Dylemat
Dylemat
Shpeelka - 2008-10-24 12:40
Dylemat
Chciałabym się poradzić, bo zabrnęłam w ślepy zaułek.
Mam 31 lat. Zawsze interesowała mnie plastyka i wszystko, co związane z tworzeniem artystycznym. Nigdy jednak nie miałam sposobności ku temu, by cokolwiek w tym zakresie realizować (poza okresem dziecięcym). Zablokowano mi możliwość edukacji artystycznej już przy wyborze liceum. Marzyłam o nauce w szkole plastycznej. Rodzice jednak zadecydowali inaczej. Dzisiaj mam 4 dyplomy ukończenia różnych kierunków kompletnie nie związanych z moimi zainteresowaniami. Konsekwencją tego jest wykonywanie pracy, która mnie kompletnie nie satysfakcjonuje. Co gorsza, mogę powiedzieć,że jest jakby dla mnie klatką, w której się duszę. Nie raz już usłyszałam,że mogę to przecież zmienić. Tylko że dla mnie to nie jest rada.
Problem polega na tym, że lata wykonywania prac , które mnie nie interesowały spowodowały, iż zatraciłam jakby jasność tego, co chcę robić. Nie potrafię się określić i co gorsza nawet jak na coś wpadnę to zaraz się zniechęcam. Mam słomiany zapał.
Czuję , że marnuje swoje życie , bo nie mam pasji. Tyle lat minęło a ja cały czas nie mogę znaleźć swojego miejsca. Co gorsza wchodzę tutaj i widzę młode dziewczyny pełne zainteresowań , które realizują w domowym zaciszu lub na większą skalę. Ja zaś nawet nie wiem jak się wziąć za cokolwiek.
Pytanie, czy żeby realizować swoje pasje trzeba kończyć szkoły w tym kierunku? a jeśli niekoniecznie to od czego zacząć?
W chwili obecnej uczęszczam do szkoły aktorskiej,ale nie wiem nadal czy to jest to, co chciałabym robić. Myślę o architekturze wnętrz, robieniu biżuterii, figurek z gipsu...dużo tego .Jestem dorosłą kobietą a miotam się jak dziecko, bo nie wiem jak się wziąć za cokolwiek. Ciężko mi z tym niezmiernie, bo na myśleniu się zazwyczaj kończy. Po prostu się zadręczam.
Czy są tutaj kobiety w podobnej sytuacji? Może któraś z Was wie jak mi pomóc?
vanesia1 - 2008-10-24 13:17
Dot.: Dylemat
Ja co prawda w podobnej sytuacji nie jestem, bo studiuje to co chciałam (surdopedagogika) i to jest dla mnie całym życiem. Oprócz tego interesuje mnie też muzyka, jako dziecko rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej i gram na skrzypcach i na kilku innych instrumentach, ale traktuję to bardziej jako hobby.
Rozumiem Cie dobrze wbrew pozorom i jedyne co przychodzi mi do głowy to to, żeby wszystkie Twoje zainteresowania spróbować "zamknąć" w jakiś sposób w jednym kierunku studiów.
Chodzi mi o to, żebyś ukończyła jakiś 1 kierunek studiów, bardzo ogólny, związany z plastyką czy sztuką, ale żeby dawał on Ci szeroki wachlarz wyboru pracy.
Np. zajęcia plastyczne z dziećmi, dekoracja wnętrz, malowanie portretów czy inne.
Oczywiście, że w pewnym momencie te możliwości już się kończą, ale w Twoim przypadku dobrze by było, żebyś miała wybór w kilku możliwościach zatrudnienia. W przypadku jak znudzi Ci się jakaś praca, będziesz miała szansę "przeskoczyć" do innej, ale wszystko będzie zamykać się w obrębie jednej dziedziny (mam nadzieję że nie zagmatwałam za bardzo :-p).
Poza tym zawsze po ukończeniu jakichś artystycznych kierunków będziesz mogła nawet malować na zamówienie, rzeźbić, robić biżuterię i to będzie bardzo fajnym dodatkowym zajęciem.
Chcę Ci jeszcze powiedzieć, że niestety nie da się "uciec" od tego co najbardziej Cię cieszy i interesuję, to zawsze będzie wracać. Jasne, że nie cofniesz już czasu, ale jeśli teraz masz szansę zrobić coś dla siebie to nie wahaj się ani chwili.
