Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?

awia - 2006-10-05 12:53
Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Natchneło ;) mnie po przeczytaniu artykulu w Przekroju.
http://wiadomosci.onet.pl/1363447,2677,1,kioskart.html

Zastanawiam sie, czy to rzeczywoscie jest problem.
Przyznam sie, ze sama w LO nie chodzilam na zajecia-z racji napiec programowych byly w srodku tygodnia o 7 rano
a nie mowiono na nich niczego szczególnego.
Acz czuje sie wyedukowana seksualnie, głownie za sprawa rodziców.

Trzeba przyznac, ze w Polsce odsetek nastolatek w ciazy jest spory.
Wiekszosc to dzieci "wpadkowe"
Pruderyjnosc tez osob, ktore prowadza tego typu zajecia tez jest niesamowita:
siusiak zamiast penis, łechtaczki brak, a seks to nie seks, tylko to słowo na "s"
Czytajac "slawne" bravo, i pytania do seksuologa lub ginekologa - włosy z głowy rwać można.

A z drugiej strony przedstawione w artykule metody - kawałaki filmów pornograficznych prezentujace metody seksu oralmnego - nie wyobrazam sobie ogladania czegos takiego w klasie, przy kolegach i koolezankach - a pruderyjna nie jestem.

Do tego wszystkiego dobijaja mnie słowa p.Król i jej ultrakatolickie zapatrywanie sie na ta sprawe.
Udowodnione jest, ze w takiej "bezecnej" Szwecji mimo szeroko zakrojonej akcji uswiadamiana nastolatlkow ciaz jest mniej.
ona twierdzi z jest na odwrót, a takie lekcje wychowania seksualnego tylko zwiekszylyby liczbe uprawiajacych seks nastolatków.

Jestem ciekawa, co Wy uwazacie na ten temat, i czy bylybyscie za projektem zwiekszonej intensywnosci uswiadamiania mlodziezy.

martina@ - 2006-10-05 15:26
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
uważam, że poziom edukacji seksualnej w Polsce jest ŻENUJĄCY

a jesli chodzi o moje (narazie) ogolne podejście:
sądzę, że trzeba nauczyć młodych ludzi świadomego podejścia do spraw seksualnych. Przede wszystkim nikt nikomu nie powinien zaglądać do łóżka, ale moim skromnym zdaniem, zanim ktos wogole o tym pomysli, powinien sie do tego porzadnie przygotować, nie tyle pod wzgledem fizycznym jak poznanie reakcji wlasnego ciala i zakup środków antykoncepcyjnych, ale również pod względem psychicznym.

Jestem za tym, by uczyć młodzież/dzieci ŚWIADOMEGO "wskakiwania" do łóżka :)

szajajaba - 2006-10-05 16:00
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Żenujący poziom uświadomienia sexualnego w naszym kraju świetnie widać na Wizażu...Nie chcę tym nikogo urazić, ale jak czasem czytam pytania Wizażanek, to słąbo mi sie robi :( I nie istnieje dla mnie wytłumaczenie, ze w szkole źle mówią. Są czasopisma (tak, nawet te głupie, jakieś Bravo, Dziewczyna - przynajmniej szczerze i prosto z mostu odpowiadają na dziecinne pytania), książki, Internet. Ja nie miałam edukacji sexualnej w szkole, a w wieku 12 lat doskonale wiedziałam, kiedy można zajść w ciążę, co to jest penis, że masturbacja nie szkodzi zdrowiu... Wiedziałąm, jak można się zabezpieczyc przed niechcianą ciążą. Dowiedziałąm się tego CZYTAJĄC.
A ta wiedza wcale nie była równoznaczna z checia rozpoczynania życia sexualnego w tym wieku ;)

obca - 2006-10-05 16:18
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
nie wiem jak Wy ale ja edukowałam się z książki którą sama osobiście sobie kupiłam :D

sylwusiaczek - 2006-10-05 16:48
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
u mnie w szkole rodzice musieli wyrazić zgode bym mogła chodzić na takie zajęcia, nie zgodzili się. Byłam kilka razy z ciekawości i nudów. Wszystko już wcześniej wiedziałam z książek i z internetu, ale musze przyznać że babka świetnie z nami rozmawiała.

