mój mały dramat
mój mały dramat
Bau - 2006-07-22 16:31
mój mały dramat
Witam Was wszystkich!
Może zacznę od tego że trudno mi o tym pisac...Jestem bardzo nieśmiała paraliżuje mnie strach przed ludzmi...nigdy nie wiem jak się zachować co powiedzieć...nie umiem znajdować tematów do rozmowy na poczekaniu...właściwie jestem typem wielkiego samotnika...i jest mi z tym bardzo źle...Nie mam koleżanek przyjaciół, trudno się dziwić bo w towarzystwie siedzę jak posąg i zazwyczaj tylko sie głupawo uśmiecham...ta pustka w głowie jest koszmarna...Obserwuję często jak rozmawiają inni ludzie lekko spontanicznie, o wszystkim...a ja...ja niegdy nie wiem co powiedzieć...albo robię się czerwona albo gadam jakieś bzdury...Jestem zamknięta w sobie z boku...obca. Jest mi bardzo z tym źle chciałąbym mieć znajomych przyjacół, ludzi z którymi mogłabym spędzać czas, pozmawiać, kochać...a tak tylko uciekam....wierzcie mi moje próby zaznajomienia się z kims konczyły się wielkokrotnie wielkim rozczarowaniem...tak bardzo potrzebuję by w moim zyciu był drugi człowiek tak bardzo....
sylwia.gda - 2006-07-23 20:19
Dot.: mój mały dramat
Przesuwam na plotkowe:)
m-i-s-i-a - 2006-07-23 20:31
Dot.: mój mały dramat
Bau nie bój się ludzi! Oni nie gryzą ;). Spróbuj się troszeczkę otworzyć na innych, ale bądź sobą. Nie udawaj kogoś kim nie jesteś. Jeśli nie wiesz o czym gadać to po prostu przyłącz się do rozmowy potakując, uśmiechając się przyjaźnie. Wiem, że trudno tak się przełamać, ale ja miałam kiedyś ten problem co ty, a teraz po trudnej, a jakże owocnej i stresującej mnie próbie mam wielu znajomych :ehem: :-).
SPRÓBUJ!!!
m-i-s-i-a - 2006-07-23 20:33
Dot.: mój mały dramat
Zapomniałam napisać- niezły avatar ;) :D. Taki...kontrowersyjny. Gdybym miała cię ocenić na podstawie avatara to mój wyrok by brzmiał- odważna, otwarta i pewna siebie flirciara ;). Dlaczego ma tak nie być :>?
NIE ŁAM SIĘ! PRZEŁAM SIĘ!!!
aleksandra999 - 2006-07-23 20:33
Dot.: mój mały dramat
Cytat:
Napisane przez Bau Witam Was wszystkich!
Może zacznę od tego że trudno mi o tym pisac...Jestem bardzo nieśmiała paraliżuje mnie strach przed ludzmi...nigdy nie wiem jak się zachować co powiedzieć...nie umiem znajdować tematów do rozmowy na poczekaniu...właściwie jestem typem wielkiego samotnika...i jest mi z tym bardzo źle...Nie mam koleżanek przyjaciół, trudno się dziwić bo w towarzystwie siedzę jak posąg i zazwyczaj tylko sie głupawo uśmiecham...ta pustka w głowie jest koszmarna...Obserwuję często jak rozmawiają inni ludzie lekko spontanicznie, o wszystkim...a ja...ja niegdy nie wiem co powiedzieć...albo robię się czerwona albo gadam jakieś bzdury...Jestem zamknięta w sobie z boku...obca. Jest mi bardzo z tym źle chciałąbym mieć znajomych przyjacół, ludzi z którymi mogłabym spędzać czas, pozmawiać, kochać...a tak tylko uciekam....wierzcie mi moje próby zaznajomienia się z kims konczyły się wielkokrotnie wielkim rozczarowaniem...tak bardzo potrzebuję by w moim zyciu był drugi człowiek tak bardzo.... Avatar sugeruje coś zupełnie innego....:]
Może Twoje problemy wynikają właśnie z udawania kogoś innego lub chęci udawania?Być może powinnaś zaakceptować siebie taką jaką jestes,cichą,małomówną i nie próbować zmieniać sie na siłę?
