Czy jeszcze jest SENS bycia ze sobą?

Czy jeszcze jest SENS bycia ze sobą?





Biała - 2003-08-01 19:30
Czy jeszcze jest SENS bycia ze sobą?
  Mam ogromny problem i nie wiem jak go rozwiazać. Mam 19 lat a jestem z 26 latkiem. Bynajmniej nie wygląda on na swoje lata i wizualnie do siebie pasujemy, ale jezeli chodzi o wnętrze to ja popadam w jakiś chyba trans, coś w rodzaju anoreksji, która nie dotyczy jedzenia tylko osoby z którą jestem.Tak przynajmniej okresliła moja siostra, która sie troszczy o mnie, ale chyba nie rozumi co znaczy się do kogoś przyzwyczaić, żywić uczucie. Jesteśmy ze sobą jakieś 6 miesięcy, jednak on jest osoba jak zauwazyłam szalenie niedowartościowaną. Oczekuje ode mnie różnych wyrozumiałości. Ja sie na wszystko godzę, ale problemem jest że ciągle zarzuca mi rzeczy, które mi nawet do głowy nie przyszły. Wg niego on może sie spotykać z kolegami, jeżeli ja chcę się spotkać z koleżanką w tym czasie co on z kolegami, albo nawet dzień pózniej jest to już z mojej strony złośliwość. Jestem osoba, która czasem kieruje się emocjami, czasem troche roztargnioną. O czymś zapomnę- zostanie mi to wypominane do końca życia. Każe mi siebie ciągle przepraszać wiec cały czas to robie. On jednak upiera sie że robie to z ironia, jak cos mówię to z sarkazmem. Ja naprawdę jak sie go o coś pytam to troszczę sie, a przepraszam szczerze. Nawet jeżeli próbuję mu to wytłumaczyć to jakby nie dociera do niego ten fakt, on jest realistą, lubi dyskusje i non stop najdrobniejszą rzecz sprowadza do długiej kłótnio-dyskusji, co jest naprawde męczące. Jeżeli stanę chocby w najmniejszym stopniu w swojej obronie to już jestem egoistką i wszystko sprowadzam do rangi swego JA. Ale ja naprawde przewaznie rezygnuję nawet ze swoich poglądów żeby jemu ustąpić. Jest to chyba problem bardzo psychologiczny ale proszę o radę jezeli ktoś byłby w stanie zrozumieć nasz problem.




systematica - 2003-08-01 19:52

  Masz rację :
to JEST ogromny problem, i wygląda na to, że jego rozwiązanie spoczywa na Tobie samej.
Dobrze że sobie to uświadamiasz - bo zapewne niełatwo Ci będzie, ale jest nadzieja, że oszczędzisz sobie krzywdy.
To, że Twój chłopak ma 26 lat nie znaczy wcale, że jest dojrzały - psychicznie. Jeżeli nie dojrzeje do partnerstwa szybko, a Ty będziesz bardzo zaangażowana - można obawiać się, że koszty tego związku będą dla Ciebie wysokie.
Powiedziałabym, że za rok, półtora wszystko już będzie dla Ciebie jasne ... ale to sporo czasu; sporo niewygodnych sytuacji możesz sobie zaoszczędzić.

Czy myślałaś o tym (zakładam, że NARAWDĘ i MOCNO zależy Ci na Twoim chłopaku), żeby powiedzieć mu to samo, co nam tu napisałaś? (może w delikatniejszej formie... )

W każdym razie, musiasz jakoś przekonać się, czy On potrafi znaleźć się jako partner. Jeżeli myślisz o nim poważnie ...

pozdrawiaam cieplutko



patt - 2003-08-01 19:54

  Dziewczynoi naprawdę dziwię Ci się, że jesteś w takim związku. Chyba, że naprawdę odpowiada Ci taka wierno-poddańcza postawa wobec Twojego partnera. Masz dopiero 19 lat. Po co już na początku dorosłego życia brnąć w taki związek właściwie bez przyszłości? Według mnie ten facet jest strasznie zakompleksiałym typem i bardzo trudnym we współżyciu. Niewarta ta znajomość zachodu. Ja napewno nie byłabym z kimś podobnego charakteru.
Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam.



benny - 2003-08-01 20:04

  Hmmm... Czy jest sens bycia z nim - na to pytanie musisz sobie odpowiedzieć sama.

Twój chłopak stosuje wobec ciebie szantaż emocjonalny. Manipuluje tobą, gra na twoich uczuciach... Jeśli nadal będziesz mu ulegać, kiedyś zacznie kontrolować każdy aspekt twojego życia, a tobie będzie coraz trudniej odejść od niego.

Jedyną szansę na naprawienie tego związku widzę, jeśli ON będzie chciał się zmienić, ale... Jakoś w to nie wierzę http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Spróbuj uświadomić mu, co ci robi, poważnie z nim rozmawiaj i żądaj zmiany zachowania, a jeśli to nic nie da - odejdź od niego.

Im dłużej z nim będziesz, im bardziej będziesz mu ulegać, tym bardziej on będzie cię krzywdził, a tobie będzie coraz trudniej spojrzeć na tę sytuację obiektywnie i odejść.

Polecam książkę S. Forward 'szantaż emocjonalny',
a ty masz mały link:
http://www.przemoc.cad.pl/szantaz.htm

Cokolwiek zdecydujesz - powodzenia!

benny

PS I słuchaj siostry - co do niej, wiesz NA PEWNO, że dobrze ci życzy...




Biała - 2003-08-01 20:40

  Ja juz o tym z nim często rozmawiałam, jednak on potrafi wyszukać argumenty, które przemawiają "za nim", że jak kiedyś przyniósł mi różę(a byłam tym naprawdę ucieszona i wzruszona) to ja niby nic sobie z tego nie zrobiłam, i on powiedział,że sobie olał już takie "duperele" jak to określił. Naprawdę mi na nim zależy, ale każda rozmowa doprowadza do stwierdzenia że jestem beznadziejna. Już sama w to uwierzyłam:( Próbuję go przepraszać za swoje ptknięcia, wiem, ze nie jestem ideałem i mam ich wiele. Jak poradzić sobie z tym uczuciem? Jestem osoba spokojna, a teraz już zawsze reaguje ze spokojem nawet na najwiekszy stres którym mnie obdarza. Ale to nic nie pomaga, staram sie go idealizować, dzielić zainteresowania. Na siłe próbuje nawet mi udowodnić, że to co on lubi mnie nie interesuje. Ostatno nawet razem rozwiazywaliśmy psychotest pt"jaką jesteście parą", on pozaznaczał takie odpowiedzi że mi sie strasznie przykro zrobiło. np.że mamy zawsze inne plany na weekend, a znajomi mówia że jestesmy zupełnie różni, że druga połowa nie wykazuje żadnej sympatii co do jego zainteresowań. A przecież, jak wcześniej myślałam mi podoba sie wiekszość rzeczy co jemu: muzyka czy filmy (no może był 1 wyjatek) ale staram sie czytac razem z nim, polubiłam to wszystko. A teraz sama nie wiem? Może rzeczywiście nie lubię? Paranoja! Co ja mam robić, błagam o pomoc!!!!!



malenstwo797 - 2003-08-01 20:53

  Znam sytuację, która opisujesz z własnego życia!!! Więc mogę z całą stanowczością i pewnością, że mam rację powiedzieć Ci, żebyś go zostawiła!!!!!!!!! Zrób to jak najszybciej bo im dłużej będziesz zwlekać tym będzie Ci trudniej!!! Na pewno to będzie cholernie trudne, bo on postara się wzbudzić w Tobie ogromne poczucie winy, udowodnić Ci, że bez niego jesteś zerem itp. ale wierzę że Ci się uda!!!!! Zostaw go i bądź głucha na to co będzie mówił i pod żadnym pozorem nie próbuj mu dawać drugiej szansy!!!! ja byłam z kimś takim przez blisko rok i uważam, że to był ogromy błąd , do tej pory nie potrafię sobie wybaczyć, że dałam się omotać komuś takiemu, że pozwoliłam sobą manipulować i zrzucać na siebie winę za wszystko, tłumaczyć się ze wszystkiego co robię!!! Pozdrawiam i zyczę powodzenia!!!!!!!!



BabciaWeatherwax - 2003-08-01 21:05

  benny napisał(a):
> Twój chłopak stosuje wobec ciebie szantaż emocjonalny. Manipuluje tobą, gra na twoich uczuciach... Jeśli nadal będziesz mu ulegać, kiedyś zacznie kontrolować każdy aspekt twojego życia, a tobie będzie coraz trudniej odejść od niego.
>
Zgadzam sie co do słowa. Być może chce sobie Ciebie "wychować", ale dla Ciebie koszty takiego związku będą ogromne. Na razie jesteś zakochana - ale pamiętaj, że stan ten w końcu przejdzie i wtedy zostanie goły zwiazek bez przyjaźni, zaufania i bliskości, jedynie oparty na relacji pan-poddana.

> Polecam książkę S. Forward 'szantaż emocjonalny',
> a ty masz mały link:
> http://www.przemoc.cad.pl/szantaz.htm
>
Ja polecam także
http://www.merlin.com.pl/sklep/sklep...kad=uzkmucpmny
http://www.jsantorski.com.pl/opisy-k...ne_zwiazki.htm

Przeczytaj, a potem podejmij decyzję.

Powodzenia http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon14.gif

http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif



Biała - 2003-08-01 22:21

  Rozstać się jest mi naprawdę strasznie trudno, może ktoś zna receptę aby to tak nie bolało. A poza tym to jest mi go żal. Z tego co wiem to był wychowywany tylko przez matke, ojciec razem mieszkał ale jako zupełnie obcy człowiek, a podobno dla syna ojciec jest wzorem. A on, sama widziałam zachowuje sie bardzo niepoważnie m.in. włącza całą noc muzykę(noc w noc) która przeszkadza innym. Ale mi jest żal mojego chłopaka i mam ogromne wyrzuty sumienia. Okropne jest to, że on jest nieświadomy że taki jest i bardzo nieczuły na krzywdę innych. Chciałabym pójść z nim razem do psychologa ale już mam przed oczami jak mnie wysmiewa. Dla mnie to bardzo silne przywiązanie, jestem świadoma tego że on robi mi krzywdę, ale jednocześnie sama czuję się winna. Niedługo chyba zwariuję. A poza tym odbija mi sie wszystko na zdrowiu, ne mam w ogóle apetytu, chodzę codzień bardzo osowiała i na wszystko już straciłam ochotę. To tak jakbym się zestarzała przez te miesiące o 20 lat!



BabciaWeatherwax - 2003-08-01 22:30

  Justyna napisał(a):
> Rozstać się jest mi naprawdę strasznie trudno, może ktoś zna receptę aby to tak nie bolało.

Nie ma takiej recepty - zawsze bedzie bolało, ale są takie sytuacje, kiedy trzeba pomyśleć o sobie. Pomyśl sobie jedno - chcialabyś w takiej atmosferze spędzić następne 40 lat?

>A poza tym to jest mi go żal. Z tego co wiem to był wychowywany tylko przez matke, ojciec razem mieszkał ale jako zupełnie obcy człowiek, a podobno dla syna ojciec jest wzorem. A on, sama widziałam zachowuje sie bardzo niepoważnie m.in. włącza całą noc muzykę(noc w noc) która przeszkadza innym.

Jest osobowością prawdopodobnie niedojrzałą, a swoją niedojrzałość zrzuca na innych: bo ojciec, bo rodzice... Bierze Cię na litość - to zawsze działa na wrażliwe kobiety.

>Ale mi jest żal mojego chłopaka i mam ogromne wyrzuty sumienia. Okropne jest to, że on jest nieświadomy że taki jest i bardzo nieczuły na krzywdę innych.

Wiesz, im bardziej go opisujesz, tym bardziej jestem przekonana, ze powinnaś się POWAŻNIE zastanowić.

> Dla mnie to bardzo silne przywiązanie, jestem świadoma tego że on robi mi krzywdę, ale jednocześnie sama czuję się winna. Niedługo chyba zwariuję. A poza tym odbija mi sie wszystko na zdrowiu, ne mam w ogóle apetytu, chodzę codzień bardzo osowiała i na wszystko już straciłam ochotę. To tak jakbym się zestarzała przez te miesiące o 20 lat!

Opisujesz właśnie typowy zespół uzaleznienia od partnera - on Cię krzywdzi, a TY masz wyrzuty sumienia. Justysia, uciekaj póki czas...

http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif



Mgiełka - 2003-08-01 23:57

  Zadając pytanie i dając taki tytuł chyba już wiedziałaś, jaka jest odpowiedź?
Jeśli potrzebujesz wsparcia w rozstaniu, to jest tu na pewno otrzymasz http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif. Rozumiem Twoją sytuację (oj, jak bardzo!), wiem, że dyskusja nic w Twoim przypadku nie da, bo on nie będzie widział sensu w Twoich argumentach. I potem i tak będziesz musiała przepraszać http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif.
Nie wiem, jak to jest, ale z obserwacji widzę, że szantaż emocjonalny stosują znacznie częściej mężczyźni. A kobiety nie odchodzą, bo on taki biedny, nie da sobie beze mnie rady, bo taki słodki, bo powiedział, że żyć beze mnie nie może, bo mówił, że to takie szczęście być ze mną... Albo po prostu tak patrzył. A potem się okazuje, że ci faceci znacznie lepiej sobie radzą po rozstaniu, samobójstwa nie popełniają. Dziewczyny jeszcze płaczą, a oni już są z kolejną. To takie obserwację. Niech Ci nie będzie go żal, jemu nie jest żal Ciebie.
Ostatnia rzecz, jaką możesz zrobić (bo dyskusja na pewno nie pomoże) to pójść z nim do psychologa. Ale nie dlatego, że on ma problem. Powiedz, że Ty masz problem i chciałabyś z nim pójść, bo by Ci było raźniej. To jedyne, co możesz dla niego zrobić. Sama sobie nie dasz rady.
Nigdzie nie wyczytałam, że go kochasz. To, że w jakiś sposób do siebie pasujecie to stanowczo nie wszystko. Nie kochasz go, chcesz z nim być tylko z LITOŚCI? Na ile miesięcy, czy lat starczy Ci tej litości? Potem to już tylko nienawiść - za zmarnowane, zaszczute lata.
Nie, nie ma sensu ten związek - to chciałaś usłyszeć, prawda? No to masz nasze błogosławieństwo - idź i czyń, co należy! http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
I myśl o SOBIE.



sarenka - 2003-08-02 08:34

  moim zdaniem wydaje mu się, że może sobie "wychować" Ciebie i przemienić na swoją modłę.

Tłmacząc każdą sytuację na swoją korzyść i pokazując Ci, że Ty nie masz racji pokazuje na czym polega ten związek. On rządzi - Ty słuchasz i wykonujesz polecenia.

Podejrzewam, że Ty podjęłaś już decyzję tylko boisz się wdrożyć ja w życie. Boisz się samotności, w jakiś sposób jesteś do niego przezywczajona, pewnie mimo wszystko przeżyliście wiele miłych chwil...

Zastanów się czy warto przeistoczyĆ się w TWÓR JEGO WYOBRAŹNI..



Dorixx - 2003-08-02 08:55

  Jednym słowem facet chce sobie wychować posłusznego "pieska" na przyszłosć, nawet nie chcę myślec, co byłoby po ślubie http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon41.gif



Jadja - 2003-08-02 09:54

  Droga Justynko! Wiem jak Ci jest ciężko, wiem, bo i ja byłam niedawno w podobnej sytuacji. Byłam ze swoim chłopakiem 2 lata. Była to mój pierwszy chłopak i byłam naprawdę bardzo szcęśliwa, że ktoś zwrócił na mnie uwagę itd. Do tego stopnia, że nie zauważyłam jak mnie traktował. Moja Mama i Siostra, obsrewują wszystko z boku, mówiły mi wiele razy. Ja jednak uważałam , że one się czepiają. Miały racje. On miał mnóstwo kompleksów, które starał się zatuszować zbytnią pewnością siebie i lekceważeniem ludzi(w tym oczywiście mnie http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon38.gif )a także agresją w stosunku do innych. Obiecywał złote góry, a jednak to ja płaciłam zawszystko, kupowałam mu prezenty na urodziny, imieniny, pamietałam o rocznicach i ważnych dla nas wydarzeniach itd. Oddałam mu prawie całą siebie, że dla mnie już tego nie wystarczyło http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon38.gif On wiedział że zawsze może na mnie liczyć, zawsze mu pomogę.Zamieszkalismy razem, to był początek końca. On chciał abym była jego kurą domową, miałam siedzieć i na niego czekać, obiadek zrobić.Ja chciałam aby wspomagał mnie psychicznie,żeby choć raz się domyślił, że potrzebuję bliskość. Nie mówił mi komplementów, bo jak to pięknie ujął:" w d**** by mi sie poprzewracało". Kiedy zachorowała moja Babcia,były pretensje, że nie ma mnie w domu(czasem 2 razy dziennie jezdziłam do szpitala).Sters związany z Jej chorobą był ogromny., niestety nie miałam w nim wsparcia.Za to mogłam posłucha jak bardzo mnie kocha i jak chce mi pomóc, tylko nie wie jak, bo mu nie mówie!! Po prostu miałam już dosyć ciągłego dbania o niego, pocieszania,itd a on uważał ze po prostu mu sie to należy!!Powiedziałam koniec, ale jak strasznie to przezyłam wiem tylko ja. Całą winę zwaliłam na siebie za rozpad związku, aby mu tego oszczędzić i go nie dobijać. Tydzień poźniej moja Babcia zmarła.Powiedział że był na pogrzebie(nie było go, a wiedział jak bardzo mi na tym zależało), teraz dzwoni, pisze smsy, że tęskni, że cały czas myśli o mnie i prosi abym się zastanowiła, bo już o jeden stres mniej, więc się mogę zastanowić. Daje mi czas, ale zawsze zazancza, że czekać nie lubi. Jest mi tak ogromnie przykro, bo człowiek, którego kochałam, tak bardzo mnie zawiódł, oszukał, okłamał. Jak on śmie mnie prosic o coś, kiedy ja go prosiłam o różne rzeczy nie doczekałam się do dziś!!Ja musiałam być na jego wezwanie, ale kiedy ja naprawde potrzebowałam jego, to niestety... Zamknęłam sie w sobie, juz nie wierze facetom. A jaką mam pamiatkę po tym związku? Utrwaloną nericę, stany lekowe i wstręt do jedzenia(zawsze go to denerwowało, że mało jem, więc wypominał, usłyszałam wtedy wiele przykrych słów, ale to oczywiście moja wina, bo mu nie powiedziałam, jak jest prawda o tym problemie)
Strszanie sie rozpisała, ale ulzyło mi troszkę. Justynko pocztaj wątek, który zaczęłam , zaraz po zerwaniu z nim. Dziewczyny napisały naprawdę BARDZO MĄDRE SŁOWA!! To boli na początku, poźniej może być juz tylko lepiej!
Trzymaj się !!A przede wszystkim NIE DAJ SIĘ!!!!
http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif
http://www.wizaz.pl/w-agora/download...ead=1057413711
http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif



Biała - 2003-08-02 11:05

  Kochana Jadja, czytam i jest mi bardzo smutno, że przeżyłaś coś podobnego jak ja i to w stopniu jeszcze bardziej zaawansowanym.Ja wiem, jestem świadoma, że muszę to skończyć. Wiesz on zachowuje się podobnie co twój były, nawet wspomniał ostatnio o zameszkaniu razem. Co najgorsze wzbudza we mnie ogromne poczucie winy, i to jest okropne. Mimo, że jest mi srtasznie przykro umie przekręcić to tak że to mu jest a ja jestem zapatrzona tylko w swoje odczucia a jego nie zauważam. Ale dlaczego ja mam sie martwić ciągle za nas oboje? On, ja juz nie wiem czy on w ogóle sie martwi... Dzis moze z nim jeszcze porozmawiam, ale to juz jest chyba zle jak myśląc o rozmowie z nim juz zaczyna mnie boleć głowa. Postaram się być silna, dziękuję i napiszę jak wyszło.



Szarada - 2003-08-02 11:39

  Dziewczyny, dajcie spokój. Macie tylko jedno życie, nie marnujcie go na jakichś horrendalnych popapranych dupków, bo aż się przykro robi, jak człowiek to czyta. Pomyślcie trochę o sobie, to żaden egoizm, tylko normalny instynkt samozachowawczy. Jest naprawdę pełno świetnych facetów, chociaz nie zawsze się ma to szczęście, że trafi się od razu na takiego. Jak potem będziecie z normalnym, fajnym facetem, to nie będziecie się mogły nadziwić, co Wami kierowało, że tyle czasu zmarnowałyście na jakichś popaprańców, z którymi przecież Wam nie było nawet dobrze !



Jadja - 2003-08-02 11:54

  Justynko, ja tez miałam poczucie winy. Teraz juz nie mam, teraz jest złość na niego, a to dlatego, że kiedy mieszkaliśmy razem, zaczął się zabierać za np. remonty. W tej chwili zostało to na mojej głowie, wyprowadził się, a ja mam sobie robić z tym co chce. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon30.gif
Najtrudniej jest zrobić ten krok, odciąć sie od tego. Póżniej jest ból, ale przechodzi. Tylko to czekanie aż przejdzie...
Pozdrawiam Cia naprawde gorąc i zyczę abyś dała sobie radę!!Podejmiesz słuszną decyzje!! Nie ma sensu dalej sie męczyć, może już ktoś czeka na Twoje uczucie?
http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif
Napisz jak Ci poszło, koniecznie!!Trzymam moooocno kciuki za Ciebie !!(mnie przed rozmowami bolał żołądek, a rozmwy i tak nic nie dawały)



trojka - 2003-08-02 13:17

  Czy nie bawi go przypadkiem poniżanie Ciebie. Czyżby swoimi stwierdzeniami i zachowaniem nie mówił „przecież zupełnie nie pasujemy do siebie”. Widzę, że starasz się robić dla niego wszystko i zmienić wszystko co było Twoim wcześniejszym życiem.
Przecież w miłości kobieta powinna kwitnąć ze szczęścia, a nie więdnąć i się męczyć jak Ty. To jest naprawdę chory związek. Odpowiedz sobie tylko na jedno pytanie – czy jesteś szczęśliwa w tym związku?
Jeśli zadecydujesz o zerwaniu to nie miej żadnych wyrzutów sumienia – przecież to on cię krzywdził. Zobaczysz jak się zmieni po zerwaniu – czy będzie skomlał, czy wypominał. Najlepiej w takiej sytuacji nie podejmować żadnych kontaktów z nim, bo będzie brał Cię na litość.
Też to kiedyś przeżyłam i strasznie cierpiałam i miałam okropną depresję, co wiązało się z bólem narządów wewnętrznych i strasznym bólem serca, nie mogłam poruszać o własnych siłach, ale po jakimś czasie zrzuciłam ten ciężar i poczułam się wolna.
Przecież nie jesteś jego zabawką ani komputerem, który można przeprogramować.
Życzę Ci odwagi, najlepiej zerwij z nim przez telefon, byś nie musiała patrzeć w jego "zbolałe" oczęta.



Agentka - 2003-08-02 13:34

  trójeczka http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif oj ja nie wiem, czy przez telefon bedzie ok, Justynka mi wygląda na wrazliwca, potem bedzie zarzucała sobie, ze nie miała odwagi skonczyc tego w "białych rekawiczkach" ...ale to takie moje dywagacje http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon10.gif

ja bym sobie zrobiła odpoczynek od tego pana i wyjechała na kilka dni wakacji, gdzies gdzie jest ładnie, pomyslec, nabrac dystansu,odstresowac sie i ..wrócic z ostateczną decyzją http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif

http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1glaszcze.gif trzymaj sie justynko



trojka - 2003-08-02 13:46

  Napisałam, że lepiej przez telefon, bo właśnie Justyna jest wrażliwa i mogłaby się ulitować nad biedaczkiem widząc jego reakcje.



Rzabba - 2003-08-02 22:10

  Wiedziałam, że gdzieś cos czytałam na ten temat http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon10.gif
http://polki.wp.pl/wiadomosc.html?wi...%BCny+n%EAkacz

Może to pomoże Ci podjąć decyzję
Pozdrawiam i trzymaj się http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif



Biała - 2003-08-03 14:29

  Wiecie, jestem jakaś chora. Co ja zrobiłam??? Przed chwila wrociłam z pod Augustowa(20 km za), byłam właśnie z Nim i jego kolegami. I wiecie co dzis sięstało? Coś czego naprawdę się nie spodziewałam... Szantażował mnie, że mnie nie odwiezie do domu!! To jest chore, miałam jechać na stopa, sama w środku lasu!! Po wielu moich poniżeniach. płaszczeniach przed nim zgodził się.. a w drodze jeszcze mówił mi jak on wspaniale postąpił, że inny to jakby tak powiedział to by tego dokonał. Dzis powiedziałam mu, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego. I tak ciężko jest.. A co najgorsze pod domkami została moja bluza. Boże< i tak będę musiała go spotkać!!!



koko - 2003-08-03 14:33

  o rany-zostaw tego popaprańca, bez dwóch zdań! jego postępowanie jest żenujące.no comments.



Komanka - 2003-08-03 15:00

  Przygladalam sie wlasnie temu watkowi i...zdebialam! Ten facet zachowuje sie jak nieodpowiedzialny szczeniak i gowniarz! Wolalabym wracac pieszo niz z takim typem. Justynko, nie dopraszaj sie o bluze, pal licho bluze, tu chodzi o Twoja godnosc! Jemu sie chyba podoba, ze Ty przed nim robisz z siebie podnóżek, a tak nie mozna!!!

Kochana, daj sobie z nim spokoj. Nigdy bym sie nie osmielila dac tak kategorycznej rady, bo to duza odpowiedzialnosc, ale po czyms takim??? Co za kretyn.
http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1nie.gif

Znajdziesz sobie kogos wartosciowego i odpowiedniego. Bedziesz cierpiala jakis czas na pewno, ale daję glowe, ze los sie odwroci na lepsze http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif

I nie łudź sie, ze po wspolnym zamieszkaniu on by sie zmienil --> byloby podobnie jak u Jadji.

http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1roza.gif



Jadja - 2003-08-03 17:15

  Boże Justynko!!Co za facet!!Sorry ale inaczej sie nie da go nazwać jak IDIOTA SKOŃCZONY!!Jak można!!!Tak, na 100% inny by nie odwiózł swojej dziewczyny do domu, ma racje facet! Podaruj sobie tą bluzę, szkoda Twojego zdrowia i nerwów! A jeżeli tak bardzo Ci zależy na tej bluzie, może poproś siostrę, żeby odebrała ja za Ciebie.Albo kogokolwiek. Nie spotykaj sie z nim już.I jeżeli masz może jego jakieś rzeczy, a on Twoje(cos porzyczonego itp. )to załatw to za jednym zamachem, nie bedziesz musiała później znowu chodzic , prosić i go widywać. Ja tak nie zrobiłam, byc może on zrobił to specjalnie, bo nagle u niego znalazy sie moje faktury za remont,itp a on zostawił niby przez przypadek radio, gdzies schowane!!I teraz będzie musiał przyjść do mnie oddać, izabrać swoje rzeczy, i znowu mnie będzie prosił abym wróciła, jaki on jest biedny beze mnie, bla bla bla.
I jeszcze jedno - ucz się na cudzych błędach - w tym przypadku moich - uwierzyłam mu i współczułam strasznie, bo zawsze opowiadał, że jaki on jest biedny, rodzice nigdy nie mieli dla niego czasu, był niekochany, został sam, bo rodzice wyjechali do USA. Aż pewniego dnia przeczytałam kartke na święta od jego rodziców, w której piszą, że...bardzo go kochają!!
Nie daj sie zamęczyć psychicznie jak ja się dałam!!Proszę!!
http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif



gorąca-herbatka-górą - 2003-08-03 17:53

  Po tym co przeczytałam jestem pod wrażeniem, że z nim wytrzymałaś tyle czasu. I dobrze, że zerwałaś. I teraz radzę tylko kurację zapomnienia.



_Magda - 2006-01-25 19:30
Dot.: Czy jeszcze jest SENS bycia ze sobą?
  Dużo czasu minęło od tego wątku!Jak jest teraz?Jak si ę ta kwesti azakończyła?



dore - 2006-01-25 21:34
Dot.: Czy jeszcze jest SENS bycia ze sobą?
  Cytat:
Napisane przez _Magda Dużo czasu minęło od tego wątku!Jak jest teraz?Jak si ę ta kwesti azakończyła?
no i wyciagnelas watek na swiatlo dzienne. tez ciekawa jestem jak sie losy potoczyly.
czy w ogole autorka watku zaglada tu jeszcze...



WELL - 2006-07-17 19:14
Dot.: Czy jeszcze jest SENS bycia ze sobą?
  hej jestem od Ciebie 10 lat starsza (!)
kiedys tez mialam 20 lat :)) i bylam z kims , bylo roznie, on mial ojca alkoholika i tyrana
ciesze sie ze ucieklam z tamtej rodziny i w pore zmienilam swoje zycie, choc i tak zbyt dlugo to trwalo 5,5 roku
jesli Twoj facet juz teraz stosuje szantaz emocjonalny , ewentualne rozstanie bedzie 10 razy gorsze, zacznie cie straszyc i blagac mowic ze kocha ale i wyzywac
nie trac kilku lat na kogos takiego
wycofaj sie pozdrawiam



Lovisa - 2006-07-17 19:18
Dot.: Czy jeszcze jest SENS bycia ze sobą?
  Myślę, że autorka już rozwiązała swój problem tak czy owak, bo to wątek sprzed 3 lat :D
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl