Kolędnicy...

Kolędnicy...





chamelieu - 2005-12-17 19:02
Kolędnicy...
  Już się zaczyna...
Uprzedzę od razu - nie jestem negatywnie nastawiona do tego zwyczaju, ba, czasem miło posłuchać kolędy w ładnej oprawie (przebranie, szopka) i wykonaniu, ale coraz bardziej irytuje mnie nastawienie „kolędników” – stanę pod drzwiami, odbębnię pół zwrotki „Dzisiaj w Betlejem” i czekam na kasę :/ Jeszcze kilka lat temu widać było jakiś wysiłek jaki dzieciaki włożyły w przygotowanie „występu”, nierzadko miały wypożyczane kostiumy, dobrane do nich rekwizyty (prawdziwa kosa! korona, szkatułka z „kosztownościami ;) ), drewnianą szopkę z siankiem, Rodziną i bydlątkami, nawet śpiewali z podziałem na głosy...
A teraz chodzi taki kwiat osiedlowej młodzieży z wyciętą z gazety wymemłaną szopką i krokiem w kolanach. Od muzycznych popisów ucho więdnie a zaśpiewanie drugiej zwrotki popularnej kolędy to już zupełny kosmos :/ Wredna jestem, ale za takie miauki złamanego grosza nie daję :mad:

/Tak tylko zrzuciłam co mi leżało na wątrobie/




lain - 2005-12-17 19:18
Dot.: Kolędnicy...
  ja w ogole nie otwieram kolednikom :)

ale widzialam kiedys jadac przez jakas wies, ze ten zwyczaj z przebieraniem sie itp. wcale jeszcze nie umarl. kolednikow bylo mnostwo (chadzali grupkami co kawalek wsi) i wszyscy pozadnie przebrani :) w miescie niestety juz tylko jakies mlodociane dresiki koleduja i rzeczywiscie robia to na odwal sie z wyrazem twarzy 'dawaj kase'



primavera - 2005-12-17 19:19
Dot.: Kolędnicy...
  Zgadzam się z tobą w 100%. U mnie w zeszłym roku kolędnicy byli w wigilie już koło 15 godziny, przy czym "świętowali" chyba już od rana, co było czuć i słychać - nie byli w stanie utrzymać pionu ani melodii.



sreberko - 2005-12-17 19:32
Dot.: Kolędnicy...
  Do nas też dzisiaj zawitali młodociani kolędnicy :-) TZ otworzył i nagle rozległ sie gromki śpiew. Cóż, nie spodziewaliśmy się takowej wizyty :D Tak się właśnie zastanawiałam czy to nie za wczesnie na kolędników?




lexie - 2005-12-17 20:27
Dot.: Kolędnicy...
  A u nas nigdy kolędników nie było... Nawet nie wiedziałam, że coś takiego funkcjonuje :D



zalika - 2005-12-17 21:11
Dot.: Kolędnicy...
  Ja nie otwieram :D



żaba :) - 2005-12-17 22:00
Dot.: Kolędnicy...
  Niestety u mnie jest to samo. Przyjdą 2 osoby, pościemniają (bo nawet przy dużym optymiźmie nie można tego wziąć za śpiew), przebranie ogranicza się do maski lub czegoś takiego. Jednym słowem porażka.
Ale zauważyłam, że ludzie bardzo lubią kolędników, że tak to ujmę...solidnych. Kiedyś postanowiliśmy ze znajomymi, że sami będziemy kolędować, ale nie dla pieniędzy tylko dlatego, że chcielibyśmy w jakiś sposób podtrzymać tą tradycję. Mieszkam w górach, więc 2 osoby były a strojach góralskich (miałyśmy swoje ponieważ tańczymy w zespole:D), mieliśmy diabełka, który grał na gitarze, śmierć, która również grała, pasterzy. Długo się do tego przygotowywaliśmy ( najwięcej pracy pochłonąła gwiazda).
Muszę powiedzieć, że byłam zdziwiona kiedy ludzie zapraszali nas do środka i nie tylko proponowali pieniądze, ale częstowali nas ciastem lub zapraszali na gorącą herbatę. Koniec końców w każdym z domów spędziliśmy sporo czasu ponieważ śpiewaliśmy mnóstwo kolęd. (Jakie było moje zdziwienie kiedy następnego dnia usłyszałam, że niektórzy ludzie byli zawiedzeni, że do nich nie przyszliśmy:-)) Ech...to były czasy...
Uważam, że to piękna tradycja i może zabrzmi to patetycznie, ale trzeba w to włożyć trochę wysiłku, radości i przede wszystkim serca, a nie mysleć tylko o tym żeby zarobić.



lain - 2005-12-17 22:08
Dot.: Kolędnicy...
  buahaha a ciekawe co by zrobili gdybym niczym jas fasola otworzyla drzwi, ustawila fotel i wpieprzajac czekoladki patrzyla jak spiewaja :) mogloby nie wyjsc, bo wiekszosc zna 2 koledy i to nie cale tyko po jednej zwrotce z kazdej + refren a i przy tym robia bledy... nio i dlugo bym tak nie posiedziala, bo repertuar szybko by sie wyczerpal...



chamelieu - 2005-12-17 22:22
Dot.: Kolędnicy...
  Ja niestety nie mam wizjera w drzwiach i muszę za każdym razem otwierać - a nóż widelec sąsiadka koniecznie potrzebuje mąki do ciasta, na które mnie później zaprosi ;) Więc chcąc nie chcąc wysłuchuję tego czegoś, ale później ze złośliwą satysfakcją mówię co myślę o ich umiejętnościach wokalnych :admin:
Ale chętnie bym nacieszyła oko i ucho prawdziwymi kolędnikami, tak jak to miało jeszcze niedawno miejsce :)

Lexie - nie wiesz co straciłaś ;) :lol:



jaszmurka - 2005-12-17 23:50
Dot.: Kolędnicy...
  Cytat:
Napisane przez zalika Ja nie otwieram :D Ja też :D :o (a fe jaszmurka :atyaty: :p: )



prowokacja17 - 2005-12-18 08:40
Dot.: Kolędnicy...
  Tez nie lubie jak przyjdzuie taki kolędnik odbębni jedną zwrotke kolędy i oczekuje pieniędzy.........Jak mialam 10 lat sama kolędowalamk z kolezankami ,ale bylysmy poprzebierane i talent wokalny się wtedy mialo:D



kootek_mamrotek - 2005-12-18 09:25
Dot.: Kolędnicy...
  nie otwieram "kolędnikom", bo moge ich spotkać na ławce przed blokiem, i mam za darmoche ich śpiew : całkiem nieprzywoite piosenki:D zgadzam sie. w mieście to zanikło. Będac rok temu na świeta u babci na wiosce, wparowali kolędnicy, ale naprawde wygladali jak kolednicy , zrobili prawdziwe jasełka, a na koniec podleciał do mnie jakiś gościu przebrany za diabła i wysmarował mnie rękawiczka całą z sadzy:rolleyes: :cool: wtedy byłam wściekła, cały mój mejkap nadawał sie tylko do zmycia:D ale teraz wspominam to z uśmiechem na twarzy:D

ale zdecydowanie bardziej toleruje tych wiejskich kolędników bo cos soba reprezentują, a nie naszych miejskich , z niskim podwoziem i odrzucających wonią %



Estella - 2005-12-18 09:39
Dot.: Kolędnicy...
  Cytat:
Napisane przez lain buahaha a ciekawe co by zrobili gdybym niczym jas fasola otworzyla drzwi, ustawila fotel i wpieprzajac czekoladki patrzyla jak spiewaja :) Dbajmy o kulture wypowiedzi na wizazu:rolleyes:



gaga87 - 2005-12-18 10:30
Dot.: Kolędnicy...
  Cytat:
Napisane przez chamelieu Ja niestety nie mam wizjera w drzwiach i muszę za każdym razem otwierać - a nóż widelec sąsiadka koniecznie potrzebuje mąki do ciasta, na które mnie później zaprosi ;) Więc chcąc nie chcąc wysłuchuję tego czegoś, ale później ze złośliwą satysfakcją mówię co myślę o ich umiejętnościach wokalnych :admin:
Ale chętnie bym nacieszyła oko i ucho prawdziwymi kolędnikami, tak jak to miało jeszcze niedawno miejsce :)

Lexie - nie wiesz co straciłaś ;) :lol:
a ja wizjer mam a i tak malo przez niego widac :p:. Faktycznie te popisy wokalne sa zalosne, czesto nie otwieramy. Nauczylam sie tego z doswiadczenia, gdy jako dziecko raz poszlam koledowac z moja siostra i kuzynami. Nie moge powiedziec bo przygotowalismy sie do tego, mielismy przebrania i ladna szopke... Wiele sasiadek (starszych) powiedzialo, ze nie otworza bo za pozno dla nich bylo, inne NIESTETY nie mialy drobnych, a jedyne co nam zostalo po tym koledowaniu to owoce otrzymane od najblizszych sasiadow i... przemarzniete stopy i uszy :rolleyes:



Kasia_L - 2005-12-18 12:11
Dot.: Kolędnicy...
  Cytat:
Napisane przez lain buahaha a ciekawe co by zrobili gdybym niczym jas fasola otworzyla drzwi, ustawila fotel i wpieprzajac czekoladki patrzyla jak spiewaja :) mogloby nie wyjsc, bo wiekszosc zna 2 koledy i to nie cale tyko po jednej zwrotce z kazdej + refren a i przy tym robia bledy... nio i dlugo bym tak nie posiedziala, bo repertuar szybko by sie wyczerpal... Przyszło mi na myśl podobne skojarzenie :-).
Nie przepadam za kolędnikami, bo mają zbyt kiepski repertuar :o.



lexie - 2005-12-18 12:26
Dot.: Kolędnicy...
  Cytat:
Napisane przez Estella Dbajmy o kulture wypowiedzi na wizazu:rolleyes: Miałam napisać to samo. Proszę uważać nieco bardziej na słownictwo.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl