takim dniu nie mam juz na nic ochoty
ropuszka - 2005-01-11 17:16
Pare lat temu, kiedy jeszcze chodzilam do liceum zdarzylo mi sie to samo co Tobie. Tyle, ze mialm mniej szczescia. Wrcalam do domu, stalam sobie w busie, bylo nawet luzno, ale zadnych miejsc siedacych i tak po prostu zrobilo mi sie goraco przed oczami i zemdlalam. Nie za bardzo wiem co kto mowil, pamietam tlyko, ze generalnie troche szumu sie zrobilo, ale nikt nawet nie pomogl mi wstac, ani wyjsc z autobusu. Cud, ze dalam rade zrobic to o wlasnych silach i ze doszlam do domu, ktory byl niedaleko. Nie wiem co bylo tego przyczyna, bo nie mialam wowczas zadnych problemow ze zdrowiem, to prawdopodobnie przemeczenie i niskie cisnienie. Pozdraiwam i zycze jak najmniej takich historii.
Puny - 2005-01-11 18:17
Też mam podobny problem, często robi mi się słabo w dusznych autobusach i tramwajach, a niestety muszę nimi jeździc codziennie http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Pani doktor przepisała mi na takie sytuacje Glukardiamid, takie tableteczki do ssania bez recepty na podniesienie ciśnienia i poziomu cukru. I kiedy tylko czuję, że zaczyna mi sie kręcić w głowie biorę tabletkę do buzi, staram się stanąć przy oknie lub wysiąść i jest ok.
A co do tego co zdarzyło się Ropuszce, to jest beznadzieja. Ludzie nie chcą nawet pomóc ci się podnieść. Moim zdaniem to nie tylko znieczulica, to też niewiedza, co robić w takich wypadkach. Na szczęście niektórzy znają się na pierwszej pomocy http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif Ostatnio w moim tramwaju gdy zemdlał młody chłopak najblizej niego stojąca dziewczyna i starszy facet podnieśli mu nogi do góry, sprawdzili puls i oddech, a reszta pasażerów poprosiła kierowcę, żeby się zatrzymał. Ten był na tyle miły ze to zrobił, otworzono drzwi, wynieśli chłopaka, ale on nadal nie odzyskiwał przytomności. Zaczął tracić puls, na szczęście zaraz wezwano karetkę.
To może się zdarzyć każdemu. A ja boję się, że kiedy ja zemdleje, nikt nawet nie kiwnie palcem żeby mi pomóc....
Nefretete - 2005-01-11 19:15
"Poważnie" zemdlałam w 1 klasie LO, czego skutkiem była operacja i 2 tygodniowy pobyt w szpitalu.
Wstałam- strasznie bolała mnie cała jama brzuszna, poszłam do toalety i podczas mycia zębów czułam, że zaraz zemdleję.
Pamiętam tylko, że chciałam iśc do mamy powiedzieć jej, że źle się czuję a dalej.... usłyszałam że "poderżnęła sobie gardło" tata posadził mnie na krześle, brat dzwonił po karetkę- jedyna osoba która pamiętała nr telefonu. Okazało się, że zemdlałam na drzwi a żebyły zamknięte, nadziałam się na szybę. Prawe ucho przecięte na pół, lewa powieka przecięta, cała szyja pocharatana. W szpitalu powiedzieli, iż to był cud, że tata zdjął mnie z tej szyby, gdyż 3 milimetry i byłoby po aorcie. Poszyli mnie, słuch mi się pogorszył, ale wszystko jest już oki. miałam blizowce- zwalczyłam.
Pozdrawiam http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif i patrzcie gdzie mdlejecie http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon10.gif http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif
nnia*** - 2005-01-12 07:37
Do Nefretete:naprawde ci wspolczuje,twoja rodzina pewnie sie najadla strachu. A co do tych blizn to czym je zwalczylas? Pozdrawiam wszystkie wizazanki i Ciebie http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif
Nefretete - 2005-01-12 18:02
anulka*** napisał(a):
>A co do tych blizn to czym je zwalczylas?
jakąś niemiecką maścio-żelem, nazwy nie pamiętam oraz opaskami uciskowymi specjalnie szytymi ,na ucho i szyję.
Pozdrawiam http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif