Poważny problem ze szkołą...
Poważny problem ze szkołą...
Domina - 2006-03-30 19:02
Poważny problem ze szkołą...
Chodzę do LO w Katowicach, do I klasy i mam naprawdę poważny problem. Chciałam dowiedzieć się jakie Wy- wizażanki macie w tej sprawie zdanie. W mojej klasie nie mogę porozmawiać z innymi ponieważ oni chyba cieszą się że jest tak, a nie inaczej.
Problem jest z nauczycielkami z niektórych przedmiotów.
Mam rozszerzony Wos, historie i polski ale w tej szkole czuję się jak bym miała rozszerzoną geografie i matematykę:eek:.
Otóż nasza P. z języka polskiego nie wiem jakim cudem została polonistką. Nie potrafi prowadzić lekcji, nie potrafi złapać z nami kontaktu, bez przerwy robi nam na złość.... Jest już prawie koniec roku szkolnego a my, nie mamy przerobionej żadnej lektury, nie mamy dokładnie przeanalizowanej żadnej epoki!! 2 tygodnie temu kupiłam nową książkę z polskiego tylko zupełnie nie wiem po co... Ledwo co ją otwarliśmy a my już według niej mamy pół jej przerobionej i jest sprawdzian. Jak to możliwe? Na lekcjach bez przerwy się kogoś czepia, wydaje niejasne polecenia a potem denerwuje się że to my stwarzamy problemy i wstawia jedynki... Na początku roku szkolnego dostałam jedynkę za to, że nie potrafiłam opowiedzieć pewnego tekstu bo nie przerabiałam go w gimnazjum.. Ostatnio nawet, żeby zwalić wimnę na nas wyszła po naszej lekcji z klasy z płaczem! Oczywiście to MY byliśmy winni...
Następnym problemem jest nasza historyczka. Nasza lekcja wygląda tak:
Wchodzimy do klasy siadamy, Pani daje komuś książkę pt "Notatki z lekcji" Osoba pisze na tablicy a my przez całe 45 minut przepisujemy z tablicy po czym wychodzimy z klasy:mad: :mad:
Czasem to w ogóle lekcji nie ma bo Pani rozgada się o swoim życiu osobistym.
trzecim problemem jest wychowawczyni naszej klasy. Nie potrafi nawiązać z nami kontaktu, nie staje nigdy po naszej stronie. Nawet gdy skarżyliśmy się na te nauczycielki mówiła że one są madrzejsze i że nauczyciel ma ZAWSZE rację. Jak tak można?! Kiedyś przyznała nam że nie chciała być wychowawczynią naszej klasy:(. Uczy angielskiego i bardziej lubi klasę która ma rozszerzony język. Na korytarzu nie odpowiada nam, gdy mówimy jej "Dzień dobry". Nie wychodzi z nami nigdzie, nie chce z nami jechać na wycieczkę...
Przepraszam za ten długi wątek ale musiałam tutaj to w końcu napisać i się poradzić:(. Co ja mam zrobić w tej sytuacji? Ocen może i nie mam najlepszych ale nie są też najgorsze, no oprócz tego że z matmy mam cztery jedynki na czysto:(. Chciałabym zmienić szkołę ale czy przyjmą mnie do drugiej klasy bez problemu? Nie piszcie, że mam pisać petycję o zmianę nauczyciela bo to nic nie da. Dyrektorka jest chyba w zmowie z nauczycielkami:mad:. Naprawdę chciałabym się czegoś nauczyć ale w takiej szkole to nie jest po prostu możliwe... Czy warto się przepisać do innej szkoły czy już jednak zostać w tek w której jestem?
Ag_nes - 2006-03-30 19:14
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
na szkołe z super poziomem to nie wygląda.. kojarze wiekszosc LO w katowicach.. no i coż moge powiedzieć. Juz Wam wspolczuje matury jak tak dalej pojdzie. Sama chyba nic nie zdziałasz.. nie wierze , że w klasie nikt nie mysli poodobnie do Ciebie.. Pomin problem wychowawczyni bo tego juz nie zmienisz, ale polonistka i historyczka to już przeginają. Niewiem jakich tam macie dyrektorow, w mojej szkole byla jedna wielka mafia i o zakablowaniu na nauczyciela nie bylo mowy, ale moze u Ciebie jest inaczej.
No i zawsze możesz nadrabiać w domu...
