wypadek-odpowiedzialnosc-prawo
wypadek-odpowiedzialnosc-prawo
kennedy - 2009-12-28 11:00
wypadek-odpowiedzialnosc-prawo
Dziewczyny jesli sie orientujecie w tajnikach prawa oswieccie mnie.
Jade samochodem ze znajomymi. Ja prowadze. Czy jezeli bedziemy mieli wypadek to ja bede mogla byc pociagnieta do odpowiedzialnosci --> plac za leczenie znajomych lub rente jezeli ktos np doznalby trwalego uszkodzenia?
Agniesia666 - 2009-12-28 11:34
Dot.: wypadek-odpowiedzialnosc-prawo
mysle ze tak, jesli Ty spowodujesz ten wypadek
ale glowy nie dam, tak mi sie wydaje. odpowiedzialnosc ponosi ten kto spowodowal.
ilonkaczapela - 2009-12-28 14:50
Dot.: wypadek-odpowiedzialnosc-prawo
Albo ten, kto ma mniejsze znajomości w prokuraturze...
Klarissa - 2009-12-28 15:13
Dot.: wypadek-odpowiedzialnosc-prawo
Cytat:
Napisane przez kennedy (Wiadomość 16093236) Dziewczyny jesli sie orientujecie w tajnikach prawa oswieccie mnie.
Jade samochodem ze znajomymi. Ja prowadze. Czy jezeli bedziemy mieli wypadek to ja bede mogla byc pociagnieta do odpowiedzialnosci --> plac za leczenie znajomych lub rente jezeli ktos np doznalby trwalego uszkodzenia? Jeśli wypadek nastąpi z twojej winy to tak. Jeśli z winy kogoś innego to ewentualne odszkodowanie za poniesiony uszczerbek na zdrowiu wypłaci ten (lub jego ubezpieczyciel), kto był sprawcą wypadku.
pinkpanther69 - 2009-12-28 16:00
Dot.: wypadek-odpowiedzialnosc-prawo
Jeżeli spowodujesz wypadek->płacisz
Początkowo odszkodowanie wypłaca Twój ubezpieczyciel, ale potem musisz mu oddać co do złotówki..
Coś niestety o tym wiem
:rycze-smarkam:
edit:
co do złotówki i to z odsetkami
kennedy - 2009-12-28 19:34
Dot.: wypadek-odpowiedzialnosc-prawo
sezon na narty jest chcialoby sie autkiem zabrac ze znajomymi a tu taki zonk:O
tato mowi ze bedzie wypadek to mnie pozwa i bede placic do konca zycia
masakra jak sie o tym pomysli
Agniesia666 - 2009-12-29 11:58
Dot.: wypadek-odpowiedzialnosc-prawo
kurde, nie patrz na to w ten sposob :D
ja sama czesto jestem kierowca, bo mam auto, nie raz wiozlam znajomych, czesto dlugie trasy... jak tak na to patrzec to bys nie mogla nigdy nikogo nigdzie podrzucic...
wiadomo, ze wiozac kogos jedzie sie inaczej [przynajniej ja tak mam] - jak jade sama i sie spiesze to zasuwam, wyprzedzam - ale jak zabije to tylko siebie. ze znajomymi kulturka, przestrzegam ogrniczen predkosci, 2 razy sprawdzam jak wyjezdzam z podporzadkowanej, zawsze kaze pasy zapinac, nawet jak wracamy z imprezy i towarzystwo napite i chce spac na tylnym siedzeniu.