justysia274 - 2006-07-23 20:58
Dot.: mój mały dramat
Dziewczyny mają rację. Musisz zaakceptować siebie taką jaką jesteś. Nic na siłę. Z dnia na dzień oswoisz się z sobą. Poprostu nie umiesz siebie zaakceptować ... wiem, ale to jest naprawdę trudne ... Jeśli sie sobie nie podobasz to pozwól sobie na małą zmienę np. fryzurki .. jeślichodzi o wnętrze to musisz je zaakceptować ... jestes jaka jesteś , jetses wyjątkowa, nie ma takiej wspaniałej innej dziewczyny jak ty . Każdy jest z nas kimś innym i niepowtarzalnym ...
Tak sobie mów codzień i jeśli się będziesz z kimś spotykała, poprostu myśl sobie, że ejsteś odważna itp .. to pomaga, wiem coś o tym. Hmm pomyśl też sobie, że na świecie jest miliony nieśmiałych ludzi .., a tacy ludzie też są bardzo sympatyczni, niesmiali ludzie nie są nachalni itp ...
Tylko być sobą, nie udawaj nikogo kim nie ejsteś, nie udawaj innych i nienasladuj ich zahcowania, bo ty taka nie jesteś ...
Zaakceptuj siebie :) Uda sie z każdym dniem będzie lepiej .. ;]
TOMORROW - 2006-07-23 21:02
Dot.: mój mały dramat
a ja doskonale wiem o co chodzi Bau, mnie też takie rzeczy paraliżują, boje się chyba ośmieszenia (głupie, wiem), poza tym mam problemy w wyrażeniem swoich mysli, często mam w głowie wiele myśli związanych z tematem, ale wydają mi się mało ważne, nic nie wnoszące, głupie. Jestem sobą tylko wtedy, gdy CAŁE towarzystwo mi odpowiada, a wystarczy jedna osoba, która mi nie pasuje, ktoś zbyt błyskotliwy, głośny i czuję się jakaś taka zdominowana i głupiusieńka
nie potrafię patrzec na rozmówcę, błądzę gdzieś wzrokiem, nie mówię za dużo na raz, bo każde zdanie dużo mnie kosztuje- już dawno ktoś po mnie coś mówi, a mi wali serce, bo się odezwałam
generalnie mam problemy w rozmowie z kimś kogo nie znam za dobrze, już samo zarejestrowanie się do lekarza przez telefon jest problemem, powtarzam po kilka razy co mam powiedziec, boję się przejęzyczenia, mimo, że to przecież takie naturalne
mam teraz 21 lat i chyba troszkę sie poprawiło, jak tak porównam to co było kiedyś, ale i tak jest ciężko z tym
Bau - 2006-07-23 21:29
Dot.: mój mały dramat
każdy kogo spotykam jest lepszy-mądrzejszy ładniejszy atrakcyjniejszy...a ja....ja się robię taka mała, taka głupia....Nie wiem jak się poznaje ludzi... zaczepia na ulicy? Z moich ust wydobywa sie jakiś bełkot robię się fioletowa trzęsą mi sie ręce. Tak bardzo bym chciała być jak inni... Co jest ze mną nie tak? Nie mam ani jednej koleżanki...sama sama sama............Boże....N awet nie potrafie udawać kogoś innego Jedyne co mogę to uciekać.Przepraszam....
Cdz - 2006-07-23 21:39
Dot.: mój mały dramat
Bau: czasem tak jest, że bardoz trudno się przełamac, nagle zacząc poznawac nowych ludzi no bo nieby gdzie?? :rolleyes: moze zapisz się na jakies kółko zainteresowac, do jakiegos ogniska artystycznego czy coś... napewno łatwo bedzie pogadac z kims o czyms co was oboje inteseruje.. tak zaczniesz poznawac ludzi. ja własnie poszłam do pracy pierwszy raz w zyciu bardzo bałam się i nadal boje się czy mnie tam ludzie polubią.. jakos nie mam o czym z nimi gadac ale jestem dobrej mysli (przede wszytkim!).
Scarlet_17 - 2006-07-23 21:41
Dot.: mój mały dramat
Cytat:
Napisane przez Bau każdy kogo spotykam jest lepszy-mądrzejszy ładniejszy atrakcyjniejszy...a ja....ja się robię taka mała, taka głupia....Nie wiem jak się poznaje ludzi... zaczepia na ulicy? Z moich ust wydobywa sie jakiś bełkot robię się fioletowa trzęsą mi sie ręce. Tak bardzo bym chciała być jak inni... Co jest ze mną nie tak? Nie mam ani jednej koleżanki...sama sama sama............Boże....N awet nie potrafie udawać kogoś innego Jedyne co mogę to uciekać.Przepraszam.... Ech,nie możesz porównywac się z innymi bo zawsze znajdziesz kogoś kto będzie wydawał Ci się w czymś lepszy,na pewno masz jakieś zainteresowania moze zapisz się niewiem na kurs tańca,malowania itd. Gdzies gdzie będa ludzie którzy podzielaja Twoje zainteresowania,co moze dac dobryy początek do rozmowy.Możesz też np . poznawac ludzi przez internet...I nie mozesz myśleć o tym jak wypadniesz,co inni pomyślą itd,wiem,że to nie łatwe ale nic nie szkodzi spróbowac,nie masz nic do stracenia,a nawet jakbyś powiedziała coś głupiego to pomyśl,ze to kazdemu się zdarza,nawet tym odwarznym;)Powodzenia i odwagi:cmok:
feVer87 - 2006-07-23 22:39
Dot.: mój mały dramat
Cytat:
Napisane przez Bau Witam Was wszystkich!
Może zacznę od tego że trudno mi o tym pisac...Jestem bardzo nieśmiała paraliżuje mnie strach przed ludzmi...nigdy nie wiem jak się zachować co powiedzieć...nie umiem znajdować tematów do rozmowy na poczekaniu...właściwie jestem typem wielkiego samotnika...i jest mi z tym bardzo źle...Nie mam koleżanek przyjaciół, trudno się dziwić bo w towarzystwie siedzę jak posąg i zazwyczaj tylko sie głupawo uśmiecham...ta pustka w głowie jest koszmarna...Obserwuję często jak rozmawiają inni ludzie lekko spontanicznie, o wszystkim...a ja...ja niegdy nie wiem co powiedzieć...albo robię się czerwona albo gadam jakieś bzdury...Jestem zamknięta w sobie z boku...obca. Jest mi bardzo z tym źle chciałąbym mieć znajomych przyjacół, ludzi z którymi mogłabym spędzać czas, pozmawiać, kochać...a tak tylko uciekam....wierzcie mi moje próby zaznajomienia się z kims konczyły się wielkokrotnie wielkim rozczarowaniem...tak bardzo potrzebuję by w moim zyciu był drugi człowiek tak bardzo.... Moze o to chodzi, ze na silę probujesz znalezc jakis