Fresa - 2006-03-30 19:15
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Zapał do nauki masz godny podziwu :ehem: i jeśli chcesz się czegoś nauczyć to lepiej zmienić szkołę :ehem: .Natomiast ,chyba coś jest w waszej klasie nie tak,skoro nawet wychowawczyni ma do was niechętny stosunek :ehem:
kootek_mamrotek - 2006-03-30 19:28
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
poradze ci jako maturzystka.. ktora.. zaluje ze nie zmienila klasy.. nie wiem jaka ty masz.. ale u mnie po selekcji (w kazdym roku odpada 6 osob), zostaly 2 dziewczyny i 20 chlopakow.. ze wzgledu na to ze moj wychowawca jest informatykiem nie bede rzucala tu ksywami bo znane sa w szkole , nie beed tez rzucala przedmiotami bo jak wspomnialam jest to maturalna , 3 tygodnie do konca , nie chce za to beknąć...
jedna nauczycielka ma chyba 3 letni okres bo ma taka zmiennosc nastrojow. w jednej minucie zachowuje sie jak przedszkolanka i mowi do nas klaszczac w dlonie z piskliwym glosiiiiikiem : ci-chu-tko dzie-cia-czki:confused: a za chwile azdemu grozi ze go cyt. "ud.upi" ; od kazdego bierze nr tel do rodzicow i .. dzwoni (?!) do rodzicow sie poskarzyć.. choc to juz 19 letnie byki..
nastepny przedmiot .. baba opowiada swoje historie zycia, zaparza pzrze 20 min sobie kawe w kanciapie, 5 min na temat i jest dzwonek , a pozniej mowi ze wszystko bylo przerobione tylko my nie potrafimy..
inna baba... dziewczyny to dla niej konkurencja straszna , uwielbia natomiast byc podrywana przez naszych chlopakow w klasie:rolleyes: moglabym wymieniac i wymieniac ale nie na tym rzecz polega..
jak widzisz nie tylko tobie przytrafila sie taka sytuacja.. powiem z mojego pkt widzenia.. ja zaluje ,, stracilam 3 lata.. moja klasa o profilu inf jest tego samego zdania ze z inf mamy malo wspolnego.. radze ci uciekaj poki masz czas.. ja mam 3 lata w plecy choc naprawde jak bylo z czego to sie uczylam.. skutkow nie widac.. zabawa byla, ale za miesiac matura a ja malo co umie... co sie sama nie naucze to nie umie.. bo ze szkoly malo co wyciagne
nati__xxx - 2006-03-30 19:30
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Oj Domino doskonale Cię rozumiem.Z tym że ja mam trochę inny problem-mało wyrozumiałych nauczycieli :( Jestem w klasie dwujęzycznej więc to chyba jasne że sami humaniści :cool: 3/4 klasy chce zdawać maturę z geografii tymczasem mamy tylko!! 1h tego przedmiotu tygodniowo-czyli chcąc zdać maturę rozszerzoną należy baardzo dużo pracować samemu.Dla odróżnienia fizykę i chemię mamy 2razy w tygodniu i to na dodatek nauczyciel chemii przerabia z nami poziom rozszerzony !! większość osób w ogóle nie rozumie o czym on mówi :cool: I jak tu sie skupić na tym na czym nam najbardziej zależy?? Kolejny problem-historia :cool: babka owszem posiada ogromną wiedzę ale sposób jej przekazywania jest fatalny :/ nie dość że strasznie mota się w tym co mówi,daje maaasę szczegółów /nawet podręcznik rozszerzony który mamy w programie nie obejmuje tego czego ona od nas wymaga/ to jeszcze strasznie rzadko robi klasówki !! Ostatnio mieliśmy sprawdzian z materiału z 5miesięcy :( klasówka składała się z dwóch częsci więc były od razu dwie oceny-no niestety ale efekty były niezbyt zadawalające. Prosiliśmy ją żeby robiła jkaieś kartkówki częściej czy coś to nie-jej jest po prostu wygodniej sprawdzić jedną klasówkę na pół roku-tylko mogłaby zauważyć że nie sposób opanować takiej ilości materiału w krótkim czasie-nawet przy systematycznej pracy. Nawet wolę nie wspominać o tym że trzeba sie jeszcze uczyć na takie przedmioty jak PO,religia żeby jakieś sensowne oceny mieć :cool: że tak powiem-na co to komu?? :(
Boże,czy nauczyciele zapominą że oni też kiedyś chodzili do szkoły ?? Dlaczego każdy z nich uważa że jego przedmiot jest najważniejszy ?? I dlaczego jako humanistka,osoba która o fizyce,chemii nie ma bladego pojecia jestem skazana na naukę tych przedmiotów na takim poziomie :cry:
Wybaczcie za chaotycznego posta ale jak się zdenerwuję to mam ochotę 1000 rzeczy naraz opisać i później z tego wypociny wychodzą :mad:
Domina - 2006-03-30 19:33
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
U mnie w szkole to nauczyciele zawsze są górą bo tutaj jeden broni drugiego. Nie chcę pisać tak na publicznym które to LO choć naprawdę mam wielką ochotę przestrzec innych aby tam nie szli.
Kiedyś rozmawialiśmy na ten temat z innym historykiem i powiedział że zna "Dziwactwa tych Pań". Już teraz z historią jesteśmy naprawdę do tyłu. Wolałabym pisać jakieś kartkówki, sprawdziany bo wiem, że wtedy się nauczę na pewno. Jedyną rzecz którą umiem z historii to drzewko genealogiczne królów.
Nie mam pojęcia co robić. Większość mojej klasy to chyba się cieszy z takiego obrotu spraw bo mają luzy.
Problem mam też z matematyką. Nauczycielka nie daje na sprawdzianach zadań z różnym stopniem trudności a z tym najwyższym no i takim sposobem załapałam już 4 jedynki:mad:.
Z chęcią bym się przepisała do innej szkoły tylko czy przyjmą mnie z tej "gorszej" do tej "lepszej"? Na półrocze miałam średnią 3,5.
W ogóle to do tej pory jestem strasznie zaskoczona że wyszłam z gimnazjum ze średnią 4,4 a dostałam się tylko do tej jednej szkoły.
Super że jestem na humanie a mature będe pisać z biologi bo ten przedmiot jest najbardziej sensowny.
Little_Shee - 2006-03-30 19:34
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
jeżeli petacyja nic nie da, to dziewczyno wiej ile sił w nogach bo tylko się nerwicy nabawisz. Jeżeli zaliczysz pierwszą klasę to w innym LO do 2 Cię spokojnie przyjmą. Nie wiem tylko czy nie będziesz musiała przedstawiac powodu przenoszenia się, lepiej to zrobić tak, żeby nie wyszło że to Ty masz jakiś problem i sobie coś ubzdurałaś (z tego co zrozumiałam to nikt inny się nie skarży).
Domina - 2006-03-30 19:47
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Więc w takim razie jaki podać powód? Ja się chyba już nerwicy nabawiłam... Jak myślę o tych przedmiotach i o tym, że znów jutro to samo to aż mnie ściska w środku. Z drugiej strony stres związany z nową szkołą, zaległości z tej 1 klasy...
kootek_mamrotek - 2006-03-30 19:49
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
domino.. lepiej miec zaleglosci z 1 roku niz z 3.. naprawde gdybym mogla cofnac czas napewno bym sie przeniosla:rolleyes: a nerwy... hmm. czym blizej matury tym dzialaja z podwojona siłą
Domina - 2006-03-30 20:01
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Teraz pozostaje mi wybrać szkołę no i odpowiedni profil. I modlić się żebym została przyjęta bo naprawdę nie widzę siebie w tej szkole. A w domu na pewno nie będę nadrabiać bo chyba po to chodzę do szkoły. Rozumiem, zadania i uczenie się na kartkówkę ale realizowanie materiału w domu?
aniess - 2006-03-30 20:57
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Cytat:
Napisane przez Domina Teraz pozostaje mi wybrać szkołę no i odpowiedni profil. I modlić się żebym została przyjęta bo naprawdę nie widzę siebie w tej szkole. A w domu na pewno nie będę nadrabiać bo chyba po to chodzę do szkoły. Rozumiem, zadania i uczenie się na kartkówkę ale realizowanie materiału w domu? Czasem i tak trzeba ;)
Ale postaraj się faktycznie zmienić szkołę, im wcześniej tym lepiej, na pewno Cię przyjmą od nowego roku :-)
Agoosia - 2006-03-30 21:15
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Ja tak trochę topic, a trochę off:
nienawidzę "notatek z lekcji" a zwłaszcza z historiii. A to dlatego, że moja historyczka traktowała je jak podręcznik, zamiast dodatek do podręcznika. To tak, jakby przerabiać wszystkie lektury na podstawie bryków :rolleyes: trzeba było się nieźle naszukać, żeby czegokolwiek się dowiedzieć, oczywiście jeśli miało się czas po szkole, bo z lekcji niewiele dało się wynieść :/
fuksjaa - 2006-03-30 21:22
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Cytat:
Napisane przez kootek_mamrotek nastepny przedmiot .. baba opowiada swoje historie zycia, zaparza pzrze 20 min sobie kawe w kanciapie, 5 min na temat i jest dzwonek , a pozniej mowi ze wszystko bylo przerobione tylko my nie potrafimy.. Skąd ja znam taką sytuację? Z własnego doświadczenia, niestety...
Pyra1990 - 2006-03-30 21:48
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Fajny watek, a kurat gdy dzisiaj mi szkola popsula humor i nie wiem co mam robic... Przede mna wybor szkoly. Marze, zeby isc potem na akademie medyczna, to by byla dobra klasa biol/ chemia. I oczywiscie jak u mnie w miescie jest to z angielskim. A ja angielskiego w ogole nie znam, za to niemiecki calkiem niezle. Potem jest klasa niemiecki/ biol. Bym musiala chemie nadrabiac sama od poczatku, potem moze jakies korki. Tylko ja sie boje, ze nie nadrobie tego wszystkiego, ze nie podolam. Zas w tej biol/ chemia. Zadnego jezyka porzadnie nie bede umiec:cool: No i chcialam isc do bardzo odbrego liceum w innym miescie, do ktorego chdoza bogaci ludzie. Za wszystko sobie plac, nawet z glupia wymiane z niemcami 1.5 tys. No sory, ale cos tu nie gra... I ogolnie czuje sie zdyskryminowana:( No i naprawde mam problem...
cheer - 2006-03-31 10:01
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Domino, z tego co piszesz, Ty jedna masz w klasie takie odczucia, no może nie Ty jedna, ale Tobie jednej to przeszkadza. Gdyby cała klasa się zsolidaryzowała, można byłoby coś zdziałać - iść do dyrekcji, a jakby nic to nie dało, zawiadomić rodziców, przecież do cholery są jakieś sposoby. Ale jeśli tylko Ty się tym ineteresujesz, to chyba faktycznie najlepiej będzie zmienić szkołę. Dlaczego Ty masz płacić za taką niefrasobliwość "nauczycieli"? Zawsze mówiłam, że niektórzy ludzie nigdy nie powinni przekroczyć progu szkoły jako nauczyciele - pedagodzy...
Cykl Uwagi na TVN "Szkoła, jakiej nie znacie" powinna zmienić przedmiot zainteresowania z uczniów na nauczycieli...to byłaby dopiero frajda!
lir391 - 2006-03-31 12:59
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Myślę, że powinnas sprobować zmienic szkole, ale po pierwsze musisz postarać sie dowiedzieć o ewentualnie nowej szkole, jak najwiecej, bo co zrobisz, jesli pojdziesz do innego liceum, a tam sytuacja bedzie podobna albo jeszcze gorsza. Postaraj sie poprawic oceny - nie wiem, jak jest w Twoim miescie, ale u mnie raczej ciezko zmienic szkolę w polowie nauki,np. do mojej bardzo ciezko sie dostać po roku/semestrze edukacji w innej. Nie chce Cie dolować i trzymam kciuki,zeby wszystko sie ulozylo.
Domina - 2006-03-31 13:05
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Dziękuję wam wszystkim za pomoc. Dziś nauczycielka z matmy rozdała sprawdziany. Efekt? 30 kap i 1 dopuszczająca. Jeśli klasa cała dostaje takie oceny to chyba coś tu jest nie tak?? Rozmawiałam z niektórymi z mojej klasy, oni też mają takie odczucie ale chyba nikt nie chce tego zmienić. Z dnia na dzień coraz ciężej mi chodzić do tej szkoły:(. Muszę się przenieść koniecznie.
Chciałam z tym problemem zgłosić się do mojej wychowawczyni z gimnazjum, może ona by mi coś doradziła... No klasy to też nie mam zbyt fajnej ale na to już nic nie poradzę.
isa666 - 2006-03-31 13:19
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Miałam podobną sytuację w liceum. Nasz wychowawca niezbyt przepadał za nami i zawsze MY byliśmy winni wszystkiemu. Przykład?
I klasa, jakis 3 miesiąc po rozpoczęciu szkoły, idziemy zobaczyć na zastępstwa(bo nie było pani od jakiegoś przedmiotu) i na zastępstwach jest napisane, że na lekcji nr. 3 mamy mieć zastępstwo z panią X a niżej na tej samej kartce z zastępstwami pisze, że na tej samej lekcji nr. 3 mamy mieć Zajęcia świetlicowe.
No więc po dzwonku czekamy jakieś 10 minut pod klasą, ale pani X nie zjawia się na zastępstwo, więc schodzimy do świetlicy i siedzimy tam CAŁĄ lekcję.
Jeszcze tego samego dnia na ostatniej lekcji(godzina wychowawcza) wpada nasz wychowawca rozwścieczony i krzyczy, że UCIEKLIŚMY z lekcji! :eek: My na to, że przecież siedzieliśmy w świetlicy cały czas, ale on nam nie wierzy :( Przychodzi dyrektorka, nakładają na nas karę(żadnych wycieczek, obowiązek odrobienia tej lekcji, z której uciekliśmy i obniżone zachowanie :eek:). W końcu ktoś mówi, że przecież na świetlicy są zamontowane kamery i możnaby sprawdzić, że my naprawdę tam siedzielismy cały czas. Wychowawca się zgadza i idzie z kilkoma osobami zobaczyć na monitoring i okazuje się, że mówiliśmy prawdę.
Ale ani on, ani pani dyrektor nie przeprosili nas ani nawet nie wspomnieli słowem o swoim błędzie i nieuzasadnionym oskarżeniu :(
A co do nauczycieli, to znam też na swojej skórze sytuację, gdy przed maturą mówiono nam, że nauczyciele przedmiotów, z których nie zdajemy matury(np. fizyka, chemia) mają nam dać trochę luzu, a tymczasem mielismy właśnie z tych przedmiotów najwięcej nauki i sprawdzianów :(
Jedna nauczycielka za to wyznawała zasadę - przepisać książkę do zeszytu i będzie po sprawie, bo po co prowadzić lekcję? No więc przepisywaliśmy kropka w kropkę zdania z książki do zeszytu, a pani tylko nam dyktowała :mad:
Ja co prawda nie zmieniłam szkoły, bo jakoś przeżyłam te 3 lata, ale czasem naprawdę miałam dość :( Mimo to staram się teraz pamietać tylko to, co dobre, a nie to co złe mnie w tej szkole spotkało :-)
Domina Trzymaj się :cmok:
windykatorka - 2006-03-31 14:31
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Ja może nie w takiej sytuacji ,ale nauczycielami się mogę "pochwalić":rolleyes: :
Pani z chemii-na ostatniej wywiadówce rodzice pisali juz anonimową petycję do dyrektora,trochę sie więc poprawiła:cool: Ale wcześniej nasze lekcje wyglądały tak:wchodzimy do klasy,ona przychodzi 5-10 minut później(nawet w dniu sprawdzianu),pokrząta się po klasie,robi sobie wędrówkę do pokoju nauczycielskiego(że niby po dziennik),nam w tym czasie zadaje powtarzanie sobie:rolleyes:Gdy przychodzi zostaje nam 25-30 minut do konca.Sprawdza obecność,podyktuje temat i każe czytać wszystko z ksiazki.Po 10 minutach każe uzupełnic ćwiczenia.Następne 5 minut poświeca na mówienie kiedy i jakie to ona nam zrobi sprawdziany.Z chemii nic nie umiem i nie kumam.Swego czasu nawet pewnych rzeczy(trudnych) nie tłumaczyła,kazał sie tylko nauczyć w domu:confused:Ale czego jak ja nic nie rozumiem?
Ćwiczenia i ksiazke za 50 złotych otworzyliśmy z jej polecenia 5 razy(może nawet nie).Na lekcji smaruje sobie ręce kremem,sprzata biurko i gosci dziewczynki:ehem: ze swojej klasy.
W klasie nie ma osoby która by nie miała choć jednej jedynki:nie:
Ostatnio na lekcji była pani dyrektor i wicedyrektor.Cisza jak makiem zasiał,przyszła 10 minut przed rozpoczeciem lekcji,tłumaczyła jak przedszkolakom,żartowała, usmiechała się do nas i dawał piatki za nic.Pod koniec lekcji mielismy wypełnić anonimową ankietę o atmosferze itp. na lekcjach poprzednich i na teraźniejszej.:cool:
Pani z fizyki-ogólnie bardzo sympatyczna osoba,w miare sprawiedliwa,ale za bardzo nam popuszcza.Jak była kilka tygodnii nieobecna to mieliśmy lekcje z dyretkorka-ta sie wtedy nagadała ,że nic nie umiemy.
Pani nasza na lekcjach albo każe pisac komuś notatki na tablicy,albo ustala zastepstwa(ona się tym w szkole zajmuje),komus potem cos każe rozwiesić,ogłosic,zanieść/przyniesć.Mówi nam jakie to ona kredyty pobrała i co jej mąż mówi.Mówi nam o serialach i jedzeniu.Daje pytania na klasówki i sprawdziany.
Moja wiedza z fizyki-cieniuchna:rolleyes:
Fresa - 2006-03-31 14:58
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Wiecie co ,ten cały program w Uwadze na temat szkoły to nie za bardzo mi się podoba.Wygląda na to,że w szkole nic się nie robi ,jest tylko seks i narkotyki.Takie generalizowanie jest krzywdzące dla tych,którym naprawdę zależy na zdobyciu wykształcenia i w tym celu właśnie chodzą do szkoły.I bardzo dokładnie widać w tym wątku,że takie osoby naprawdę są,że nie chcą tylko odbębnić kolejnej klasy,ale mają ambicje i chcą coś osiągnąć.Dziewczyny nie dajcie się i jeśli nie będzie innego wyjścia ,to trzeba zmienić szkołę,poszukać takiej ,która pomoże wam rozwinąć skrzydła-tego co się nauczycie,nikt wam nie zabierze.
:-)
mania19 - 2006-03-31 15:06
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Domino uciekaj z tej szkoły bo tam tylko czas marnujesz :o To nie jest przyjazna szkoła dla ucznia :( Dobrze przygotowani pedagodzy to podstawa ...
Rosario - 2006-03-31 15:24
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Cytat:
Napisane przez mania19 Domino uciekaj z tej szkoły bo tam tylko czas marnujesz :o To nie jest przyjazna szkoła dla ucznia :( Dobrze przygotowani pedagodzy to podstawa ... Ja równiez uważam,że powinnas znaleśc nową szkołe
Lepiej miec zaległosci z 1 roku.A pózniej lepsze przygotowanie do matury
Nie ma sie co męczyć i denerwować...
Pyra1990 - 2006-03-31 15:34
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Moze mi ktos doradzi....:( Soryy dziewczyny jestem w kropce:cool:
lorinka - 2006-03-31 15:56
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Domino naprawdę marnujesz się w tej szkole, widać że jesteś ambitna i chcesz się uczyć, ale w tej szkole chyba nie da rady nauczyć się niczego :/
U mnie właściwie jest podobnie. Też jestem w pierwszej klasie LO, profil mat-inf, ale mam zamiar zdawać maturę rozszerzoną z geografii. No i tu jest problem, bo nauczycielka z gegry kompletnie nic z nami nie robi, na lekcjach rozmawia z ojedynczymi osobami, a resztę olewa. No i sprawdziany robi takie, że szkoda gadać, pytania z kosmosu jakieś. Będę musiała w wakacje siedzieć nad geografią i zakuwać, żeby maturę jakoś zdać.
W ostatniej klasie gimnazjum miałam nauczycielkę z angielskiego, która zaczęła nas - uczniów po 6 latach nauki języka - uczyć zwrotów typu "How do you do" "How old are you". I taki niski poziom na każdej lekcji. Wkurzyło mnie to, powiedziałam o tym rodzicom (kilka koleżanek zrobiło to samo) i na wywiadówce poruszyli sprawę tej nauczycielki. Ona dowiedziała się, że to ja i kumpela na nią się "poskarżyłyśmy" i od tego czasu - co jest dosyć logiczne - nie przepadała za nami, lekko mówiąc. ;) Ale na szczęście zwolnili ją po pół roku za ten niski poziom.
Domino, powodzenia, trzymaj się, na pewno Cię przyjmą do innej szkoły, i może klasę też będziesz miała lepszą :).
Domina - 2006-03-31 21:10
Dot.: Poważny problem ze szkołą...
Jakoś staram się dawać radę ale naprawdę długo chyba nie wytrzymam. Ciągle myślę o tym że nie przyjmą mnie do "lepszej" szkoły:(. Mimo że zapał do nauki mam to jak już mówiłam ocen bardzo dobrych nie mam. Mam nadzieję że dla dyrektora mojej nowej szkoły będzie ważne to, że mam pozytywne oceny. No ale ta matematyka... 4 jedynki, jak ja z tego wybrnę? W sumie to dziś tak myślałam że gdybym rok nie zdała, to nie byłby dla mnie koniec świata bo nadrobiłabym zaległości tylko czy ktoś przyjmie uczennicę do lepszej szkoły jeśli nie zdała w tej gorszej?