Jesteś jeszcze młoda babka :D na nic nie jest za późno :nie:
Trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki! :cmok:
madziamn - 2008-10-24 15:11
Dot.: Dylemat
Cytat:
Napisane przez Shpeelka (Wiadomość 9456897) Chciałabym się poradzić, bo zabrnęłam w ślepy zaułek.
Mam 31 lat. Zawsze interesowała mnie plastyka i wszystko, co związane z tworzeniem artystycznym. Nigdy jednak nie miałam sposobności ku temu, by cokolwiek w tym zakresie realizować (poza okresem dziecięcym). Zablokowano mi możliwość edukacji artystycznej już przy wyborze liceum. Marzyłam o nauce w szkole plastycznej. Rodzice jednak zadecydowali inaczej. Dzisiaj mam 4 dyplomy ukończenia różnych kierunków kompletnie nie związanych z moimi zainteresowaniami. Konsekwencją tego jest wykonywanie pracy, która mnie kompletnie nie satysfakcjonuje. Co gorsza, mogę powiedzieć,że jest jakby dla mnie klatką, w której się duszę. Nie raz już usłyszałam,że mogę to przecież zmienić. Tylko że dla mnie to nie jest rada.
Problem polega na tym, że lata wykonywania prac , które mnie nie interesowały spowodowały, iż zatraciłam jakby jasność tego, co chcę robić. Nie potrafię się określić i co gorsza nawet jak na coś wpadnę to zaraz się zniechęcam. Mam słomiany zapał.
Czuję , że marnuje swoje życie , bo nie mam pasji. Tyle lat minęło a ja cały czas nie mogę znaleźć swojego miejsca. Co gorsza wchodzę tutaj i widzę młode dziewczyny pełne zainteresowań , które realizują w domowym zaciszu lub na większą skalę. Ja zaś nawet nie wiem jak się wziąć za cokolwiek.
Pytanie, czy żeby realizować swoje pasje trzeba kończyć szkoły w tym kierunku? a jeśli niekoniecznie to od czego zacząć?
W chwili obecnej uczęszczam do szkoły aktorskiej,ale nie wiem nadal czy to jest to, co chciałabym robić. Myślę o architekturze wnętrz, robieniu biżuterii, figurek z gipsu...dużo tego .Jestem dorosłą kobietą a miotam się jak dziecko, bo nie wiem jak się wziąć za cokolwiek. Ciężko mi z tym niezmiernie, bo na myśleniu się zazwyczaj kończy. Po prostu się zadręczam.
Czy są tutaj kobiety w podobnej sytuacji? Może któraś z Was wie jak mi pomóc? Jakbym o sobie słyszała. Tylko, ze lat 24 a przed pasem mgr.
Z checia bede obserowała co inne dziewczyny poradza.
Ja nie mogłam iść do liceum plastycznego, bo te najblizsze przeniesli na drugi koniec sasiedniego miasta i rodzice mi nei pozwolili. Za mnie liceum wybrali.
,Kiedy ja wybierałam liceum nie bylo profilowanych; byly ogolniaki, ekonomiki i handlówki. Jak nie plastyk to pomyslalam ze pojde do jakiejs klasy humanistycznej w ogolniaku ale tez mi nie pozwolili bo potem nei ma sie tyulu zawodowego. Efekt taki ze bylam w technikum ktorego nienawidzilam a jeszcze bardziej niecierpie studiow
Shpeelka - 2008-10-24 20:21
Dot.: Dylemat
Dziękuję za opinie. Dobrze wiedzieć, że pomimo małego odzewu są jednak ludzie, którzy czują podobnie. To pomaga,bo mam wrażenie jakiegoś wyalienowania..
vanesia1 - 2008-10-24 21:34
Dot.: Dylemat
Nie, coś Ty nie martw się :) każdy czasem jest na zakręcie :cmok:
cotynato - 2008-10-24 21:45
Dot.: Dylemat
Ja mam zupełnie odwrotną sytuacje. Mam rodziców plastyków i decyzja wyboru liceum byla decyzją pod naciskiem. Skończyłam szkołę z dyplomem form użytkowych- i co z tego ?. Teraz kiedy mam problemy z dostaniem się na studia , załuję ze nie wybrałam wcześniej ambitniejszego liceum w którym wiekszą uwagę zwraca się na przedmioty takie jak matematyka , fizyka czy biologia ... i np. tobie łatwiej teraz rozwinąć się plastycznie i bedzie Cie to kosztowało mniej wysiłku niż mi przyswojenie tego materiariału którego nie przyswoiłam w liceum. A co po liceum plastcznym ? Inaczej na ciebie patrzą po takiej szkole , ponieważ nauczyciele narzucają swój styl, wiec akademia raczej odpada ... i tak naprawde takie liceum nic nie daje ... tylko tyle że zmusza cię do systematyczności. Więc lepiej staraj sie sama rozwijać talent ... I ciesz się że rodzice cie namawiali na liceum z jakimś profilem dzięki któremu jednocześnie mogłaś zdobywać wiedzę a w między czasie rozwijać się malarsko ;) a co do braku pasji to znam to ... mój ojciec uważał że jedyna sensowna pasja to malowanie ... a ja chciałam chodzić na tańce ... i nie moglam ;/
balitagscarlet - 2008-10-24 21:53
Dot.: Dylemat
Cytat:
Napisane przez madziamn (Wiadomość 9458483) Jakbym o sobie słyszała. Tylko, ze lat 24 a przed pasem mgr.
Z checia bede obserowała co inne dziewczyny poradza.
Ja też mam tak:D Kończę jeden kierunek sutdiów, a planuję zacząć następny. Dlaczego? Bo zdałam sobię wreszcie sprawę, że finanse itd mogą być moją pracą ale nigdy nie będą moją pasją. Skoro znalazłam cos co sprawia mi wielką przyjemność (a wierz mi, że jest masa osób które nawet tego nie wiedzą) i jest szansa, że również w przyszłości zapewni mi to utrzymanie to będę próbować. Może mi się nie uda, może zrezygnuje w połowie drogi, ale przynajmniej nigdy nie pożałuje, że nie spróbowałam. To samo radzę Tobie! Próbuj, bo życie jest za krótkie na zastanawianie.
madziamn - 2008-10-25 10:35
Dot.: Dylemat
Cytat:
Napisane przez balitagscarlet (Wiadomość 9464221) Ja też mam tak:D Kończę jeden kierunek sutdiów, a planuję zacząć następny. Dlaczego? Bo zdałam sobię wreszcie sprawę, że finanse itd mogą być moją pracą ale nigdy nie będą moją pasją. Skoro znalazłam cos co sprawia mi wielką przyjemność (a wierz mi, że jest masa osób które nawet tego nie wiedzą) i jest szansa, że również w przyszłości zapewni mi to utrzymanie to będę próbować. Może mi się nie uda, może zrezygnuje w połowie drogi, ale przynajmniej nigdy nie pożałuje, że nie spróbowałam. To samo radzę Tobie! Próbuj, bo życie jest za krótkie na zastanawianie. Tez mam plany, moze nie na studia, na studium, na kurs. Chce malować, nie papier ;) twarze tzn jak ja to mówię makijażować.
Dokończę jakimś cudem te paskudne studia. Choć ciężko to widzę.Naprawde sa okropne. Co mi po ekonomiku i studiach z zarządzania. Nikt mnie menadzerem nie uczyni a taki moj zawod. Jak widze tabelki, słupki z liczbami niedobrze mi się robi na sam widok. W dodatku dziadek biegły rewident non stop namawia do zrobienia uprawnien i otworzenia biura rachunkowego. Mowie nie! Ilez ja to razy sie poklocilam z tego powodu. A do nikogo nie dociera ze ja tego nienawidze.
Mówią mi, że nie doceniam tego co los mi daje, że nie wykorzystuję znajomości i możliwości.
Siedzenie 8 godzin za biurkiem nie dla mnie
Teraz składam cv do roznych sklepow w centrach handlowych.
Raz mam zapał, raz chęci, marzenia. Ale potem dopada mnie szara rzeczywistość, realizm myślenia i już nic nie jest piekne, już nic się nie chce. Sił kompletnie brak.
A -jeszcze jedno. Ja w swoi m liceum niewiele się nauczyłam. Było ono w zespole szkoł, gdzie było więcej mechaników, elektryków itd itp w w dodatku w dość zabidzonej dzielnicy miasta gdzie chodziła "cała śmietanka" Na przerwach można było się dowiedzieć o nowo wypitym tanim winie itp.
Zeby zdac trzeba bylo chodzic.