szajajaba - 2006-10-05 16:53
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Taki OT, ale muszę...Sylwusiaczku, czy to słowo w twoim podpisie celowo jest z błedem?

mav - 2006-10-05 16:56
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
ja w LO w drugiej klasie małam mieć takie zajęcia cóż...nie będę komentować tych spotkań...byłam tylko na trzech bo zamiast rozmawiać na poważne tematy pani pedagog rozmawiała z nami o wyborze zawodu:/

uważam że takie zajęcia są nie potrzebne..i zgadzam się z awia

sylwusiaczek - 2006-10-05 16:57
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Cytat:
Napisane przez szajajaba (Wiadomość 2841263) Taki OT, ale muszę...Sylwusiaczku, czy to słowo w twoim podpisie celowo jest z błedem? :lol: oczywiście że celowo;)

szajajaba - 2006-10-05 17:00
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Uff :lol:

awia - 2006-10-05 17:13
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Cytat:
Napisane przez mav (Wiadomość 2841285) uważam że takie zajęcia są niepotrzebne..i zgadzam się z awia gwoli sprostowania ;) nie napisalam, ze sa niepotrzebne
Są potrzebne tylko nie w takiej formie jak obecnie
a z drugiej przeraza mnie wizja pełnej rozwiazlosci ;)

Kizia Mizia19 - 2006-10-05 17:18
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
a mi coś tam mówili ale juz o ciąży ze jak dziecko się rozwija itp itd. :| nabomkneli o antykoncepcji i zeby nie zajsc w cioze to trzeba sie powstrzymywać, to przedewsztskim gadali a inne metody a tylko wymienić i tyle .. a nie umieli się do tego chyba zabrać, mnie uczyła tego katecheyka rozumiecie to :D bo ja nie :D:D masakra....

awia - 2006-10-05 17:23
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Panstwo "Koscielne". w dlaszym ciagu.
ale czemu sie dziwic.
niz demograficzny wiec chociaz z ciemnoty dzieci wpadkowe sie rodza.

vretka - 2006-10-05 17:32
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Ogólnie rzecz biorąc jestem za, jednak zdecydowanie nie popieram formy, w jakiej tego typu zajęcia się odbywają. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego lekcje na temat życia seksualnego prowadzone są przez osoby związane z kościołem. Oczywiście, jeśli ktoś chodzi na religię, nie widzę problemu, żeby na tych zajęciach była mowa na temat seksu. Nie rozumiem jednak, dlaczego lekcje, które traktowane są jako dodatkowe, prowadzone są również przez katechetki i księża. Nie wszyscy ludzie w Polsce są wierzący i nie widzę powodu, dla którego mieliby mieć wykładane "teorie kościelne" :rolleyes:

Dobił mnie argument, mówiący o tym, że uświadamianie seksualne prowadzi do rozwiązłości. Już dawno nie spotkałam się z takim ciemnogrodzkim stwierdzeniem :eek: Na podstawie tej teorii, można by dojść do wniosku, że najlepiej w ogóle nabrać wody w usta, żeby kobiety dowiadywały się czym jest penis w noc poślubną i żeby przypadkiem nie przyszło im do głowy wskoczyć byle komu do łóżka przed ślubem. Rodzice oczywiście też powinni milczeć na ten temat, żeby nie mieć później na sumieniu "rozwiązłości" swoich dzieci :cool:

m0niSk4 - 2006-10-05 18:05
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Bzudra! Bzdura! Bzdura! ...Owszem, takie zajęcia są potrzbne... ale ja osobiście przekonałam się, że zwykle do tego typu lekcji, dobierani są albo (wyżej wspomniani) katecheci, albo nauczyciele, którzy mają za mało zajęć w szkole i muszą dorobić do etatu... zywkle mówiłam rodzicom żeby napisali mi karteczkę zwalniającą mnie z tych zajęć... jednak w tym roku (jestem w klasie maturalnej) owej karteczki nie dało się napisać, ponieważ tematowy WDż mam w środku lekcji... tak więc.. dzisiaj odbyła się trzecia w ciągu roku lekcja wychowania do życia w rodzinie... na której (tak jak na poprzednich 2 lekcjach) oglądaliśmy film;) film oczywiście bardzo ciekawy... ukazane w nim było życie kobiety - szczęśliwej mężatki, która zaszła w ciążę... podczas badań okazało się, że kobieta urodzi dziecko chore na nieuleczalną chorobę, dziecko będzie żyło w ogromnych męczarniach, do 6go roku życia...(potem umrze) ...padła prozpozycja usunięcia ciąży, kobieta się oczywiście nie zgodziła, mąż ją zostawił, bo nie zaakceptował chorej córeczki... Kobieta sobie super radziła, 24h zajmowała się córeczka, alimentów od męża nie przyjmowała ...(ciekawe skąd miała pieniądze na leczenie dziecka i utrzymanie wielkiego domu który nie raz był pokazany w całej okazałości, w filmie????) na wakacje zatrudniła dziewczynkę - nastolatkę, do pomocy przy córce. Dziewczynki się zaprzyjaźniły itp itd... nie będę opowiadać całego filmu bo to nie jest sednem sprawy..;) Po filmie, padło pytanie od nauczycielki (która po za tym, uczy Podstaw Przedsiębiorczości;)) ..."usunełybyście ciążę, czy urodziły dziecko??"... kilka dziewczyn zaczęło się wypowiadać... niektóre myśląc realnie, natomiast niektóre - kierując się kolorową rzeczywistością w filmie - troszkę mniej realnie... padło również pytanie "a co by Pani zrobiła?" ... na to klientka cisza.... "za tydzień wam powiem" ..........no proszę was drogie wizażanki... jak osoba może prowadzić taką lekcję, skoro zupełnie nie ma zdania na ten temat??? dla mnie to się mija z celem... od 3 lekcji nie nauczyłam się NICZEGO co mogłoby mi pomóc w życiu rodzinnym, czy w sprawach seksualnych.... parodia jedna wielka... skoro poprostu nie ma ludzi odpowiednio uświadomionych w tym kierunku, to takie zajęcia nie powinny mieć racji bytu... myślę, że gdybym wdała się w dyskusję z tą kobietą o sposobach zapobiegania ciąży i tym podobnych intymnych sprawach, to ja bym ją wkońcu zaczęła uświadamiać, a nie ona mnie... strata czasu poprostu.... Natomiast wspominając o katechetach czy też księżach... na religi został poruszony temat sexu (ksiądz bardzo nowoczesny facet, zywkle wynajduje jakieś zaskakujące tematy) ...prowadzona została dyskusja, na temat zabezpieczeń i sexu przed ślubem... po czym ksiądz ztwierdził, że wszystkie jesteśmy dziwki i nie chce z nami gadać.... edukacyjne, prawda???
Religia i WDż... dwa mijające się ze sobą przedmioty.... dajmy przykład dziewczyny, która nie ma wsparcia w rodzicach w tych sprawach, z koleżankami o tym nie gada, internetu nie ma... jednym słowem nie ma skąd się o wszystkim dowiedzieć.... idzie na taki WDż i tutaj (ogarnięty nauczyciel) przedstawia środki zabezpieczenia,i różne inne ciekawostki... po czym udaje się na lekcje religii, gdzie ksiądz stwierdza, że wszelkie zabezpieczenia są grzechem... i co wtedy?? no przecież chodzi co niedzielę do kościółka... ....
Myślę, że wiele zależy również od mentalności i środowiska poszczególnych osób.... co z tego, ze część będzie uświadamiana o zabezpieczeniach, jak i tak gdzie indziej zrobią im wodę z mózgu czy najzwyczajniej, nie będzie stać ich na jakiekolwiek zabezpieczenie...? Przypominam, że większość młodych kobiet zachodzących w ciąże, to kobietki z ubogich, bądź patologicznych rodzin... Wychowanie seksualne może nic nie zmienić, nawet jeśli jest prowadzone przez odpowiednie osoby... natomiast wychowanie seksualne prowadzone przez osoby które nie mają zupełnie pojęcia o sposobach prowadzenia takich lekcji jest tak jak wspomniałam.... - stratą czasu....
Szczerze - o zabezpieczeniach przed ciążą najwięcej dowiedziałam się na lekcji biologii... a nie na jakimś śmiesznym wychowaniu seksualnym....

awia - 2006-10-05 20:38
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
podrzucam linka, cp prawda wypowiedzi na onecie sa niezmiernie głupie, ale czasem sie zdarzaja "perelki":
http://wiadomosci.onet.pl/1,15,11,23...5,0,forum.html

btw kto wymyslil na łechtaczke okreslenie muszelka?
straszne... :>

paula78 - 2006-10-05 20:56
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Przede wszytskim edukacje w tym kierunku powinni przeprowadzic rodzice ale i rodzice sie za to wezma trzeba by ich samych wyedukowac ,nie wiem jak teraz ,obecnie rodzice podchodza do tych spraw" ; ale gdy ja bylam dzieckiem odbylam
moze 2-3 rozmowy z mama na ten temat bardzo ogolnikowe i bez slow penis,itp :Dpomimo iz mama jest osoba otwarta,mądrą jednak widac nie potrafila ,jednakze nie czulam sie jakas uposledzona w tej dziedzinie,2 godziny romzowy przeprowadzila polonistka (?)w 9 klasie podstawowki,nigdy potem nie bylo zadnych pogadanek na ten temat.

po rodzicach jest szkola ok ale forma powinna byc szczera ,prosta i prowadzona przede wszytskim przez lekarza -ginekologa i psychologa ,zadnych księzy czy innych dewotek.

oczywiscie na religii ksiadz czy inny "kruk" moze wspomniec ale podstawy medyczne powinny wyplywac od lekarza a nie z suchych danych z ksiazek .

aprzybyla - 2006-10-06 01:41
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
awia.. podobne myśli mnie nurtowały po przecztaniu tego artykułu!

Sophie86 - 2006-10-06 08:04
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
A ja uwazam,ze ciezko wprowadzic wychowanie do zycia w rodzinie,ktore by wszystkich satysfakcjonowalo.
Osobiscie mam wspomnienia po dwoch roznych zajeciach tego typu.Pierwsze wdz mialam z nauczycielka biologii o pogladach katolickich.I bylo to na bardzo duzym poziomie.Bo najpierw byla mowa ogolnie o relacjach, fizjologii ,obalenie tez,ze milosc to namietnosc/sam poped. Nie bylo mowy o grzechu, ale o odpowiedzialnosci.Drugi wdz mialam z pania bardzo "tolerancyjna".W zasadzie niczego sie nie "dowiedzialam",oprocz faktu,ze istnieje homoseksualizm ( tak !) oraz o 13 letnich amerykanskich dziewczetach,ktore rozpoczynaja wspolzycie , aby w ten sposob zapewnic sobie podziw otoczenia,pozycje w szkole itp.
Chociaz owszem,uwazam ze wdz powinien byc nakierowany na poglady osob,ktore sluchaja.Jest bardzo duzo podejsc do zwiazkow,seksu wiec to chyba nic zlego,ze chrzescijanie nie chcieliby ogladac uswiadamiajacego filmu pornograficznego.Albo ,ze kogos nie interesuje czystosc przedmalzenska i woli dowiadywac sie czegos o antykoncepcji hormonalnej.
Ale warto mowic o wartosciach,a nie tylko i wylacznie o samych technikach.Bo mimo,ze w Szwecji czy innych "oswieconych " pod tym wzgledem krajach jest malo nastoletnich matek, to cos innego jest zastraszajacego.Przedmiot owe podejscie do seksu, duza ilosc rozwodow - trwale zwiazki czesto do rzadkosci naleza..

Pegi=] - 2006-10-06 08:23
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Edukacja seksualna w szkole:| Mało w której jest ona odpowiednio prowadzona ... Mi na tych zajęciach opowiadano o masturbacji i o tym do czego to dochodzi żeby młodziesz robiła takie a nie inne rzeczy w szkole:| Za to zero konkretów na ten temat. A chyba nie o to w tycm chodzi?:|

obca - 2006-10-06 08:57
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
według mnie absolutną podstawą takich zajęć jest:
- przekazanie pełnej wiedzy o antykoncepcji - wszystkich dostępnych metodach, ich wadach i zaletach
- obalenie mitów, które podobno cały czas funkcjonują (czyli np. że nie można zajść w ciążu podczas 1 razu, że stosunek przerywany to skuteczna metoda zapobiegania ciąży itp.)
- otwarta rozmowa i wyjaśnianie wszelkich (nawet tych pozornie idiotycznych) wątpliwości
- choroby przenoszone drogą płciową
- świadomość ewentualnych konsekwencji podjęcia współżycia

mam wrażenie, że byłoby lepiej gdyby były osobne zajęcia dla dziewczyn i chłopców

a jeżeli nauczyciele nie potrafią o tym mówić to na pewno znajdzie się jakaś dobrze wyedukowana uczennica, które pomoże w przygotowaniu takiej lekcji ;)

ps
w sumie to wystarczyłoby zaprosić na 2-3 lekcje dobrego GINEKOLOGA :D

isa666 - 2006-10-06 08:58
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Cytat:
Napisane przez m0niSk4 (Wiadomość 2841794) Szczerze - o zabezpieczeniach przed ciążą najwięcej dowiedziałam się na lekcji biologii... a nie na jakimś śmiesznym wychowaniu seksualnym.... U mnie było podobnie :ehem:
Na biologii w gimnazjum podczas lekcji o rozmnażaniu człowieka pani od biologii nam pokazywała cykl owulacyjny i potem na sprawidzianie kazała nam kolorami zaznaczać dni płodne i niepłodne i szczerze mówiąc mi dużo te lekcje dały, bo wcześniej nie miałam pojęcia o czymś takim :nie:

Lekcje WDŻ w gimnazjum mieliśmy w grupach - osobno chłopcy i dziewczyny i prowadziła je pani od polskiego, ale naprawdę prowadziła je wyjątkowo dobrze :ehem: Kobieta była młoda i potrafiła dobrze i ciekawie nam wytłumaczyć wszystko :ehem:
Tłumaczyła nam np. jak w przyszłości można rozmawiaćz dzieckiem, które zapyta "Mamo skąd ja się wziąłem na świecie?" :D
Tłumaczyła jak uniknąć ciąży(antykoncepcja), uczyła obserwacji śluzu itp. :rolleyes:

W liceum natomiast lekcje WDŻ prowadziła jakaś "nawiedzona" pani, która nie potrafiła nic nam przekazać, nie odpowiadała na pytania, tłukąc tylko jakieś regułki :rolleyes:

paula78 - 2006-10-06 09:53
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Cytat:
Napisane przez obca (Wiadomość 2844322) według mnie absolutną podstawą takich zajęć jest:
- przekazanie pełnej wiedzy o antykoncepcji - wszystkich dostępnych metodach, ich wadach i zaletach
- obalenie mitów, które podobno cały czas funkcjonują (czyli np. że nie można zajść w ciążu podczas 1 razu, że stosunek przerywany to skuteczna metoda zapobiegania ciąży itp.)
- otwarta rozmowa i wyjaśnianie wszelkich (nawet tych pozornie idiotycznych) wątpliwości
- choroby przenoszone drogą płciową
- świadomość ewentualnych konsekwencji podjęcia współżycia

mam wrażenie, że byłoby lepiej gdyby były osobne zajęcia dla dziewczyn i chłopców

a jeżeli nauczyciele nie potrafią o tym mówić to na pewno znajdzie się jakaś dobrze wyedukowana uczennica, które pomoże w przygotowaniu takiej lekcji ;)

ps
w sumie to wystarczyłoby zaprosić na 2-3 lekcje dobrego GINEKOLOGA :D do tego dodalabym kogos z opieki spolecznej aby przedstawil ile mozna dostac na dziecko pieniedzy ,

pania ze sklepu dzieciecego aby przedstawila cennik

pediatre ktory przedstawi jak czesto i na co dzieci choruja plus ceny lekow,

osobne zajecia owszem z ginekologiem,lekarzem plus wspolne z psychologiem-seksuologiem aby skonfrontowac patrzenie na sprawy sexu i powiedzenie sobie czego sie oczekuje po zwiazku.

Black Isabell - 2006-10-06 10:09
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Zgadzam się z odpowiedziami, które popierają prowadzenie wyżej wymienionych zajęć przez kompetentne, przygotowane do danej roli - osoby...
Około pół roku temu przeprowadzałam badania na temat opinii młodzieży licealnej wobec problemu aborcji... Z moich badań jednoznacznie wynika, iż młodzież posiada bardzo ubogą wiedzę na temat tego problemu ( najczęściej 17 - , 18 - latki wiedzą, iż aborcja to usunięcie ciąży i ot tyle ), czerpaną zwykle z prasy, tv i rozmów ze znajomymi... Na gruncie rodziny - jak stwierdzili uczniowie - danego tematu się praktycznie nie porusza...
Moim zdaniem przykry jest fakt, iż osoby stojące u progu dorosłego życia nie znają rozlicznych konskewencji zabiegów sztucznych poronień ( zarówno fizycznych jak i psychicznych )... W większości uważają oni iż aborcja to zwykły, rutynowy zabieg...
Co ciekawe - ponad 80 % ankietowanych przyznała iż chciałaby poruszać tematy związane z aborcją i sexem w ogóle, na gruncie szkoły ...

joyka - 2006-10-08 15:46
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
Wychowania seksualnego w liceum nie mam i nie będę miała. W gimnazjum miałam kilkanascie godzin śmiesznego wdż-u, na którym dowiadywalismy się, czym się różnią dziewczynki i chłopcy oraz skąd sie biorą dzieci (w gimnazjum! -_-). Tematyka antykoncepcji nie została poruszona ani razu. Kobieta mówiła wyłącznie o przyjaźniach, rodzinie, pierwszych miłosciach (wyłącznie w sferze mentalnej), nawet nie przeszło jej przez gardło, że my moglibysmy uprawiać seks. Większą część wiedzy zdobyłam z gazet,ksiażek, internetu. W gruncie rzeczy uważam się za osobę dosyć dobrze poinformowaną i sądziłam, że inni też mają wiedzę w tej kwestii na tym poziomie. Szok przeżyłam, gdy dowiedziałam się, że mój chłopak traktuje stosunek przerywany jako metodę antykoncepcji, nie ma żadnego pojęcia o dniach płodnych i niepłodnych, ma prezerwatywę za niezniszczalną, pigułki antykoncepcyjne za truciznę i uważa, że od skakania po schodach można pozbyć się ciąży. Obecnie współżyjemy od połowy roku, ale w dalszym ciągu potrafi mnie zadziwić -_-. Z tego co się orientuję, w mojej klasie ok. 30% osób uprawia seks, z czego ponad połowa ma taką wiedzę, jaką miał mój TŻ. Mam koleżankę po aborcji, dwie znajome w ciąży, Kolegę, który podczas pierwszego razu zakładał prezerwatywę odwrotnie i zastanawiał się, czemu nie chce sie rozwinąć, koleżankę, która kocha sie tylko z "kalendarzykiem małżeńskim", bo uważa, że to dobra metoda antykoncepcji - tak powiedziała jej katechetka :/. I niby my nie potrzebujemy wychowania seksualnego? Czy panstwo naprawde łudzi sie, że jeżeli nie bedzie sie mówić o seksie, to młodzież poczeka z nim do ślubu? Jak na razie skutek jest wprost odwrotny. Robi to wiele osób i do tego jeszcze na podstawie filmów pornograficznych i gazet typu "Bravo", bo nikt im nie powiedział, jak być powinno. Robią to z ciekawości, bo na filmach i w gazetach wygląda to na "fajną zabawę". Mają gdzieś HIV-a, ciążę etc. Mam nadzieję, że w koncu ktoś w ministerstwie się opamięta i będę mogła chodzic na zajęcia z wychowania seksualnego, na których normalnie uzywać sie będzie słów "seks" i "penis", nikt nie bedzie mi wmawiał, że masturbacja powoduje liczne choroby, w tym także psychiczne, bo to co mam na dole jest be, fe, lepiej tego nie dotykać i myć sie z zamkniętymi oczami. I wreszcie - omówi dobrze temat antykoncepcji.

keythh26 - 2006-10-08 18:36
Dot.: Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?
wychowanie seksualne powinno byc przedmiotem obowiazkowym prowadzonym przez lekarza,a nie etykow czy przeszkolonych nauczycieli! jak czytam posty na wizazu tych biednych niewyedukowanych seksualnie dziewczynek, ktore mylsla ze przez polkniecie spermy zachodzi sie w ciaze to plakac mi sie chce!

Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?

Wychowanie seksualne w szkołach. Problem?

Podobne