temat..boisz się ciszy, chcialabys cos powiedziec,zeby ją przerwac i tak usilnie tego pragniesz,ze nic ci do glowy nie przychodzi.. Cisza jest niesamowita, Ty poprostu umiesz byc ciszą.. Dialog jest silą porozumienia, zrozumienia, ale zauwaz,ze nie zawsze trzeba podtrzymywac rozmowę.. czasem jakis gest, mimika twarzy..zwykly usmiech wyraza więcej niz lawina slow..Dlatego wydaje mi się,ze nie powinnas na silę zastanawiac się 'co powiedziec' to jeden wielki bezsens; jesli nie chcesz nic mowic to nie mow, prawdopodonie jestes swietnym sluchaczem... Moze to tez kwestia towarzystwa; są osoby z ktorymi rozumiemy się bez słow a są osoby z którymi nie umiemy zamienic slowa.. Otworz się na najblizsze osoby, jesli bardzo będziesz z nimi związana, poczujesz się bezpieczna.. rozmowa sama poplynie i nawet nie przyjdzie ci do glowy krępująca mysl' o czym by tu powiedziec' Sprobuj podejsc do osoby, ktorą 'czujesz', od ktorej bije sympatia i ktora byc moze takze jest zagubiona i niesmiala...pozatym nie wierzę,ze w glowie masz 'pustkę'..znajdz osoby, ktore kochają to co ty, z którymi polączą Cię wspolne zainteresowania ...nie ma ludzi bez zainteresowan....Powodzen ia!!:*
Nemezja - 2006-07-23 23:35
Dot.: mój mały dramat
Zgadzam się z FeVeR87:ehem: Z nerwów,że nie wiesz,co powiedzieć, nie może przyjść do głowy nic sensownego.Im usilniej starasz się wymyśleć coś bardziej sensownego,tym większa pustka w głowie.Myślę,że za bardzo się tym przejmujesz,spróbuj powiedzieć cokolwiek(zw.z tematem),nie zastanawiając się,czy to bardzo sensowne czy nie.Spróbuj być bardziej spontaniczna.Znam to.Przeszło z wiekiem i wierzę,że tak będzie i w Twoim przypadku.A umiejętność słuchania i obiektywne spojrzenie obserwatora to też ważne cechy.
Liwka - 2006-07-24 00:10
Dot.: mój mały dramat
Cytat:
Napisane przez TOMORROW mnie też takie rzeczy paraliżują, boje się chyba ośmieszenia (głupie, wiem), poza tym mam problemy w wyrażeniem swoich mysli, często mam w głowie wiele myśli związanych z tematem, ale wydają mi się mało ważne, nic nie wnoszące, głupie. Jestem sobą tylko wtedy, gdy CAŁE towarzystwo mi odpowiada, a wystarczy jedna osoba, która mi nie pasuje, ktoś zbyt błyskotliwy, głośny i czuję się jakaś taka zdominowana i głupiusieńka
nie potrafię patrzec na rozmówcę, błądzę gdzieś wzrokiem, nie mówię za dużo na raz, bo każde zdanie dużo mnie kosztuje- już dawno ktoś po mnie coś mówi, a mi wali serce, bo się odezwałam
generalnie mam problemy w rozmowie z kimś kogo nie znam za dobrze, już samo zarejestrowanie się do lekarza przez telefon jest problemem, powtarzam po kilka razy co mam powiedziec, boję się przejęzyczenia, mimo, że to przecież takie naturalne A już myślałam, że jestem taką ostatnią osobą na świecie....
karolca - 2006-07-24 08:12
Dot.: mój mały dramat
Cytat:
Napisane przez Bau Witam Was wszystkich!
Może zacznę od tego że trudno mi o tym pisac...Jestem bardzo nieśmiała paraliżuje mnie strach przed ludzmi...nigdy nie wiem jak się zachować co powiedzieć...nie umiem znajdować tematów do rozmowy na poczekaniu...właściwie jestem typem wielkiego samotnika...i jest mi z tym bardzo źle...Nie mam koleżanek przyjaciół, trudno się dziwić bo w towarzystwie siedzę jak posąg i zazwyczaj tylko sie głupawo uśmiecham...ta pustka w głowie jest koszmarna...Obserwuję często jak rozmawiają inni ludzie lekko spontanicznie, o wszystkim...a ja...ja niegdy nie wiem co powiedzieć...albo robię się czerwona albo gadam jakieś bzdury...Jestem zamknięta w sobie z boku...obca. Jest mi bardzo z tym źle chciałąbym mieć znajomych przyjacół, ludzi z którymi mogłabym spędzać czas, pozmawiać, kochać...a tak tylko uciekam....wierzcie mi moje próby zaznajomienia się z kims konczyły się wielkokrotnie wielkim rozczarowaniem...tak bardzo potrzebuję by w moim zyciu był drugi człowiek tak bardzo.... sama miałam kiedys problemy z otawrciem sie na ludzi. bałam sie nawiązywać nowe znajomości, bardzo krępowała mnie rozmowa z ludzmi których ledwo znałam. Po częsci mam tak do teraz, ale mniej :) walcze ze swoja niesmialością (czasem az sama siebie nie poznaję :lol: ). Ostatnio bylo podobnie... Zazwyczaj nie rozmawiam z nieznajomymi... wyszłam z psem na dwór. Akurat na podwórku biegał szczeniak bernardyna, myslałam ze moja psina bedzie chciala sie z nim bawic, ale uciekała. To sama podeszłam do właściciela i zaczelam bawic sie z psiakiem... pozniej dopiero dotarlo do mnie, ze sama zaczełam "znajomosc".
Moniquee - 2006-07-24 08:27
Dot.: mój mały dramat
a ja myślę że łatwo jest powiedzieć nie przejmuj się bądz sobą nie porównuj się do innych tez jesteś wartościowa itd. tylko ze najtrudniej jest uwierzyć w to takiej nieśmiałej osobie.
Zmienianie sie nie polega na byciu cały czas sobą. Żeby się zmienić musisz być kimś innym - bo jezeli nie to nie ma zmany a tym chyba ci zależy??! Nie dam ci złotej rady jak poznawać ludzi bo ja nie wiem jak to robię po prostu wychodzi jakoś tak samo z siebie. Naucz się mówić - nie bój się mówic nawet głupot - zawsze to można obrócić w żart. Zacznij np od mówienia pani w skepie dzieńdobry i do widzenia. Zatrzymuj ludzi i pytaj np o drogę (nie ważne ze wiesz gdzie to jest - liczy się umiejętność rozmowy) albo np o godz. cokolwiek - byle tylko nauczyć się rozmawiać z nieznajomymi i przełamać twoje lęki.
Najważniejsze to chcieć - jeśli bedziesz chciała to możesz stac się duszą towarzystwa. Wszystko zależy od ciebie - więc nie marudz tylko do dzieła i zmień się.
Monikita - 2006-07-24 14:29
Dot.: mój mały dramat
Ja tez mam problem z niesmialoscia.Kiedys bylo o wiele gorzej ale teraz tez nie jest tak jakbym chciala.Jestem typem samotnika i nigdzie nie wychodze do zadnych pubow klubow itp.Czasem mnie ktos probuje wyciagac a ja sie zapieram i mowie ze nie bo boje sie ze poznam kogos nowego nie bede wiedziala o czym gadac i zrobie z siebie idiotke.Zauwazylam tez ze czasem jak jestem zkims znajomym i poznaje kogos to potreafie co powiedziec do tej nowo poznanej ososby ale jak juz jestem sam na sam z ta osoba to poprostu pustka w glowie i milcze/.To jest straszne uczucie.A mam 24 lata i kiedy to sie zmieni?Pod koniec wakacji przeprowadzam sie do innego miasta i na pewno poznam nowych ludzi i juz na sama mysl sie boje o czym ja bede znimi rozmawiala.Jade do kuzynki to jest moja rodzina a codziennie tez mysle o czym bede rozmawiala z nia i jej mezem.Boje sie chyba dlatego bo nie mielismy ostatnio bliskiego kontaktu ze soba co sie teraz zmieni.A najgorsze z tego wszystkiego jest to ze najbardziej jestem niesmiala do facetow niewiem co powiedziec jak sie zachowac nic!Niewiem skad mi sie to wzielo i jak to zmienic
Bau - 2006-07-26 19:56
Dot.: mój mały dramat
Bardzo dziękuję za te wszystki wypowiedzi....to dla mnie bardzo ważne. Trudno jest mi wygrać z tym co we mnie, zwłaszcza, że ludzie nie mają specjalnie ochoty "zabiegać" o znajomość ze mną, dawać mi czas, masę szans. Z reguły jest tak, że jestem odbierana jako albo zarozumiała, albo "ta dziwna". Myślałam że jak pójdę na studia, powoli poznam ludzi, będę miała znajomych przyjaciół...teraz jestem już na 5 roku, oni trzymają się razem chodzą na imprezy, wygłupiaja na korytarzu...a ja z boku....I mimo moich prób( mniej lub bardziej nieudolnych) nikt nie miał ochoty mnie bliżej poznać. Ja wiem że Wam może się to wydawać głupie, ale ta potrzeba drugiego człowieka, to pragnienie znaczenia czegoś dla innych ludzi, ten ból odosobnienia są dla mnie nie do zniesienia. Ja nie potrafię sprawić by ktoś zechciał mnie poznać, nie wiem o czym powinnam rozmawiać, co robić...ten ogromny strach................ja nie chcę być sama!!!!!!!!!!!!Chcę się śmiać, gadać o ciuchach, facetach, marzeniach, książkach, chodzić do kina..............żeby ktoś mnie chciał.................
Scarlet_17 - 2006-07-26 21:52
Dot.: mój mały dramat
Cytat:
Napisane przez Bau Bardzo dziękuję za te wszystki wypowiedzi....to dla mnie bardzo ważne. Trudno jest mi wygrać z tym co we mnie, zwłaszcza, że ludzie nie mają specjalnie ochoty "zabiegać" o znajomość ze mną, dawać mi czas, masę szans. Z reguły jest tak, że jestem odbierana jako albo zarozumiała, albo "ta dziwna". Myślałam że jak pójdę na studia, powoli poznam ludzi, będę miała znajomych przyjaciół...teraz jestem już na 5 roku, oni trzymają się razem chodzą na imprezy, wygłupiaja na korytarzu...a ja z boku....I mimo moich prób( mniej lub bardziej nieudolnych) nikt nie miał ochoty mnie bliżej poznać. Ja wiem że Wam może się to wydawać głupie, ale ta potrzeba drugiego człowieka, to pragnienie znaczenia czegoś dla innych ludzi, ten ból odosobnienia są dla mnie nie do zniesienia. Ja nie potrafię sprawić by ktoś zechciał mnie poznać, nie wiem o czym powinnam rozmawiać, co robić...ten ogromny strach................ja nie chcę być sama!!!!!!!!!!!!Chcę się śmiać, gadać o ciuchach, facetach, marzeniach, książkach, chodzić do kina..............żeby ktoś mnie chciał................. Wierze,że w końcu się odnajdziesz,spotkasz kogos,kto będzie chciał czekac,kto Cie zaakceptuje:cmok: A co z naszymi propozycjami o kółkach itd?Uczęszczasz gdzieś?Może warto sprubowac gdzie indziej,skoro próby ze znajomymi ze studiów nie powiodły się?Ja polacam taniec-pozwala się zrelaksowac,przenieśc w inny świat;)Pozatym tańcząc w parze byłabyś zmuszona nawiązac jakąś znajomośc;)Ale wiem, ne każdy lubi tańczyć;)A może niewiem,zagadaj do kogoś na gg,tak tez można poznawac ludzi,I pamiętaj,ze to czy przebieg rozmowy się powiedzie nie zalezy tylko od Ciebie,rozmowa to dwie osoby i nie mozesz myśleć,że to tylko Twoja wina jak coś pójdzie nie tak.Pozdrawiam i życze powodzenia:cmok: